wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 7

-Jesteśmy!- krzyknął Liam, ale całkiem zagłuszyła go muzyka. Poszłam w jej kierunku i stanęłam chyba na progu salonu. Akurat leciało "Talk Dirty". Moim oczom ukazał się niecodzienny widok. 4/5 1D świetnie się bawiło.
Niall leżał na kanapie i wcinał gigantyczną pizzę posypaną żelkami i... tak, to chyba były płatki śniadaniowe! Czekoladowe. Okeej... Pudełko z pizzą leżało na jego brzuchu. Na środku pokoju w rytm tej półarabskiej melodii tańczyli Louis, Zayn i Harry.O Louisie ciężko w sumie powiedzieć, że tańczył, bo w jednej ręce trzymał marchewkę, którą co chwilę podgryzał. Drugą ręką próbował naśladować ruchy pozostałej dwójki. Zayn tańczył genialnie, ruszał się identycznie jak tancerze w teledysku, który leciał na ekranie mega plazmy. Za to Harry wydurniał się bez koszulki. Skakał prawie jak małpa. Całość wyglądała... dziwnie? komicznie? nie, to za słabe słowa, tego widoku nie da się opisać.
-Co oni...- jęknął Liam, ale zatkałam mu usta ręką. Sama z trudem powstrzymywałam śmiech. Nie chciałam, żeby coś im przeszkodziło, byłam cholernie ciekawa, co się stanie za chwilę. Liam też chyba chciał się roześmiać, bo mocno przygryzł wargę i gęsto mrugał oczami.
-Ej, teraz "Sexy and I know it!"- wrzasnął Harry i razem z Zaynem i Louisem ustawili się do tańca. Teraz dopiero się zaczęło. Redfoo i LMFAO niech się schowa. Na refren jednocześnie ściągnęli koszulki i jeansy, zostali w samych bokserkach. Ich taniec... genialny. Ja i Liam płakaliśmy ze śmiechu. Jak to dobrze, że nie malowałam oczu tuszem! Chłopaki dalej tańczyli. Niall spokojnie konsumował swoją pizzę z odpowiednio dobranymi dodatkami.
Piosenka dobiegła końca.
-Yeah, you're sexy and you know it- powiedziałam wybuchając śmiechem i bijąc im brawo. Reakcja chłopaków jeszcze bardziej mnie rozwaliła. Niall zamarł z kawałkiem pizzy zawieszonym nad twarzą, przez co żelki i płatki wpadły mu we włosy. Louis zakrztusił się gryzioną właśnie marchewką. Zayn stanął na baczność i zrobił się cały czerwony. Harry, który był w trakcie robienia jakiejś akrobacji na jednej nodze, runął z hukiem na podłogę. Liam nie wytrzymał, ryknął śmiechem na cały głos i zsunął się na podłogę. Siedział na progu i płakał ze śmiechu. Ja oparłam się o drzwi nie mogłam się opanować. Gdybym miała makijaż spłynąłby po mojej twarzy jak kolorowy wodospad. Prawie oplułam się ze śmiechu. Harry, cały czerwony, podniósł się niepewnie z podłogi. Liam postanowił mnie przedstawić.
-Chło...chło...paaaki... to... wła...właśnie....Talia....- biedak nie mógł wykrztusić słowa.
-Tak, jestem Natalia, miło was poznać.- już mniej się śmiałam. Wszyscy patrzyli się na mnie, tylko Louis dalej się krztusił. Podeszłam do niego.
-Louis, wszytsko okej?- zapytałam z troską.- Pomóc ci? Znam się trochę na tym.
Chłopak pokręcił przecząco głową, ale i tak walnęłam go mocno w plecy aż huknęło. Louis jęknął i przestał się krztusić.
-Dzięki- matko, miał aż przekrwione oczy z tego kaszlu.- Leczysz samym dotykiem- uśmiechnął się do mnie.
-Dość brutalny był ten dotyk.- zaśmiałam się.
-Z nim się nie da inaczej- podszedł do mnie Niall- mów mi Nialler, Horan, blondyn czy jak tam chcesz- przytulił mnie na powitanie.
-Eeej, ja też chcę- Louis przyłączył się do naszego uścisku.
-Chłopaki, dusicie mnie- jęknęłam. Odstąpili ode mnie. Liam podniósł się z podłogi.
-Gdzie Harry i Zayn?- spytałam rozglądając się po pokoju. Na te słowa Liam znów zaczął się śmiać. Tym razem jednak nie padł na podłogę tylko dostał czkawki.
-Uuu...ucie...kli...na...górę...-wystękał z wielkim trudem.
-Harry, Zayn! Nie bójcie się! Ja nie gryzę!!!- wrzasnęłam tak głośno, że Niall podskoczył, a Louis upuścił marchewkę na pizzę Horana.
-Ooo, z tym jeszcze nie jadłem- i blondyn porwał pizzę,a Louis ruszył za nim krzycząc do marchewki:
-Uratuję cię, moja ukochana!!!
Zaśmiewając się usiadłam na kanapie. Liam klapnął na fotel obok mnie.
-I jak ci się... yk!...podoba?-spytał czkając.
-Twoja czkawka?
-Nie... yk!...One... yk! Direction.
-Jesteście niesamowici- uśmiechnęłam się do niego.- W życiu bym nie pomyślała, że tu jest taka genialna atmosfera.
Nagle do salonu wpadł Zayn.
-Cześć, cześć i czołem!- powitał mnie.- Jestem Zayn.
-A ja Natalia, miło mi.- uśmiechnęłam się szeroko.
-Skąd jesteś?- spytał.
-To Liam wam nie mówił?- zdziwiłam się.- Jestem z Polski.
-Wiesz, Liam nadawał głównie o tym, jaka jesteś ładna, że ślicznie śpiewasz i cudownie się śmiejesz- popatrzył chytrze na Payne'a, który chyba marzył o tym, żeby schować się za fotel, na którym siedział.- Teraz mogę stwierdzić, że z tym śmiechem miał rację, a co do reszty to...
-Za... yk!... Zayn!!!- przerwał mu Liam.
-A co do reszty to się nie wypowiem, bo dostanę bronią laserową z jego oczu.- dokończył szybko Malik.
-Nie mówiąc już o tym, że Perrie chętnie by cię zamordowała wiedząc, że prawisz komplementy innym dziewczynom- powiedział Harry. Już się ubrał, na kilometr pachniało od niego męskimi perfumami.- Zrób miejsce singlom, kolego.- stanął przede mną, wziął moją rękę.- Nazywam się Styles. Harry Styles- i pocałował mnie w rękę patrząc mi prosto w oczy tymi swoimi zielonymi tęczówkami. Okej, faktycznie, miał coś elektryzującego w tym spojrzeniu. Ale średnio mnie to intrygowało. Miałam ochotę parsknąć śmiechem na to powitanie a'la James Bond, ale przez grzeczność się powstrzymałam. Zatrzepotałam (jak to brzmi!) rzęsami, uśmiechnęłam się słodko i powiedziałam:
-Maj. Natalia Maj. Niestety, pańskie oczy nie robią na mnie wrażenia. Obawiam się, że przedawkował pan uwodzicielskie spojrzenia.- już myślałam, że się obraził, ale nie, parsknął śmiechem.
-Faktycznie, dowcipna jesteś- zaśmiał się i usiadł obok Zayna, centralnie na przeciwko mnie.
-Liam, nie sądzisz, że trzeba coś zrobić z twoją czkawką?- zasugerował Niall stojący w progu i przyglądający się koledze.
-Niall ma rację. Chłopaki, gdzie tu jest kuchnia?- spytałam podnosząc się z kanapy.
-Zapro... yk!... wadzę cię.- Liam poszedł ze mną do pomieszczenia obok salonu. Matko, tyle elektroniki to tylko w sklepie AGD. Ich kuchnia mogłaby śmiało robić konkurencję dla Media Markt. Przy "wyspie" stał Louis i robił sobie sok marchewkowy.
-Ty tylko marchewki jesz?- spytałam.
-Nom- ależ był skupiony na operowaniu urządzeniem. W końcu złapał za szklankę i pognał do salonu.
-Liam, macie miętę albo melisę?- spytałam rozglądając się po szafkach.
-Eeee... yk!... raczej nie.
-Spoko- nalałam wody do szklanki i podałam mu- musisz się napić wody drugą stroną szklanki.
-Hę?- popatrzył na mnie zdezorientowany.
-Pochylasz się i pijesz wodę po drugiej stronie szklanki.- wyjaśniłam- wtedy uciskasz przeponę i regulują się jej skurcze.
-Aha- chyba załapał, bo po chwili takiego picia czkawka ustała.
-Ufff, dzięki.- odetchnął wkładając szklankę do zmywarki.- Jeszcze nigdy tak szybko mi nie przeszła czkawka.
-Jakby co zgłaszaj się do mnie- uśmiechnęłam się i usłyszałam dzwonek swojego telefonu.- zaraz przyjdę do salonu.- i poleciałam do przedpokoju. Telefon przestał już dzwonić. Oczywiście, tatuś. Wysłałam mu szybkiego smsa:
"Wszystko w porządku, jeszcze nie próbowano mnie zgwałcić :) nie martw się tak o mnie, jestem dorosła! :* jak coś się będzie działo, zadzwonię ;)".
Włożyłam telefon do kieszeni i ruszyłam do salonu. Przed drzwiami usłyszałam głos Liama i stanęłam, żeby posłuchać, co o mnie mówią:
-No i co myślicie?- to właśnie Liam.
-Lepszej zastępczyni Danielle nie mogłeś sobie znaleźć.- Louis.
-To tylko przyjaciółka!- znowu Liam
-Aha, a ja jestem szejk arabski. Przecież widać jak ją pożerasz wzrokiem. Zakochałeś się.- chyba Zayn.
-Ty wiesz, że nawet pasujesz na szejka arabskiego?- Niall.
-Nie no, ale dziewczyna jest spoko. Wiesz, ładnie się śmieje, a wygląda... No, wiesz, jest całkiem, całkiem. Figura jak modelka, rusza się jak kocica, a...
-Cieszę się Styles, że masz o mnie takie dobre zdanie- powiedziałam wchodząc do salonu. Mina Harry'ego-bezcenna. Znowu spalił buraka. Louis zachichotał.
-Rób tak częściej, a naszemu Hazzie mózg się ugotuje.
-Ile słyszałaś?- spytał Niall patrząc badawczo na Liama.
-Tylko dwa ostatnie zdania. A co, coś jeszcze mnie ominęło?- zerknęłam na Liama, a on szybko odpowiedział:
-Nic, nic, w ogóle nic.
Siedzieliśmy rozmawiając przez chyba dwie godziny. Harry był tak speszony, że włączył się do rozmowy dopiero po dłuższej chwili. Nigdy bym nie przypuszczała, że potrafię doprowadzić do takiego stanu słynnego podrywacza Mr. Stylesa! Chyba miał ochotę na małą zemstę, bo po jakimś czasie odezwał się do chłopaków:
-To co, oglądamy jakiś film?- i mrugnął porozumiewawczo do Zayna. Ten poleciał na górę.
-Co jest, pochowaliście filmy po kątach?
-Nie, wymyśliliśmy, że obejrzymy taki jeden fajny. Komedia- wytłumaczył pokrętnie Louis.
-Chłopaki, wy coś knujecie? Niall, odpowiadać mi tu zaraz.- skierowałam atak na Horana.
-My... nic nie kombinujemy.- blondyn dobrze bronił tajemnicy. W końcu Zayn przybiegł pędem do pokoju. Trzymał ten film za plecami.
-Więc- odchrząknął Hazza- Liam nam opowiadał, jak świetnie śpiewasz i postanowiliśmy to przetestować.
-Oglądając film z karaoke?- domyśliłam się.
-No pewnie. Przyjemne z pożytecznym.- uśmiechnął się Louis.- Wybraliśmy już film i zrobimy konkurs: kto najgorzej zaśpiewa, ten jutro gotuje wszystkim obiad.
-Ej, to jest nie fair. Przecież wiadomo, że jesteście zawodowcami i ja nie mam szans. Foch!- udałam, że się obrażam.- A jaki to film?- Zayn wyciągnął film zza pleców. Myślałam, że padnę.
-To wy chłopaki oglądacie takie filmy?- zadrwiłam patrząc na okładkę. "Mamma Mia!".
-Co ty chcesz, to jest świetna komedia.- bronił filmu Harry.
-Hazza, to jest twoja zemsta, za te mini-upokorzenia?- spytałam.- Nie rób mi tego.- udawałam, że boję się śpiewać, a tak naprawdę, to wariowałam z radości, że znowu wyprowadzę ich z równowagi. "Mamma Mia!" to moja ukochana komedia oglądana przeze mnie jakieś tysiąc razy. A piosenki ABBY? Teksty ukochanego zespołu mojej mamusi to też dla mnie żadne wyzwanie. Robiłyśmy sobie takie karaoke bardzo często, zwłaszcza jak byłam w liceum. Hahaha, ale będzie fajnie znowu ich wkręcić.
-Wy specjalnie chcecie, żebym się zbłaźniła- marudziłam.
-Nie martw się, nie jesteśmy wymagający co do obiadów- zachichotał Louis.
-Pójdzie ci świetnie- uśmiechnął się do mnie Liam.
-Mam nadzieję- westchnęłam i usiadłam wygodnie na dywanie, centralnie naprzeciwko ekranu.
-Dobra, będziemy wybierać, kto kiedy śpiewa, żeby było fair.- zarządził Harry.- Ty, Natalia, zaczniesz pierwsza.
-A dlaczego ja?- już się chciałam wykłócać, żeby byli bardziej wkręceni, ale się niestety nie dało.
-Bo jesteś gościem, dziewczyną, a poza tym znasz jakość śpiewu konkurencji. A my jeszcze nie wiemy jak ty śpiewasz.
-Ja wiem- wtrącił Liam.
-Ty się nie liczysz, bo cały czas idealizujesz swoją przyjaciółkę- zaśmiał się Zayn.
-Dobra, dobra, zaśpiewam pierwsza.- westchnęłam z udawanym smutkiem.
Film się zaczął fragmentem mojej ukochanej piosenki "I Have a Dream". Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam. Mama mi kiedyś mówiła, że śpiewam podobnie do Amandy Seyfried i chyba miała rację. Gdy skończyłam popatrzyłam na chłopaków. Ich szeroko otwarte usta i wytrzeszczone oczy mówiły same za siebie. Efekt wkręcenia- bezcenny.
-Dobra, pozbierajcie te szczęki z podłogi i oglądamy dalej.- roześmiałam się patrząc jak wymieniają zszokowane spojrzenia.
Film z karaoke był genialny. Nie myślałam, że to może się podobać też chłopakom. A jednak! Nigdy nie zapomnę jak Zayn śpiewał "Take a Chance On Me" albo Harry "Money money money". Z kolei Niall mistrzowsko wykonał "Our last summer", Louis "Mamma mia", a Liam "Dancing Queen". Najbardziej mnie jednak rozśmieszyło wykonanie "Does Your Mother Know": duet Louisa i Hazzy. Obłędny! Liam speszył się, gdy miał ze mną zaśpiewać "Lay All Your Love On Me", a ja miałam satysfakcję, że znowu wywołałam szok, śpiewając "The Winner Takes It All". Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam. Wariowaliśmy przy tym filmie chyba do drugiej nad ranem, bo potem Niall wymyślił, żeby cofać do poszczególnych piosenek i śpiewać je jeszcze raz. Było genialnie. Wygłupialiśmy się naśladując postacie z filmu, tańczyliśmy, goniliśmy się po pokoju. Gdyby ktoś wtedy przyszedł, z miejsca wsadziłby nas do samochodu i odwiózł do psychiatryka.
-Dobra, to kto w końcu wygrał?- zapytał Louis, kiedy wykończeni padliśmy na kanapę po wspólnym odśpiewaniu "Waterloo".
-No, chyba pozostanie nierozstrzygnięte- stwierdził śmiejąc się Zayn.
-Ej, a obiad na jutro?- Niall był niepocieszony.
-Chłopaki, ja wam zrobię ten obiad. Zasłużyliście na nagrodę- powiedziałam ocierając łzy. Znowu się popłakałam ze śmiechu.
-Ale ty wcale nie przegrałaś- zaprotestował Liam.
-To co? Chcę wam zrobić obiad w nagrodę za fantastyczny wieczór- uśmiechnęłam się.
-Ale powiedz mi jedno- Hazza nie mógł przeboleć mojego małego oszustwa- gdzieś ty się nauczyła tak śpiewać?
-W domu, Harry. ABBA to ulubiony zespół mojej mamy.Takie karaoke to dla mnie bułka z masłem.
-Ej, to nie fair. Mogłaś nam powiedzieć- Styles strzelił focha.
-Oj, nie gniewaj się- potargałam mu loki.- Szkoda, że nie widzieliście swoich min. Dobrze, gdzie jest jakiś gościnny, gdzie mogłabym spać?- zmieniłam temat.
-Możesz spać u mnie, jeśli chcesz- zaproponował Liam
-Uuuuu- Zayn i Niall zaczęli się śmiać, ale zaraz oberwali poduszką.
-Sorry, ale wolę własny pokój.- wystopowałam ich.
Liam zaprowadził mnie do pokoju.
-Jakby co, ja śpię tuż obok. Pierwsze drzwi po prawej. Łazienka jest tutaj- zapalił światło w pomieszczeniu w głebi pokoju.
-Dzięki- uśmiechnęłam się do niego.
-Słodkich snów- Payne zamknął drzwi. Ufff, nareszcie odpocznę. Jestem wykończona. Ale co tam, dzień był zajebisty ;)


________________________
Dziś trochę dłuższy. Jak wam się podoba???
oceniajcie, komentujcie, oceniajcie i jeszcze raz komentujcie!!!!

Roxanne xD

2 komentarze:

  1. Jejuu to było cudne *.*
    Dodaj jutro next.. proszee <3
    Najlepsza <3
    ~ Gabi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaaaaa ; >
    Poznanie chłopaków? Boże najlepsze jakie czytałam hahahah szczególnie jak ściągnęli koszulki i spodnie. Hahahahhaahah no nie mogę rozwaliłaś mnie tym xdd
    Na prawdę pierwszy raz takie czytałam przywitanie i tańce i dzikie różne rzeczy hahahah
    Karaoke, mrrrr zapowiadało się ciekawie xdd
    Ale podoba mi się. Nieźle się uśmiałam xx
    Czytam dalej ; 3

    OdpowiedzUsuń