niedziela, 7 września 2014

Rozdział 55

-Ale ja tego nie rozumiem! To moja córka, dlaczego mi nie powiedziała?!
-Wiedziałam tylko ja, jako lekarz. Natalia nie chciała nikogo martwić chorobą, liczyła, że uda jej się przeprowadzić przeszczep w tajemnicy.
-Nie było dawcy?
-Nie. To znaczy trafiało się kilku, ale się wycofali. Nikt nie mógł ich zmusić do oddania szpiku, to ma być świadoma decyzja.
-Co za sukinsyny!
Powieki miałam ciężkie jakby siedziało na nich dziesięć słoni. Jak przez mgłę słyszałam znajome głosy. To moja mama? Ale ona nigdy nie klnie... Skupiłam całą swoja siłę, żeby poruszyć ręką albo głową. Na próżno. Są za ciężkie, ewentualnie przywiązane. W gardle miałam Saharę, w życiu nie pragnęłam wody tak mocno jak w tamtej chwili. Mimowolnie odpłynęłam kolejny raz.

Unieście się, unieście się... Próby przemówienia moim powiekom do rozsądku chyba wreszcie poskutkowały. Ostrożnie, powoli otwierałam oczy. Szaro. W pokoju było szaro. Czyli jest wieczór. Albo świt. Poruszyłam delikatnie ręką. Najpierw zadrgały mi palce, potem udało mi się przesunąć dłonią po kołdrze.
-Nie wydaje ci się, że mdlenie na oczach skądinąd mega przystojnego lekarza, to kiepski i przeterminowany sposób na podryw?- przy łóżku siedziała Nika. Nie mogłam jej dokładnie zobaczyć bez szkieł, ale wyraźnie słyszałam jej głos. Chociaż i on nie przypominał mojej przyjaciółki. Był zachrypnięty od płaczu, łzawy... Taki, jaki bardzo rzadko słyszałam w wydaniu Niki.
-Nika...
-No co ty? Myślałam, że święta Agnieszka.- odparła zgryźliwie. Uff, wraca moja normalna współlokatorka.
-Możesz...
-Nie! Właśnie nie mogę! Jestem wkurwiona na ciebie na maksa! Dlaczego nie powiedziałaś mnie, swojej najlepszej przyjaciółce?! Choć wiesz co? To jeszcze z odrobiną tolerancji bym zrozumiała. Ale okłamywać własną matkę?! Tatę?! Babcię?!!!
-Nie chciałam, żeby tak wyszło...
-No na pewno nie chciałaś wylądować w szpitalu.- chyba przewróciła oczami.- Pewnie zaplanowałaś to sobie inaczej.
-Nika!- podniosłam głos, co sprawiło, że w moje wysuszone gardło wbiło się tysiące bolesnych igieł.- Chciałam powiedzieć, jasne? Ale nie umiałam. Myślałam, że mi się uda, ale nie umiałam, jasne? To nie moja wina, że nie ma tego cholernego dawcy.- zakończyłam chrypiąc.
-Twoja mama rozmawia z lekarzem, w sensie z Gabryśką, na którą jestem tak samo zła jak na ciebie.- zmieniła temat.- Już chcieli cię wybudzać lekami.
-To ile spałam?
-Dwie doby. Teraz jest... osiemnasta trzydzieści trzy, poniedziałek, 28 kwietnia.
-Mogę wody?
-Masz.- Nika przysunęła się i podała mi pić przez słomkę. Zimny płyn spłynął w dół gardła łagodząc pieczenie. Nigdy nie będę już mówić, że nie chcę wody. Woda jest boska. A przynajmniej ta tutaj. Lek na całe zło. Nektar i ambrozja.
-Zaraz zobaczymy, może nie będzie to konieczne...- Gaba otworzyła drzwi sali.- Ooo, moja mdlejąca, uparta jak osioł o poranku, kompletnie o siebie nie dbająca pacjentka wstała!- ironiczny głos lekarki rozniósł się po sali.
-Natalciu!- mama prawie odepchnęła Nikę i mocno mnie przytuliła.- Dziecko, jak ja się martwiłam...
-Mamo...
-Przepraszam, czy tu leży Natalia Maj?- do sali zajrzał... O Boże. Tata przyjechał z Anglii.- No nareszcie.- podszedł do łóżka, położył dłoń na plecach mamy i pocałował mnie w czoło.
-Natalia, dlaczego? Dlaczego nam nie powiedziałaś, dlaczego byłaś taka nieostrożna, dziecko, ty mogłaś już nie żyć!
-Mamo... Tato... Przepraszam.- wykrztusiłam przez łzy.- Przepraszam...

~~*~~

-Niestety, Natalia, zostajesz w szpitalu. Nie ma opcji, że cię wypuszczę.- powiedziała stanowczo Gabi.- Po tym, co wywinęłaś, powinnam cię posadzić na krzesło elektryczne, może wtedy wytrzęsłabyś z siebie wszystkie głupie pomysły.
-Ten nie był głupi!- zaprotestowałam.- Pomogłam chłopakom.
-I swojemu zdrowiu, do jasnej cholery, może też? Zostajesz, nie ma bata. Tak nawiasem, jesteś na oddziale onkologii dziecięcej.
-Co? Na tym dla dorosłych nie było miejsc?- to stąd te dziecięce krzyki i płacze w nocy. Ścisnęło mi serce. O my God... Ci rodzice dopiero muszą tu przeżywać męki...
-Dokładnie. Sorry, ale nowotwory to teraz plaga. Ale spokojnie, zostajesz w tej sali, jest jednoosobowa jak widzisz... Pełna swoboda. Jeśli masz siłę, to możesz wstawać, ale rozsądnie.- zmieniła prędkość kroplówki na wyższą.- Codziennie kroplówka, spacerów ze stojaczkiem proszę nie urządzać. Musieliśmy ci podać glukozę, stąd były te kolejne omdlenia... Kiedy ty ostatnio jadłaś? Znaczy przed omdleniem?- zastanowiłam się chwilę.
-Jedną grzankę... Na śniadanie przed lotem, jeszcze w Buenos.
-Oszaleję.- jęknęła Gabi.- Jak skończy ci się kroplówka, to dzwoń na pielęgniarkę. Będę na wieczornym obchodzie.- wyszła z sali.
Podciągnęłam się na poduszkach. Czyli nadeszła ta chwila. Jestem uziemiona. Na dodatek bez telefonu, laptopa, internetu... Nawet książki! To znaczy, że została mi własna wyobraźnia... Czyli masakra. Od wczoraj, kiedy się obudziłam, prześladowały mnie obrazy One Direction, Perrie i Eleanor. Co u nich? Czy są jeszcze w Rio, czy lecą dalej? Co teraz? Montevideo, Bogota, Brasilla? Czy Nika się z nimi kontaktowała? Z Niallem na pewno... Uśmiechnęłam się na wspomnienie słów Liama. Kocha mnie... Kocha mnie. Kocha mnie! Na myśl o tym, zaczęłam się szczerzyć jak idiotka.
-Widzę, że szpital ci służy...- Nika wpadła do sali jak burza gradowa.- Nie poszłam na zajęcia, bo załatwiałam twoje sprawy. Musisz mi chyba zapłacić.- stanęłam przy fotelu pod ścianą na wprost łóżka i zaczęła wyciągać z dużej torby podróżnej rzeczy.- Masz tu dresy, legginsy, bluzy, wszystko ciepłe, wygodne, tak jak chciałaś. Tu masz laptopa, ładowarkę do niego, tu modem, może nikt ci tego nie gwizdnie. Tu telefon, tu ładowarka, ale padł w drodze, więc musisz naładować przed użytkowaniem. A tu masz żarełko. Fantasia z płatkami, i z kulkami czekoladowymi, i Monte Crunchy razy pięć, i winogrona, które zaraz umyję, i wiatraczki holenderskie, i jakieś zbożowe fitness ciastka, które tak lubisz, a mnie obrzydzają... A! I tu masz coś, za co powinnaś mi dziękować na kolanach.- wzięła głęboki wdech. Chyba wcześniej nawet zapomniała o oddychaniu, bo mówiła z prędkością światła i nie było szans, żebym jej się wcięła.- Zobacz!- rzuciła mi na kołdrę kilka grubych powieści.
-Książki.- stwierdziłam odkrywczo. Nagle coś mnie tknęło. Wytrzeszczyłam oczy.- Byłaś w bibliotece?!
-Nawet lepiej.- oznajmiła zadowolona.- W księgarni.- powiedziała dobitnie. Szczęka mi opadła i zginęła gdzieś w fałdach kołdry.
-Nie wierzę.- wymamrotałam.- Sama. Z własnej woli. Weszłaś do księgarni. Poszłaś na półkę z bestsellerami. I kupiłaś mi raz, dwa... pięć książek?!
-Dokładnie tak.- pokiwała energicznie głową.- Jesteś ze mnie dumna?
-I to bardzo.- zatonęłam w lekturze streszczeń na tylnych okładkach.- Kupiłaś mi "Niezgodną"! Skąd wiedziałaś, że ostatnio to oglądałam?
-Nie wiedziałam, wzięłam pierwszą lepszą.- wzruszyła ramionami wkładając do szafki ręcznik, szczoteczkę do zębów, pastę, szczotkę do włosów i inne rzeczy, które wyciągnęła z mojego pokoju lub łazienki.
-I trzy tomy "Selekcji"! I "Tatuaż z lilią"! Nika, jesteś genialna!
-Dopiero teraz to zauważyłaś?- prychnęła pod nosem.- A właśnie. Twoja genialna przyjaciółka przyciągnęła ci tu gościa. Właź, nie marudź!- krzyknęła uchylając drzwi i wróciła do porządkowania moich rzeczy. Przez chwilę nic się nie działo, aż po chwili przez próg przeszła zapłakana Monika.
-O Boże... Monia.- odłożyłam książki na bok i zrobiłam miejsce, żeby mogła usiąść na łóżku. Krzesła były pozajmowane przez rzeczy, które przytachała moja wspaniała współlokatorka. Dziewczyna pociągając nosem klapnęła na kołdrę.- Przepraszam. Mówię to już chyba dwudziestej osobie w ciągu ostatnich kilku dni, ale mówię to szczerze. Przepraszam, że nie powiedziałam. Monika...- wzięłam ją za rękę. Spojrzała na mnie oczami sarenki i nagle mocno mnie przytuliła. Wręcz leżała na mojej piersi szlochając i mocząc mi piżamę słonymi łzami. No, teraz to nie mogłam się rozryczeć. Musiałam być silna dla niej. Tak jak chłopaki byli silni w Buenos, mimo że widziałam te trzęsące się ręce i łzy w oczach.
-Ja... ja się... tak strasznie... strasznie boję... o ciebie...- wychlipała.
-Hej, Monia.- podniosłam jej głowę.- Nie płacz. Dam radę. Pamiętasz? Everything's gonna be all right...
-Nothing's gonna be all right...- załkała.- Nie mogę stracić ciebie tak samo, jak straciłam Wojtka! Jesteś... dla mnie bardzo ważna... Nie chcę takiego rozwiązania, jasne?- otarłam jej policzki z łez.
-Monika... Zrobię co w mojej mocy, okej? Nic nie obiecuję, bo nie wszystko ode mnie zależy, ale nie uśmiecha mi się odchodzić z tego świata, więc śmierć będzie musiała się nieźle napracować. Wiesz, jaka uparta jestem.- Nika parsknęła śmiechem.
-To fakt.- przyznała.- Poza tym, Monika, zawsze możesz oddać szpik. Ja już byłam na badaniu, wyniki powinny być dzisiaj. A nawet jak mój się nie nada, to zapisałam się do banku dawców, może komuś innemu będzie się podobał.- uśmiechnęłam się do niej. Może i udaje gruboskórną, ale jest najlepszym człowiekiem na świecie. Ale Monika pokręciła głową ze smutkiem.
-Z mojego szpiku nic nie będzie. W dzieciństwie miałam przez trzy lata żółtaczkę. Nie wiadomo, czy krew nie jest jeszcze skażona.
-Ale przecież mogą ją przebadać...- powiedziałam niepewnie.
-I to zrobili. Gówno się nada, nie mój szpik.- odparła z goryczą i znów się do mnie przytuliła.- Nie wiem, jak mogę ci pomóc...

~~*~~

-Ja nie wiem, co mam ci, wnusiu, powiedzieć...- westchnęła babcia. Spacerowałyśmy wolno korytarzem szpitalnym. Mogłam wreszcie wyleźć z wyra, ubrać dres i rozprostować nogi. Akurat przyszła w odwiedziny babcia. Tata przywiózł ją i wrócił się po mamę, która jeszcze nie skończyła pracy. Mają tu być, żeby dowiedzieć się, co ze szpikiem.
-Pewnie powiesz to, co wszyscy. "Dlaczego?", "Jak mogłaś nie powiedzieć?" i tak dalej.- mruknęłam. Widok korytarza oddziału onkologii dziecięcej działał na mnie przygnębiająco. Tyle dzieci, większość łysych po chemioterapiach, bledziutkich, chudych, ale najdziwniejsze było, jak żywe były oczy tych dzieci. Jakby nie czuły ciężaru choroby, jakby stale miały nadzieję na zdrowie... Zdecydowanie tu nie pasuję...
-Nie. Powiem ci, że cały czas modlę się o cud. Wierzę, że Bóg mnie wysłucha i jeszcze zobaczę twoje wesele. I będę mogła oglądać prawnuki. Już wydeptałam w chodniku ścieżkę w stronę kościoła. Jeszcze teraz, gdy leżałaś w szpitalu, w niedzielę, była kanonizacja Jana Pawła II. Stałam tam na rynku przed bazyliką, przed domem, gdzie się wychował i prosiłam go o zdrowie dla ciebie. I wierzę, że mnie wysłucha. Zawsze wysłuchuje, kochanie.
-Kocham cię, babciu, wiesz?- przytuliłam się do jej ramienia.
-Wiem, skarbie. Ja też cię kocham, nad życie. Gdybym mogła, to też bym oddała ten szpik, ale starość... Ech, jak nie częścią siebie, to modlitwami ci pomogę. Ale powiedz mi jeszcze, warto było ryzykować życie, żeby tam polecieć?
-Babciu...Jeśli można by było cofnąć czas, to zrobiłabym znów to samo.- powiedziałam pewnie.- Chłopaki są dalej zespołem, z tego, co mi Nika mówiła, to wczoraj i dziś koncertują w Rio de Janeiro. Gaba pozwoliła nocować Nice u mnie, żebyśmy obejrzały transmisję z koncertu w nocy...
-Aż tak ich lubisz? Wiesz, nie gniewaj się, ale myślałam, że ta wasza przyjaźń nie przetrwa.
-Razem jesteśmy silniejsi. I to, co się ostatnio wydarzyło, to tylko potwierdzenie. Liam nie miał wsparcia, załamał się i było o krok od rozpadu zespołu. Na szczęście, udało się to naprawić.
-Wiesz, że trzy sąsiadki mnie zaczepiły, bo rozpoznały cię na zdjęciach w tych magazynach? Jakaś konferencja, park, lotnisko... Dużo masz tych zdjęć, zwłaszcza z lotniska.- mrugnęła do mnie.
-Wiem, że dziennikarze mogliby się nie wtrącać, ale po tym, co usłyszałam na lotnisku... Niech się wtrącają, ile tylko chcą.
-A co usłyszałaś?- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Liam powiedział, że mnie kocha. I że mnie nie opuści, nie pozwoli umrzeć.
-Piękne słowa. Tylko wiesz. On jest tam, a ty tu. Odległość na pewno nie działa na waszą korzyść.
-Babciu, zawsze byłaś optymistką, nie wpadaj w pesymizm. Ja mu wierzę, bo też go kocham i nareszcie wiem, że on to odwzajemnia.
-Natalia! Chodź do swojej sali, mam ogłoszenie.- Gabi pokierowała nas do mojej sali. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na nią wyczekująco. Mama i tata usiedli koło mnie, babcia przycupnęła na fotelu. Nika stanęła przy drzwiach. Szpik. Powiedz, że mam dawcę... Powiedz to!
-Obawiam się, że mam złe wieści.- zmroziła nas już pierwszymi słowami. Nadzieja jest matką głupich.- Pani nie może być dawcą ze względu na leki działające na układ krążenia. Rozmawiałam z dobrym kardiologiem, lek jest w organizmie, a żeby go wyeliminować, trzeba go odstawić na minimum tydzień przed przeszczepem. To z kolei może spowodować powikłania u pani w związku z brakiem leku. Nadciśnienie to też niestety choroba. Natomiast pan i ty, Nika, nie możecie być dawcami, bo badania wykazały niską zgodność tkankową. Jest zbyt duże ryzyko, że przeszczep zostanie odrzucony.- mama głośno zaszlochała i wtuliła się w tatę. Gapiłam się bezmyślnie w podłogę.
-Spoko.- powiedziałam obojętnie.- Czyli która to już możliwość przeszła nam przed nosem? Tysięczna?
-Natalia, wiem, że sprawdziliśmy masę dawców, ale nie myśl w ten sposób. Jest jeszcze jedna wiadomość.
-Jaka?- wszyscy podnieśli głowy.
-Dziś zaczynasz chemię. Pięć dni zastrzyki i od jutra przez trzy dni specjalna kroplówka. Potem przerwa. Dziś możesz jeszcze nie odczuć działania, ale nie zdziw się, jak jutro będziesz osłabiona tak, że nie podniesiesz się z łóżka.
-Super.- opadłam plecami na łóżko.- Kiedy pierwszy zastrzyk?
-Zaraz przyślę pielęgniarkę.- Gabriela wyszła z sali. Nikt się nie odzywał, słychać było tylko pochlipywanie mamy.
Do sali weszła pielęgniarka. Bez słowa wyciągnęłam w jej stronę rękę z wenflonem i poczułam, jak w mojej żyle zaczyna krążyć jakiś lodowaty płyn. Przymknęłam oczy. Właśnie teraz, w tym momencie, żarliwie modliłam się o cud.

~~*~~

Siedziałyśmy z Niką na moim szpitalnym łóżku. Była już dwudziesta trzecia, zaraz miał się rozpocząć koncert. Nika wynalazła jakąś zabójczą stronę internetową, na której mieli transmitować koncert kosztem zżarcia większości transferu. Ale czego się nie robi dla przyjaciół. Gdy tylko naładowałam telefon zaatakowało mnie kilkadziesiąt wiadomości i prób połączenia. Wszystkie od 1D Team, bo El i Perrie też pisały. Na moje szczęście, na koncie miałam okrąglutkie, pełne zero złotych i nie było szans, żebym się z nimi połączyła. Nika obiecała, że kupi mi jutro kartę, ale znając życie zapomni... Chociaż dzisiaj spisała się po mistrzowsku, zapamiętała wszystko i to z nadwyżką. Teraz czekając na koncert przeglądałam otrzymane wiadomości i mimo sytuacji, w jakiej się znalazłam, uśmiech non stop cisnął mi się na usta.
Od: Hazza :D
Wiedziałem, wiedziałem, ja wiedziałem!!! 
Od: Hazza :D
W sensie, że to miłość :P
Od: Hazza :D
Znaczy się, ty i Liam :* kiedy ślub? I noc poślubna? ^^
Od: Hazza :D
Fuck, Nattie, odpisz, bo zaraz wydepczę dziurę w dywanie, łażę tam i z powrotem, już mnie Zayn nazywa bąkiem, ale nie takim z dupy, tylko takim dla dzieci do zabawy...
Od: Hazza :D
Dziś wywiad w Rio. Liam w ogniu pytań. Zgadnij, co powiedział? ;)
Od: Hazza :D
POWIEDZIAŁ, ŻE SIĘ ZAKOCHAŁ!!! CZAISZ TO?! W TELEWIZJI TO POWIEDZIAŁ!
Parsknęłam śmiechem. Nika, która zaglądała mi przez ramię, z trudem powstrzymywała się od śmiania. Powinnyśmy być cicho, przecież jesteśmy na oddziale dla dzieci, a o jedenastej w nocy one już raczej śpią. Głupia różnica czasów. Przeszłam do kolejnego folderu.
Od: Nialler ;)
Dobre były te grzanki... Naucz Nikę, ona takich nie umie zrobić :P
-No, na pewno!- oburzyła się dziewczyna.- Raz mu powiesz, że nie umiesz robić nic słodkiego lub grzankowatego, to już leci do innej!
-Oj, przestań.- machnęłam ręką.- Nauczę cię, jak się robi grzanki i Horanek znów będzie tylko i wyłącznie twój.
Od: Nialler ;)
Rio jest niesamowite! Byliśmy pod figurą Jezusa, widok genialny!
Od: Nialler ;)
Szkoda, że cię tu nie ma :( jak się trzymasz?
Od: Nialler ;)
Odpisz, pleeeeeaaaaaseeee..... Bo mi smutno ;(
Oj, chciałabym odpisać, ale nie mam jak... Przeszłam dalej.
Od: Zayn :]
Perrie wraca do Anglii, zaczynają pisać materiał na nową płytę Little Mix...
Od: Zayn :]
Nattie, żyjesz? Jak tak, to odpisz Hazzie, bo mam już mroczki przed oczami, cały czas biega w kółko po salonie -.-
Od: Zayn :]
Słuchaj... nie wiem, czy ci to pomoże, czy nie... Ale spróbuję rzucić palenie. Dla ciebie. Dziś wyrzuciłem wszystkie paczki, jakie miałem. Życz mi powodzenia.
Od: Zayn :]
Trzymaj się, siostra, jesteśmy z tobą.
-Wow.- skomentowała Nika.- To się nazywa wyrzeczenie.
-Poprosiłam go na lotnisku, żeby ograniczył...- powiedziałam zdumiona. Nie myślałam, że od razu weźmie się za rzucanie.
Od: Tommo =D
Liam zaraz zniesie jajo. Ale co dziwne, nie poryczał się po twoim wyjeździe, tylko cały czas siedzi w necie i coś skrobie... Jak myślisz, zamierza wyprodukować nową broń? :P
Od: Tommo =D
Poprosiłem Nikę, żeby kupiła ci ode mnie pudło marchwi :D
-Osz, kurde...- pacnęła się ręką w czoło.- Totalnie o tym zapomniałam!- zaśmiałam się i czytałam dalej.
Od: Tommo =D
Mamy naradę. Paul zaraz zejdzie na zawał, ale to norma. One Direction ma misję do wykonania B-) Ha, będę wreszcie Supermanem!!! ^.^
Jaką misję? Co oni znowu wymyślili? Jeśli chcą się rozpadać, to sorry, ale tym razem nie dam rady im pomóc.
-Dobra, potem poczytasz dalej, pokaż, co ci napisał Liam!- gorączkowała się Nika. Posłusznie przeszłam do kolejnego folderu.
Od: Liam xx
Wszystko będzie dobrze, obiecuję. Pamiętasz, co ci powiedziałem? Nigdy nie pozwolę ci odejść.
Od: Liam xx
Mam pewien pomysł, ale muszę go obgadać z Paulem, bo nie mogę sam podjąć takiej decyzji... Kocham cię :*
Ja ciebie też, Liam...
Od: Liam xx
Wszystko jest na dobrej drodze :)
Ale co?
Od: Liam xx
Paul się zgodził! Normalnie jestem szczęśliwy jak nigdy! Chłopakom też się to podoba ;)
Ale. Co?!
Od: Liam xx
Dzisiaj najważniejszy koncert w całej naszej karierze. Trzymaj kciuki, kocham cię <3
Wiadomość sprzed godziny. Zmarszczyłam brwi. A najważniejszy koncert to nie ten, co ma być na Wembley na zakończenie Where We Are Tour? Coś mi tu nie pasuje...
-Awww... Jaki on jest słodki!- Nika zamieniła się w typową polską dziewczynę. Jak nigdy.- Normalnie takie słowa... On cię... Zaczyna się!- wrzasnęła nagle, aż telefon wyleciał mi z ręki. Odwróciłam się w stronę komputera, który Nika ustawiła na krześle przed łóżkiem. Oparłyśmy się wygodnie o ścianę.
Światła na stadionie rozbłysły, na wielkich ekranach puścili filmik promocyjny trasy. Nika wyszczerzyła się na widok swojego chłopaka. No jasne. Ale nie będę kłamać, ja też się uśmiechałam na widok Liama. Zaczęło się odliczanie i za chwilę w rytm "Midnight Memories" One Direction wyskoczyło na scenę.
-Rio de Janeiro, are you ready?!!!- tradycyjny okrzyk Louisa rozbrzmiał w głośnikach. Nie no. Ta strona jest genialna, świetna jakość obrazu i dźwięku. Czuję się, jakbym tam była!
-Słuchajcie, to już drugi koncert w Rio, cieszycie się?- Harry zwrócił mikrofon w stronę publiczności. Odpowiedział mu wielki wrzask.
-To dobrze, bo ten koncert będzie inny niż wszystkie.- powiedział tajemniczo Zayn.
-Dokładnie, ten koncert będzie dedykowany specjalnej osobie, która pomogła nam stanąć na nogi w kryzysowej chwili mimo własnych problemów. Rzuciła wszystko, by puknąć nas w te puste łby.- dodał śmiejąc się Niall.
-OMG, Natalia! Oni mówią o tobie!- pisnęła Nika szturchając mnie ramieniem. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Na pewno nie. To niemożliwe...
-Wiecie już, o kogo chodzi? To jazda! Ta piosenka została napisana, zanim ją poznaliśmy, ale pasuje do niej idealnie.- Zayn zaczął wyklaskiwać rytm "She's Not Afraid". Zakryłam usta ręką. To o mnie. Mówili, że to o mnie.
Chyba Nika miała rację, bo jakby na potwierdzenie moich myśli, zanim jeszcze zaczęli zwrotkę, na telebimach zaczęły się wyświetlać slajdy i fragmenty filmików. Na których byłam ja.
-She's not afraid of all the attention
She's not afraid of running wild
How come she's so afraid of falling in love
She's not afraid of scary movies
She likes the way we kiss in the dark
But she's so afraid of f-f-falling in love, love


(Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać)



W sumie te słowa powinny być uaktualnione, bo już się nie boje zakochać, ale... Matko, o czym ja myślę w tej chwili?! Zaszkliły mi się oczy, gdy patrzyłam, jak na ekranie pojawia się moje zdjęcie w mące po robieniu pizzy z Liamem, potem fragment filmu, jak gram w badmingtona, jak śpiewam w Doncaster, zdjęcia po przyjeździe z Berlina, gdzie widać jeszcze moją posiniaczoną twarz, jakieś nieznane mi zdjęcie, jak śpię, jak jem płatki, jak gotuję i wyganiam Nialla z kuchni, filmik jak tańczę... Wróć! Przyjrzałam się mocniej. Cholera, nagrali to Skypową kamerą! Zabiję ich za to, nikt nie miał się dowiedzieć! Pokazał się kolejny slajd. Jak czochram włosy Harry'ego,  czytam i na nic nie zwracam uwagi, jak gram na pianinie...
-Powiem ci, że ściągnęli twój pomysł z filmikiem, małpy jedne.- mruknęła Nika z wesołym uśmiechem.
Pojawiły się zdjęcia z prasy, z internetu, w mojej DJ-owej stylówie na Sylwestra... Pamiętam, jak mi śpiewali "Little Black Dress" przez telefon... Piosenka się skończyła, a pokaz slajdów został zatrzymany na jednym zdjęciu. Uśmiechałam się radośnie prosto do obiektywu, lewą ręką rozgarniałam włosy tak, że było widać tatuaż na nadgarstku, drugą rękę opierałam z tyłu na podłodze. Skąd oni to wzięli... Nie znam tego zdjęcia, a chyba zostało zrobione... u mnie w domu? Kiedy byli w Polsce, w Krakowie?
-Dokładnie, koncert jest dedykowany Natalii Maj, czyli Nattie!- powiedział do mikrofonu Harry. Wrzask tłumu był nie do opisania.
-Słuchajcie... Mamy jeszcze jeden komunikat. Bardzo ważny.- wreszcie Liam zabrał głos.- Nie dedykujemy tego koncertu bez powodu. Natalia jest w szpitalu.- szmery na widowni przerodziły się w głośne okrzyki. Kamera skierowała się na publiczność. Strach, niepewność, niezrozumienie, ale też obojętność... To widziałam na twarzach tych dziewczyn.
-Okazało się, że od prawie trzech lat ma białaczkę.- oznajmił Louis. Hm, wygodna półprawda. Nie powiedzieli, że przed nimi to ukrywałam, ale też nie powiedzieli, że wiem o tej białaczce od trzech lat. Sprytne.- Niestety, nie ma dawców szpiku, którzy mogliby pomóc jej przeżyć.
-Dlatego dzisiaj w porozumieniu z prawnikami, managementem i służbą zdrowia założyliśmy w trochę przyspieszonym trybie fundację dla osób chorych na białaczkę o nieco przydługiej nazwie. 1D Team: Fight With Leukemia!- wykrzyknął Liam. Zdjęcie, które się wyświetlało do tej pory, zostało odrobinę zmniejszone, na górze pojawiło się zdjęcie One Direction na jakimś koncercie, a "pode mną" napis "1D Team: Fight With Leukemia". O mój Boże... Łzy spłynęły mi po policzkach, nie mogłam ich powstrzymać. Siedziałam patrząc się z uśmiechem w ekran laptopa i płakałam ze szczęścia.
-Wszystkie pieniądze zebrane na tym koncercie, które normalnie poszłyby na nasze konto, zostaną przekazane fundacji na operacje, przeszczepy, poszukiwania dawców, chemioterapie i innowacyjne metody leczenia.- dodał Nialler.
-Dodatkowo, 2% zysków z każdego koncertu Where We Are Tour także trafi na konto fundacji.- uzupełnił Louis. 2%, jeśli zarabiają średnio kilka milionów na koncercie, to by było... Ja pierdolę. Kilkadziesiąt tysięcy. Kilkadziesiąt tysięcy DOLARÓW!
-Dlatego, jeśli jesteście, zdrowi, pełnoletni i chcecie ocalić komuś życie, zadzwońcie pod ten numer...- na ekranie pod nazwą fundacji pojawił się numer telefonu.-... lub zgłoście się do najbliższego szpitala i zarejestrujcie się jako dawcy szpiku. Osób takich jak Nattie jest bardzo dużo, zdecydowanie zbyt dużo. Nie pozwólmy im umrzeć!!!- krzyknął Zayn, a tłum głośno mu zawtórował.
-Nattie, wiemy, że nas oglądasz...- automatycznie spojrzałam na Nikę, a ona wzruszyła ramionami z miną "Masz coś do mnie?". Zaplanowali to.- ... więc musisz wiedzieć, że to dla ciebie. Kochamy cię, wiemy, że czasu jest mało, ale zrobimy, co w naszej mocy, żeby znaleźć ci dawcę i pomóc ci dojść do zdrowia.- powiedział prosto do kamery Hazz. Pociągnęłam nosem i otarłam wierzchem dłoni mokrą twarz.
-A teraz posłuchajcie piosenki przewodniej naszej akcji i oceńcie, czy taki symbol fundacji wam pasuje!- jaki symbol? Liamowi chodzi o ten banner z naszymi zdjęciami?
Zamurowało mnie po raz kolejny, gdy zaczęli grać "Strong". A końcówka... Jeśli do tej pory łkałam cicho, to teraz zaczęłam chlipać znacznie głośniej. W chwili, gdy Harry kończył utwór słowami "that you make me strong", wszyscy ustawili się w rzędzie i kiedy zabrzmiały ostatnie dźwięki gitary, jednocześnie ściągnęli takie same frotki, które mieli na lewych nadgarstkach i których wcześniej nie zauważyłam. Unieśli w górę lewe ręce. Każdy z nich, nawet bojący się zrobić sobie najmniejszy znak na ciele Niall, mieli na swoich nadgarstkach wytatuowane "Strong" ze strzałką. Dokładnie takie samo jak moje.
Nika głaskała mnie po głowie, gdy ja leżałam na jej kolanach i płakałam z radości, że mam takich przyjaciół.

~~*~~

Wolno szłam szpitalnym korytarzem. Od trzech dni podawali mi chemię. Wczoraj po kroplówce rano nie potrafiłam się podnieść z łóżka, samo przejście do łazienki było tak trudne, że myślałam, że upadnę na korytarzu i już nigdy się nie podniosę. Jedyne co mogłam robić, to czytać, oglądać jakieś filmy i ogólnie siedzieć w internecie. Po koncercie byłam mega roztrzęsiona, ale jednak udało mi się wystukać jednego tweeta do chłopaków: @Real_Liam_Payne, @Louis_Tomlinson, @zaynmalik, @NiallOfficial, @Harry_Styles dziękuję <3 kocham was <3 #1DTeamFightWithLeukemia; i drugiego ogólnie do ludzi: Od wczoraj mam chemioterapię. Boję się, co dalej... #1DTeamFightWithLeukemia. Byłam szczera, bałam się cholernie, zwłaszcza po tych objawach.
Dlatego dzisiaj jako uparty osioł, który nienawidzi leżeć w łóżku, ubrałam się bijąc rekord najwolniejszego nakładania ciuchów i aktualnie zamierzałam pobić rekord najwolniejszego przejścia przez korytarz. Cel: dać się wyprzedzić ślimakom i żółwiom. Nie to jak być ambitnym. A zatem dreptałam sobie ostrożnie, podpierając się ściany i wyklinając tego, kto wymyślił chemioterapię z takimi skutkami ubocznymi. Wreszcie doczłapałam do jakiejś sporej rozświetlonej sali. Zatrzymałam się w progu przy otwartych drzwiach i obserwowałam z uśmiechem bawiące się tam dzieci. Chyba to była świetlica. Jakaś dziewczynka z zapałem rysowała, inna dziewczynka z dwoma chłopcami układali wieżę z klocków, dalej chłopiec próbował przeliterować jakiś wyraz. Nie zauważyłam, jak koło mnie przeszła jakaś kobieta. Położyła stos papierów kolorowych na stole i uśmiechnęła się do mnie.
-Jest pani rodzicem?
-Nie...- podciągnęłam rękaw pokazując na wenflon.- Jestem pacjentką.
-Och.- pokiwała głową.- Znów nie mieli miejsca na oddziale?- skinęłam głową.- Cóż, w takim razie musisz mieć tutaj jeszcze więcej siły. Nie dość, że twoje problemy, to jeszcze wokół tyle cierpienia...- popatrzyła na dzieci.
-Miejmy nadzieję, że nie rozkleję się po raz kolejny.- uśmiechnęłam się krzywo.
-A chcesz mi pomóc?- zaproponowała nagle.
-Co miałabym robić?- zawahałam się.- Jestem po chemii, nie wiem, czy dam radę...
-Możesz pomóc starszakom w lekcjach.- wskazała na grupkę przy stolikach w kącie. Schyleni nad książkami pilnie czytali i pisali coś w zeszytach.- Albo porysować z maluchami. Lub, jeśli umiesz, mogłabyś zagrać coś na pianinie, dawno nie mieliśmy muzyki...- mój wzrok automatycznie powędrował do instrumentu. Jeśli jest to możliwe, to moje oczy teraz przypominały bijące serca z kreskówek anime. Nie dam rady tańczyć, biegać, skakać, ale mogę zagrać! W końcu ruszać rękami jeszcze dam radę, w końcu pisałam na klawiaturze laptopa. Śpiewać też mogę, przecież dzisiaj mimo osłabienia wydzierałam się na Gabi po obchodzie.
-To może to pianino...- powiedziałam nieśmiało. Kobieta uśmiechnęła się szeroko i pomogła mi dojść do krzesła przy instrumencie. Boże, stara babcia, którą trzeba prowadzić, bo jest ze szkła...
-Kochani, słuchajcie! Dzisiaj mam małą pomoc! Jak się nazywasz, skarbie?- zwróciła się do mnie.
-Natalia, ale można mi mówić Nattie.- odsłoniłam klawisze pianina.
-To Nattie nam coś zagra, podczas gdy my zrobimy coś fajnego. Jakąś wydzierankę, obraz, czy coś? Macie jakieś pomysły?- kobieta skutecznie zajęła się najmłodszymi dziećmi.
-O rety, to jest Nattie! Ta od One Direction!- rozległy się podekscytowane szepty wśród dziewczyn, które zebrały się na podłodze w małej trzyosobowej grupce niedaleko pianina. Odwróciłam się w ich stronę.
-Cześć, dziewczyny. Jesteście Directionerkami?- zapytałam z uśmiechem. Przytaknęły gorączkowo. Jedna była szczuplutka jak patyczek, łysą głowę zakryła czerwoną chusteczką. Druga wręcz przeciwnie, nie nosiła nic na głowie, włącznie z włosami. Była dużo wyższa od swojej towarzyszki. Trzecia była piękna. Jej uśmiech rozświetlał całą twarz. Na oko była najstarsza ze wszystkich tu zgromadzonych dzieci.
-Czemu tu jesteś?- zapytała ta z czerwoną chusteczką.- Nie wiedziałyśmy, że jesteś chora.
-Mam białaczkę. Chłopaki przedwczoraj powiedzieli to światu na koncercie. I założyli fundację dla chorych...
-Widzisz? Widzisz?- najwyższa z nich odwróciła się do tej najstarszej.- Mówiłam ci, a nie wierzyłaś!- zwróciła się do mnie.- Ja też mam białaczkę, limfoblastyczną. Tak w ogóle jestem Kaśka. A to jest Dorota...- pokazała na tę śliczną.-... ma raka kości i jest na chemioterapii. A to Ola.- wskazała na dziewczynkę w czerwonej chustce.- Nowotwór krtani. Zamierzają jej go wyciąć, ale nie wiadomo, czy będzie potem mówiła.
-Będę mówiła, jeśli rodzice wdadzą forsę na specjalny aparat.- poprawiła koleżankę z widoczną chrypką w głosie.- Tylko że on jest mega drogi. Raczej się nie szarpną. Będę mówiła językiem migowym.- wpatrywałam się w dziewczyny w milczeniu. Każda z nich to inna historia, nie wiadomo, która bardziej tragiczna. Białaczka w innej formie niż moja. Rak kości, bez szans na przeszczep. Rak krtani, a po operacji niemowa. Ale mimo to było w ich zachowaniu coś pozytywnego.
-Nie mówmy o chorobach, co?- zaproponowałam ze ściśniętym gardłem.- Zaśpiewamy coś?
-Zagraj coś 1D!- Dorocie zaświeciły się oczy. Siedzące obok niej na podłodze dziewczyny zaraz przytaknęły. No dobra... Poprawiłam się na fotelu, przećwiczyłam kilka dźwięków i wreszcie, ponaglana okrzykami zza pleców, zagrałam "Loved You First".
-Mogło być?- odwróciłam się z powrotem do nich. Dobrze, że fotel był obrotowy.
-Mogło?! Ty cudownie śpiewasz! Nic dziwnego, że Liam się tobą zainteresował.- wykrzyknęła Kaśka.
-Tak naprawdę, to poznał mnie jak prawie mdlałam w parku w Londynie.- zaśmiałam się.- O śpiewaniu się dowiedział trochę później.
-Ale cię kocha?- dopytywała się Dorota.
-Tak powiedział.- nie były jakimiś tabloidami, mogłam im to wyznać.
-Ale fajnie! I ta fundacja to na pewno jest dla ciebie!
-Tylko, że on jest w Brazylii, a ja tutaj.- westchnęłam.- I raczej nie polecę tam, tak jak ostatnio. Dobra, nie smęćmy! Co śpiewamy?
-Zero pomysłów... Dora?- potrząsnęła głową.- Olka?- też nic.- Nie wiem, ty coś zaproponuj. Ostatnio rzadko słuchamy muzyki.
-To inaczej. Jaki film ostatnio oglądałyście?- może jakaś prosta ścieżka dźwiękowa.
-"W pustyni i w puszczy".- skrzywiła się Ola.- Lektura, musiałam to przeczytać.
-No to super. To na pewno znacie.- zaczęłam grać "Rzekę Marzeń" Bajmu, piosenkę z tego filmu. Po chwili moje towarzyszki włączyły się do wspólnego śpiewania.
Grałam długo, nawet nie zauważyłyśmy, jak na rozmowie i śpiewaniu upłynął nam czas do obiadu. Dziewczyny zostały odwołane do swoich sal na podanie leków. Ja siedziałam jeszcze przy pianinie. Skoro tu, w świetlicy nie było już nikogo, mogłam zagrać, co mi się żywnie podobało. Położyłam dłonie na klawiszach i chwilę zastanowiłam się nad piosenką. Mój wybór padł na "Warrior". Na tę chwilę zdecydowanie najlepszy utwór.
-You take me by the hand, I question who I am
Teach me how to fight, I'll show you how to win
You're my mortal flaw and I'm your fatal sin
Let me feel the sting, the pain, the burn under my skin
Put me to the test, I'll prove that I am strong
Won't let myself believe that what we feel is wrong
I finally see what you knew was inside me all along
That behind this soft exterior, lies a warrior

(Bierzesz mnie za rękę, a ja pytam kim jestem.
Naucz mnie walczyć, a ja pokażę Ci jak wygrywać.
Jesteś moją śmiertelną skazą, a ja twoim fatalnym grzechem.
Pozwól poczuć mi ukłucie, ból, oparzenie pod moją skórą.
Poddaj mnie próbie, a udowodnię że jestem silna.
Nie uwierzę w to, że nasze uczucie jest złe.
I w końcu zobaczę to co ty ujrzałeś we mnie,
Że pod delikatną powłoką kryje się wojowniczka)


-A co ty tu jeszcze robisz?- do świetlicy weszła pielęgniarka.- Szukam cię po całym oddziale! Czas na kroplówkę.
-Już idę.- wstałam ostrożnie z fotela i wyszłam z sali oglądając się jeszcze tęsknym wzrokiem na pianino. Mam nadzieję, że nie oklapnę za bardzo po dzisiejszej kroplówce, bo chciałabym tu jeszcze wrócić.
-No, kładź się.- pielęgniarka wprawnymi ruchami podpięła rurkę do wenflonu i puściła płyn ze zwykłą prędkością. Już po chwili poczułam jak zimny płyn ląduje w mojej żyle. Nie lubiłam tego uczucia.- Jak się skończy, to mnie zawołaj.- wyszła szybko z sali i skierowała się do dyżurki.
Żeby się czymś zająć, wzięłam się za książkę. Skończyłam czytać "Niezgodną", teraz zabrałam się za pierwszy tom "Selekcji", czyli "Rywalki". Od pierwszej strony nie mogłam się oderwać. Dlatego, gdy otworzyły się cicho drzwi sali, nie podnosząc wzroku znad strony 176 powiedziałam:
-Nika, doceniam twój zapał, ale nie skończyłam jeszcze drugiej książki, nie potrzebny mi kolejny regał z Empiku.
-Cześć, Natalia.
Gwałtownie poderwałam głowę i dosłownie skamieniałam. Jeśli ktoś uważa, że białaczkę najlepiej leczyć terapią szokową, to proponuję, żeby się porządnie puknął.



__________________________________________________
Nadchodzę z kolejnym rozdziałem :D

Kochani, zostało nam około trzech postów do końca! Mam łzy w oczach, jakbyście nie wiedzieli. TO już jest koniec... *.*

Ale nie smućmy się jeszcze na zapas, przecież zostaje nam "Would...", na którym rozdział będzie dosłownie za pół godziny i pięć kolejnych pomysłów, co nie? :P na rozładowanie napięcia mogę wam powiedzieć, a raczej napisać, że ostatnio na własnej skórze przekonałam się, jak niebezpieczne mogą być... baleriny. Śmiejecie się? Spoko, ja też się śmieję, bo nie rozumiem, jak to zrobiłam, że chodząc w nich prawdopodobnie nadciągnęłam sobie ścięgno Achillesa w prawej nodze. Odezwała się we mnie natura niedorajdy, nieogara, kaleki, ech... Widocznie za długo byłam zdrowa i w pełni sprawna :/ całe dwa tygodnie :P

Kolejny planuję jakoś na środę albo nawet czwartek, z przyczyn nie zależących ode mnie. Jakbyście nie zauważyli, to w tym tygodniu mieliśmy trzy rozdziały, zamiast dwóch =D myślałby kto, że tak mi się spieszy do rozstania z tym blogiem... Trzeba chyba zwolnić tempo, bo jak tak dalej pójdzie, to epilog będziecie mieli za tydzień O.o

Pozdrawiam, całuję <3
Roxanne xD

51 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział!! Na końcu myślałam że wejdzie Marcin ale on przecież jest zamknięty xd Już sama nie wiem xd Chciałabym nowy rozdzial jak najszybciej ale przypominam sobie ze coraz bliżej do konca xss Czekam na nexta <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dylemat... pisać szybciej, żeby dowiedzieć się, co dalej, czy pisać wolniej, żeby nie zakończyć tego w takim tempie? :P
      No, nie powiem, kto to wszedł. Dowiecie się za parę dni ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Megaa rozdział hihi tylko za końcówke nie żyjesz ahahah niech znajdzie się ten dawca dla niej.. i jak tylko 3 rozdzialy?! Nie zgadzam się no.. mam nadzieję ze będzie happy end..
    ~Verii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety tylko trzy... Dwa rozdziały i epilog :(
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. Zajeebisty!! Pewnie wariaty wbili xd. <3 mmm. Moge prosic o link do would? Dziaa. Tak btw to szkoda ze to juz koniec. :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, kto wbił ;)
      Jasne, oto link-----> http://would-you-know-my-name-1d.blogspot.com/
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Kurwa. Ale ja glupia jestem!! To pewnie danielle!!! Dzieki za link :3

      Usuń
  4. JAK TO KONIEC?!?!??$%%^&!@#!#@e@#%y?@@#!@#?#@
    MOJ UKOCHANY BLOG NIE MOŻE DOBIEC KOŃCA :(((((((((((((((
    Ja...się po prostu w tym zakochałam :( I musze Ci powiedzieć, że przy momencie kiedy Nattie spotkała się z Monią DOSŁOWNIE ALE TO DOSŁOWNIE miałam łzy w oczach...
    Boże... dziewczyno zadziwiasz mnie swoimi pomysłami oraz swoją wiedzą na temat tych wszystkich chorób, fundacji i caałej reszty! *-*
    I jeszcze ten natłok w całej akcji- najpierw wszyscy się dowiedzieli, potem ten koncert, dzieci w świetlicy, SMS-y ( Awww chyba najsłodsze od Hazzy) no i TA KOŃCÓWKA ZA KTÓRĄ SKOŃCZYSZ JAK NAJPEWNIEJ NATTIE.
    A właśnie..skoro już ten temat... Najbardziej się obawiam, że kosztem swojego Życia pomoże jej któryś z chłopaków albo dziewczyn. No bo... 3 ROZDZIAŁY DO KOŃCA... CO INNEGO MOŻE SIĘ STAĆ?!?!
    Nie wiem, czy będę płakała jak NAttie umrze, czy jak ktoś inny :(( NIE ZROBISZ MI TEGO!!
    Kiedyś tam przeczytałam, że bardzo dużo cech bohaterki masz Ty- można powiedzieć, że wręcz się z nią utożsamiasz. Dziewczyno...ja... tak chciałabym Cię poznać. Ty musisz być wspaniała- taka pełna energii..BOŻE..idealna *_______________* Szkoda tylko, że chyba nie mieszkasz w Warszawie :( Ale zrobię wszystko, żeby Cię poznać... poznać taką Nattie ( bo naprawde podziwiam tą dziewczyną) każdemu pomaga, nie dba o siebie... NO IDEAŁ ♥ Będę pierwszą osobą, która będzie stała po podpis do Twoich Bestseller'ów- obiecuję. <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko... I teraz mnie zamurowało. Kompletnie. Ja nie mam pojęcia, co ci odpisać... Dobra, zbieram się w sobie i piszę, co mi ślina na język przyniesie :P
      Baaardzo się cieszę, że ci się tak spodobało :* emmm, wiedzę na temat chorób czerpię jeszcze z przygotowań do matury z biologii plus internetu. Co jak co, ale Internet to najwspanialsze źródło zdobywania wiedzy :D a fundację na razie potraktowałam trochę po macoszemu, nie napisałam o niej nic więcej, może potem wplotę coś dokładniejszego, jeśli przeanalizuję ten temat troszkę dłużej ;)
      Końcówka zawsze budzi wasze niezadowolenie... naprawdę nie mam zielonego pojęcia, czemu :P xD
      I teraz ostatni akapit...Ja... Kurde, ja nie jestem taka jak Nattie. Dużo mi do niej brakuje, na serio. Okej, mamy cechy wspólne, jak imię, data urodzenia, wada wzroku, choć ja nie noszę soczewek, upodobania muzyczne, kulinarne, studia, szalone pomysły, z tym że ja realizuję co dziesiąty, a Nattie praktycznie wszystkie... Co jeszcze... Rodzice, miłość do tańca, choć ja nie tańczę jak ona, a chciałabym... Nie wiem, ale nie czuję się taka jak ona. O! Powiem inaczej: Nattie to takie moje ulepszone alter ego. Istniejące tylko w necie i w wyobraźni czytelników. Ktoś, kim bardzo chciałabym się stać, taką pewną siebie, odważną, zwariowaną wersją mnie ^.^
      Nicole, ja też bardzo chciałabym cię poznać! W końcu to między innymi dzięki tobie zaczęłam pisać opowiadania, twój fanfiction był jednym z pierwszych, które czytałam :*** nawiasem mówiąc, ostatni rozdział zabójczy, wspaniały, genialny <3 jeśli masz Twittera, to bardzo bym prosiła o username'a =)
      No i na koniec: DZIĘKUJĘ za ten cudowny komentarz <3 <3 <3

      Usuń
  5. Kocham tych chłopaków <3 Ten filmik jak opisywałaś był cudowny <3 ale jak coś tak planowali po cichu to już wiedziałam, że fundacja. Wgl ten rozdział był ciut przewidywalny, ale i tak go uwielbiam.
    Serio ? Serio? SERIO ?! w takim momencie ? Kto to? Marcin? -_- 1D *_* Mów !!! :)
    Hahahah te smsy mnie rozwaliły kompletnie, śmiałam sie jak głupia. Ale jak Zayn napisał, że próbuje rzucić palenie dla Nattie to już miałam łzy w oczach.
    Nie lubię chodzić po oddziałach dziecięcych, nie ważne jaki by to był, po prostu nie mogę oglądać ich w stanie innym niż radość, śmiech, zabawa. Dlatego cięzko mi było czytać ten watek z tymi dziećmi, bo ujęłaś to tak jakbym tam była, za co gratuluję :)
    Sms'y od Liam'a były taaakie słodkie że awww <3
    Ogólnie rozdział cudowny :)
    Życze weny:*
    do przeczytania ;) :*
    Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ich kocham *.*
      A, TEN moment to już tradycja :P nie powiem, dowiesz się za parę dni :*
      Wiem, ze szpitalami mam podobnie... Znaczy z oddziałami dziecięcymi, nie wiem, jak wytrzymam praktyki na pediatrii na studiach :/ ale mimo wszystko wplotłam ten pomysł i chyba nie żałuję...
      Dziękuję <3

      Usuń
  6. Świetny rozdział. Mam przeczucie że to będzie Danielle. Po prostu to czuję xD Nie ja nie chcę końca :'( <3
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, kto wejdzie :) Danielle? No, takiego pomysłu jeszcze nie było ;P
      Dziękuję <3

      Usuń
  7. Lol. Też myślałam, że to Marcin o.O ale kiedyś napisałaś, że go już nie będzie, z tego co pamiętam...
    Huh, ale fajny :) w sumie, to ja już chcę epilog x'D wtedy będę mogła przeczytać je jeszcze raz, a potem w spokoju czekać na ficka o Lou... :D będę trenować cierpliwość...
    A była "Diana" Tak jakoś mi się przypomniało, że chyba jej tu nie widziałam... Ale z drugiej strony, to ja mam galopującą sklerozę x'D
    ~Anon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, cierpliwość ważna cecha :) chociaż ja jestem jej pozbawiona :P
      "Diana"... wydaje mi się, że tak... Tak, jak Nattie przesłuchiwała po raz pierwszy "Midnight Memories"! (żeby nie było: to nie moja pamięć :P sprawdziłam w rozdziałach, konkretnie w 21. ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Ja też nie chcę końca :( ale z drugiej strony chcę dowiedzieć się co będzie dalej XD
    Super rozdział, a scenka z dziećmi poruszająca

    ~Hope

    OdpowiedzUsuń
  9. Szpital jest miejscem którego nie lubie 100razy bardziej od szkoły:)Rozdział fajny wzruszające było to z dziećmi tyle niesprawiedliwości na świecie że aż serce sie kraje i to mi humoru no nie poprawiło.Nie wiem czemu ale wszyscy myślą że to Marcin(ja również)ale może to Liam paul może nawet ten cały simon no w końcu uratowała zespół więc.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, też nie lubię szpitali, Jaki paradoks, to będzie moje miejsce pracy, jesli przebrnę przez studia :P
      Dziękuję <3

      Usuń
  10. Czyli jednak zdolności lekko autodestrukcyjne są zaraźliwe? Tak, tak-chodzi o kontuzję spowodowaną wyłącznie miejską egzystencją w balerinkach (jeśli tak to mogę nazwać) ;-) Tym razem świeczek w oczach już nie był ,ale widok chorych dzieci w szpitalu coś mi przypomina i chyba wiesz co. Może nie nowotwory, jednak inne choroby też nie pozostają obojętne wobec najmłodszych . No i muszę stwierdzi0ć, że po tych pierwszych chemioterapiach to i tak nieźle się Nattie trzyma ;-)
    -Zgadnij kto :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Napisałaś komentarz!!! :D :D :D
      Taa, wiesz, że u nas jest możliwe, żeby telepatycznie przekazać sobie kontuzję :P
      Może Nattie teraz dobrze się trzyma, ale co będzie potem? :)
      Dzięki, dzięki, dzięki :*** <3

      Usuń
  11. Ryczalam dziewczyno!
    To takie piękne i wzruszające! Mowie tu o tym co zrobili chłopcy bo choroba NIE jest piękna!
    I jeszcze te dzieci. ;(
    Mam nadzieje a nawet MA tak być że wszedł tam Liam. To musi być on! I to on musi być dawca!
    Kobieto dodaj szybciej ten rozdział bo nie wytrzymam!
    Kocham bardzo bardzo mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  12. O nie moja panno żaden epilog !!!
    Na tt mi wbijaj !
    @sweet9893

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oho! To mi się dostanie... Już wbijam, za sekundkę :*

      Usuń
  13. Czyli już wszyscy wiedzą o chorobie, wreszcie koniec kłamstw i Natalia nie musi tego ukrywać.
    Rozdział jest po prostu asqawjkedcfjervnrfn mega!
    Poryczałam się normalnie się poryczałam. Serio. Jak przeczytałam o tych dzieciach to mi serce pękło. Chyba nie jestem jedyną osobą, która tak reaguje na chore dzieci. Kiedyś oglądałam z mamą i bratową jakiś program, w którym mówili właśnie, że potrzebują dawców szpiku i ogólnie o najmłodszych chorych to ryczałyśmy we trzy jak bobry. To takie niesprawiedliwe, że mali niewinni ludzie muszą tak cierpieć.
    Spotkanie Moni i Nattie... znów ryczę. Monika ponownie musi przez to przechodzić bo jej brat był chory tylko niestety przegrał walkę z przeklętą białaczką. Ale Natalia się nie podda to nie w jej stylu, jest strasznie silną dziewczyną pomimo tylu nieszczęść jakie ją spotkały. Szkoda, że dziewczyny nie mogą być dawcami.
    Smsy od chłopaków jeeejjj no oni wszyscy są wspaniali bez wyjątków. Awww Zayn chce rzucić papierosy bardzo rozsądna decyzja niech się nie truje tym dymem. Liam kocha Nattie, Liam kocha Nattie! Dobra ogarniam się bo zaczynam świrować.
    Jeśli chodzi o koncert no kurde nie mogę i ryczę już nie wiem który raz podczas czytania tego rozdziału. Chłopcy naprawdę mają ogromne serca są tacy awwwww wspaniali. Cieszę się, że założyli te fundację w ten sposób mogą pomóc Natalii, ale również innym chorym. Pomysł z filmikiem ściągnęli od Nattie, ale to nic bo był fantastyczny. No proszę nawet Niall zrobił sobie tatuaż. Też bym chciała takich przyjaciół :).
    Końcówka jak zwykle zostaje pod znakiem zapytania, a ja główkuje co będzie dalej. A i nie zabiję cie za nią bo uwielbiam jak w taki tajemniczy sposób kończysz rozdział bo wtedy muszę trochę ruszyć mózgownicą i sprawdzić czy moje przypuszczenia się sprawdzą.
    Czyżby to był Marcin ? Nie przecież on w kryminale siedzi (hah kradne teksty od babci xD) i podobno miał się już nie pojawić chociaż znając ciebie i te nieoczekiwane zwroty akcji...
    Chłopcy ? możliwe możliwe chociaż nieee bo stwierdzisz, że wszyscy będą się ich spodziewać i zrobisz nas wszystkich w bambuko, a zamiast nich zjawi się... Danielle ? możliwe, że to co powiedziała jej Natalia rozjaśniło jej umysł i chce przeprosić, a może nawet będzie dawcą.
    Albo jak nie ona to może Paul, Eleanor, Perrie. Albo lepiej wszyscy naraz. Dobra już nie wiem kogo bym tu mogła wymienić.
    Czekam na kolejny rozdział. Rozpaczam bo zbliża się epilog ;/ no ale nie będziesz rozwlekać tego opowiadania bo moda na sukces będzie miała konkurencję haha.
    ~Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, miałam odpisać od razu, ale zobaczyłam, że zaraz "Czas honoru" ^^ nie mogłam przegapić :P
      Chyba dzisiaj pobiłaś wszelkie rekordy w długości komentarza :D nie mam pojęcia, co mogę odpisać na te wszystkie miłe słowa i refleksje :* zgadzam się z tobą w 100 % jeśli chodzi o szpitale, chore dzieci itd. Też mam łzy w oczach, gdy oglądam takie rzeczy i dlatego nierealne jest dla mnie, że na studiach będę musiała odbyć staż na takim oddziale. Przecież jak tam trafię, to wszyscy potoną w moich łzach albo wyrządzę komuś krzywdę trzęsącymi się rękami! Na szczęście, mam jeszcze trochę czasu i może nauczę się, jak reagować na coś takiego :/
      Odniosę się jeszcze do końcówki. Caroline, jesteś chyba jedyną osobą, która lubi, gdy kończę w ten sposób i za to cię kocham :*** zobaczymy, które twoje przypuszczenia się sprawdzą ;D
      Haha, masz rację, nie mogę odbierać "Modzie na sukces" tytułu najdłuższego tasiemcowego serialu ever xD
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Nic nie szkodzi jakby leciał jakiś mój ulubiony serial w tv to bym rzuciła wszystko i biegła oglądać tylko by się za mną kurzyło :D
      Pobiłam rekord ? Serio ? Ale, że ja ? OMG co za zaszczyt mnie kopnął. Gdzie nagroda ?
      Dzisiaj rzeczywiście straaaasznie się rozpisałam. Poniósł mnie melanż i musiałam opisać wszystkie moje refleksje od deski do deski haha.
      No z tym szpitalem to jest cholernie ciężko patrzeć na te chore dzieci. Ostatnio jak leżałam na chirurgii i brat zabrał mnie na spacer żebym sobie rozprostowała trochę kości wyszliśmy na ławkę przed szpital, a jak wracaliśmy oczywiście przechodziliśmy koło chirurgii dziecięcej zerknęłam na te dzieci z tymi kroplówkami i w ogóle to mi się na płacz zebrało. Później pielęgniarka myślała, że mnie coś boli bo miałam taką minę, że szkoda gadać i zaszklone oczy no, ale nic nie poradzę po prostu tak reaguję na cierpienie dzieci.
      Ty jesteś mistrzynią końcówek wiecznie coś ciekawego się dzieje, albo koś się pojawia właśnie pod koniec chcemy się dowiedzieć co i jak, a tu dupa. W wielkich bólach i męczarniach czekamy do kolejnego rozdziału żeby dowiedzieć się co ta Raxanne (i wszyscy myślą jaki to jest łobuz jak ona mogła w takim momencie) tam namieszała i dzięki temu właśnie jest najlepsza akcja. Nie ma czasu na nudę bo to zmusza czytelnika do myślenia co może być dalej. Albo jak główni bohaterowie mają się wreszcie pocałować, a tu dzwoni telefon uwielbiam takie akcje, a potem czytelnicy tak fajnie się bulwersują i piszą komentarze typu "zabiję cię za to". Nie wiem czy już to mówiłam, ale kocham cię za te końcówki <3 :*.
      Poleciłam twoje opowiadanie mojej koleżance, która mieszka we Francji i mogę śmiało powiedzieć, że masz kolejną fankę bo totalnie uwielbia historię Nattie i gdy nadrobi już wszystkie rozdziały możesz liczyć na refleksje z jej strony. Przesyłam pozdrowienia od niej :)
      ~Caroline.

      Usuń
    3. Nom, mało ze schodów nie spadłam, tak się spieszyłam :P
      Eee... nagroda... A nagrodą może być nowy rozdział? :D nie, już wiem! Nagrodą jest nowa piosenka 1D ^^ słyszałaś "Fireproof"? Ja już zdążyłam się w niej zakochać <3
      Awww, choć jedna osoba kocha mnie za końcówki *.* Dziękuję skarbie :***
      I jeszcze jedno DZIĘKUJĘ za polecenie bloga ^.^ ja też pozdrawiam <3 <3 <3

      Usuń
    4. Ooo taka nagroda mi pasuje chociaż nie pogardziłabym rozdziałem :).
      Właśnie słyszałam "Fireproof" i jest meeega zajebiste shcfewdrvhewrvwjedv!!!!!!!!!! Mogę tego słuchać All day all night! <3
      Nie masz za co dziękować :)
      ~Caroline.

      Usuń
    5. Ja tak samo, odsłuchałam ją już kilkadziesiąt razy i to nie jest żart xD
      Rozdział będzie, ale dopiero w środę :*

      Usuń
  14. Danielle... to musi być Danielle! Przyjechała przeprosić!
    Jaki epilog? Nie może być epilogu! Zabić mnie chcesz?? :D
    Sweet Berry :>
    @perfectlavignex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, zobaczy się, kto to może być ;) nie potwierdzam ani nie zaprzeczam :P
      Nie, kochanie, nie chcę cie zabijać :* po prostu taka kolej rzeczy, coś się zaczyna, coś się kończy :(
      Dziękuję <3

      Usuń
  15. Nieeeee to musi trwać wiecznieee !!!!!!
    Ugh... To jest jahdosbuabaoehdnoajsba ♡

    Kocham Cię ;*
    Wejdź na TT ;)

    @sweet9893

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochanie, jak będziesz mieć czas, to zarzuć tą listą piosenek :*
    Btw "More Than This"- dzisiaj usłyszałam tą piosenkę po raz pierwszy i... no nie byłam w stanie robić zadania z fizy... Masakra jakaś! ;c nie wiedziałam, że 1D ma takie "wpadki" na swoim koncie... Oczywiście w moim pojęciu, bo to też był chyba jakiś hicior, jak rzygliwe moim zdaniem "I See Fire" x'D
    ~Anon <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "More Than This" chyyyba było singlem z pierwszej płyty... Albo i nie. Nie wiem, wtedy jeszcze nie byłam fanką xD Z tych wolnych zdecydowanie bardziej wolę "Little Things" czy "Moments", a już najlepsze jest "Over Again" *.*
      A słyszałaś nową piosenkę,"Fireproof", które dzisiaj wyszło? Bo ja na przykład się zakochałam <3

      Usuń
    2. nooo... Ja dopiero pierwszy raz pierwszej płyty słucham w całości, skąd miałam wiedzieć, że coś nowego wychodzi? Ale już nadrabiam ;x...
      No. Little Things jest bardzo spoko. Ale dla mnie z tych wolnych numerem 1. jest "Half a Heart" <3
      no i to, chociaż to tylko cover...
      https://www.youtube.com/watch?v=ZuwTY4gqu0Y
      ...
      ...
      Czekaj... Wychodzi nowa płyta? o.O
      #slowpoke, mówiłam... ;/
      ~Anon

      Usuń
    3. 17 listopada premiera ^^ tytuł "Four", a pierwszy singiel to właśnie "Fireproof".

      Usuń
  17. Noooo, tytuł ambitny, nie ma co...
    Zacna piosenka. W moim bidnym rankingu gdzieś między "One Thing" a "Best Song Ever"... No, może trochę wyżej :3 (jak Lou i Niall to robią, że mają tak boskie głosy??? D:)
    Ale jestem dobrej myśli, moim skromnym zdaniem każda kolejna płyta lepsza od poprzedniej :D
    Btw patrz co ja tu mam!
    http://i.imgur.com/1Frjxgv.png
    <3
    ~Anon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, też tak myślę, że z tych trzech najlepsze jest "Midnight Memories", a "Up All Night" niestety, ale najgorsze... Chociaż pojedyncze piosenki są niezłe :)
      Aaaa, już 31 tysięcy! Gosh, ludzie, jak ja was kocham :*** <3
      Lecę pisać dalej rozdział xD

      Usuń
  18. Czytałam ten i poprzedni rozdział jeden po drugim i popłakałam się. Nie wiem jak ty to robisz, że za każdym razem jak mam słabszy dzień to ty dodajesz rozdzał i polepszasz mi humor. :D
    Jak Nattie wydarła się na Dannielle. *o* <3
    Super pomysł z tym pianinem. Kiedy był wspomniany koncert... Ta fundacja, te tatuaże. (zupełnie jak ja kilka dni temu, Pisałam Ci o tym na tt) Super rozdział. Zastanawiam się kto przyszedł do Nattie do szpitala. Najpierw myślałam, że Liam, później przezz głowę przeszła mi myśl o Marcinie O.O??? Nie mam pojęcia jakim sposobem. Dzisiaj słuchałąm też pierwszą piosenką z płyty "Four". Zakochałam się, nie wiem jak ty. Czekam z niecierpliwością na nstepny rozdział. (oby jak najszybciej ;D)
    Ps. Jak tam prawo jazdy, zdałaś już czy jeszcze nie? Trzymam za Ciebie kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, pisałaś, pamiętam :*
      "Fireproof" <3 zakochałam się, od pierwszego usłyszenia! Od razu ją ściągnęłam, chyba w tej chwili odtwarzam ją po raz sześćdziesiąty :P
      Z prawa jazdy zdałam teorię, egzamin praktyczny mam w czwartek O.o denerwuję się :-X
      Dziękuję <3

      Usuń
  19. Wow. Rozdział jak zwykle zaskakująco cudowny.
    Koncert był po prostu zajebisty, chłopcy są świetni i do tego założyli fundację aby pomóc chorym. Łzy same cisną się do oczu jejku aż nie wiem co napisać. Mieć takich przyjaciół jak oni to prawdziwy skarb.
    Liam nie pozwoli umrzeć Natalii <3 Kocha ją i razem z chłopakami zrobi wszystko by wyzdrowiała, a wtedy będą żyli długo i szczęśliwie.
    Szkoda, że niedługo koniec tej historii ;( no, ale nic nie może wiecznie trwać.
    Ciekawe kto przyszedł do Nattie, kurcze zawsze kończysz rozdziały w taki tajemniczy sposób.
    Kiedy następny rozdział ?
    Pozdrawiam, Lena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię tak kończyć rozdziały :P
      Następny chyba w środę... Tak, wydaje mi się, że się wyrobię :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  20. Od czego by tu zacząć... Twojego bloga poleciła mi Caroline :) Właśnie nadrobiłam ogromne zaległości i przeczytałam wszystko od początku. Cóż muszę stwierdzić, że jestem pod ogromnym wrażeniem, widać, że tyle wysiłku i serca włożyłaś w tego bloga. Historia Natalii od początku ujęła mnie za serce szczerze mówiąc to już od prologu, gdy przeczytałam, że główna bohaterka ma białaczkę. Ta historia znacznie różni się od innych opowiadań jakie do tej pory mogłam czytać, a na razie jeszcze nie było ich tak dużo bo czytam od niedawna. W innych opowiadaniach główne bohaterki są zdrowe i mają typowe problemy, a tutaj spotkałam się z czymś poważniejszym czyli śmiertelną chorobą.
    Postać Nattie mimo białaczki i wielu innych problemów jest tak mega pozytywna. Dziewczyna się nie poddaje, a na dodatek myśli o innych bardziej niż o sobie szczególnie w ostatnich rozdziałach praktycznie ryzykowała życiem by lecieć ratować Liama i pozostałych chłopaków.
    Liam i Nattie... on był w związku z Danielle, której nie kochał, a ona przez krótki czas była z Marcinem, który ją pobił i ćpał. Uważam, że między głównymi bohaterami od początku coś zaiskrzyło i nie powiem bo długo trzeba było czekać aż się pocałują i wyznają sobie miłość. Co się raczej rzadko zdarza bo w typowych opowiadaniach główni bohaterowie są już nawet po piątym rozdziale parą co jest trochę (bardzo) nudne i przewidywalne.
    Chyba nie było takiego rozdziału żebym się nudziła bo zawsze były jakieś ciekawe, niespodziewane oraz szokujące akcje. Do tego mnóstwo dobrej muzyki i tańca co uwielbiam (masz u mnie ogromny plus Roxanne :D).
    Jeśli chodzi o Liama i chłopaków to są wspaniałymi przyjaciółmi, których każdy chciałby mieć, a Payne się zakochał... i wyznał to nawet w telewizji OMG! No chłopie wpadłeś po uszy nic dziwnego bo Nattie to piękna, zdolna dziewczyna no ideał normalnie :)
    Nie spodziewałam się, że wiadomość o chorobie wyjdzie na jaw w taki sposób myślałam, że zrobi to wcześniej, a tu taka bomba. Mam nadzieję, że Natalia wyzdrowieje i będą z Liamem szczęśliwi. Wszyscy czekamy na małe Payniątka!
    Podsumowując ten blog to arcydzieło. Roxanne masz kolejną czytelniczkę i fankę twojej twórczości.
    Powodzenia na egzaminie praktycznym, będziemy z Caroline trzymały kciuki :)
    ~Pozdrawiam Agnieszka :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Więc, po pierwsze... nie zaczyna się zdania od "więc" :P
      Przede wszystkim witam serdecznie nową czytelniczkę :*
      Baaardzo się cieszę, że spodobał ci się mój blog =) zanim zaczęłam pisać, czytałam masę blogów i chyba tylko raz spotkałam się z wątkiem choroby... Może to między innymi dlatego postanowiłam to wpleść w akcję ;) fajnie, że mam tego ogromnego plusa za muzykę :D jestem wprost uzależniona od słuchania muzyki, bardzo chciałabym uczyć się tańczyć (raz zorganizowaliśmy grupę, żeby się nauczyć czegoś więcej przed studniówką, w drugiej liceum, ale niestety grupka rozpadła się po jakichś dwóch miesiącach :/ ale z moją przyjaciółką planujemy znaleźć coś w Lublinie, może na weekend, żeby nam to nie kolidowało ze studiami :) tak że nie byłabym sobą, gdybym nie nawciskała tutaj masy dobrej, przynajmniej wg mnie, muzyki ^.^
      Też pozdrawiam i DZIĘKUJĘ <3

      Usuń
  21. No heey :D Czytam już drugi raz ;) I właśnie chce napisać o.tych książkach które Nattie dostała od Niki. Przeczytałam każdy tom Niezgodnej i Selekcji i to chyba moje ulubione książki z wszystkich które czytalam. Skoro Nattie czytała to Ty chyba też, podobały Ci sie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Selekcję przeczytałam całą i liczę na ekranizację :D chciałabym zobaczyć, kto grałby Americę i Maxona :D
      A z Niezgodnej została mi tylko "Wierna", ostatni tom ;) nie miałam za bardzo czasu na dokończenie :P ale w wolnej chwili ściągnę pdf na laptopa.
      Polecam jeszcze "Diabeł ubiera się u Prady", zarąbiste ^^

      Usuń
    2. *chociaż trochę nie w tej tematyce, ale bardzo fajne :) a, no i film jest z Meryl Streep i Anne Hathaway :P

      Usuń