poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 47

Po śniadaniu wstałam od razu od stołu, żeby ogarnąć trochę nasz pokój. Wcześniej to samo zrobił Liam, bo stwierdził, że jego pokój teraz przypomina przysłowiowy burdel, a to wszystko z winy Harry'ego. Idealnie się dobrali z Monią. Dwójka bałaganiarzy.
O dziwo, w pokoju moim i Moniki panował nawet porządek. To znaczy, na mojej połowie pokoju, bo po stronie Moni, hmm, ekhem, rozwalona walizka, powyciągane ciuchy, buty bez pary na podłodze, kilka książek pod szafką, bielizna na wierzchu... No, nie przypominało to porządku. Ale chwila! Ja tego sprzątać nie będę! Jestem na wakacjach, swoje rzeczy mam raczej poukładane, więc wszystko jest okej. Dobra, wypadałoby sprawdzić, czy ktoś wpadł na pomysł pozmywania po śniadaniu. Nie chcemy tu karaluchów. Zeszłam znów na dół, ale zatrzymałam się przed drzwiami kuchni. O coś się wykłócali. I wydaje mi się, że padło tam moje imię...
-... to nie jest niewykonalne!
-... tak, tylko, że ona...
-Nattie ma swój honor, nie rozbije niczyjego związku.
-Co to za związek? Sceny zazdrości i kłótnie o głupoty?
-Słuchajcie, znam ją i to nie jest ta sama dziewczyna, co kiedyś. Może i jest moja przyjaciółką, ale teraz zmieniła się, niestety na gorsze. On się z nią tylko męczy.
-Jak będziecie tak głośno gadać, to usłyszą i wszystko pójdzie na marne!
-... jesteście pewni?
-Kobieto, oni są sobie przeznaczeni! Żebyś ty ich widziała w Londynie. Zresztą zrobimy pewien eksperyment, to zobaczysz.
-Czyli co, operacja "Pokaż mu, że istnieje lepsza" zostaje rozpoczęta?
-Co to w ogóle za nazwa?!
-A masz lepszą?
-No ba, że tak!
-Wiem! Operacja "Lattie"!
-No! I to jest dobre. Czyli operację czas zacząć?
-Jasne!
-Zaczynamy!
-Co zaczynacie?- weszłam do kuchni. Na mój widok cała grupka zgromadzona wokół stołu zaczęła się plątać w wyjaśnieniach.
-No bo...
-Chodzi o to...
-Znaczy się... Louis, ty mów!
-Zaczynamy najbardziej zajebisty tydzień w Polsce!- wypalił chłopak. Uniosłam brwi udając, że nie mam pojęcia, o czym wcześniej mówili. Ale wiedziałam doskonale. Chcieli połączyć mnie i Liama. Idioci. Żeby to wypaliło, muszą przede wszystkim ciszej gadać. I sprawdzać, czy nikt nie podsłuchuje. Ale skoro tak pogrywają... Zastanawiałam się tylko, czy powiedzieć o tym Liamowi, czy nie. Przygryzłam wargę. Może sprawdzę, na ile jest spostrzegawczy... Ciekawe, kiedy się zorientuje, że coś jest nie halo.
-To na co czekacie?- zapytałam wesoło.- Zmywać gary i idziemy zobaczyć jezioro. Jest cieplutko, boska pogoda, nie będziemy siedzieć w domu!
-Lecę się przyszykować!- Perrie zerwała się z krzesła, za nią poleciała Nika i Monia. El chciała do nich dołączyć, ale Louis, któremu siedziała na kolanach, mocno ją do siebie przytulił.
-Ej, no nie zostawiaj mnie, kotku.- mruknął jej do ucha i pocałował w policzek. Uroczo.
-W nocy cię nie zostawiła, nie starczy ci?- zaśmiał się Harry kończąc swoją kawę.- Przynajmniej miałeś się do czego przytulić, a ja?- uniósł bezradnie ręce.- Zostałem zwolniony z pozycji osobistej poduszki!
-Nie dziwię się.- wtrąciłam się do rozmowy.- Chrapałeś jak jakiś niedźwiedź.
-Wypraszam sobie. Idę się umyć.- Hazz podniósł się z krzesła i wstawił kubek do zlewu. Louis i El trzymając się za ręce ruszyli za nim.
-To ja pozmywam.- Zayn podniósł się z krzesła i podszedł do zlewu. Wytrzeszczyłam oczy.- No co?
-Ja chyba mam zwidy. Zayn Malik, zamiast pójść się przyszykować, doprowadzić do perfekcji swoje włosy, którym z reguły poświęca nie mniej czasu niż Harry, chce zmywać?! Czy to ukryta kamera?- rozejrzałam się teatralnie po kuchni.
-Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne.- wywrócił oczami.- Po prostu chcę poczekać na Perrie, a jej to chyba zajmie jeszcze trochę czasu.
-Wychodzimy!- ktoś wrzasnął. Wychyliłam się z kuchni w ostatniej chwili, żeby zobaczyć, jak za Niallem i Niką zatrzaskują się drzwi. Szybko wybiegłam do salonu i stanęłam pod schodami.
-Kto idzie ze mną śledzić Nikę i Niallera?!
-Wyszli razem?- z pokoju wypadł Liam. Ciekawość aż go zżerała.
-Razem?!- z kuchni ociekając pianą z płynu do mycia naczyń wyszedł Zayn.
-Co ty pierdolisz?!- przez poręcz schodów zwisał z góry Louis.
-Na serio. Idziecie?
-Ja idę. Muszę to zobaczyć na własne oczy.- Liam już stał przy drzwiach i wkładał buty. Lou podrapał się po głowie i posłał mi złośliwy uśmieszek.
-Ja jeszcze nie jestem gotowy. Idźcie sami.
-No, ja jeszcze ten tego... pozmywać muszę...- Malik zwiał do kuchni.
-Na pewno?- zapytałam. Doskonale wiedziałam, co kombinują.
-Na pewno. Idźcie, bo ich zgubicie.- Tomlinson zniknął ze schodów. Jeszcze przez chwilę mignął mi pod ścianą na górze i z głośnym śmiechem zamknął drzwi swojego pokoju. Debil Marchewkowy.
-Idą nad jezioro!- Liam sterczał w oknie na wprost drzwi wejściowych i mało nie przykleił się do szyby.- Nattie, chodź!- pociągnął mnie za rękę i już za chwilę skradaliśmy się między drzewami za parą naszych zakochanych.
-Ja pierdzielę, za ręce się trzymają!- pisnęłam cicho robiąc którąś z rzędu fotkę dla udokumentowania naszej "misji".
-Stój! Bo cię zauważą.- zostałam wciągnięta za sporą leszczynę. Oczyma wyobraźni widziałam już całe hordy kleszczy, które najbardziej lubią właśnie te krzaki i przeskakują na mnie, wbijają się w moją skórę...
-Weź to obczaj!- Liam był podniecony jak dziecko.- Całują się! No, to już na pewno jest para.- zrobiłam następne zdjęcie momentalnie zapominając o wyimaginowanych kleszczach. Poza tym, co tu dużo mówić... Liam obejmował mnie ramieniem i lewą dłonią nakierował moją twarz w stronę zakochanej pary. Dotyk Liama na twarzy... W takiej sytuacji nie da się spokojnie myśleć. Czułam mocny zapach jego perfum czy jakiejś wody kolońskiej? Nie wiem, wiem tylko, że ten zapach jest dla niego strasznie charakterystyczny. Wyraźna ostra nuta ze słabo wyczuwalną domieszką owoców egzotycznych. Ciekawe połączenie, charakterystyczne dla linii kosmetyków Liam Payne Fragrance.
-Idziemy dalej za nimi, czy zamierzasz tu siedzieć do końca życia?- zapytał kpiąco wyciągając rękę, by pomóc mi wstać ze ściółki. Całe spodnie miałam w igłach. No nic, raz się żyje. Złapałam go za rękę i wstałam, lekko otrzepując tyłek i nogawki.
-Wiesz co? Już się nie chowajmy, nie ma sensu. Najważniejsze już chyba widzieliśmy.- powiedziałam przeskakując przez jakiś wystający korzeń.- Chodź, zobaczymy to jezioro! Kto ostatni przy wodzie, ten mięczak i ciamajda!!!- i w mgnieniu oka wspięłam się na pagórek i pędem zbiegłam na dół. Za chwilę hamowałam ostro przy samej wodzie.
-To był fallstart!!!- wrzeszczał śmiejąc się Liam. Za chwilę stanął obok mnie.
-No, przyznaj się, przyznaj. Jesteś mięczakiem!- trąciłam go łokciem.
-Nie jestem!- oddał mi, tylko mocniej.
-To ślimakiem, a ślimak jako grupa biologiczna jest mięczakiem.- pokazałam mu język. Chciał mi coś odpowiedzieć, ale głośny pisk i wybuch śmiechu sprawił, że odwróciliśmy się w kierunku wody. Z wysokiego urwiska zeskakiwali do wody Niall i Nika. Za chwilę usłyszeliśmy głośny plusk i wrzask Niki. Woda była chyba zimniejsza niż jej się wydawało.
-Ooo, skała!!! Nattie, chodź!- Liam pociągnął mnie w kierunku skały.
-Nie ma mowy. Ja nie skaczę! Liam, stój!- zaczęłam się z całej siły opierać, ale chłopak nie zwracał na mnie uwagi i ciągnął mnie w kierunku skały. Zdecydowałam się na radykalne kroki. Po prostu usiadłam na ziemi.
-Co ty robisz?- parsknął śmiechem. Nialler i Nika pryskali na siebie wodą.
-Nie zaciągniesz mnie tam. Nie zamierzam włazić dziś do wody. W ogóle nie będę tu się kąpać. Woda jest lodowata, nie wiadomo, jak tu jest głęboko i... Liam! Puszczaj mnie!!!- nie mogłam dalej wysnuwać moich argumentów, bo Payne podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię. Walnęłam go mocno w plecy, ale nawet nie drgnął.- Liam, postaw mnie natychmiast!- cisza. Brak odzewu.- Proszę cię...- zero reakcji. Chyba że śmiech. Śmiał się przez cały czas. Cholera, zaczął się już wdrapywać na skałę. Dobrze, że podejście było w miarę łagodne.- Jak mnie postawisz, to ci coś ugotuję!- spróbowałam szantażu, ale jedyne co uzyskałam, to większy chichot.
-Zauważyłaś, że nie jestem Niallem?- zapytał rozbawiony.
-Trudno nie zauważyć, Niall właśnie całuje się ze swoją nową dziewczyną w wodzie.- uniosłam głowę i obserwowałam swoją przyjaciółkę. Nawet z tak dużej odległości widać było, że wreszcie jest szczęśliwa, a Nialler to nie jakiś tam Kamil, który rzucił ją po szybkim seksie.
-Ech, farciarz.- westchnął Liam stając na szczycie skały. Ekhem... Liam...? Jak mam rozumieć tego "farciarza"?- Dobra, teraz cię postawię. Nie będę wrzucał cię do wody na główkę.- wreszcie poczułam grunt pod nogami. Odgarnęłam włosy z czoła i odwróciłam się do jeziora. O matko! Stałam tuż przy krawędzi! Zaraz jednak o tym zapomniałam, gdy ogarnęłam wzrokiem cały ten widok.
Widać było całe jezioro otoczone dość gęstym lasem. Słońce stało wysoko i jego promienie odbijały się mocno w wodzie tworząc skrzącą si srebrną poświatę. Gałęzie drzew pokryte świeżymi liśćmi kołysały się delikatnie na słabym wietrze. Na niebie nie było ani jednej chmurki, a przynajmniej na tym fragmencie nad taflą wody, którego nie zasłaniały drzewa. Niebo miało tak czysto niebieski kolor... Taki, jaki lubię najbardziej. W ogóle niebieski to mój ulubiony kolor.
-Jak tu jest pięknie...- szepnęłam sama do siebie. Zapomniałam o Liamie, który teraz stanął tuż za mną.
-A nie chciałaś tutaj wejść.- wytknął mi śmiejąc się cicho.
-Bo dalej nie mam zamiaru skakać do tej lodowatej wody.
-Patrz, oni nie mieli takich oporów.- wskazał na chlapiących się Nialla i Nikę. Taaa. Nie mieli żadnych oporów. Po prostu rzucili się w ciuchach do wody.- To co, skaczesz?- zapytał ściągając buty.
-Nie.- pokręciłam głową i usiadłam po turecku na krawędzi skały.
-Nie wiesz, co tracisz.- mruknął i ustawił się do lekkiego rozbiegu.- Bomba leci!!!- krzyknął skacząc do wody. Wpadł do wody z wielkim pluskiem, rozbryzgująca się woda ochlapała mi nogi.- Ja pierdzielę, ale to jest zimne!- pisnął wynurzając się. Parsknęłam śmiechem.
-A nie mówiłam?- roztarł sobie ramiona i podpłynął do skały energiczną żabką.
-Jesteś pewna, że nie chcesz wskoczyć?- zapytał pływając w tę i z powrotem pod urwiskiem. Wstałam, bo fragment skały boleśnie wbijał mi się w biodro.
-Tak, Liam, jestem pewna. Jedyne, co mogę zrobić, to odrobinę zamoczyć nogi.- stwierdziłam. Liam wyprostował się i próbował stanąć na dnie. Woda sięgała mu trochę poniżej ramion.
-No to zdejmuj buty i wchodź przynajmniej do kolan.- patrzył na mnie z błyskiem w oku. On coś kombinuje, czuję to na odległość.
-Okej, tylko zejdę na plażę...- już miałam się odwracać, żeby zejść ze skały.
-Nie! Zdejmij buty tu, ze wszystkimi. Tam ci jeszcze zginą czy coś. Poza tym, łatwiej ci będzie zejść w samych skarpetkach, lepiej wyczujesz podłoże i te sprawy...
-Ty coś kombinujesz, Payne.- przyglądałam mu się przymrużonymi oczami jednocześnie zdejmując adidasy. Liam przybrał minę niewiniątka.- Jeżeli myślisz, że dam się namówić na... Aaaa!- z głośnym pluskiem wpadłam do jeziora. Przez sekundę nie wiedziałam, co się dzieje, ale udało mi się w miarę szybko wynurzyć. Przetarłam mokre oczy i wkurzona spojrzałam w górę. Na skale nade mną stał Harry i przyglądał mi się z bezczelnym uśmieszkiem. Za nim widziałam resztę naszej bandy. Louis stał z nieodłączną kamerą i filmował mój fantastyczny skok do wody.
-Normalnie coś ci zrobię!- wrzasnęłam wygrażając Hazzie pięścią. Nagle poczułam kolejne mokre krople wody na plecach. Odwróciłam się do stojącego w wodzie Liama tylko po to, żeby oberwać kolejną falą w twarz.
-O nie, doigrałeś się!- krzyknęłam i zaczęłam oblewać Liama wodą. Śmiejąc się jak dzieci popychaliśmy się, podtapialiśmy. A gdy za chwilę cała grupa jednocześnie, trzymając się za ręce wskoczyła do wody, i gdy Nika z Niallem do nas podpłynęli, w ogóle nie czuło się już tego paraliżującego zimna.

~~*~~

-Natalio Maj! Gdzieś ty, kurwa, zamawiała tę prognozę pogody?!- Niall, Zayn i Hazz wpadli do domu cali mokrzy. I to bynajmniej nie po naszych przedpołudniowych zapasach w jeziorze. Krople deszczu zabębniły o szyby akurat w tym momencie, kiedy chłopaki mieli rozpalać ognisko.- Obiecałaś ognisko!- Horan był prawie bliski łez. Strząsnął wodę z włosów, zdjął wilgotną bluzę i usiadł na kanapie koło Niki obejmując ją ramieniem.
-Matko, Nialler, nie jestem Panem Bogiem, chociaż czasem chciałabym być.- mruknęłam pod nosem rzucając w jego kierunku paczkę chipsów na poprawę humoru.- Jak nie dziś, to jutro. Będziemy tu jeszcze przez jakiś czas, więc chyba zdążymy rozpalić minimum jedno ognisko. Nikuś, błagam, weź coś zrób ze swoim chłopakiem, niech się nade mną nie znęca.- schowałam głowę w poduszkę.
-A skąd wiesz, że my...- dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
-Że jesteście parą? Liam! Gdzie leży aparat?- krzyknęłam odwracając głowę w stronę schodów.
-Już niosę!- za chwilę chłopak przeskoczył przez oparcie kanapy, prawie lądując mi na kolanach.
-Zobaczmy.- mruknęłam przeglądając archiwum. Nie to, nie to, nie to, nie... O, to jest dobre! Jak próbuję wejść Harry'emu na barana w wodzie. A to też niezłe. Monia, Eleanor i Perrie jak trzy syrenki na brzegu jeziora. Dobra, dalej... Dalej, dalej, dalej... Jest!- Proszę bardzo.- zaprezentowałam zdjęcia z naszej, to znaczy mojej i Liama, misji szpiegowskiej w lesie.
-O kurde.- mruknęła Nika pokazując zdjęcie Niallowi. Wpatrywali się w nie w milczeniu, wymienili spojrzenia i w końcu zdecydowali się odezwać.
-No... Tak jakby od paru godzin jesteśmy oficjalnie razem.- powiedział Niall.
-Tak!- wrzasnęłam z radości.- Ludzie, chodźcie szybko na dół! Mamy nową parę!!!- nareszcie się zdecydowali. To już była najwyższa pora, teraz trzeba tylko spiknąć Monię i Harry'ego i będzie git.
-Nie wierzę! Nareszcie odrobina rozsądku, kochani!- Perrie podeszła do nich i mocno ich przytuliła.
-To co? Planujemy ślub?- wyszczerzył się Louis obejmując Horana ramieniem. Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ty lepiej rozrywkę zaplanuj, bo nie będzie ogniska.- Harry usiadł na podłodze przy fotelu, na którym siedziała Monia i oparł głowę o jej kolana. Ładnie razem wyglądali...
-Wiem!- Eleanor aż podskoczyła w miejscu.- Zagrajmy w butelkę!
-O, dobry pomysł!- ucieszył się Zayn.
-Fakt, jeszcze nie graliśmy w butelkę, jak w tych wszystkich fanfictionach.- zaśmiałam się. El poleciała do kuchni i wróciła z butelką po jabłkowo-miętowym Tymbarku. Louis i Zayn szybko przesunęli ławę pod ścianę, żeby zrobić miejsce między kanapami i fotelami, które rozsunęliśmy w trochę krzywe koło. Niepotrzebnie, zaraz i tak przenieśliśmy się na podłogę.
-To kto zaczyna?- Harry zatarł ręce. Już ma chyba jakiś szatański pomysł.
-Może Eleanor, skoro zaproponowała tę grę?- Monika zeszła z fotela i siadła po turecku na podłogę.
-Mogę zacząć.- wzruszyła ramionami dziewczyna i zakręciła butelką.
-Ooo, Nika! Prawda czy wyzwanie?
-Na początek prawda.
-Od kiedy podobał ci się Niall?- Dominika zaczerwieniła się i zerknęła na mnie kątem oka. Ja ci nie pomogę, sorry.
-Emm... Od naszej pierwszej rozmowy na Skypie...- przyznała cicho.
-Ha, wiedziałam! Wiedziałam! Ja to normalnie jasnowidz jestem!!!- zaczęłam wariować jak dziecko i przybiłam piątkę ze Stylesem. On od początku wiedział, co myślę o naszej nowej parze.
-Dobra, Nika, kręcisz.- butelka poszła w ruch. Zatrzymała się między mną a Harrym.
-Chyba Harry.- stwierdziłam.
-Chyba Nattie.- Hazza palcami odmierzył odległość od butelki do siebie i do mnie.
-Dajcie spokój, jest identycznie.- Zayn przymrużył oczy uważnie patrząc na butelkę.- Nika, kręć jeszcze raz.- zakręciła. Teraz nie było wyjścia. Padło na Louisa.
-Prawda czy wyzwanie, Tommo?
-Wyzwanie.- Tomlinson wyprostował się i czekał na swoje zadanie.
-Masz pożyczyć sukienkę od którejś z dziewczyn, założyć ją i zaśpiewać "I Wanna Dance With Somebody" Whitney Houston.- wszyscy spojrzeliśmy na zszokowanego Louisa i ryknęliśmy śmiechem. Matko, w życiu bym nie wymyśliła czegoś takiego! Skołowany chłopak poszedł po schodach na górę i przyniósł jedną z sukienek swojej dziewczyny. Następnie zamknął się w pokoju koło salonu i siedział tam przez dobre dziesięć minut.
-El, weź zobacz czy on sobie krzywdy nie zrobił.- Perrie szturchnęła siedzącą obok Eleanor.
-Tą sukienką on sobie w życiu krzywdy nie zrobi. Jest zapinana na guziki.- zachichotała dziewczyna.
-Louis, wyłaź!- wyjęłam aparat, a Liam wziął kamerę i przygotowaliśmy się na wyjście super gwiazdy.
-Ja tak nie wyjdę...- jęknął przez drzwi i chyba walnął w nie czołem.
-Chodź! Nie będziemy się śmiać!- zachęciłam go i zagryzłam wargi, żeby dotrzymać obietnicy. Nie udało się. Gdy tylko chłopak wyszedł, wszyscy niemal jednocześnie popłakaliśmy się ze śmiechu.
-Będziecie coś ode mnie chcieli.- zagroził Louis i zaczął śpiewać. Cóż, powiem krótko: śpiewał zdecydowanie lepiej niż wyglądał.
-Moja kolej.- usiadł z powrotem na swoim miejscu i już w swoich ciuchach i zakręcił butelką. Padło na Monikę.
-Dawaj prawdę.
-Ale czemu?- Lou miał minę jakby chciał się rozpłakać. One Direction powinno się zastanowić nad karierą w kabarecie, gdy skończą się im pomysły na piosenki.- Dobra. Hmm... czekaj... W skali od jednego do dziesięciu, jak bardzo lubisz Harry'ego?
-Dziesięć.- wzruszyła ramionami.- No co cieszysz się jak głupi do sera?!- spytała uśmiechniętego od ucha do ucha Stylesa.
-I tak właśnie Monia okazuje swoją miłość do Hazzy.- zaśmiał się Liam.
-Ej, o miłości tu nie było mowy.- zaperzyła się dziewczyna.- Kręcę.- wypadło na Harry'ego.- O proszę.
-Chcę wyzwanie.- chyba liczył na coś więcej, bo ciężko było ukryć ten zawód w oczach, gdy Monika podała mu zadanie.
-Masz dwie godziny od tej pory, żeby zaobserwować na Twitterze tysiąc fanek.- wytrzeszczył oczy.
-Ile?!
-Tysiąc. Czas start.- zerknęła na zegarek.- Ale najpierw zakręć.
-Perrie, prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.- odważyła się dziewczyna.
-Zamień się na ciuchy z osobą po twojej prawej.- dziewczyna odwróciła się w stronę Nialla.
-Ja mam założyć jego ciuchy?- upewniła się.
-Aha.
-A on moje?
-Tak.
-Ale dlaczego?!- Horan chyba dopiero się obudził.
-Nie marudź, takie masz zadanie. Swoją drogą, co wy macie dziś za pomysły z tym przebieraniem...- Louis popędził ich do pokoju obok.- Tylko grzecznie tam!- zerknął na Zayna, który ze stoicką miną czekał na swoją dziewczynę. Za chwilę Pezz wróciła, ubrana w za szerokie jeansy, za duży T-shirt i bluzę, w której dosłownie tonęła. Gorzej z Niallerem. Wrócił w przyciasnej bluzeczce na cienkich ramiączkach, różowym sweterku na wierzchu, czarnych legginsach do kolan i balerinach.
-Zaczynam się zastanawiać, jaką macie orientację...- przyglądałam się uważnie Niallerowi tłumiąc napad śmiechu.- Nika, El, jesteście pewne, że macie facetów, a nie dziewczyny?
-Ja raczej jestem pewna.- El pocałowała swojego chłopaka.
-Wiesz, ja jeszcze nie miałam okazji sprawdzić.- Nika pokazała mi język.
-Dobra, moja kolej.- Perrie zakręciła.- Nattie, co wybierasz?
-Prawdę.
-Dziewczyny, czemu znowu prawda?- jęknął Zayn.
-Okej, to wyzwanie.- zmieniłam zdanie.
-Ej, pierwsze słowo się liczy.- zaprotestowała Perrie.- Chciałaś prawdę. Powiedz, co przed nami ukrywasz?
Zesztywniałam. Oni nie mogą wiedzieć, nie wiedzą! Na pewno nie wiedzą, Gabę obowiązuje tajemnica lekarska, na bank im nie powiedziała... prawda? Patrzyłam Perrie prosto w oczy i w głowie dźwięczało mi cały czas to pytanie. Co ukrywasz? Co ukrywasz? Powiedz im! Teraz! Powiedz im!!!
-Natalia?- Nika trąciła mnie nogą.- Ej, dziewczyno, oddychaj.
-Ja... ja wiem, że...- jąkałam się. Wszyscy patrzyli na mnie w napięciu, nawet Harry podniósł głowę znad telefonu, w którym z zacięciem robił "follow" kolejnym fankom, a ja nie mogłam wydusić ani słowa. Teraz już wiem, jak to jest być niemym.
-Nattie, co jest?- Liam pogłaskał mnie po ramieniu. Ukryłam twarz w dłoniach.
-Przepraszam.- pokręciłam głową. Nie mogłam. Coś w ich twarzach nie pozwoliło mi się przyznać. Jestem okropna.- Wiem, że widzicie, że coś jest nie tak, ale nie mogę. Tajemnica to tajemnica, okej? Obiecałam wam, chłopaki, że powiem wszystko nim upłynie rok, a rok minie w listopadzie. Mam jeszcze trochę czasu. Powiem wam, ale muszę się na to lepiej przygotować.- sięgnęłam po butelkę. Obróciłam ją parę razy w rękach, z powrotem położyłam na podłodze i zakręciłam. Oho, już się osoba powtarza.- Pytanie czy wyzwanie, Nika?
-A co mi tam. Wyzwanie.- co mogłoby odwrócić ich uwagę? Badawcze spojrzenie Perrie, Eleanor, Liama, Zayna i Louisa doprowadzi mnie do szału. Wreszcie wpadłam na pomysł.
-Masz wziąć gitarę Nialla i zagrać tę melodię, którą nazywasz swoim najgorszym gitarowym koszmarem.
-Mam zagrać Santanę?! Chyba zwariowałaś! Nie zrobię tego!- oburzyła się Nika.
-Dasz radę. Leć po gitarkę.
-Ale ja nie dam rady!- wrzasnęła zrozpaczona tupiąc po schodach.
-Dasz radę, dasz.- po chwili siedziała znów koło nas z gitarą na kolanach.- Panie i panowie, oto "Samba Pa Ti" Carlosa Santany w wykonaniu Dominiki Sawickiej!
-Ale to gitara akustyczna, a on grał tam na elektrycznej...- spróbowała jeszcze raz.
-Oj, nie marudź, Nicky, tylko graj.- Nika westchnęła ciężko i szarpnęła struny gitary. Widać było, że maksymalnie się skupiła na zadaniu, zresztą jak przy każdej piosence, którą miała zagrać.
Jeśli ona jeszcze raz mi powie, że czegoś nie umie zagrać, to chyba ją wyśmieję. Przed nami, obok swojego chłopaka, który przecież też był genialnym gitarzystą i w obecnej chwili puchł z dumy, siedział normalnie wirtuoz. Może nie był to Carlos Santana i dźwięki w kilku słabo słyszalnych miejscach były nieczyste... ale to było COŚ. To naprawdę zbrodnia, że Nika porzuciła gitarę na studiach. Chociaż patrząc na jej szybko poruszające się palce, byłam skłonna przypuszczać, że gdy ja kisiłam się w prosektorium, Nikuś wracała wcześniej do domu, odkurzała swój instrument i po cichu coś brzdąkała. Ale w życiu się tego nie dowiem.
-Wow!- Harry zaczął bić brawo, gdy wygrywała ostatnie dźwięki.
-To było niesamowite, dziewczyno!- Louis był pod wrażeniem.- Niall, od tej pory nie biorę korków z gitary u ciebie, tylko u twojej dziewczyny.
-No wiesz co? Powinienem się obrazić.- stwierdził Horan, ale zamiast tego pocałował swoją zaczerwienioną dziewczynę we włosy.
-Okej, teraz ja kręcę.- odłożyła gitarę i butelka poszła znowu w ruch.- Liam. Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Dooobra, słyszałam, że podobno boisz się łyżek, co jest odrobinę dziwne, no ale... Masz zjeść łyżkę, podkreślam, ŁYŻKĘ pieprzu. Czubatą.
-Pieprzu?!
-Łyżkę?!- padły jednocześnie dwa pytania z ust Liama i Moniki.
-Dokładnie tak.
-O matko.- Perrie przełknęła ślinę.- Powodzenia, chłopie.- Liam wstał i poszedł krokiem skazańca do kuchni. Wrócił z pieprzniczką i łyżeczką do herbaty.
-Ej, ej, ej!- Nika zerwała się z miejsca i pognała do kuchni.- Powiedziałam: łyżką, nie łyżeczką.- wróciła z łyżką do zupy i butlą wody.- Przyda ci się.- Liam wziął łyżkę w dwa palce z widocznym obrzydzeniem i ostrożnie nasypał na nią czarnego proszku z odkręconej pieprzniczki. Wziął głęboki oddech i włożył łyżkę do ust. Momentalnie się skrzywiłam. Lubię pieprz, ale jako dodatek, a nie jako... posiłek. Chłopak przełknął to z trudem i zaraz krztusząc się dorwał wodę. Wypił całą i odkaszlnął porządnie.
-O ja pierdolę.- wychrypiał.- Nigdy przenigdy więcej.- odłożył pieprz i sztuciec za siebie i wziął butelkę.- Następnym razem biorę pytanie.- zakręcił.
-O, teraz ja!- ucieszyła się Eleanor.- Wyzwanie.
-Okej... Masz wyrzucić do kosza swoje ulubione buty.
-Co?! Czemu tak brutalnie?- dziewczyna aż poderwała się z miejsca.
-Chciałaś wyzwanie.- uśmiechnął się złośliwie Liam. El spojrzała na niego triumfalnie.
-Buty zostały w Anglii. Nie brałam tu swoich ulubionych.
-Ale kochanie...- Louis chciał coś powiedzieć, ale Eleanor zatkała mu usta ręką.
-Tych butów tu nie ma, ale obiecuję, że gdy tylko wrócę, to je wywalę, okej? Kręcę.- zabrała rękę z ust Lou i zakręciła butelką.
-El, skarbie, przecież...
-Louis, jeszcze raz się odezwiesz na ten temat, a będziesz spał sam!- parsknęłam śmiechem.
-Oj, Tommo, czasem lepiej przemilczeć...
-Nialler, prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.- El popatrzyła na zegarek.
-Od tej pory do jutra, do dziesiątej rano, nie wolno ci nic zjeść.- Horan miał minę jakby chciał się rozpłakać.
-Aż do dziesiątej?- jęknął.- Nie może być do szóstej?
-Nie.
-Siódmej?
-Nie.
-Ósmej?!
-Nie!
-Dziewiątej?!
-Nie, koniec i kropka. Nika, pilnuj go.
-Jasne, że przypilnuję.- wyszczerzyła się ta diablica.- Kochanie, teraz ty kręcisz.- Horan mamrocząc coś pod nosem zakręcił butelką.- Louis, prawda czy wyzwanie?
-Po tym ostatnim, to chyba zaryzykuję... Prawda!- odezwał się jęk zawodu.
-Wiem, o co się zapytać. Co chciałeś powiedzieć, gdy Eleanor zatkała ci tę wyszczekaną jadaczkę?- Tomlinson zerknął na swoją dziewczynę, a ona posłała mu tak mordercze spojrzenie, że aż się skulił. Co za pantoflarz.
-Uchylam się od odpowiedzi na mocy prawa nadanego mi przeze mnie i moja dziewczynę.- oznajmił z zadowoleniem obejmując El i całując ją w policzek. Kolejny, głośniejszy jęk zawodu.
-O stary.- Zayn poklepał go po plecach.- Boisz się własnej dziewczyny?
-Uważaj, bo zaraz ty będziesz się bał swojej.- zagroziła mu Perrie. Dopiero teraz się zorientowałam, że na Zayna jakoś ta butelka nie trafia... Chociaż nie wyglądał na specjalnie zawiedzionego.
-Okej, gramy dalej!- Louis zakręcił mocno, a butelka aż przesunęła się po podłodze.- Harrrrry!
-Co? Ja? Ja jeszcze nie skończyłem poprzedniego zadania!- Harry podniósł głowę znad telefonu.
-A ile ci jeszcze zostało?- zaciekawiła się Monika zaglądając mu przez ramię.
-412.- odpowiedział nieustannie stukając w ekran dotykowego iPhone'a.
-Dobra, na trochę możesz się oderwać. Co wybierasz?
-Niech stracę, kolejne wyzwanie.- odłożył telefon i spojrzał wyczekująco na przyjaciela.
-Hmmm... Wiem! Masz wejść na najwyższe drzewo w tym ogrodzie.
-Najwyższe?- rzuciliśmy się do okna. Deszcz lekko siąpił, już nie lało tak mocno jak na początku.- Przecież tego się nie da sprawdzić!- załamał się Styles.
-Serio, Harry?- Monia popatrzyła na niego z politowaniem.- Zawsze można pójść na górę i to sprawdzić.- poszliśmy wszyscy na górę.
-To chyba będzie to.- pokazał Liam na jakieś drzewo.
-Nie! To to.- Nika wskazała ociupinkę wyższe. Wyszłam z pokoju Louisa i El i poszłam do pokoju Zayna i Perrie. Stąd było widać obszar za domem.
-Harry! Obawiam się, że to to drzewo...- zawołałam Stylesa i resztę i pokazałam im bardzo wysokie drzewo. Wysokie i baaardzo kłujące. Świerk srebrny.
-No sobie chyba jaja robisz!- Hazz gapił się na choinkę nawet nie mrugając. Niestety. Drzewko było znacznie wyższe od innych.
-To co, stary?- Louis zadowolony zatarł ręce.- Wchodzimy!- nagle deszcz z nową siłą uderzył o szyby. Głupi zawsze ma szczęście.
-Ha!- ucieszył się Harry.- Teraz nie wejdę, bo leje. Obiecuję, że zrobię to jutro.
-Farciarz.- syknął Tommo.- Dopilnuję cię.- obiecał koledze. Wróciliśmy na dół.
-Dobra, Hazz, kręć.- Zayn chyba nie mógł się doczekać, kiedy będzie jego kolej. Niestety. Znowu padło na mnie.
-Wyzwanie.- powiedziałam od razu. Nie chcę powtórki z rozrywki. Styles popatrzył na nas z błyskiem w oku.
-No, to teraz mam szansę udowodnić paru osobom to, co mówiłem rano. Czas na eksperyment.- okej, trochę się boję.- Nattie, oto twoje zadanie. Masz zaśpiewać z Liamem piosenkę.
-To takie wyzwanie?- prychnęłam.- Zero problemu.
-Ale ja ją wybieram.- dodał Harry.- Siadajcie tu...- pokierował nas na fotel, tak, że ja siedziałam normalnie, a Liam na oparciu fotela. Styles wziął od Nialla gitarę i podał Liamowi.- Proszę bardzo. Śpiewajcie "Summer Love".- już chyba wiem, o co chodziło Hazzie. O jaki eksperyment mu chodziło.
Zerknęłam na Liama, który przez chwilę patrzył na Harry'ego w osłupieniu, aż w końcu złapał gitarę, wypróbował kilka akordów i zaczął grać.
-Can't believe you're packin' your bags
Tryin' so hard not to cry
Had the best time and now it's the worst time
But we have to say goodbye

(Nie mogę uwierzyć, że pakujesz swoje walizki
Tak bardzo staram się nie rozpłakać
Przeżyłem najlepsze chwile i teraz jest najgorszy czas
Ale musimy się pożegnać)

Liam zaczął zwrotkę. Z całej siły starałam się na niego nie patrzeć. Może jeśli oni zobaczą, że śpiewanie razem nas nie obchodzi, to przestaną nas swatać?

-Don't promise that you're gonna write 
Don't promise that you'll call
Just promise that you won't forget we had it all

(Nie obiecuj, że będziesz pisać
Nie obiecuj, że zadzwonisz
Po prostu obiecaj, że nie zapomnisz, że mieliśmy to wszystko)

Zaczęłam cicho śpiewać solówkę Harry'ego wwiercając się wzrokiem w parkiet. Kto by pomyślał, że sęki w drewnie mogą być takie ciekawe...

-Cause you were mine for the summer
Now we know it's nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love
You always will be my summer love

(Ponieważ byłaś moją na wakacjach
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętał
Byłaś moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością)

W refrenie połączyliśmy nasze głosy. Nie! Nie mogę na niego nie patrzeć, kiedy on śpiewa, kiedy śpiewa ze mną. Podniosłam wzrok i napotkałam jego spojrzenie. Cały czas, gdy ja wbijałam wzrok w podłogę, on patrzył się na mnie...

-Wish that we could be alone now
If we could find some place to hide
Make the last time just like the first time
Push a button and rewind

(Marzę, byśmy mogli być teraz sami
Jeżeli moglibyśmy znaleźć miejsce do ukrycia się
Sprawić, by ostatni raz, był jak pierwszy raz
Wcisnąć guzik i przewinąć)

Zaczęłam śpiewać drugą zwrotkę cały czas patrząc na Liama. Znowu te oczy... Co w nich jest? Miłość...? Czułość...? Współczucie...? Zwykła życzliwość...? A może to najpospolitsza gra aktorska?

-Don't say the word that's on your lips
Don't look at me that way
Just promise you'll remember
When the sky is grey

(Nie mów słowa, które jest na twoich ustach
Nie patrz na mnie w ten sposób
Po prostu obiecaj, że będziesz pamiętać
Kiedy uczucia wyblakną)

Liam zaczął swoją solówkę. Podczas śpiewania stopniowo się do mnie uśmiechał, a ja to odwzajemniałam. To nie był sztuczny uśmiech. Ten docierał do oczu, nie zostawał tylko na wargach. Jego palce stanowczo trącały struny gitary wydobywając dźwięki niewiele cichsze od naszych głosów.

-Cause you were mine for the summer
Now we know its nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love
You always will be my summer love

(Ponieważ byłaś moją na wakacjach
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętał
Byłaś moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością)

Znowu śpiewaliśmy wspólnie refren patrząc sobie w oczy i uśmiechając się do siebie. Zapomniałam o ludziach dookoła nas, którzy obserwowali każdy nasz ruch, zapomniałam o dziewczynie Liama, chciałam tylko, żeby ta chwila trwała wiecznie... No, ewentualnie żeby była urozmaicona pocałunkiem...

-So please don't make this any harder
We can't take this any farther
And I know there's nothin' that I wanna change, change

Cause you were mine for the summer
Now we know it's nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love 
You always will be my summer love 
You always will be my summer love
You always will be my summer love

(Więc proszę, nie czyń tego jeszcze trudniejszym
Nie możemy tego ciągnąć dalej
I wiem, że nie ma niczego, co chciałbym zmienić, zmienić

Ponieważ byłaś moją na wakacjach
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętał
Byłaś moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością)

Przejście i ostatni refren zaśpiewaliśmy znów jednocześnie. Jeszcze nigdy, z nikim tak dobrze mi się nie śpiewało. Z Liamem mogłabym to robić bez końca. Z Liamem wszystko wydaje się lepsze, prostsze, nawet moja choroba. Po prostu... zakochałam się. Kocham go. Liamie Payne, kocham cię.
Piosenka się skończyła, ale my siedzieliśmy cały czas w tych samych pozycjach: on na oparciu, oparty o gitarę, lekko nachylony nade mną, ja z głową uniesioną w jego kierunku. Wpatrujący się sobie w oczy, jakbyśmy chcieli dostrzec w nich swoje odbicia. Ten kolor, takiej mlecznej czekolady, w połączeniu z czarnymi źrenicami hipnotyzował mnie, odrywał od rzeczywistości.
Nagłe chrząknięcie zabrzmiało jak wystrzał z armaty. Oboje poskoczyliśmy o mało się nie zderzając ze sobą i rozejrzeliśmy się po pokoju jakbyśmy się dopiero co obudzili. Wszyscy patrzyli na nas szeroko otwartymi oczami.
Co tu się właściwie wydarzyło???



________________________________________________
Bardzo przepraszam za opóźnienia, nie zależało to ode mnie. W wolnych chwilach pisałam ile tylko mogłam.

Chcieliście Nikę z Niallem i bardzo dużo Latalie? To proszę ;) następny pewnie na początku weekendu, może jakoś w piątek? :D zapraszam też na "Would you know my name...?" gdzie rozdział się pojawił tylko dlatego, że był wcześniej napisany i starczyło go jedynie sprawdzić ;P

Dziękuję za komentarze i obserwowanie :* dziś notka króciutka, bo jestem ledwie żywa po trzech godzinach podróży zatłoczonym busem z gigantycznym plecakiem zajmującym miejsce na nogi :P

To tyle, Misiaczki <3 trzymajcie się i sorry raz jeszcze <3
Roxanne xD

26 komentarzy:

  1. Nie no nie wierzę!!! Ten rozdział jest taki asdfghjkl *.* Dziękuje Ci Harry za to!!! :-) Jeju jestem Ciekawa, jak reszta na to zareaguje... Kurcze...Myślałam, ze oni sie pod koniec pocaluja i bedzie jeszcze lepiej!!! :c a tutaj nici... :((((( Ale lepsze to niz nic !!! Jeju jeszcze Nika i niall *.* Wreszcie są razem!!! xd I jeszcze Lou w sukience!!! Hahahahhahahaha xd A Zayna to omijało hahahhxd Rozdział jest jak zawsze wspaniały!!!!!!! :-) - Care.xd.
    ZAPRASZAM :
    http://little-things-one-direction-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i Zayna ominęła gra w butelkę, ale nie ominie go stres związany z zaręczynami :P
      Ale was przetrzymuję z tym pocałunkiem... Jestem złaaa xD
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Genialny rozdział,jest nowy związek a dotego romantyczny koniec wykonaniu Natalii i Liama,myślałam że ktoś koże im się pocałować ale szczerze to się ciesze że takiego wyzwania nie dostali bo wole by pocałowali sie z własnej nie przymuszonej woli.Smieszne był to jak louis musiał sie przebrać w sukienke he:))A co do choroby Natalii to nie mam żadnych ciekawych podejrzeń co wymyślisz ale prosze cię nie uśmiercaj jej:}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emmm... Nie mogę zdradzić, co mam w planach co do postaci Natalii... Opcje na pewno są dwie: śmierć lub wyzdrowienie. Mogę powiedzieć tylko, że niedługo wszystko się wyjaśni :)
      Nie no, ja też chcę, żeby się pocałowali z własnej woli, mam już całą scenę zaplanowaną ^.^
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. Nie moge " przeboleć" tego że Nattie i Liam nie są razem w pokoju :c
    Niebieski, to tez Twój ulubiony kolor, czy tylko bohaterki ? Jeśli tak to mamy kolejną rzecz wspólną ;)
    Jejuuu *-* ta scena z Niką i Niall'em była tak urocza a jednocześnie zabawna dzięki " podglądaczom" :D
    Jeszcze jakby Liam usłyszał tę rozmowę, w kuchni, razem z Nattie to może przemyślałby tak na poważnie pare spraw .
    hahaha Lou i Zayn <3 baardzo dobre wymówki nie ma co ;)
    Takie gry w butelkę mogłabym miec codziennie <3 hahahah i to przebieranie się xD juuuuż mnie brzuch boli xD
    Tak mało brakowało do wyznania tajemnicy ! Liam taaaki czuły <3
    Ale znając już trochę styl Twojego pisania to by było za proste. No bo co ? Graja w butelkę, padło pytanie, i tak po prostu im powie że jest ŚMIERTELNIE chora ?! Nie dość, że banał to jeszcze moim zdaniem bardzo, ale to bardzo zły moment na wyznanie TAKIEJ prawdy : )
    Harry jak ja Cię kocham za takie wyzwanie !!! Nattie chyba coś ta próba " ukrycia uczyć ( ?) " chyba nie wyszła. No ale jak jest zakochana to chyba można było się tego spodziewać... nie?
    Ale piosenka świetnie dobrana do sytuacji, brawo dla autorki ! ;)
    Nnno i teraz już może zrozumieją wszyscy, że oni są sobie PRZEZNACZENI ! I że żadna Danielle ( prywatnie nic do niej nie mam ) uczuć tych dwoje, nie zmieni !!!
    Achhh to zakończenie... jak zwykle w nieodpowiednim momencie ; ) :c
    No cóż, zostaje mi już tylko:
    1: Pogratulować baaardzo udanego,niesamowitego, śmiesznego, uroczego , czułego (?) rozdziału !
    2: Życzyć weny na kolejne ;)
    3: I czekać do następnego ( miejmy nadzieję równie genialnego ) rozdziału : )
    Nie przepraszaj za to, że chciałaś mieć wakacje ! Co prawda rozdział pojawił się później, ale ważne, że jest. Nic się nie stało ! Takim rozdziałem wynagrodziłaś, a przynajmniej mi, tą nieobecność :* A każdy chyba by chciał mieć chwile odpoczynku, wakacje, więc Ci co tak uważają ( JA ) niecierpliwie czekali na TO cudo ;) Mam nadzieję, że wakacje ( krótkie, bo krótkie ale zawsze ) się udały, i masz pomysł i siłę na kolejne rozdziały :*
    Pozdrawiam, Gaba :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, no, Liam i Nattie nie są razem w pokoju :P i raczej nie będą ;P
      Niebieski mój ukochany kolorek, tak! Od ładnych paru lat mam na niebiesko pomalowany pokój, szafki brązowe z niebieskimi obwódkami, masę niebieskich ciuchów (nie licząc jeansów ;) <3
      Masz rację, to zdecydowanie nie był dobry moment na wyznanie prawdy. Na pewno nie ma sensu psucie przyjaciołom tygodnia wakacji takim wyznaniem... Ale kiedyś ten moment będzie musiał nastąpić... Mogę obiecać, że będzie on dużym zaskoczeniem =)
      "Summer Love" od razu mi pasowała do sytuacji... Wakacje, miłość, One Direction, prawdopodobne rozstanie... Za dużo gadam :-X
      Ja też prywatnie nic nie mam do Danielle... W sumie to nie za wiele o niej wiem, bo gdy ja stałam się prawdziwą Diretionerką, to oni już nie byli razem i Liam raczej kręcił z Sophią, więc no... Do Sophie raczej tez nic nie mam :) tworzą z Liamem fajną parę i życzę im wszystkiego dobrego :*
      A zakończenie jak zwykle nietrafione.... Musicie się do tego przyzwyczaić, bardzo lubię tak kończyć ;P
      Cieszę się, że rozdział wynagrodził oczekiwanie :D pomysły mam, siłę mam, wena jest, rozdział następny będzie w terminie :*
      Przepraszałam, bo nienawidzę nie dotrzymywać obietnic... Ale już to nadrobiłam :P
      Thank you very much <3 <3 <3

      Usuń
  4. ZŁA! No jesteś ZŁA! Jak oni mogli się nie pocałować?!
    ZŁA!!
    Eh... Hazz na świerku? Źle to widzę..
    Ja myślę, że w następnym rozdziale się Malik oświadczy :D
    Jak zwylke meeeeegaśny rozdział :>
    {Przepraszam, że nie skomenowałam poprzedniego ale coś mój internet szwankuje :< }

    /Polly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jestem zła, to moje drugie oblicze >D >D
      Harry na świerku= igły w tyłku= zepsuty humor= znowu zła Roxanne :P :D
      Nie szkodzi ;) ważne, że teraz skomentowałaś :*
      Dziękuję <3

      Usuń
  5. Jezuuuu. Hazz. Kocham cię za to!! Wreszcie. Ale żałuję że nie powiedziała o chorobie :( ale gdyby powiedziała to nie byłoby tej piosenki:)) czekam na next kochana!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, teraz wszyscy kochamy Harry'ego za jego genialne pomysły! :D
      Dziękuję <3

      Usuń
  6. Mega znowu hahaha nie wiem co mówić. W sumie dobrze, ze się nie pocałowali hahah.. nic nie może dziać sie za szybko. Więc czekam na następny..
    ~Verii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nigdy nic nie dzieje się za szybko... Raczej za wolno :P
      Thanks <3

      Usuń
  7. Rozdział rewelacyjny!
    I tak dużo Latalie! Po prostu się zakochałam :D
    Hahahaha Niall i Lou w damskich ubraniach?! Hahahaha nie wierze! Chciałabym zobaczyć to na własne oczy :) haha
    Z niecierpliwością czekam na następny!
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Też bym chciała to zobaczyć *.*
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Łeeeeeeeeeee.....
    jakim cudem ja nie znalazłam się w tych 1000fanów :o xd ; P
    ahhh żeby tak było w prawdziwym życiu *.*

    Nika i Niall
    Ttaaaaaaak ♡♡♡♡♡♡♡♡♡
    wreszczcie ♡

    ohhh.... mam nadzieje że już niedługo powie....


    tylko cały czas boje się o te Twoje #Dramatime xd

    Liam i Nattie...
    kurczee...
    Liam ogar tak !
    uwielbiam Danielle ale tutaj zdecydowanie Nattie !

    ten ich plan...
    Hahahah Boskie ♡
    hhaahah Ty to masz pomysły ; 3

    Kocham ;*
    ^.^

    Weeeny kochanie ; 3
    @sweet9893



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, ja też liczyłam, że się załapię do tego tysiąca :( xD
      Niom, Nika i Niall razem, miłość kwitnie ^.^
      To mówisz, że Nattie wygrywa z Danielle... Cóż, bardzo mnie to cieszy ;P
      Dzięki kochana <3

      Usuń
  9. Coraz lepsze te rozdziały ;)

    ~Hope

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślisz? To co to będzie pod koniec... :P
      Dziękuję <3

      Usuń
  10. Ten rozdział zdecydowanie poprawił mi humor i nawet to okropne szpitalne łóżko, na którym aktualnie leże nie powstrzyma mnie przed dodaniem komentarza. Końcówka dosłownie wprawiła mnie w osłupienie bo już myślałam, że Liam i Nattie pocałują się przy wszystkich.
    Nika i Niall zostali oficjalnie parą awwww słodko :)
    Louis i Niall w damskich ciuszkach hmm... gdybym mogła się śmiać to pewnie turlałabym się ze śmiechu, ale przez te cholerne szwy muszę stłumić w sobie śmiech noooo kurczee pani doktor pomocyy.
    Przeczuwam, że w następnym Malik oświadczy się wreszcie Perrie.
    Dzisiaj wyjątkowo jak na mnie krótki komentarz przepraszam, ale nie mam siły żeby coś więcej napisać.
    Do następnego.
    ~Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mówiłam, że was przetrzymam z tym pocałunkiem ;P moja wrodzona złośliwość mi nie pozwoli zrobić inaczej xD
      Oj, kochanie, chciałabym ci pomóc, ale na odległość chyba nic nie poradzę... Chyba że siłą podświadomości ;)
      Wracaj szybko do zdrowia :* love ya <3

      Usuń
    2. Lubisz trzymać nas w niepewności i wszystkie próby pocałunku Natalii i Liama kończą się fiaskiem.
      Mam nadzieję, że w następnym rozdziale również będzie dużo Lattie :)
      Dziękuje czuję się już lepiej i jutro nareszcie wracam do domku :D Będę z niecierpliwością wyczekiwała na nowy rozdział bo nie pozostało mi nic innego tylko siedzieć na tyłku i odpoczywać.
      ~Caroline.

      Usuń
    3. Norma, to przecież ja :P u mnie musi być ten dreszczyk emocji ^.^
      Lattie na pewno będzie, mogę ci to obiecać :*

      Usuń
  11. Ja chcę żeby byli razem! Jezuuuu to było takie cisjjzsbfje <3 aww ja kocham Lattie!!! Dobrze, że już wtorek! Ja chcę następny. Proooooszę....
    Niall i Nika są parą!
    Hahaha biedny Niall nie może nic zjeść...;cc-:D
    Umm Lou w ciuchach El? Czemu tego nie widziałam?! :(
    Boże ja kocham tego bloga!
    Zauważyłaś, że przedawkowałam wykrzykniki??
    Sweet Berry :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam ;) zdecydowanie przedawkowałaś :P
      Dziękuję <3

      Usuń
  12. Genialny rozdział ! Napisałam długi komentarz i nie mogłam go wysłać xd Więc w skrócie. Lattie, Lattie wszędzie :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń