wtorek, 9 września 2014

Rozdział 56

-Masz pięć minut i ani grosza więcej.- obserwowałam, jak policjant wychodzi na korytarz zostawiając przy drzwiach osobę, której miałam nadzieję nigdy nie zobaczyć.
-Natalia...- zrobił krok w moją stronę.
-Nawet do mnie nie podchodź, bo zacznę wrzeszczeć i wezwę pielęgniarkę!- powiedziałam ostro trzymając rękę na przycisku alarmującym dyżurkę.- To, że nie mogę się ruszyć, nie znaczy, że jestem bezbronna!- zatrzymał się w pół kroku i cofnął na stanowisko tuż przy drzwiach.
-Ja... nie zrobię ci krzywdy.- wyszeptał i spuścił głowę. Może jestem bez serca, ale nie było mi go ani trochę szkoda.- Może... Po prostu mnie wysłuchaj, dobrze?- wzruszyłam ramionami, ale palca z przycisku nie zabrałam.
-Chcesz, to mów.- powiedziałam, nie spuszczając z niego czujnego wzroku.
-Natalia... ja chciałem... przeprosić.- wydusił z siebie. Uniosłam brwi.- Zachowałem się okropnie... Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale to przez te narkotyki... Normalnie nigdy bym cię tak nie potraktował... I ta akcja na twoich urodzinach... Nam czasem pozwalają korzystać z internetu, pod ścisłą kontrolą... I jak otworzyłem Twittera, to się dowiedziałem... I wierciłem im dziurę w brzuchu, żeby pozwolili mi tu przyjść z obstawą...
-Mam ci za to podziękować?- zapytałam drwiąco.
-Co...? Nie. Nie. Ja... po prostu...- jąkał się miażdżąc w dłoniach końcówki jakichś kwiatów. Westchnął i podniósł głowę.- Gdybym tylko mógł, to oddałbym dla ciebie ten szpik. Żebyś przeżyła. Może tak bym naprawił to, co schrzaniłem. Tylko, że... No, jeszcze nie jestem zupełnie czysty.- spojrzał na kwiaty i zerknął na mnie pytająco.- Mogę?- uniósł bukiet trochę wyżej. Ostrożnie skinęłam głową i patrzyłam, jak podszedł do mojej szafki nocnej, wziął pusty słoik, napełnił go wodą z umywalki i postawił kwiaty w tym mało wyszukanym wazonie z powrotem na miejscu. Odsunął się dalej ode mnie. Wiedział, że wolę trzymać go na dystans.
-Tak... No i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... I że... ułoży ci się z Liamem.- przełknął ślinę. Spojrzałam na niego zdumiona. Patrzył na mnie ze smutkiem, jakimś dziwnym bólem. Chyba żałował... Natalia! Nie bądź naiwna, bo gdy kokaina "przypadkiem" wpadnie mu w ręce, będziesz miała powtórkę z rozrywki.- Przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.- szepnął i odwrócił się w stronę drzwi. 
Biłam się z myślami. Cholera, przebaczyć mu? Pobił mnie. Chciał wcisnąć mi narkotyki, przez niego chodziłam miesiąc posiniaczona, upokorzona, częściowo przez niego wplątałam się w aferę z Perrie... Ale z drugiej strony... Jeśli umrę, to czy powinnam się rozstawać z nim w nienawiści? W końcu powiedział, że życzy mi szczęścia z Liamem. Może już odpuścił...
-Marcin!- stał już przy drzwiach z ręką położoną na klamce. Odwrócił głowę w moją stronę.- Wybaczam ci.- powiedziałam pewnie. Zmarszczył brwi i po chwili uśmiechnął się niepewnie.- Wybaczam, ale mimo wszystko... Nie zapomnę o tym. Zdajesz sobie z tego sprawę, no nie?
-Jasne.- odparł cicho.- Obiecuję ci, że już mnie więcej nie zobaczysz. Jak skończę odwyk, wracam od razu do Warszawy. Żegnaj, Natalia. I... powodzenia.- otworzył drzwi i zniknął za progiem. 
Opadłam bezwładnie na poduszkę. Cholera, ta wizyta kosztowała mnie więcej niż wszystkie huraganowe napady Niki razem wzięte. Dobrze, że nie mam podpiętego EKG, inaczej pielęgniarki same dostałyby zawału na widok galopującej na ekranie kreski. Odwróciłam głowę w prawo, żeby spojrzeć na kwiaty. Frezje. Pachniały zabójczo. Pociągnęłam mocniej nosem. Jeden z piękniejszych zapachów kwiatowych. Nie licząc róż, oczywiście. Wzięłam z powrotem książkę. Dobra, Nattie, skup się na lekturze. Już więcej go nie zobaczysz. Dzięki Bogu.
Nagle na salę wpadła Nika nucąc pod nosem "Mamma Mia! He's Italiano" Eleny.
-Oh, mamma mia! Mamma mia, ma-ma-mamma mia!- podśpiewywała stawiając w nogach łóżka dwie reklamówki.- Miałam chyba zwidy, Natalia, bo na dole widziałam kogoś uderzająco wprost podobnego do twojego ex. Ale jaja, nie? A co tu tak śmierdzi? Kwiaty?- podeszła do szafki nocnej i skrzywiła się.- Frezje. Nie lubię ich. Od kogo?- popatrzyła na mnie. Uśmiechnęłam się krzywo i posłałam jej znaczące spojrzenie. Nika, na nieszczęście, nie potrafi szybko kojarzyć.- No? Od kogo?
-Powiedzmy, że nie to nie były zwidy ani fatamorgana.- oznajmiłam enigmatycznie. Zmarszczyła brwi.
-Ale że jakie zwidy... Aaa! Te zwidy! Znaczy... ŻE CO?!- otworzyła szeroko oczy i wędrowała wzrokiem od kwiatów do mnie i z powrotem.
-Marcin tu był.- wyjaśniłam krótko. Nika dopadła mnie jednym susem.
-Nic ci nie zrobił? Żyjesz? Nie zadźgał nożem, nie udusił poduszką? Nie zerwał ci kroplówki z chemią?!- obszukiwała mnie, jakby zamierzała znaleźć jakieś dowody zbrodni.
-Nika, szarpiesz rurkę, zaraz mi ją wyrwiesz z wenflonu, odsuń się!- odepchnęłam ją lekko.- Nic mi nie jest i chyba żyję, skoro oddycham i na ciebie się wydzieram, nie?
-No, w sumie... Dobra, chyba masz rację.- skinęła głową i skierowała się do siatek.- A czego chciał?
-Przeprosić. I powiedział, że gdyby był czysty, w sensie totalnie bez dragów we krwi, to by oddał szpik.
-Szlachetne, aż się wzruszyłam.- udała, że ociera łzę z oka. Parsknęłam śmiechem.- Mam nadzieję, że mu nie wybaczyłaś.- śmiech urwał się tak szybko, jak się pojawił. Przygryzłam wargę.- Nie! Nie wierzę, ty mu wybaczyłaś! Natalia!
-No co?- zaczęłam się bronić.- Ty byś nie wybaczyła, gdybyś miała umierać? Chciałabyś kogoś nienawidzić przed śmiercią?
-Nie jestem w twojej sytuacji, Natalia, więc nie wiem. Raczej bym nie wybaczała. Nie, poprawka! Wcale bym nie wybaczała! Nie po tym, co ci, cholera, zrobił!- wkurzała się rzucając na pościel przyniesione klamoty.
-Nika, daj spokój. Gryzłoby mnie sumienie. Poza tym, powiedział, że jedzie do Warszawy po odwyku, więc spoko. Już go więcej nie zobaczę. Przynajmniej nie zostawi po sobie całkiem negatywnego wrażenia.
-Nie, tylko troszkę.- sarknęła Nika.- Nie mam do ciebie siły, kobieto. Powiedz lepiej, jak się czujesz?
-Szczerze?
-Nie, coś ty! Chcę jeszcze jedno kłamstwo! Weź już nie odwalaj, tylko powiedz.- zaczęła stawiać na szafce jedzenie.
-Jestem po chemii, więc to cud, jak jutro będę mogła stanąć na nogi. Dziś zlazłam z wyra, bo już nie mogłam wytrzymać. Poszłam na świetlicę... Aż mnie serce bolało, tyle chorych dzieci... Poznałam takie trzy dziewczyny, praktycznie wszystkie są nieuleczalnie chore. To jakaś masakra.- przetarłam oczy.- Mam wrażenie, że to zły sen i zaraz się obudzę. Albo nie, inaczej. Wydaje mi się, że ja tu najmniej cierpię z nich wszystkich, a użalam się nad sobą. I z tego powodu czuję się jeszcze gorzej.
-Natalia, ty też jesteś chora. Może niektórzy faktycznie cierpią bardziej, ale ty także masz prawo, żeby cię bolało czy coś...- przysunęła fotel spod ściany do mojego łóżka. Już miała siadać, ale zatrzymała się patrząc na coś koło mojej głowy.
-Co?- obejrzałam się. Nie, za łóżkiem jest biała ściana. Co jest?- Nika?
-Nattie...- rzadko się tak do mnie odzywała.- Możesz się podnieść?- zapytała przez ściśnięte gardło. Powoli usiadłam, dalej jej nie rozumiejąc. Ostrożnie zabrała moją poduszkę i położyła przede mną na kołdrze.
-Co jest z tą poduszką?- nie rozumiałam, o co jej chodzi.
-Popatrz...- podniosła z poduszki włos. Uniosła go pod światło.
-Na odległość wypatrzyłaś na poduszce jeden luźny włos?- gapiłam się na nią jak na ufoludka. Skierowała wzrok z włosa na mnie. Czy... czy Nika płacze? 
-Nattie... Przyjrzyj się uważnie.- spuściłam głowę i podsunęłam okulary bliżej oczu. Wstrzymałam oddech. Na błękitnej poszewce ułożył się wzorek. Z moich włosów. Gdyby było ich kilka, jakieś dziesięć, piętnaście, to bym się nie przeraziła. Ale ich było ze sto, kilkadziesiąt! Może wyolbrzymiam, ale... To wyglądało okropnie. Delikatnie zaczęłam je zgarniać na jedno miejsce i podniosłam do góry. Całkiem spora garść. Boże, to przez tą chemioterapię. Czyli jednak cholerstwo działa.
-Daj kosz na śmieci.- szepnęłam. Nika podała mi szybko pojemnik. Strzepałam ręce nad koszem.- Możemy o tym nie gadać? Proszę.- skinęła głową. Odłożyła poduszkę na miejsce i odchrząknęła.
-Dasz laptopa?- zapytała prawie normalnym głosem.- Nie sprawdzałam ostatnio poczty ani Twittera.
-Jasne.- próbowałam się słabo uśmiechnąć, ale nie bardzo mi wyszło.- Ja zajmę się książką.
Wzięłam książkę z kołdry i próbowałam skupić się na treści, ale średnio mi wychodziło. Jak czytam, to często bawię się włosami. Teraz, za każdym razem, gdy dotykałam jakiegoś kosmyka przy twarzy, od razu odrzucałam go jak oparzona. Spokojnie, Nattie... Spodziewałaś się tego. Wiedziałaś, że tak będzie. To normalna kolej rzeczy. Skup się na lekturze, kibicuj głównej bohaterce w konkursie, żeby Ami zdobyła księcia Maxona... Jakoś udało mi się oderwać od rzeczywistości.
-O ja pierdzielę!- Nika gapiła się na ekran mojego laptopa wytrzeszczając gały. Co jest, Miley Cyrus ubrała się w habit?
-Co zobaczyłaś?- usiadłam po turecku.- No, pokaż!- przyjaciółka przekręciła kompa tak, żebym zobaczyła ekran. Zamurowało mnie. Totalnie.
Na ekranie wyświetlił się tweet. Treść pozornie niewinna, wręcz wywołująca uśmiech na twarzy. Zarejestrowałam się jako dawca szpiku. #1DTeamFightWithLeukemia. Nie to jednak zwalało z nóg, tylko nadawca, autor wiadomości. Danielle Peazer. DANIELLE JEST DAWCĄ SZPIKU, DO CHOLERY! Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na Nikę.
-Myślisz, że to podpucha?- zapytałam niepewnie.- Sposób, żeby jeszcze raz złapać Liama? Albo taki chwyt, żeby nie było, że ona jest zła?- Nika przygryzła wargę i przekręciła kompa w swoją stronę.
-Nie wiem. Ale... nie wydaje mi się. Nie tylko ona tak napisała, nic by zresztą nie osiągnęła, jej tweet zginie pośród setek identycznych. Zobacz, Ed Sheeran też się ekscytuje, że jest dawcą. I Cher Lloyd. I Amy Macdonald. I... O Jezu, to Amy Adams!!!- zapiszczała waląc palcem w ekran. Ta, jeszcze mi laptop rozwal. Odepchnęłam jej łapę i nachyliłam się do komputera. Faktycznie. Znani ludzie, sławy światowe łączą się w akcji 1DTeam: Fight With Leukemia. A oprócz tego miliony, biliony tweetów od zwykłych ludzi, fanów, a nawet hejterów, którzy do tej pory mnie nie lubili, a teraz... Chociaż nie. Nie wszyscy są szlachetni.
-Patrz na to.- wskazałam na kolumnę wiadomości, które głosiły, że moja choroba to zwykła ustawka, podobnie jak akcja z rozpadem zespołu. Masa fanek, które grożą, że odejdą z fandomu, bo ich idole są oszustami.
-Nie oglądaj tego!- Nika zabrała mi laptop.- Nie czytaj takich rzeczy, bo tylko wbiją cię w depresję, a tego akurat nie potrzebujemy!
-Nika...- ścisnęłam dłonie.- My... Musimy to naprostować.
-Nie, nie, nie. Management chłopaków niech sobie tego garba prostuje. Ty masz się niczym nie przejmować, tylko odpoczywać, nabierać sił przed przeszczepem...
-Którego być może nie będzie.- dokończyłam. Chciałam dodać coś jeszcze, ale drzwi sali się otworzyły i weszła Monia.
-Hej, Natalia! Cześć, Nika!- przytuliła nas na powitanie.- Tak jak prosiłaś, wczoraj obskoczyłam uczelnię. Na razie masz zwolnienie, to zrozumiałe, ale jest problem z egzaminami. Nie pozwolą ci zaliczyć wszystkich we wrześniu, jeśli dobrze pójdzie. Mogą pójść ci na rękę maksimum z trzema egzaminami, ale nas czeka pięć czy sześć. Jeśli nie pojawisz się na przynajmniej trzech w czerwcu, to nie zaliczysz roku.
-Obleją mnie?!- opadłam na poduszkę i bezwiednie przeczesałam ręką włosy. Kilka z nich zaplątało się między palcami i tak zostało. Nawet tego nie poczułam.- Przecież dziś jest 1 maja! Nie wyjdę ze szpitala do czerwca, nawet jeżeli będzie przeszczep! Wypuszczą mnie minimum pod koniec lipca! Nie zaliczę roku...
-Niestety.- kiwnęła głową.- Ale nie myśl o tym teraz, bo ci się pogorszy. Mam coś na poprawę humoru... Zobacz!- pomachała mi przed oczami brązową wypchaną torebeczką.- Przyniosłam ci twoje ulubione ciacha i rogaliki francuskie z piekarni w galerii.
-Dzięki.- wzięłam pachnącą papierową torebkę i wyciągnęłam rogalika. Mmm, dawno tego nie jadłam.
-Od kogo kwiaty?- zapytała Monia siadając w nogach łóżka i opierając się plecami o ścianę.
-Fod Falwina.- wymamrotałam z pełną buzią.
-Co?- nie zrozumiała. Nika ciężko wzdychając przekwalifikowała się na tłumacza.
-Kwiaty z obstawą policyjną przytachał Marcin.- Monika wybałuszyła oczy.- Przeprosił Natalię, a ona, sierota jedna, mięczak piekielny, ślimak, mątwa i ośmiornica w jednym... Przebaczyła mu!- zakończyła teatralnie. Głośno przełknęłam za duży kęs rogalika.
-Natalia.- zaczęła spokojnie Monika. Zaraz jednak wybuchła.- Czyś ty zmysły postradała?! On może myśleć, że ma jeszcze szansę, do jasnej Anielki!
-Nie.- pokręciłam głową.- Powiedział, że po odwyku wraca do Warszawy. Poza tym...- łyknęłam soku marchewkowego.-... powiedział, że życzy mi szczęścia z Liamem.
-Nooo, ten szczegół wcześniej pominęłaś...- mruknęła Nika.
-Może rzeczywiście się ogarnął.- zamyśliła się Monia.- A! Tak nawiasem, masz na telefonie piosenkę mundialową? "We Are One"?
-A co ma piernik do wiatraka?- spojrzałam na nią, jakby spadła z Księżyca.
-Bo ostatnio mi chodzi po głowie jak szalona i chcę ją przesłać do siebie Bluetoothem. Poza tym, mistrzostwa się zbliżają! E'vviva Brazil!- wrzasnęła. Parsknęłam śmiechem, zgarnęłam telefon z szafki i rzuciłam w jej stronę.
-Znajdź sobie.
Wróciłam do książki, Nika do internetu, a Monia przekopywała zakamarki mojej obszernej, mającej 5 GB pojemności, karty pamięci w poszukiwaniu Pitbulla, J. Lo. i Caroliny Marquez. Przez chwilę znowu było cicho. Po dłuższej chwili Monika zaczęła chichotać pod nosem. Zaraz... Czy ona znalazła coś w telefonie, czego widzieć nie powinna?
-Monia?- podniosła głowę z całej siły powstrzymując się od śmiechu.- Coś ty wygrzebała?- wyrwałam jej telefon. Ryknęła śmiechem na cały głos.
-Czyta... Czytałam... smsy... Harry'ego...- wydusiła z siebie próbując się uspokoić.
-Mało masz ich na swoim telefonie?- nie wiedziałam, co ją tak rozwaliło. Chwila... Aaaa, już wiem. Sms sprzed dwóch miesięcy.
Od: Hazza :D
Louis znowu wysadził kuchnię w powietrze. Czy to możliwe, żeby rozgotowany makaron do spaghetti latał pod sufitem i urządzał lądowisko na żyrandolu? Teraz tak xD zrobię program kulinarny "Gotuj z Tomlinsonem". Cel: przeżyć w kuchni z Louisem do końca odcinka =D
-Pokaż.- Nika obróciła telefon w swoją stronę.- O Boże.- zaśmiała się.- Oni są powaleni.
-Ale to fakt wszem i wobec wiadomy, że Louisa lepiej do garnków nie dopuszczać. Tak samo Nialla, ale z dwóch różnych powodów. Przy Niallu zawartość rondelka w tajemniczych okolicznościach znajdzie się w jego żołądku, a przy Tommo w całym pomieszczeniu, nawet w środku zamkniętych szafek bądź lodówki.
-A tak nawiasem...- Monika zarzuciła nogi na oparcie łóżka.- Jak tam u ciebie i u Niallera? Związek kwitnie?
-Jeśli na odległość ma co kwitnąć.- burknęła pod nosem Dominika.- Jasne, jest fajnie, pisze super słodkie teksty, jak dzwoni to rozpływam się jak płyn do kąpieli w gorącej wodzie, ale chciałabym, żeby tu był i mnie przytulił, pocałował...
-Albo coś więcej?- poruszyłam znacząco brwiami i trąciłam porozumiewawczo Monię stopą.
-Ty zboczeńcu!- dostałam w ucho jakąś skarpetką.- To, że ty dopiero zaliczyłaś pierwszą bazę z Liamem i cały czas chcesz więcej, nie znaczy, że ja też!
-Aha, uważaj! Bo powiem Niallowi, co mówiłaś. Będzie mu taaaak przykro...- znów oberwałam skarpetką. Szkoda, że nie do pary.
-Ale Nattie...- Monika odgarnęła włosy z czoła.- Będzie coś z tego? W sensie, z ciebie i Liama? Czy to był tylko taki całus na pożegnanie?- w odpowiedzi otworzyłam korespondencję z chłopakiem i pokazałam cały zestaw wiadomości, jedną po drugiej, w których pisał te cudowne słowa: I love you.
-Mam nadzieję, że naprawdę coś z tego będzie.- mruknęłam pod nosem. Wzięłam poduszkę na kolana i przytuliłam się do niej.- Nawet nie wiecie, jak ja bym chciała, żeby on tu teraz był i mnie objął. Żeby zaśpiewał, jak kiedyś... No woman no cry. No woman no cry. Everything's gonna be all right...- zanuciłam cicho.
-Wiecie, co ja wam powiem?- Nika poprawiła się na fotelu.- Moim zdaniem, Liam już dawno był zakochany w Natalii, ale Danielle musiała mieć na niego jakiegoś haka. Kto by wytrzymał tak długo z taką jędzą?
-Kochał ją.- odparła Monia.- Wiesz, byli razem długo, liczył, że odbudują to, co kiedyś ich łączyło.
-Ale Nattie była na wyciągnięcie ręki!
-Taaa, chyba na mapie w skali jeden do miliona.- prychnęłam.- Polska a Anglia to taka trochę duża odległość, wiesz? Poza tym, nie znał mnie tak dobrze.
-Zamknij się, wiem, że to masa kilometrów, właśnie ja to wiem, bo mój facet obecnie jest tysiące kilosów ode mnie. A co do tego znania... Na pewno poznaliście się doskonale, gdy gadaliście przez pół nocy o pierdołach. I to codziennie lub co drugi dzień.
-Serio tak gadaliście?- Monia uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Czasem nam się zdarzyło...- przyznałam się.
-Czasem... Jedzie mi tu czołg czy już wypadł?- Nika odchyliła dolną powiekę.
-Oj, daj spokój. Nie będę ci wypominała tych miesięcy, kiedy się zarzekałaś, że z Horankiem nic cię nie łączy. A skoro już tak omawiamy po kolei nasze związki, to... Monika? Masz nam coś do powiedzenia?- dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Piszemy do siebie z Harrym codziennie. Ostatnio posprzeczaliśmy się na temat wyższości Ronaldo nad Messim. Ten głąb ośmiela się twierdzić, że Ronaldo jest lepszy!- oburzyła się. Rany, ja się aż tak nie ekscytuję Radwańską jak gra w finałach US Open, a ta tutaj potrafi wydrapać oczy za powiedzenie złego słowa na piłkarza.
-A co mówi o Pique i Torresie?
-Lubi Torresa, a Pique toleruje za związek z Shakirą. Bo uwielbia Shakirę za "Whenever Wherever". Czuję się obrażona.- popatrzyłyśmy po sobie z Niką i ryknęłyśmy śmiechem.
-Zobaczysz, jak tylko wyjdzie nowy album 1D, to znowu będziesz fangirlować, aż Styles się od ciebie nie opędzi. Chociaż nie, on będzie zachwycony tym twoim uwielbieniem.
-No co?- broniła się.- Ja zawsze w głębi duszy będę najpierw Directionerką, a potem dopiero dziewczyną Harry'ego.
-Jesteś już jego dziewczyną?!- wrzasnęłam na cały głos. Styles, imbecylu, jak cię dorwę, że mi nie powiedziałeś...
-Nie! Tak mi się powiedziało!
-Aha, już to widzę.- Nika znacząco pokiwała głową.
-Naprawdę! Słowo harcerza, którym zresztą nie byłam.- położyła rękę na piersi.
-A on nie próbował czegoś więcej?- zapytałam z ciekawością. Monika zarumieniła się.
-Patrz! Natalia, ona się czerwieni! Pocałował cię, tak? Powiedz, że tak!- Nika zaczęła podskakiwać na krześle.
-Nooo...- przyznała się niechętnie.- Raz. W Bieszczadach. Po tym, jak się rozkleiłam na widok perkusji Wojtka.
-Czemu nie powiedziałaś?- zapytałam z pretensją. Bądź co bądź, jesteśmy przyjaciółkami.
-Bo... bo po tym pocałunku uciekłam jak ostatnia idiotka. Potem pogadaliśmy, powiedziałam, że nie chcę się spieszyć i wróciliśmy do punktu wyjścia.- zakryła twarz dłońmi.- Zakochałam się w nim. Naprawdę. Ale boję się tego związku. Zobacz, Nattie, ty była tylko ich kumpelą, a ile dostawałaś hejtów. Te fanki z centrum handlowego, które na ciebie naskoczyły przed Gwiazdką... A gdyby się dowiedziały, że jestem jego dziewczyną? Już bym wąchała kwiatki od spodu. Pożarłyby mnie żywcem, nie tylko te "przyszłe żony" Stylesa, ale też wszystkie Larry Shippers, które najchętniej oglądałyby, jak Hazz i Louis obmacują się na koncercie. Miliony nienawidzących mnie ludzi. Nie dałabym rady...- pokręciła głową.
-Moglibyście się ukrywać.- objęłam ją ramieniem.
-Nie da się ukrywać w nieskończoność.- pociągnęła nosem.- Nika, ty jesteś z Niallem, ale też w końcu ludzie będą musieli się o tym dowiedzieć.
-I dowiedzą się niedługo.- odparła spokojnie. Popatrzyłyśmy na nią nic nie rozumiejąc.- Ujawnimy się po zakończeniu trasy. Wiecie, będą jakieś wywiady na podsumowanie koncertów... Na pewno padnie pytanie o związki... Postanowiliśmy, że wtedy Nialler się przyzna. Nie za szybko, zdążę się do tej myśli przyzwyczaić.
-Wow...- wykrztusiłam.- To gratuluję odwagi. Ty nigdy nie lubiłaś być w centrum uwagi.
-Ale kocham Nialla i jego sława w ogóle mi nie przeszkadza. Dla mnie jest Niallem Jamesem Horanem, chłopakiem z Mullingar, moim facetem z zagranicy, za którym szaleję i w życiu nie zamieniłabym go na lepszy model, mimo że beka, pierdzi i jego ukochana randka to McDonald, KFC lub Nando's. A to, że jest w 1D, to tylko mały pikuś. Pan pikuś.
-Znowu muszę to powiedzieć. Wow! Nika, jestem z ciebie dumna!- przytuliłam ją mocno.
-No, wiem. Ja z siebie też.- wszystkie się zaśmiałyśmy.
-Natalia, chyba kroplówka ci się skończyła.- zauważyła Monika.
-O, nareszcie!- nacisnęłam guzik wzywający pielęgniarkę.- W samą porę, od tych płynów muszę siku.- do sali weszła starsza kobieta w kitlu. Szybko odkręciła rurkę od butli i zabezpieczyła wenflon.
-I jak się czujesz, kochaniutka?- zapytała wpisując coś w karcie pacjenta.
-Osłabiona, czasem są momenty, że ledwo mogę się ruszać... I... zaczęły mi wypadać włosy.- dodałam cicho.
-No cóż, skarbie, to normalna kolej rzeczy.- odłożyła kartę na miejsce.- Musisz się przyzwyczaić do myśli, że za tydzień możesz już być łysa.
-Super pocieszenie.- mruknęłam.
-Nie jestem tu od pocieszania, ale żeby ci pomóc w razie czego.- oznajmiła kobieta wychodząc.- Odpoczywaj. Po kolacji dostaniesz zastrzyk.
-Dziękuję bardzo.- wymamrotałam schodząc powoli z łóżka.- Zaraz wracam, dziewczyny. Natura wzywa.
-Pomóc ci?- zapytała Monia.
-Nie, nie jestem jakaś niedołężna...- urwałam, bo zakręciło mi się mocno w głowie. Przytrzymałam się fotela Niki. Wdech, wydech, wdech... Spokojnie, jest dobrze.
-Aha, jasne.- Monika wstała.- Chodź, Natalia, i nawet nie próbuj dyskutować.- westchnęłam ciężko. We trzy ruszyłyśmy na korytarz w kierunku łazienki. Szybko załatwiłam potrzebę, ale gdy myłam ręce, znowu poczułam się jakbym siedziała na karuzeli. Oparłam się o umywalkę, żeby nie upaść. Cholera, jest mi niedobrze... Czemu to mydło tak dziwnie pachnie?! Cofnęłam się do toalety i w ostatniej chwili odgarnęłam włosy. Fala torsji wstrząsnęła moim ciałem. Zwróciłam chyba jeszcze wczorajsze śniadanie. Odetchnęłam z ulgą, gdy wszystko się skończyło.
-Natalia?- Nika zapukała.- Wszystko w porządku?- nie miałam siły odpowiedzieć. W duchu błagałam, żeby otworzyła drzwi i wyciągnęła mnie z tej śmierdzącej łazienki. Jak na zawołanie moje przyjaciółki weszły do środka.
-O mój Boże!- Nika rzuciła się do mnie i zarzuciła moja rękę na swoje ramię.- Oprzyj się mocno.- z całych sił wsparłam się na dziewczynie. Z drugiej strony poczułam, jak obejmuje mnie Monika. Szybkim ruchem spuściła wodę w toalecie, a potem delikatnie otarła mi twarz mokrym ręcznikiem. Zaprowadziły mnie na salę i pomogły położyć się do łóżka. Czułam się strasznie.
-Dziewczyny, przepraszam...- wyszeptałam. Na nic więcej nie było mnie stać.
-Nie pieprz głupot.- powiedziała stanowczo Monika.- Spróbuj może się zdrzemnąć, co? My tu będziemy, jak coś, to mów.
Przełknęłam palącą mnie ślinę i posłusznie przymknęłam oczy. Dopiero po chwili uspokoiłam oddech. Byłam im bardzo wdzięczna, że mnie wspierają, nie uciekają z krzykiem na widok, na przykład, moich wymiocin, ale mimo wszystko było mi głupio, że muszą oglądać mnie w takim stanie. Niech to wszystko się już skończy! W jakikolwiek sposób!

~~*~~

Opierałam się plecami o ścianę, podkulone kolana objęłam ramionami. Czułam się makabrycznie. To był trzeci i ostatni dzień kroplówek. Jutro sam zastrzyk, pojutrze nic. Czekanie. Czekanie na efekty wstępnej chemioterapii. Po wczorajszym zasłabnięciu było tylko gorzej. W nocy wymiotowałam jeszcze dwa razy, dziś rano nie byłam w stanie nic przełknąć na śniadanie. Bałam się, że znów wszystko zwrócę, poza tym przełyk i gardło paliły mnie żywym ogniem po prysznicu z kwasów żołądkowych. Nienawidzę wymiotować. Nigdy w życiu nie zrozumiem bulimiczek, które wymuszają wymioty, żeby schudnąć. Chcecie być szczuplejsze? Proszę bardzo! Ja jestem chuda i co? Wyglądam na szczęśliwą?!
Oparłam czoło na kolanach, skóra otarła się o miękki materiał legginsów. Nawet się nie przebrałam z piżamy, ciągle byłam ubrana w luźny T-shirt i bawełniane obcisłe spodnie, w których mi było najwygodniej spać. Ale po co się przebierać, jestem w szpitalu, hello! Tutaj ludzie snują się po korytarzach w koszulach nocnych, nikt nie zwróci uwagi, że jakaś dziewczyna siedzi w piżamce, mimo że jest dwunasta w południe. Objęłam się ciaśniej ramionami. Jakoś gdy byłam tak zwinięta, to czułam się lepiej. Z prawej ręki odchodziła rurka do butli z kroplówką. Nie wiem, czemu, ale pielęgniarka chyba puściła ją wolniej niż wczoraj. Ciecz stopniowo opuszczała pękatą butelkę mieszając się z moją krwią, powodując to nieprzyjemna uczucie chłodu. Jakby ktoś mi zamroził płyny ustrojowe. Brrr.
Nika musiała dzisiaj zabrać się za sprzątanie. Twierdziła, że w życiu nie nabałaganiła tak mocno, jak przez ten czas, gdy nie było mnie w domu. Zapowiedziała się na wieczór. Monika natomiast z racji długiego weekendu była u mamy, by pomóc jej przygotować obiad dla całej rodziny, która zjedzie się świętować któreś tam urodziny jej babci. Chyba dziewięćdziesiąte. Wszystkiego najlepszego. Sto lat. Gabi walczyła z falą chorych w przychodni, dziewczyny, które poznałam wczoraj wpadły do mnie rano, ale zaraz same musiały pójść na przyjęcie swoich kroplówek. Zresztą, nawet gdyby chciały siedzieć u mnie, to by nie mogły, bo przyszli ich rodzice. Mama, tata i babcia obiecali, że przyjadą jutro na cały dzień i może zabiorą ze sobą ciotkę Iwonę, wujka Dawida i Lenę. Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, żeby przyprowadzać tu moją kuzynkę. Choć z drugiej strony... Może wreszcie zauważy, że życie nie kręci się tylko wokół ekstra ciuchów, markowych torebek, filmów z Disney Channel i zespołów muzycznych. Życie to cholerna walka, w której człowiek jest za słaby, żeby samotnie zwyciężyć ze śmiercią lub kalectwem. Zamieniam się powoli w filozofa. Normalnie drugi Sokrates od siedmiu boleści.
Odchyliłam głowę do tyłu spoglądając w okno. Promienie słońca przebijały się przez szyby i firanki tworząc świetlne wzory na podłodze. Zastanawiałam się, co mogę robić, siedząc przypięta do kroplówki. Zero wędrówek ze stojaczkiem, to wiem. Zresztą, nawet nie miałam na to siły. Ostrożnie i powoli położyłam się na plecach, tyłem do drzwi, opierając stopy na poduszce. Przysunęłam się jak najbliżej wezgłowia łóżka, żeby nie napinać rurki. Nie miałam ochoty czytać. Skończyłam drugą książkę od Niki, ale jakoś... Chyba pierwszy raz w życiu nie chciało mi się czytać! No, po prostu szok! Zaczęłam nucić pod nosem jakąś nieokreśloną melodię. Przypomniałam sobie piosenkę, która zawsze mobilizowała mnie do działania w chwilach depresji. "What Doesn't Kill You".
-You know the bed feels warmer
Sleeping here alone
You know I dream in color 
And do the things I want

You think you've got the best of me 
Think you've had the last laugh 
Bet you think that everything good is gone
Think you left me broken down 
Think that I'd come running back 
Baby you don't know me
'Cause you're dead wrong

What doesn't kill you makes you stronger 
Stand a little taller 
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes you fighter
Footsteps even lighter
Doesn't mean I'm over 'cause you're gone.

(Wiesz, łóżko wydaje się cieplejsze
Gdy śpię w nim sama
Wiesz, moje sny są kolorowe
A ja robię tylko to, co chcę

Myślisz, że zabrałeś najlepszą część mnie 
Że to ty śmiałeś się ostatni
Pewnie myślisz, że wszystko co dobre odeszło
Myślisz, że po twoim odejściu się załamałam
Że będę błagać, żebyś wrócił
Skarbie, nie znasz mnie
Gdyż jesteś śmiertelną pomyłką

Co cię nie zabije to cię wzmocni,
Staniesz się odważniejsza
To, że jestem sama, nie znaczy, iż jestem samotna
Co Cię nie zabije, zahartuje cię
Jeszcze bardziej pełna życia
To, iż odszedłeś, nie znaczy, że to mój koniec)

Urwałam. Gówno prawda. Choroba mnie jeszcze nie zabiła, a jednak wcale nie czuję się silniejsza. Będzie lepiej, gdy znajdzie się dawca, a czasu jest coraz mniej. Prawdopodobnie nie odszukam nikogo, kto mógłby oddać mi dobrowolnie kawałek siebie. Łzy napłynęły mi do oczu, ale zacisnęłam powieki, żeby je powstrzymać. Nie jestem mięczakiem. Za często ostatnio się rozklejałam, wystarczy tego dobrego. Jestem silna duchem, bo ciałem to niekoniecznie, i dam sobie radę bez płaczu. Zmiana repertuaru.
Pomyślałam o chłopakach. Nie pisali do mnie dzisiaj, nawet Liam. Tak szybko zapomnieli? Przygryzłam wargę wpatrując się w okno. Coś za nim strasznie hałasowało. Szkoda, że nie mam siły, żeby zwlec się z tego wyra, bo wyjrzałabym, żeby zobaczyć, co się tam dzieje. Wróciłam do swoich myśli. Zobaczę ich jeszcze? I Perrie? I Eleanor? I Prestona i nawet Paula? Nie, no bez jaj. Jeśli chemia nie pomoże i żaden szpik nie będzie pasował, to marne szanse, żebym ich zobaczyła. Dziś mają chyba koncert w Sao Paulo. Na stadionie, na którym za miesiąc będą rozgrywały się mecze Puchar Świata w nogę.
Przypomniały mi się pierwsze dni z One Direction. Jak ich poznałam, wygłupy przy "Mamma Mia!", śpiewanie hitów ABBY, nocowanie, walka z Lou o marchewki, które zjadłam ucząc się chyba histologi, gotowanie obiadu, gra na fortepianie... Wtedy mnie przyłapali, gdy śpiewałam "Only Hope". Tę dołującą, ale jak bardzo prawdziwą piosenkę, która chyba stanowi idealne odzwierciedlenie mojego obecnego stanu. Zaczęłam cicho podśpiewywać.
-There's a song that's inside of my soul 
It's the one that I've tried to write over and over again 
I'm awake and in the infinite cold 
But you sing to me over and over and over again 

So I lay my head back down 
And I lift my hands 
And pray to be only yours 
I pray to be only yours 
I know now you're my only hope

(Oto piosenka, która jest wewnątrz mojej duszy
To jedna z tych, których próbowałam napisać kilka razy
Budzę się w bezkresnym chłodzie
Ale Ty śpiewasz do mnie znów i znów i znów.

Więc opuszczam głowę
I wznoszę ręce
I modlę się by być tylko Twoją
Modlę się by być Twoją
Wiem teraz, że jesteś moją jedyną nadzieją)

Nie, nie mogę. Nie potrafię tego zaśpiewać bez łez. Zasłoniłam oczy przedramieniem, mocniej wbijając okulary w twarz. Nie przeszkadzało mi to. Z zasłoniętymi oczami łatwiej było opanować płacz. Zaczęłam głęboko oddychać. Raz, dwa... Wdech, wydech... Już, spokojnie. Jest okej. Jest... No, może nie dobrze, ale umiarkowanie. Normalnie.
Na korytarzu słychać było jakieś zamieszanie. Pewnie przywieźli kogoś z bloku albo ktoś dopiero jedzie na operację. Powodzenia, nieznany "Ktosiu". Może tobie się uda. Skupiłam się znowu na wspominaniu tych dobrych chwil. Co było dalej... A, dalej chłopakom odwalało po obiedzie, a następnego dnia zabrali mnie do studia nagraniowego. Co oni wtedy nagrywali? Przeczesałam włosy ręką, na dłoni została pełna garść. Kurwa. Strzepnęłam ją nad podłogą. Potem to sprzątnę. A, śpiewali "Story of My Life". I ten wers... Zwrotka śpiewana przez Liama. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zacząć znów piosenki.
-Written in these walls are the stories, that I can’t explain
I leave my heart open, but it stays right here empty for days
She told me in the morning, she don't feel the same about us in her bones
It seems to me that when I die, these words will be written on my stone
And I’ll be gone, gone tonight
The ground beneath my feet is open wide
The way that I've been holdin’ on too tight
With nothing in between

The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen 
The story of my life I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life 

(Na tych ścianach zapisane są historie, których nie potrafię wyjaśnić
Zostawiam moje serce otwarte ale ono pozostaje właśnie tu, puste od dawna
O poranku powiedziała, że w swoich kościach nie czuje tego samego co do nas
Wydaje się, że kiedy umrę, te słowa zapiszą na mym grobie

I dzisiejszej nocy odejdę, odejdę
Ziemia pod moimi stopami jest szeroko otwarta
Sposób w jaki za mocno trzymałem się
Niczego

Historia mojego życia, zabieram ją do domu
Jadę całą noc by utrzymać jej ciepło, i czas
Zatrzymuje się 
Historia mojego życia, daję jej nadzieję
I trwonię jej miłość, aż złamała się wewnątrz
Historia mojego życia)

Albo mi się zdawało, albo usłyszałam 1D. Jak śpiewa ze mną refren. Nie, to niemożliwe.
-Pięknie. Teraz jeszcze do skutków ubocznych chemii doszły urojenia!- warknęłam pod nosem sama do siebie.
-Emmm... Nattie? Mogłabyś mówić po angielsku? A, i jeszcze odsłoń oczy, jeśli to możliwe.- zamarłam. To głos Zayna. C... Co...? Oni... Oh, God.
Ostrożnie odchyliłam głowę do tyłu i przesunęłam minimalnie rękę z oczu na nos. Nad moim łóżkiem stało pięć doskonale znanych mi osób i mimo że widziałam ich do góry nogami, to byłam pewna, że to właśnie oni. One Direction. Zaśmiałam się z niedowierzaniem i szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. Odwróciłam się w ich stronę. Już nie miałam siły powstrzymywać łez.
-No, Nattie, bez przesady.- Louis wywrócił oczami.- Jesteśmy zmęczeni po podróży, ale nie wyglądamy aż tak źle, żeby płakać na nasz widok.
Zakryłam twarz rękami i pokręciłam głową. Ciepłe strumyczki wypływały spod moich palców, a ja nie mogłam się uspokoić. Poczułam, jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem i za chwilę pięć par rąk mocno mnie objęło.
Pięć bardzo ważnych, niezwykle istotnych elementów porypanej układanki, zwanej moim życiem, wróciło na swoje miejsce.





___________________________________________________________
Kochani, to był przed-przedostatni rozdział. Zostało nam jeszcze 57 i epilog :( i chyba dodałam go przed zapowiedzią, no nie? :D

Jesteście zadowoleni z obrotu spraw? Mnie wydaje się, że jest tak, jak być powinno :P Kolejny rozdział podejrzewam, że będzie w okolicach soboty i niedzieli :)

Mam do was małą prośbę: jutro będę miała ostatnią jazdę próbną, a pojutrze, czyli w czwartek odbędzie się mój egzamin praktyczny na prawko. Oprócz tego, moja przyjaciółka będzie tego samego dnia zdawała teorię, też na prawko. Bardzo proszę, trzymajcie kciuki, żeby się udało! :***

I teraz mega news, dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą... Podejrzewam, że jednak nie ma takich osób xD
Wczoraj One Direction ogłosiło, że ich kolejna płyta będzie miała tytuł "Four" (ta, czwarty album, brak pomysłów na nazwę, po co się wysilać :P), zaprezentowali nam okładkę i wypuścili pierwszy singiel pod tytułem "Fireproof" <3 a oto on:



Będę z wami szczera, odsłuchałam go już kilkadziesiąt razy i jest to kolejna piosenka 1D, w której się zakochałam. Bardzo szybko awansuje w moim osobistym rankingu na miejsce w pierwszej dziesiątce :D i to dzięki niej rozdział jest wcześniej, niesamowicie zmobilizowała mnie do pisania ^^
Jeśli ktoś jeszcze nie ma tej piosenki, nie mógł pobrać, bądź nie wiedział, to tu macie link do pobrania-------->   http://hostuje.net/file.php?id=6bd5b9e1fcfa69e6b4e58e32f996e2ff

Dziękuję za komentarze, obserwacje... Mamy już powyżej 31 tysięcy wyświetleń i 22 obserwatorów, Miśki wy moje ^.^ to wszystko wasza zasługa, kocham was <3 zapraszam też na "Would you know my name..." ;)

Pozdrawia i całuje zestresowana egzaminem
Roxanne xD

63 komentarze:

  1. Cudowny rozdział :') Mysle ze sprawy potoczyly sie dobrze. Nie wiem czemu ale twoje opowiadanie przypomina mi troche film/ksiazke "Gwiazd naszych wina", wczoraj to ogladalam i cos mi sie skojarzylo. A i przy okazji polecam film xd Co do Nattie to nie mam pomyslow co by moglo dziac sie w tym, niestety, ostatnim rozdziale. Nie moge sie doczekac, ale tez z drugiej strony nie moge sie pogodzic z tym ze to juz praktycznie koniec tego wszystkiego. Czekam na kolejny rozdzial :) Mam nadzieje ze bedzie chociaz troszenke dluzszy niz wszystkie, taki bonus na koniec c; Trzymam kciuki za Ciebie i za Twoja przyjaciolke ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam "Gwiazd naszych wina", bo ostatnio troszeczkę przeciążyłam transfer i zostało mi 3GB na 11 dni... a to bardzo mało, jak dla mnie :P ale ściągnęłam sobie książkę na chomiku i zamierzam przeczytać ;)
      Też mam nadzieję, że uda mi się napisać dłuższy, zwłaszcza że mam parę pomysłów... o których nie powiem, bo wyjdzie, że mam za długi jęzor :D lub palce w przypadku pisania xD
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Jaaaaak toooo przedostatniiiiii?
    Wiedziałam że to Marcin. Wredne chujaszki zawsze pojawiają się wtedy gdy nie trzeba ;x
    A teraz będę tylko snuć przypuszczenia co do zakończenia ;)
    Piosenka naprawdę fajna, głos Lou prezentuje się zdecydowanie cudownie, wspaniale i niezaprzeczalnie epicko.
    W sumie to dzisiaj zrobiłam aktualizację mojej playlisty. Zamiast 18 utworów 1D mam około, 30, więc jest moc! :D
    Bulwers o wyższość Ronaldo nad Messim mnie rozwalił do reszty... xD
    Makaron na żyrandolu...? Mówiłam już, że Lou jest genialny...?

    Btw dzisiaj przypomniała mi się Twoja historia z drzwiami na fotokomórkę gdy szłam do Lidla (gdzie chodzę średnio 3 razy w tygodniu) i wrąbałam się w drzwi automatyczne z ogromnym napisem "WYJŚCIE" (Co jest, czemu to cholerstwo się nie otwiera?! xD). Najlepsze było to, że wieczorem pojechałam do Biedronki i...przywaliłam głową o drzwi automatyczne z ogromnym napisem "WYJŚCIE"...
    Deja vu?
    Pozdrawiam,
    ~Anon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Louis w ogóle ma genialne solówki ^^ zwłaszcza w "Fireproof", "Over Again", "Strong", "I Would", "Story Of My Life"... coś pominęłam? ;P
      Jest moc! Jak dojdzie nowa płyta, to może jeszcze ci się playlista wzbogaci :D
      Haha, jak ostatnio szłyśmy z moja kumpelą do WORD-u, to jakieś pięćset metrów przed budynkiem już sobie przypominałyśmy: "Pamiętaj, drzwi są automatyczne!" ;D oczywiście, przy przechodzeniu przez te drzwi miałyśmy taką głupawkę, że facetki w informacji dziwnie się na nas patrzyły, ale to już norma, że my w miejscu publicznym wzbudzamy powszechne zainteresowanie xD
      Chyba deja vu ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Hahaha uwielbiam moment "I would", w którym Louis śpiewa o tatuażach XD zawsze mnie to powala ;) ;P

      ~Hope

      Usuń
    3. Hah, ja też :P zawsze się zastanawiam, czy ma już te 27 tatuaży czy nie xD

      Usuń
    4. Wiesz, mi się w "Fireproof" najbardziej podoba solówka...
      Zgaduj...
      ...
      ...
      ...
      Pudło, bo Harry'ego xD
      ale Lou też jest tam genialny. No i szczególnie w "Half a Heart" (jak pierwszy raz usłyszałam tą piosenkę, to rzewnie zapłakałam, że mam niższy głos od niego ;c) xD
      Ale i tak moim numerem 1. ze wszystkich ich piosenek jest druga solówka Horana w "Midnight Memories", to właśnie jedna z pierwszych pozycji na mojej liście "dlaczego polubiłam pewien brytyjski boyband kiedy miałam wielką fazę na Iron Maiden" xD
      okeeee, nie można przy mnie zaczynać tego tematu, bo nie umiem skończyć x'D
      by the way...
      Obstawiam, że Roxanne zrobi nas w... jajo i w kolejnym rozdziale będzie coś w stylu : Natalia weźmie głęboki oddech by posłuchać Gabi, która będzie miała do przekazania bardzo ważną wiadomość...
      I skończy się rozdział.
      A całą prawdę poznamy w epilogu >.<
      A tam okaże się, że dostała szpik od Dan/Liama/Eda Sheerana/kogoś równie dziwacznego/kogoś równie przewidywalnego... kogo się nie spodziewaliśmy x'D
      Albo umrze. Co, swoją drogą, też będzie unexpected, bo chyba wszystkie zakończone blogi które czytałam kończą się dobrze...
      A w epilogu będzie, że Li i Dan się hajtną, a potem będą razem stać przy grobie Natalii...
      Nie, to by było zupełnie jak w jakiejś niskobudżetowej telenoweli...
      No trudno, #soon...
      O właśnie...
      @down Polly ma rację. Trochę tytuł bloga spojleruje...
      Btw2- czemu tu Danielle jest zUa, a na drugim blogu nie ma Perrie w wersji negatywnej?
      Nie że coś, bo ja akurat wielbię ją bardziej od Zayna, ale...
      No dobra, offtop.
      @Polly Dwoje dzieci? Ja bym stawiała raczej na czworo jak już: Louisa, Harry'ego, Zayna i Nialla... No, ewentualnie jeszcze Monikę, Dominikę i Gabrysię...
      Ile to wychodzi? Eeee... Siedmioro?
      Okeeej, może i nie...Chociaż, kto wie? xD
      Nie ja jestem autorem, więc to tylko luźne spekulacje.
      I dobrze, że to nie ja, bo u mnie by się z tego zrobiła jakaś patologia... Ja nie umiem wplatać do swoich opowiadań wątków miłosnych, bo zazwyczaj na jednego bohatera przypada średnio... tak z pięć xD
      Chociaż, znając mnie, to główna bohaterka byłaby z Louisem x'D
      "Gotuj z Tomlinsonem"... EPIC WIN! Nobla Ci za to xD
      Shipping Larry Stylinson jest obrzydliwy... Trafiłam kiedyś na laskę, która miała z 5 blogów właśnie z tym shippingiem. No i, nie oszukujmy się... Przeczytałam jeden rozdział napisany na poziomie przeciętnego piątoklasisty i stwierdziłam : NIGDY WIĘCEJ. Nie kapuję... Można być zwolennikiem ideologii Gender... Ale Larry'emu mówię zdecydowane : NIE!
      Rany Boskie, jest tyle rzeczy, które chcę powiedzieć odnoście tego rozdziału... I wszystko mi z głowy wyleciało. Jak coś mi się przypomni, to dopiszę xDDD
      Chyba nietrudno się domyśleć, kto tu jako jedyny pisze psalmy pochwalne na cześć Tomlinsona... T~T
      ~Anon :*


      Usuń
    5. Heh, a już myślałam, że powiesz o Louisie :P
      Odnośnie solówek Nialla, wg mnie najlepsza jest w "Why Don't We Go There" ^^
      Emmm, nie powiem, czy twoje przewidywania się spełnią, okaże się to dopiero w rozdziale xD
      Co do drugiego bloga, to w ogóle Perrie tam nie występuje, zamiast niej mamy do czynienia z... inną bohaterką. Nie wiem, czemu, ale nie pasowała mi tam Perrie, nie ujęłam jej w ogóle w opowiadaniu :)
      Nobla za program kulinarny :D dziękuję, dziękuję :*
      Hmm, co do Larry'ego, to podzielam twoje zdanie. Teoretycznie jestem tolerancyjna, ale nie wierzę, żeby akurat ta para była prawdziwa. I nie, nie chciałabym za żadne skarby widzieć ich razem!

      Usuń
    6. Też myślałam, że pomyślisz, że tak powiem ^^ ale niestety, nie tym razem :P
      W sumie... Gdybym pisała takie opowiadanie... To Danielle mogłaby być zła, Eleanor też... Ale Perrie - zdecydowanie nie.
      Btw co ja ćpiełam, że napisałam "domyśleć" zamiast "domyślić"? o.O
      I (nie zaczyna się zdania od "i" x'D) dobre podejście. Nie spojluj. Trzymaj nas w napięciuuuuu... :O Najwyżej możesz wspominać, kiedy będzie wychodził nowy rozdział ;x
      A co do "przewidywań"... To nie są przewidywania, to są luźne spekulacje '~' xD chyba każdy takie snuje :D
      Na przykład : dzieci Liama i Natalii, czyli Louis, Harry, Zayn, Niall i Liam Junior założą zespół Two Directions, staną się sławni na cały Wszechświat, urządzenia odtwarzające ich piosenki będą wystrzelane w kosmos, aż usłyszą je kosmici, o których nikt wcześniej nie miał pojęcia, porwą ich na swoją magiczną planetę, oni się tam zakochają i będą mieli dylemat czy wrócić na Ziemię, czy zostać z miłością życia, która nie przeżyje w innej atmosferze...
      No dobra, pewnie inne z Twoich czytelniczek nie mają aż tak płaskiego mózgu jak ja i nie tworzą równie porąbanych historii... Ale to był tylko taki nieszkodliwy przykład "luuuuźnych spekulacji" ;3


      ~Anąąąą <3

      Usuń
    7. Hahaha Anon nie martw się. Ja uczyłam się kiedyś wosu z przyjaciółką i tłumaczyłyśmy to sobie na ufoludkach ;__; nie pamiętam czemu ;__; W każdym razie wyobraźnia to nic złego XD
      A co do "Gotuj z Tomlinsonem"... Oglądałabym :P

      ~Hope

      Usuń
    8. WoW O.O ufoludki? E, to dobre :D mam koncepcję na drugą część :P
      Nom, też bym oglądała "Gotuj z Tomlinsonem" xD lepsze to niż Hell's Kitchen czy kolejny Voice of Poland... Jedyny taki program jaki toleruję to Taniec z Gwiazdami, ale w wersji TVN był zdecydowanie lepszy... Polsat się nie sprawdził :-X

      Usuń
    9. Hagada nigdy nie lubiłam wosu XD im dziwniej się wyłuszczyć tym łatwiej zapamiętać XDD Też kiedyś oglądałam "Taniec z gwiazdami", ale na Polsacie nie widziałam nawet jednego odcinka

      ~Hope

      Usuń
    10. Na początku miało być "hahaha", a później "im dziwniej się wytłumaczy"
      Sorry, autokorekta...

      ~Hope

      Usuń
    11. Ale Wojs of Poland jest spoko ;___;
      Myślę, Rox, że "Gotuj z Tomlinsonem" = "Hell's Kitchen", oceniając po tytule x'D
      Btw myślałam, że nie lubisz science fiction o.O
      Co do "Tańca z Gwiazdami"... A w życiu! Żebym miała kompleksy, że jestem jak słoń w składzie porcelany? o.O
      Hope - WOS na ufoludach, mówisz? Muszę to przetestować... Niestety, kolejny mam dopiero w piątek za tydzień... Ale materiału do nauczenia sporo, więc... :D
      Btw Roxanne, a wieeeeeesz, jaki jutro mamy dzieeeeeń? ;3
      ~Anon ;*

      Usuń
    12. Ja już nie mam wosu XD co za szczęście ^^
      Nie oglądam "Voice...", bo w tym czasie jest X Factor XD
      A to o science fiction było do mnie czy odnosiło się do tego co napisała Roxanne ? ;P
      I tak btw- od kiedy jest zakładka "My stories", bo dopiero dziś zauważyłam

      ~Hope <3

      Usuń
    13. To było do Roxanne, która mówiła kiedyś, że nie lubi... Chyba podczas naszej debaty książkowej na "Would..." xD
      "My stories" zauważyłam w dniu dodania tego rozdziału... Ale może było wcześniej, ja jestem ślepa '-'
      Co do Ciebie, Hope, to chyba już mówiłaś, że lubisz sc-f ^^
      Też chcę nie mieć WOSu... I najchętniej pozbyłabym się jeszcze religii, chemii, muzyki (na szczęście w tym roku mam od niej urlop), do tego może jeszcze biologii...
      (Skoro nie lubię nauk przyrodniczych, to co ja tu w ogóle robię? x'D)
      Btw naszła mnie taka myśl, żeby napisać coś wspólnego, żeby każdy wrzucał po kawałku opowiadania... Przy uprzednim uzgodnieniu bohaterów, wątku głównego itp. Widziałam już coś takiego na pewnym forum internetowym. Jedno wypaliło, inne nie... Ale zawsze możnaby gdzieś coś takiego zorganizować na próbę.
      Nie wiecie, czy powstało już coś takiego o łandajrekszynowym temacie? ^^
      ~Anon

      Usuń
    14. Wiem, kiedyś napisałam, że nie lubię i to podtrzymuję :) ale jak napisałyście o tych ufoludkach, to wyobraziłam sobie taką scenkę i dostałam głupawki... Szkoda gadać :D
      Dodałam "My Stories", bo zauważyłam, że żeby przejść na "Would..." trzeba szukać linku po rozdziałach, więc... Lepiej, żeby była zakładka.
      Wosu też nie cierpiałam. Facet sprawdzał zeszyty, kazał wklejać jakieś artykuły z gazet... Brrr... :/ próbowałam z całych sił nie usypiać na lekcjach, polityka to nie dla mnie... ale biologia i chemia są fajne ^^ o tak, jak mogę pisać inaczej, w końcu zdawałam z tego maturkę :P za to fizyka to jedno wielkie okropieństwo, a biedna ja będę miała jakies dziwaczne coś zwane biofizyką w pierwszym semestrze O.o
      Szczerze, to nigdy o czymś takim, znaczy wspólnym opowiadaniu, nie słyszałam... Mogłoby być ciekawe :)
      Anon, "Tańca z Gwiazdami" nie lubisz? Ja kiedyś oglądałam namiętnie, ale po zakochaniu się w "Czasie honoru" zaczęłam trochę odpuszczać, bo leciało praktycznie w tym samym czasie. A teraz w Polsacie to już nie jest to samo. Ibisz mnie wkurza, Głogowska umie tańczyć, a nie prowadzić program, ogólnie jest inaczej... Przynajmniej jury jest takie jak trzeba. Mogę to oglądać tylko dla komentarzy Grabowskiego xD

      Usuń
    15. Tzn. Nie wszystkie książki sci-fi lubię, bo jak autora poniesie i jest za dużo kosmitów, itd. To są to książki zdecydowanie nie dla mnie XD ale jak się znajdą jakieś dobre, to trzeba czytać ;P
      Ja mam w tym roku 2 godziny biofizyki, gdy czytam podręcznik wydaje się lepsze niż fizyka, gdy przeglądam notatki to już niekoniecznie. Jestem słaba z fizyki ;( ale i tak dostaję głupawki na słowa "kąt paralaksy" :P polubiłam to coś i chyba nawet to rozumiem XD
      Btw pomysł ze wspólnym pisaniem opowiadania uważam za fajny

      ~Hope

      Usuń
    16. Huehuehue, takie wspólne "dzieło" to byłby idealny sposób dla takich leni jak ja, którym się nie chce robić własnego bloga, a mimo wszystko chcą się radosną twórczością dziecięcą podzielić.
      Roxanne, "szukać linka po rozdziałach"? Po co? Ja wchodziłam w Twój profil i klikałam w linka pod "moje blogi", żadnej filozofii w tym nie było, a przy okazji mogłam pogrzebać w obserwowanych :3
      Co do tego "opowiadania wspólnego", to zastanawiam się, jak to zrobić... Bo ja z informatyki za dobra nie jestem, HTML to czarna magia, o MySQL, PHP i tej całej reszcie już nie wspominam... Biorąc pod uwagę to całe programowanie, projektowanie, grzebanie itd., itp., to najłatwiej chyba zrobić z jakiegoś gotowca na bezpłatnej domenie coś w rodzaju forum, gdzie każdy mógłby, post pod postem, dodawać kolejny rozdział... Ale mimo to trzeba by się chociaż trochę na tym znać... A ja własnej strony nigdy nie robiłam. Niby mogę się poduczyć, chociaż głowa mnie boli na myśl o wszystkich linijkach kodu i tej całej sieczce, informatycznym bełkocie, który trzeba ogarnąć...
      Nie jestem umysłem ścisłym. Zdecydowanie. A Wy macie jakiś pomysł?
      ~Anon

      Usuń
    17. Wiesz, jakoś nie pomyślałam o wejściu na profil :P coś mi na móżdżek padło, no ale nic :) taka zakładka też przydatna, od razu zwiastun do obejrzenia :D
      Cóż, powiem szczerze, że informatyka też nie dla mnie... Orientuję się w najbardziej przydatnych ustawieniach, reszty nie ogarnęłam, ale ogólnie pomysł ciekawy, nie powiem... Tylko czasu mało :P

      Usuń
    18. Niestety, ale ja też jestem słaba z informatyki. Czarna magia to mało powiedziane XD Potrafię jedynie to, co mi najbardziej potrzebne ;__;

      ~Hope ;)

      Usuń
    19. Wracając do wspólnego dzieła... Na bloggerze jest funkcja, dzięki której opowiadanie może mieć kilku autorów. Możnaby zebrać wszystkich zainteresowanych i pisać
      :)

      Usuń
  3. Od razu chcę przeprosić za nie komentowanie rozdziałów ale mam taki zapiernicz w nowej szkole że Chryste..

    Ona musi żyć!!
    Będzie dawca, Będą ze sobą szczęśliwi, Będą mieli 2 dzieci ( moje plany muahaha) bo w końcu :
    EVERYTHING'S GONNA BE ALRIGHT..!

    PŁACZĘ! CZUJESZ?
    Mam nadzieję, że Cię teraz podtapia bo wcześniejszy rozdział czytałam na matematyce i tez się rozbeczałam i wyglądałam jak idiota..

    Życzę Wam szczęścia na egzaminach!
    No bo:
    Everything's gonna be alright..!

    (TEN CYTAT NAWET NA LEKCJI ANGIELSKIEGO MNIE PRZEŚLADUJE!!)


    /Polly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ostatnio też u siebie zauważyłam, że jak kogoś pocieszam, to mówię: Everything's gonna be all right :P to chyba jakiś efekt uboczny pisania xD
      Spoko, jak nie masz czasu, nie musisz komentować :) ważne, że czytasz :*
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. A jednak to był Marcin, kto by myślał, że przylezie jak ta ostatnia sierota z podkulonym ogonem. Nawet kwiatki przyniósł. Brawo panie Bielski szczyt szlachetności. Myślę, że szczerze przeprosił i z jednej strony to nawet dobrze, że Natalia mu wybaczyła chociaż nigdy nie zapomni tego co jej zrobił.
    Biedna Nattie po chemii jest strasznie słaba ;( Dobrze, że dziewczyny ją wspierają.
    Czyli Hazza i Monia jeszcze nie są parą, ale jak Monika nie chce się z niczym spieszyć zresztą na wszystko przyjdzie czas i pora.
    Danielle dawcą szpiku (mogłam się tego spodziewać) może jednak naprawdę słowa Natalii dały jej coś do zrozumienia. Nawet inne gwiazdy chcą oddać szpik to dobrze bo mogą komuś uratować życie :)
    Louis i makaron genialne połączenie nie ma co hahah. Ten sms od Hazzy rozwalił system. Wariaci. A czy oni kiedykolwiek byli normalni ? Chyba nie hah.
    Końcówka (jak zwykle) zajebista :D AAAAAAAaaaaaaaaaa chłopcy przyjechali :D :D.
    Przy nich Nattie nie będzie się smucić :) Już oni zadbają żeby chociaż na chwilę nie myślała o chorobie.
    Czyżby w kolejnym rozdziale szykowało się dużo Lattie moments ?
    Nadal do mnie nie dociera, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca. Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał czuję jakby to było wczoraj jak znalazłam tego bloga i zaczęłam czytać.
    Everything's gonna be all right... Nattie jest silna i wyzdrowieje ja w to wierzę.
    Czekam na kolejny.
    ~Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że ciebie Marcin wzruszył tak samo jak Nikę :P
      Moooże będzie dużo Lattie moments... Zobaczymy ^^
      Ostatnie zdania... Wspaniałe :***
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Jak to może ? Chcesz żeby mi było przykro ? (hahah biorę cię na litość i śliczne oczka kota ze shreka). Ma być i nie gadaj pierdoł hahah :D :D.
      Dziewczyny życzę powodzenia na waszych egzaminach :)
      ~Upierdliwa Caroline.

      Usuń
    3. Dobrze, już nie gadam pierdół :P
      Odnośnie egzaminu... bo już jestem po... to opowiem więcej pod rozdziałem, bo nie starczy mi komentarza xD

      Usuń
  5. Ohh kochanie...
    Hahahaha mówiłam że to Marcin haa ???
    Jestem Sherlockiem.. To jest potwierdzone ;P

    Tak jak Ty mnie dzisiaj wspierałaś tak ja bede Was wspierać !!!!
    W czwartek cały dzień bede trzymac kciuki.. aż mi zdrętwieją xD
    Z tymi włosami to takie straszne...
    bo ja narzekam na swoje jakie to są prosto-kręcone włosy jak ja to mówię na menela..
    a Tu są osoby które ich wgl nie mają..


    I Ha mòwiłam że przyjadą ..
    Nie nooo..
    Jestem 100% Sherlockiem Holmsem ^^ xD
    (Buduję swoją niską samoocenę po 9 lekcjach xD)

    "Nie wiem dlaczego.. ale nie bede dzisiaj płakać bo przed ostatni rozdział "
    Po moim eseju myślę że nie ma takiej potrzeby coo ?? ; D
    Om. z Tym to jeszcze na TT..
    Przez wakacje obejrzałam
    The Fault In Our Stars
    Bez mojej zgody
    Now Is Good...
    i to ff wgl nie przypomina żadnego z tych filmów bo 1) To jest zupełnie inna historia
    2) Heloł. ! Tu mamy najlepszych męskich bohaterów !

    Nwm ile ja Tobie bede dziękować za #Fireproof
    bo ja bym się nie dowiedziała
    a tak mam na telefonie laptopie i przekazałam innym ^^

    Woow.. pierwszy raz od dłuższego czasu napisałam taki długi komentarz xD
    Ale i tak sprawdź twittera xD

    Kocham Cię ;*♥

    @sweet9893

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś Sherlockiem! Ja nie miałam żadnych wątpliwości :D
      Już wchodzę, zaraz sprawdzę Twittera :P
      Dziękuję <3

      Usuń
  6. Tego to się szczerze nie spodziewałam. Marcin ?! Ten Marcin ? O cholerka jasna i ciemna. Byłam zaskoczona, że przybył w eskorcie policji po to aby przeprosić chyba sumienie go ruszyło i pożałował wszystkich krzywd, które wyrządził Natalii. Ale jak jej życzył szczęścia z Liamem to mi gały z orbit wyszły. Szok. Rozumiem dlaczego mu wybaczyła, przecież to Nattie ona musi mieć czyściutkie sumienie :).
    Natalia nie umrze Liam do tego nie dopuści, miłość wszystko przezwycięży <3.
    Wiesz co chyba zainwestuję w kajak. Po co ? Żeby pływać od pokoju do pokoju w strumyku moich łez to opowiadanie działa na mnie tak rozczulająco.
    Makarooooonnnn xD hahahahahahaha!!! Tomlinsona lepiej do kuchni nie wpuszczać bo może się to gorzej skończyć. Jeszcze kuchenka w powietrze wyleci i co wtedy ?
    Przyjechali do niej wiedziałam, że tak będzie. Podtrzymają Nattie na duchu bo ma dziewczyna dla kogo walczyć.
    A i to co Nika powiedziała o Niallu było takie kochane i słodkie <3 :*.
    Teraz tylko Liam i Natalia oraz Harry i Monika muszą zostać oficjalnie parą.
    Zdecydowanie za późno zaczęłam czytać to cudo no nie oszukujmy się, ale jak się przeczyta ponad 50 rozdziałów jeden po drugim to nie ma już takiej frajdy. Ja lubię w napięciu czekać na nowe rozdziały :D Ale tylko i wyłącznie dzięki Caroline zaczęłam to czytać, cieszę się, że mi poleciła tego bloga bo jest niesamowity.
    Do następnego (dlaczego to już musi być koniec ?! ja nie chcę!). Na epilogu będę pewnie ryczeć jak bóbr, a to już niedługo czyli czas zaopatrzyć się w chusteczki (dużooooo chusteczek).
    Jeszcze raz życzę powodzenia na praktycznym :D.
    Agnieszka :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak się wzruszyłaś? :-S to co będzie na epilogu :P
      Widzę, że jesteś fanką szczęśliwych zakończeń... No, zobaczę, co da się zrobić :*
      Wiem, o co ci chodzi, ja też wolę czekać z napięciem na rozdziały niż od razu przelecieć przez wszystkie... Choć fajnie jest znać jak najszybciej zakończenie xD i mamy paradoks ;P
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Ja w ogóle bardzo łatwo się wzruszam więc wiele nie trzeba żeby mnie do takiego stanu doprowadzić. Muszę się chyba jakoś psychicznie przygotować na epilog, chociaż znając życie będę ryczała jeszcze bardziej niż na ostatnim rozdziale. Czyli jednak kajak nie pójdzie w odstawkę i co tu zrobić z takim człowiekiem jak ja ? :)
      Obowiązkowo jestem najwierniejszą fanką happy endów <3 chyba jak większość czytelniczek liczę, że historia Nattie i Liama właśnie tak się zakończy. No po takich cierpieniach i przeżyciach im się należy. Ładnie proszę zlituj się nad nimi kobieto! ;D. Zjednoczyłam się z Caroline i obie chcemy dużo Lattie moments w następnym, chyba nam nie odmówisz ? ^^. W przeciwnym razie urządzimy strajk przed twoim domem (nie, to wcale nie jest groźba hah).
      Nie mogę się doczekać rozdziału chociaż szkoda, że to już koniec ;(.
      Agnieszka :D.

      Usuń
    3. Może się zlituję... Ale proszę wziąć też pod uwagę moją złośliwą naturę ;P
      Wow, strajk pod moim domem?! O.o fajnie, wreszcie was poznam ^.^

      Usuń
  7. Ja piernicze! Ale ryczalam... J ryczs dalej!
    Taki smutny ten rozdział! Ja tak można??
    Boziu jak to już koniec prawie?! Zostały 2 rozdziały?! Tak nie można!
    Nie kończ jeszcze tego! Proszę!
    O matko! Chłopcy przyjechali! Jak ja się cieszę :D
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepny!
    Kocham :"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawie koniec... Niestety, wszystko ma swój czas i porę :(
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Jeeej wspaniały rozdział <3
    Nie mogę uwierzyć, że już niedługo zakończenie ;__;
    Może będzie jakaś druga część ? :P

    ~Hope

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak drugą cześć! pomyśl nad tym
      ~ verii

      Usuń
    2. haaa i widzisz ?? mówiłam że nie tylka ja gdyby nie było 2 części bym nie wytrzymała ; P

      @sweet9893

      Usuń
    3. Widzę, widzę :P hmm, powiedzmy, że się zastanowię, okej?
      Wytłumaczę to dokładnie pod następnym rozdziałem :*

      Usuń
  9. jeju, płacze ..rozumniesz? nie wiem czemu no. Tylko nie to przed ostatni? .. błagam tylko nie to... kocham tą historie i to jak piszesz.. tych bohaterów, wszystko tego bloga. ooo Hope dobrze napisała chcemy drugą część tego bloga haha.. a co do rozdziału to mega mnie zakoczyłaś tym, że Marcin d niej przyszedł.. i tym, że chłopaki przyjechali.. oczywiście pozytywnie. bede dawcą !!! :( tylko żeby przeżyła
    ~ Verii

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię za to, że dodałaś wcześniej. Ja tak sobie wchodze na bloga żeby przejść na Aska i tak od ruchowo patrze.. 2014 ma 70 wpisów a było 69 ( xD ) i normalnie zaciesz taki miałam, że kolejny rozdział :D
    Wczoraj przeczytałam, ale była taka masakryczne burza ( nie żebym coś do nich miała.... uwielbiam je :3 ) no i trzeba było wyłączyć neta bo walnie w ruter i z czego ja będę czytać opowiadanie ?!! No ale dzisiaj pomimo nawału nauki ( -_- ) zmobilizowałam się by skomentować ;)
    Ha, wiedziałam, że to Marcin, nawet swoje przypuszczenia napisałam chyba w komentarzu pod tamtym rozdziałem. Taaa znalazł się szlachetny od siedmiu boleści. Nie lubię go, ale ciesze się że Nattie mu wybaczyła,wiadomo nie zapomni, ale jak to napisałaś "Przynajmniej nie zostawi po sobie całkiem negatywnego wrażenia." popieram !
    Powiem Ci nad czym ostatnio myślałam, po przeczytaniu jakiegoś tam rozdziału. Otóż miałam nieodparte wrażenie, że dawcą szpiku dla Nattie będzie Danielle to by był całkiem fajny i ciekawy pomysł. No ale wiadomo, nie ja pisze to opowiadanie ( Tobie to zdecydowanie lepiej wychodzi). Ale i tak jak to przeczytałam, że Dan jest dawcą to mnie zaskoczyło. Szczerze powiedziawszy może Nika ma racje, że robi to dla Liam'a ? Niektórzy ludzie się po prostu nie zmieniają, ja tak przynajmniej uważam. Ale bardzo dobrze, że gwiazdy biorą w tym udział, dowiedzą się o tej fundacji nie tylko Directionerki ale inne fandomy :3
    Louis i makaron ? Wybuch za 3...2....1... Buuum ! nie mówiąc o totalnej rozróbie pomieszczenia :o Hazza jesteś powalony w 100%, żeby tak nadawać przez smsa na swojego przyjaciela xD ?!
    Jestem dumna z Nattie, że pomimo tego co się wokół niej dzieje, nie chce płakać ani się użalać. Chciałabym być taka silna jak ona w niektórych sytuacjach :/ Wiem , że najgorsza jest litość nad kimś, ale szkoda mi jej :(
    Gdy napisałaś, że zrobił się ruch na zewnątrz, już wiedziałam że przybyła Fantastyczna 5 :3 Słodko z ich strony ! Bo przecież, mogli zadzwonić tylko pogadać chwile i rozłączyć. Mają trase, nawał pracy, mało czasu na cokolwiek a jednak znaleźli czas na odwiedzenie w innym kraju swojej przyjaciółki. Wiesz co, mam zadanie z religii, by wyjasnić co moim zdaniem znaczy " wierny przyjaciel potężna obroną, kto go znalazł, skarb znalazł" Chyba właśnie w tym opowiadaniu znalazłam odpowiedź na to zadanie. Szczerze ?! Chciałabym mieć takich przyjaciół, może nie dosłownie tych wariatów ( kogo ja oszukuję chciałabym i to bardzo xD ale nie o to chodzi) bo już mam swoją BFF, ale chodzi o ich zachowanie w stosunku do siebie, przecież nie ważne jak wspaniałych masz przyjaciół ,TO jest przykład jeszcze lepszych ( to tylko fikcja tak wiem) ale przecież rzeczywistość jest tak inna od fikcji, często negatywnie.
    Kurde wzięło mnie na sentencje okey dość już tego smęcenia. ;) Sama z tego wszystkiego nie wiem już co tam napisałam a co chciałam :) W każdym razie zazdroszczę Nattie takich przyjaciół.
    Rozdział piękny ! ja nie chce zakończenia :( Może 2 część ? Co Ty na to? Zastanów się nad tym ;)
    Słyszłam już tą piosenke :3 Wierz mi u mnie też jest w pierwszej 10 <3 Lou wymiata Harry zresztą też, kurde wszyscy są niesamowici <3 haha piosenka już ściągnięta :3 Czekamy na pełny album o bardzo interesującej nazwie " Four" haha na trudzili się nad nazwą nie ma co xD ale i tak ich Kocham :3
    Do następnego :*
    Gaba :*


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Oczywiście, że będę trzymać kciuki ! Jak by inaczej ?! :O
      Powodzenia kochana :*
      Gaba :*

      Usuń
    2. Kolejny wieeelki komentarz ^^
      Kolejne potwierdzone przypuszczenia co do Marcina :P
      Kolejny potwierdzony impuls, że przyjechało One Direction :D
      Tak mi się jakoś zebrało na dziwną odpowiedź xD
      Piosenka jest zajebista, dziś odsłuchałam ją kolejne sto razy, niedługo będzie najczęściej odtwarzanym utworem na moim telefonie ;P
      Pfff... Druga część... Na ten temat napiszę więcej pod kolejnym rozdziałem :*
      Dziękuję <3
      PS: za powodzenie NIE dziękuję ;)
      lepiej nie zapeszajmy xD

      Usuń
  11. Jesteś pewna że ty piszesz blog bo ja mam wrażenie że internetową książkę:-)Co do rozdziału to brak mi słów chodż znajdujemy się w szpitalu znów!co mi się nie podoba wiadomych powodów ale tak to rozdział spoko i czuję że nastęny bedzie 100razy lepszy bo wyjaśni sie czy będzie zdrowa czy nie,noi co się stanie z Natie i Liamem.Dobrze ja będe trzymać kciuki i za cb i za twoja przyjaciółkę Powodzenia i Pozdrawiam cb i twoją przyjaciółkę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee... Jak ostatnio sprawdzałam, to to był blog :P
      Też pozdrawiamy :*** nie dziękujemy :D
      Ale za komentarz, to już dziękuję <3

      Usuń
  12. A właśnie ! Zapomniałam! Życzę powodzenia na wszystkich jazdach próbnych i egzaminach Tobie i Przyjaciółce :) Będę trzymać kciuki :)

    ~Hope ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. I jeszcze coś odnośnie pytania, które zadałaś chyba pod przedostatnim rozdziałem :)
    Nie wiem czy była piosenka "Moments", ale tekst pasuje do Twojego opowiadania, mimo, iż mam wielką nadzieję, że Natalia przeżyje :)

    ~Hope

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Moments" chyba było... Ale jak teraz napisałaś, to chyba jeszcze gdzieś to wcisnę, bo faktycznie pasuje :*

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że była na ognisku, ale nie jestem już pewna

      ~Hope

      Usuń
    3. Masz rację, na pierwszym ognisku :)

      Usuń
    4. Tamten rozdział był fajny. Ogólnie "Moments" to jedna z moich ulubionych piosenek 1D ^^

      ~Hope

      Usuń
  14. Ehhh popłakałam się pod koniec rozdziału
    . Jaki epilog?!??!?!?? Nie ma epilogu!
    Sweet Berry :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no niestety, kiedyś musi być epilog :( mnie też jest smutno :/
      Dziękuję <3

      Usuń
  15. Ta piosenka też przypadła mi do gustu. Kiedyś jak byłam smutna to słuchałam "Story of my life" teraz słucham "Fireproof". Jesteś jedną z nielicznych osób, na których ff płakałam. Dodatkwo jesteś jedyną osobą przez, której ff płakałam już kilka razy (oczywiście w pozytywym znaczeniu). Nie mogę uwierzyć, że moje najukochańsze ff, jedyne tak wspaniałe ff się za niedługo kończy, nie mozesz mi tego zrobić! Co jabędę czytać?!?!?! Oczywiście jest "Would you know...", ale to nie to samo. Rozdział genialny, wiedziałam, że to Marcin do niej przyjdzie. Z jednej strony chcę bardzo szybko ten rozdział, ale z drugiej chcę, żeby był później dzięki czemu nie skończysz tak szybko pisać. ;D Natte nie chce czytać książki... musi być bardzo źle. xD Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :* (@Tyska1993)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już sama nie wiem, ile razy słuchałam "Fireproof" ^^ cały czas leci, jak nie w słuchawkach, to w głowie :)
      Ojejejej... aż tak cię wzruszyłam? :* dziękuję <3
      Też nie mam ochoty tego kończyć, ale cóż...
      "Nic nie może przecież wiecznie trwać, co zesłał los trzeba będzie stracić..." ~Anna Jantar (może zbyt patetyczne, ale o to mniej więcej mi chodziło :P)
      Dziękuję <3

      Usuń
  16. Kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?:)<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że w niedzielę :) raczej wcześniej nie dam rady, bo prawdopodobnie całą sobotę będę poza domem :)

      Usuń
  17. Jeju kocham Louis'a za to, że może rozładować sytuację :)
    57 i EPILOG?!?!?! TO JEST JAKIŚ ŻART, PRAWDA?!?!?!?!?!?!?!?!?! POWIEDZ ŻE TO JEST ŻART!!! BŁAGAM CIEBIE!!! NIE RÓB NAM TEGO!!! Ja nie przeżyje bez tego opowiadania!!! Po prostu nie przeżyje!!! W następnym rozdziele masz napisać, że to jest tylko żart i powiesz, że dobijasz do 100!!!! A jak nie to pojadę tam do ciebie i znajdę i inaczej porozmawiamy!!! PAMIĘTAJ O TYM!!! - Care.

    Zapraszam do nas. :
    http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to nie jest żart. Możesz już zacząć szukać mojego adresu :P ale spoko, wszystko wyjaśnię w notce pod kolejnym rozdziałem ;)
      Dziękuję <3

      Usuń