A co do tego rozdziału, to przepraszam, jeśli kogoś obrzydzą wzmianki medyczne, ale musiałam choć trochę nawiązać do studiów Natalii :) to tyle w tym temacie.
Enjoy the chapter <3
_________________________________________________________
-Nattie, halo, jesteś tam?- głos Hazzy sprowadził mnie na ziemię.
-Emm... Harry? Oddzwonię za chwilę...- powiedziałam zmienionym głosem i zwracając uwagi na protesty chłopaka, rozłączyłam się.
-Najpierw Liam, potem Zayn, a teraz Harry? Nieładnie.- Marcin pokręcił głową zbliżając się do mnie o pół kroku.
-Odwal się.- warknęłam.- To nie twoja sprawa, widocznie masz zbyt skurczony mózg, żeby zrozumieć, że dziewczyna może przyjaźnić się z facetami!- próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Natychmiast mu ją wyrwałam. Boże, dlaczego moja ręka zawsze musi cierpieć???
-Natalia. Ja... Ja chciałem cię prosić o wybaczenie. Wiem, nie zasługuję na ciebie, ale kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć...- powiedział błagalnie podchodząc jeszcze bliżej. Wsunęłam rękę do kieszeni kurtki i zacisnęłam ją na niewielkim metalowym pojemniczku. Coś mnie tknęło i wracając ze spaceru z Zaynem zaopatrzyłam się w gaz pieprzowy. Teraz byłam w pełnej gotowości, żeby go użyć.
-Wal się. Nie kocham cię, wręcz cię nienawidzę i nie mam zamiaru do ciebie wracać. Nie chcę mieć nic wspólnego z tobą, narkotykami i innym gównem.
-Będziesz tego żałować.- ostrzegł mnie.
-Wiesz, czego żałuję?- tego, że spojrzenie nie może zabijać.- Żałuję, że przez cały czas nie byłam dla ciebie taka chamska jak na początku. Żałuję, że pozwoliłam ci się zaczarować, że pozwoliłam ci się zbliżyć do mnie na milimetr!- Marcin zacisnął pięści i podszedł jeszcze bliżej. Znowu złapał mnie za rękę. Znacznie mocniej, aż syknęłam z bólu.
-Oboje dobrze wiemy, że do mnie wrócisz...- próbowałam się wyrwać, ale nie mogłam. Czas użyć gazu...- Mam dość twoich fochów, nie będę tolerował takiego zach... Ałaaa!- w trakcie jego chorej przemowy błyskawicznie wyciągnęłam spray z kieszeni i psiknęłam mu gazem w twarz. Od razu puścił moją rękę i złapał się za piekące miejsce. Skorzystałam z okazji i spełniłam obietnicę daną Nice: mocno kopnęłam go tam, gdzie trzeba. Jak tak dalej pójdzie, to chyba ktoś tu będzie bezpłodny...
-Nie wrócę do ciebie.- syknęłam.- Więcej mnie nie dotykaj. Jeszcze raz się do mnie odezwiesz, to złożę do sądu wniosek o zakaz zbliżania się.
Nie zwracając uwagi na skulonego na chodniku chłopaka pognałam w kierunku szpitala. Boże, czemu Kopernika to mało ruchliwa ulica, praktycznie nikt nie zauważył tego zajścia. To przechodzi ludzkie pojęcie. Gdy człowiek potrzebuje pomocy, nigdy nie zjawi się rycerz na białym koniu, żeby uratować damę z opresji... No tak, mój rycerz był prawie dwa tysiące kilometrów stąd... Tęsknię za nimi. O! O wilku mowa. Styles nie mógł cię doczekać, kiedy oddzwonię.
-Natalia, co tam się działo?- wybuchnęłam histerycznym śmiechem, jak wyobraziłam sobie całą tę sytuację z boku. Matko, gdyby ktoś tamtędy przechodził, mógłby pomyśleć, że to scena z jakiegoś filmu.
-Marcin...- wydusiłam z siebie. Harry natychmiast się zdenerwował.
-Zrobił ci coś?
-Nieee... Ja mu zrobiłam. Dostał gazem pieprzowym prosto w twarz. Ale to musi boleć.
-Nie uderzył cię?- troskliwy ton Hazzy sprowadził mnie na ziemię. Przełożyłam telefon do drugiej ręki i obejrzałam nadgarstek. Lekko zaczerwieniony. Raczej nie będzie siniaka... Chyba.
-Nie, nic mi nie jest.- powiedziałam. Otworzyłam drzwi i weszłam do holu. Monika stała pod ścianą i lekko tupała nogą ze zniecierpliwieniem.- Jest już Monia. Kończę zaraz zaczynam zajęcia. Trzymajcie się.
-Jasne, ty też uważaj na siebie i tego gnoja.
-Spoko.
-A z tym gazem pieprzowym to niezła sprawa... Fajnie, że potrafisz przywalić kolesiowi. Tylko nie trenuj na nas!- roześmiałam się.
-Jasna sprawa.- stanęłam przed Moniką.- Monika przesyła buziaki.
-Tylko dla mnie?
-A zasłużyłeś? Chyba nie. Na razie.- rozłączyłam się.
-Nareszcie! Stoję tu już piętnaście minut. Całe szczęście, że Marcin nie przyszedł.- powiedziała Monika prowadząc nas do gabinetu opiekuna naszej grupy.
-I na razie chyba nie przyjdzie.- odparłam wsiadając do windy. Podczas kilkusekundowej przejażdżki zdążyłam opowiedzieć Monice o całym zajściu.
-Należało mu się. A teraz chodź. Fartuch, identyfikator i na lekcję. Dziś może będzie ciekawiej niż na organizacyjnym.
Weszłyśmy na salę. Pomachałyśmy do kilku koleżanek i usiadłyśmy na krzesłach w rogu pomieszczenia. Wyciągnęłam notatnik i długopis i słuchając monologu Moni na temat: "Jak bardzo Harry Edward Styles jest boskim facetem?" rozglądałam się po sali. Normalnie wtrąciłabym kilka słów i sprowadziła dziewczynę na ziemię, ale teraz za bardzo rozpraszały mnie te spojrzenia. Na pewno wszyscy oglądali wiadomości. Na pewno każdy dostał miliony tweetów, w których była wzmianka o mnie. Może nawet co poniektórzy napisali coś na mój temat pod którymś z trendów czy na jakichś forach internetowych. W końcu moja relacja z One Direction stanowiła obecnie temat numer jeden. A hating to takie fajne zajęcie. Co tam, że kogoś się wkurzy lub uprzykrzy mu się życie, ważne, żeby się dobrze bawić, co nie? Na salę wszedł mężczyzna w średnim wieku w okularach i ze sporym segregatorem pod pachą.
-Witam studentów! Nie wiem, czy doktor Formińska zapowiedziała wam, że będziecie mieć ze mną dziś zajęcia... W każdym bądź razie nazywam się Grzegorz Wojda, jestem doktorem nauk medycznych i przez najbliższe dwa tygodnie będę zastępował doktor Formińską prowadząc z wami zajęcia w prosektorium. Zostaliście już zapoznani ze struktura szpitala, działalnością poszczególnych oddziałów i od teraz zaczynacie szczegółową, można powiedzieć, analizę. Zaczynamy od rzeczy martwych, bo po pierwsze, nie denerwują się w czekaniu w kolejce na badanie, a po drugie, większej krzywdy raczej im już nie wyrządzimy.- nieśmiały śmiech na sali.- Poza tym, jako studenci trzeciego roku, nie macie uprawnień do diagnozowania chorych, przepisywania, zalecania i podawania pacjentom określonych leków. Dopiero na czwartym roku będziecie mogli więcej na nich zdziałać. Ale o tym później. Na razie zapraszam do prosektorium, zapoznacie się z wyposażeniem pomieszczeń, określonymi czynnościami opisanymi w BHP i jeśli dziś starczy czasu, może obejrzymy jedną lub dwie sekcje zwłok. Chętni mogą robić notatki. Proszę za mną.
Dzień z trupami. Bosko. Żeby tylko przez przypadek nie zamknęli mnie na noc w chłodni.
~~*~~
-Dzięki, Lou.- wywróciłam oczami.- Zawsze można liczyć na twoje komplementy.
-No pewnie. Coś ty robiła? Gdyby było Halloween, nie potrzebowałabyś przebrania.
-Spokojnie, wyłączę kamerę i nie będziesz mnie musiał oglądać, złośliwcu. Pasuje?- zapytałam przesłodzonym głosem. Nie zdążył odpowiedzieć, bo pokój nawiedziło czteroosobowe tornado.
-NATTIEEEE!!!- wrzask Horana słychać było chyba na całej mojej ulicy. Nika wychyliła się z pokoju i widząc swojego "chłopaka" (oficjalnie dalej nie są parą, totalnie nie wiem, czemu!) od razu dopadła mojego łóżka i wcisnęła się obok mnie.
-NICKY!!!- nie ma to jak wrzaskliwe powitanie. Zwariuję.
-Cześć chłopaki, co tam?
-Spoko, jesteśmy właśnie w Mullingar.- wyszczerzył się Niall. No tak, nie ma jak rodzinka.
-Czyli co, kończycie już objazd rodzinkowy?- upewniłam się siadając wygodniej. Łokieć Niki wbijał mi się między żebra.
-Tak jakby. Potem wracamy na kilka dni wolnego do Londynu, a później kręcimy teledysk do "You & I" i planujemy Where We Are Tour.- oznajmił Liam.- A teraz, Natalia, tłumacz się, dlaczego wyglądasz jakby ktoś cię uprał, odwirował, wyżął, wysuszył i przemaglował jednocześnie?
-Ciekawe, jak ty byś wyglądał po dwóch tygodniach siedzenia w prosektorium, obserwowania trupów, zgadywania, na co zmarli ci ludzie, a wszystko w otoczce boskiego zapachu formaliny.- powiedziałam jadowicie.- Do tego jeszcze jutro mam zaliczenie teoretyczne z anestezji.
-Z czego?- zapytali jednocześnie.
-Ze sposobów znieczulania. Tak że jeśli zdam, to będę wiedziała, czym uśpić skutecznie Louisa, żeby mu podebrać marchewki.
-Eeeej, nie wolno!- Tommo od razu się oburzył.
-Albo jak znieczulić Nialla, żeby nie wiedział, że zabieram mu żelki...- ciągnęłam obojętnie. Horan aż poderwał się z miejsca.
-Nie zrobisz mi tego, prawda? Nattie?- zapytał błagalnie.
-Jeszcze zobaczymy. Na razie, na nieszczęście mam jeszcze trzy tygodnie do spędzenia między umarlakami.- wiem, zero szacunku dla zmarłych, ale trudno okazywać szacunek rozkrajanym zwłokom, gdy musisz sprawdzić, czy mózg na pewno waży tyle, ile trzeba, a wątroba nie ma zbędnych przebarwień. Jedno wiem na pewno: nie zostanę lekarzem sądowym, inaczej patomorfologiem. Po paru latach takiej pracy jak przez te dwa tygodnie chyba bym trafiła do wariatkowa do izolatki. To nie dla mnie.
-Ohyda.- skrzywił się Harry.- Nie wiem, jak ty to wytrzymujesz.
-Muszę, jeśli chcę zostać lekarzem.
-Powiedzcie lepiej, czy Perrie się odzywała.- wtrąciła się Nika. Była całkowicie wprowadzona w sytuację.
-Nie, to znaczy tak.- westchnął Malik.- Zadzwoniła po twoim wyjeździe i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że zapytała, co ci dałem na tym zdjęciu. Powiedziałem, że nie mogę powiedzieć i już Pezz jest obrażona, bo mam z tobą jakieś tajemnice. Jest coraz bardziej skłonna uwierzyć tym plotkom. Czyli podsumowując, mamy ciche dni.
-Rany...- podrapałam się po głowie.- I co my mamy zrobić? Ja zadzwoniłam do niej w zeszłym tygodniu, odebrała i powiedziała, że nie może gadać, oddzwoni kiedy indziej. Do tej pory nie oddzwoniła.
-No, w środę kończy trasę, pojadę do niej od razu i spróbuję wyjaśnić.
-Wiem!- Niall wyglądał jakby wpadł na genialny pomysł.- Oświadcz się jej wtedy!
-Co? Nie! Ja... ja w ogóle nie jestem przygotowany...
-Nie, to głupi pomysł!- Liam pokręcił głową.- Perrie jeszcze pomyśli, że to zadośćuczynienie za romans z Nattie.
-Nie było żadnego romansu!- wściekłam się.
-My to wiemy, wy to wiecie, ale Pezz może myśleć, że to prawda.
-Liam ma rację, Natalia.- Nika spojrzała na mnie.- Na miejscu Pezz myślałabym tak samo. Musicie się pogodzić na serio, a dopiero potem myśleć o zaręczynach.
-Dobra, może, podkreślam, MOŻE macie rację. Ale w takim razie dacie mi urządzić wam te zaręczyny?- poprosiłam.- Dzięki temu będzie mogła zauważyć, że naprawdę nie miałam z tym nic wspólnego.
-Jak chcesz to zrobić, skoro jesteś w Polsce?- zdziwił się Harry.
-Jakoś to załatwię...- zapewniłam ich. Chłopaki zagadani przez Nikę zaczęli opowiadać o pobycie w Holmes Chapel, Bradford, Wolverhampton i Mullingar (zwłaszcza Mullingar), a ja podparłam brodę na pięści i zaczęłam intensywnie rozmyślać nad tymi zaręczynami. Trzeba im urządzić super imprezę, żeby Perrie się nie spodziewała... Perrie... Ona musi zrozumieć, że nic mnie z Zaynem nie łączy. Że to tylko wymysł dziennikarzy, którzy chyba nie mają nic do roboty i z nudów niszczą innym życie. Muszę do niej zadzwonić. Wiem, dzwoniłam już kilka razy i to ona obiecała, że oddzwoni, ale ja już nie zniosę tej atmosfery!
-Natalia!
-Co?- podniosłam głowę i rozejrzałam się nieprzytomnie.
-Dziewczyno, zmniejsz dawkę albo zmień dilera, bo za szybko odpływasz.- zaśmiał się Liam.- Od pięciu minut próbujemy się dowiedzieć, co z Marcinem.
-Stęskniliście się już za nim?- uniosłam brwi.- Bo ja nie bardzo. Jego widok na korytarzu wywołuje u mnie odruch wymiotny, a jak raz pracowaliśmy z Moniką przy jednym stole sekcyjnym, mało brakowało, żebym go nie wykastrowała za pomocą piły do cięcia kości.
-Uuu, brutalnie!- ten złośliwy uśmieszek Louisa. Na bank chciałby obejrzeć taką akcję.
-Ale my chcemy wiedzieć, czy już się do ciebie nie zbliża.- pokręciłam głową przecząco.
-Nie. Od kiedy dostał gazową nauczkę, omija mnie szerokim łukiem. Nie zbliża się, nie zagaduje. Ale często łapię go na tym, że się na mnie gapi. No, ale przecież nie zabronię mu widzieć. Spojrzeniem nic mi nie zrobi.
-Oby. Jakby coś się działo, dzwoń natychmiast.
-Jasne, a teraz sorry, ale muszę wykonać ważny telefon.
-Gdzie dzwonisz?- zapytał Niall.
-Do Perrie.- powiedziałam wyszukując numer w komórce.
-Ale przecież mówiła ci, że oddzwoni.
-Aha.- potwierdziłam kpiąco.- I oddzwania już tydzień. Sorry, ale wolę szybsze linie.- powiedziałam przykładając telefon do ucha.
Jeden sygnał... Drugi... Trzeci... Dziesiąty... Straciłam rachubę... Nie odbiera. Próbujemy jeszcze raz. Sygnał, dwa, trzy...
-Halo?
-Perrie, nareszcie odebrałaś!- odetchnęłam z ulgą.
-Przepraszam, miałam telefon na drugim końcu apartamentu.- dziewczyna brzmiała strasznie oficjalnie. Jakby gadała z dyrektorem banku, a nie przyjaciółką. I niestety, ale wiedziałam, co spowodowało tę oziębłość.
-Jak tam trasa?- zaczęłam neutralnie.
-Spoko. We wtorek gramy ostatni koncert i w środę wracamy do Londynu.
-Czyli nareszcie będziesz mogła spotkać się z Zaynem.- przygryzłam wargę. Zaczynały się schody. Nawet nie zauważyłam, jak zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju tam i z powrotem, a sześć par oczu uważnie śledzi każdy mój krok i każde słowo.
-Nattie, posłuchaj...
-Nie, Perrie, najpierw ja. Strasznie mi przykro z powodu tej awantury, tego całego zamieszania. Nie chciałam nigdy cię skrzywdzić, uwierz mi. Bardzo cię lubię, uwielbiam cię, jesteś moją przyjaciółką i w życiu bym cię nie skrzywdziła. Zayn jest moim kumplem, ale nie podoba mi się jako materiał na chłopaka. A nawet gdyby mi się podobał, to i tak nie mogłabym mu zepsuć związku, w którym jest szczęśliwy, po prostu bym nie potrafiła. Ale nie chcę, żeby Zayn był moim chłopakiem, tak jak wymyśliły media, bo mam inne aspiracje, podoba mi się ktoś inny...- mimowolnie zerknęłam na ekran laptopa. Jego związku też nie będę na siłę rozbijać... Nawet jeśli to boli.
-Natalia, nic nie mów. Ja już sobie to wszystko przemyślałam.- oho. Lekko się zapowietrzyłam.
-To znaczy?- spytałam ostrożnie.
-Trochę pomogły mi dziewczyny... Jade, Leigh i Jesy. Zrozumiałam, że gdybyś miała coś wspólnego z tymi plotkami, to chyba nie starałabyś się tak bardzo, żeby nas pogodzić... Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, musiałam to sobie poukładać. Te zdjęcia to był cholerny szok i... wtedy, gdy je zobaczyłam, to tak jakby im uwierzyłam. Byłam zazdrosna, zraniona, myślałam, że Zayn faktycznie korzysta z okazji, że mnie nie ma... Ale potem, jak przeczytałam te wszystkie komentarze... Z jednej strony wsparcie tylu osób jest pocieszające, ale z drugiej strony wcale nie jest fajnie, gdy najeżdżają na twoją przyjaciółkę... Poza tym, Zayn nigdy mnie nie zranił. Pomijając pewien epizod ze zdradą, ale to już sobie wyjaśniliśmy, a nie lubię wracać do przeszłości. Krótko mówiąc, wierzę wam.
-Naprawdę...?- tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
-Naprawdę. Wierzę wam, że nic między wami nie zaszło. Ale i tak chcę się dowiedzieć, co Zayn ci daje na jednym zdjęciu.
-Emm... To nic takiego...- zająknęłam się.
-Natalia, proszę.
-Okej.- powiedziałam niechętnie. Myśl, mózgownico, myśl!!! Co on mógł mi, cholera, dać?!!!- To był... To był... gaz pieprzowy!- walnęłam. Cisza po drugiej stronie słuchawki.
-Że co?- wszyscy gapili się na mnie z otwartymi ustami. No tak, nie słyszą tego, co mówi Perrie, a kto normalny wrzeszczy do telefonu "Gaz pieprzowy!" po minucie jąkania? Tylko i wyłącznie ja.
-Gaz pieprzowy. No wiesz, forma samoobrony... Pewnie widziałaś zdjęcia z podbitym okiem.
-No właśnie widziałam. Skąd ci się to wzięło?
-Mój chłopak mnie pobił.- Pezz wciągnęła głośno powietrze.
-Ten, o którego się pokłóciłaś z chłopakami?
-Dokładnie ten sam. Okazało się, że oszołomy czasem mogą mieć rację. Marcin się naćpał i mnie pobił, przyjechałam do Berlina na koncert jako ofiara przemocy i zabrali mnie do Anglii. Zayn stwierdził, że muszę mieć czym się bronić w razie czego i dał mi ten gaz.
-Przydał się chociaż?
-Pierwszego dnia po powrocie na studia. Od tej pory mam szacun na dzielni.- zaśmiałam się. Boże, jak to dobrze, że uwierzyła...
-No to fajnie.
-Pezz, przepraszam jeszcze raz za to całe zamieszanie...
-Hej!- przerwała mi.- Nie mów "przepraszam". Zostawmy to za sobą i już do tego nie wracajmy.
-Między nami po staremu?- upewniłam się.
-Po staremu.- pogadałyśmy jeszcze chwilkę, ale dziewczyna musiała lecieć na próbę dźwiękową, więc obiecałyśmy sobie szybko do siebie oddzwonić i rozłączyłam się. Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się wolno w stronę laptopa.
-Zayn.- powiedziałam do chłopaka.- Jakby co, na tych zdjęciach wręczasz mi butelkę gazu pieprzowego. Nie pytaj, skąd mi to przyszło do głowy, bo sama nie wiem.- spojrzeli na mnie jak na ufoludka i ryknęli śmiechem. No bardzo śmieszne, ale to nie oni musieli się tłumaczyć i wymyślać kłamstwa na poczekaniu! Popatrzyłam na swoje włosy. Jak tak dalej pójdzie, to będę miała regularne loki. Ewentualnie wyłysieję od tego szarpania swoich kudłów przy każdym kłamstwie. A robi ich się coraz więcej...
~~*~~
-Nie robię sobie jaj!- gwałtownym ruchem odebrałam głos Liamowi śpiewającemu swoja solówkę w "I Wish".- Po prostu czytam jakiś ciekawy kryminał po tym piekielnym zaliczeniu z krojenia. A na Robina Cook'a i jego powieści medyczne, gdzie główny bohater to patomorfolog, sorry, ale nie mam ochoty.- człowiek, któremu miałam zdiagnozować przyczynę zgonu na egzaminie, miał tasiemca. W jelicie. Długiego na trzy metry. I ja musiałam go wyjąć. Pozostawię bez komentarza, bo na samo wspomnienie mam ochotę znowu (podkreślam ZNOWU) przytulić kibel.
-Obiecałaś!- Monika usiadła z pretensją naprzeciwko mnie.- Obiecałaś mi pomóc przed kolokwium z angielskiego.
-Kobieto, piszesz ze Stylesem! Serio myślisz, że potrzebujesz korków z anglika?- jak na zawołanie usłyszałyśmy dźwięk przychodzącego smsa. Mońka rzuciła się na telefon jak wygłodniały tygrys, zrobiła przebiegłą minę, odpisała ekspresem i za pięć sekund dostała odpowiedź. Znowu odpisała. Pięć sekund. Znowu odpowiedź. I tak w kółko. Po czterech powtórkach z rozrywki lekko się zniecierpliwiłam. Okej, bardziej niż lekko.
-To chcesz powtarzać ten angielski na jutro?
-Tak, tak, już.- znowu odpisała i za chwilę kolejna odpowiedź. Wkurzyłam się i zabrałam Monice telefon.- Co ty robisz?
-Oddzwaniam.- nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam, aż dyżurny casanova raczy się zgłosić. Nie musiałam czekać długo. Jakby czatował nad tym telefonem.
-A jednak dzwonisz, no proszę. Wolisz o tym pogadać? Powiedz mi, jak chcesz się poczuć, a czarodziej Harry Styles zabierze cię w niezapomnianą podróż.- słysząc namiętny, seksowny głos Harry'ego po prostu zbaraniałam. Na szczęście udało mi się szybko pozbierać i nie wybuchnąć śmiechem.
-Wiesz, co w tej chwili czuję? Zaskoczenie, szok, z domieszką rozbawienia, zaprawione sporą szczyptą obrzydzenia. Masz krótka pamięć, Styles, mówiłam ci, że jesteś ode mnie młodszy.- teraz Hazza był zbity z tropu.
-Natalia?
-Nie, Angelina Jolie, głupku.
-Eeee...
-Co jest, przed chwilą byłeś taki wygadany...- powiedziałam chichocząc pod nosem. Za chwilę spoważniałam.- Mamy zamiar się teraz uczyć na egzamin, a chyba chcesz, żebyśmy kiedyś poprawnie ci zdiagnozowały hemoroidy lub niedoczynność prostaty w wieku starczym. Ciao!- rozłączyłam się pozostawiając chłopaka w stanie sporego osłupienia. Spojrzałam na czerwoną Monikę i wybuchnęłam śmiechem.
-Nie mogę!- wykrztusiłam.- Wiedziałam, że prowadzicie ze sobą zboczone rozmowy, a przynajmniej tego się spodziewałam po Hazzie... Ale mimo to, nie spodziewałam się, że to usłyszę.
-Zamknij się.- jęknęła Monika. Nie sądziłam, że można się jeszcze bardziej zaczerwienić. Wstałam, żeby otworzyć okno. Jak na 31 marca, to było nadzwyczajnie ciepło. Słońce przygrzewało, na niebie nie było ani jednej chmurki. Na uczelnię poszłam tylko w żakiecie, bo w kurtce było zdecydowanie za gorąco. Nie ma to jak pogodowe anomalie. Latem pewnie się doczekamy 50 stopni w cieniu. I to nie w Fahrenheitach.
-Zobaczmy, co wy tu jeszcze piszecie...- przyjaciółka bezskutecznie próbowała wyrwać mi telefon, ale ja stanęłam na łóżku i wyciągnęłam rękę wysoko w górę, żeby nie mogła dosięgnąć. Monia jest prawie 10 centymetrów niższa ode mnie, ma jakiś metr sześćdziesiąt trzy lub pięć. Ja przy moich 172 centymetrach wyglądam przy niej jak wielkolud. Albo jakbym stała na ukrytych szczudłach. Otworzyłam menu wiadomości i zaczęłam czytać.- Zapisałaś jego nazwę z serduszkiem?- parsknęłam śmiechem.
-No co? Od zawsze mi się podobał...- Monia założyła ręce na piersi i wpatrzyła się w dywan. Okej, mogę czytać spokojnie.
Od: Harry Styles <3
A założysz się? ;)
Do: Harry Styles <3
Przestań pieprzyć :P
Od: Harry Styles <3
Z tobą mogę zawsze :***
Do: Harry Styles <3
Pff... Zboczeniec
Od: Harry Styles <3
Ale cały twój :D
Do: Harry Styles <3
Spadaj :P
Od: Harry Styles <3
Sama się zbadaj B-)
Do: Harry Styles <3
A wiesz, że to jest wykonalne? ;)
Od: Harry Styles <3
No tak, przyszła pani doktor... Kiedy będę mógł się zgłosić na pierwszą wizytę? ^.^
Do: Harry Styles <3
Za trzy lata... Może >:-)
Od: Harry Styles <3
A po znajomości? Za tydzień?
Do: Harry Styles <3
Jeszcze się nad tym zastanowię :P
Od: Harry Styles <3
Osz ty... Mogę zadzwonić?
Do: Harry Styles <3
Nie.
Od: Harry Styles <3
Dlaczego??? ;(
Do: Harry Styles <3
Bo teraz będziemy się z Natalią uczyć.
Od: Harry Styles <3
Mogę wam pomóc. Jestem zajebistym nauczycielem ^.^ *.*
Do: Harry Styles <3
Wolę nie wiedzieć, czego uczysz :)
Od: Harry Styles <3
Mogę ci pokazać :P
-Oookeeej...- zamrugałam oczami.- Zboczenie na wysokim poziomie, ale to akurat mnie nie zaskakuje. A przynajmniej nie u Hazzy. Ciekawe, co tam było wcześniej...- przeciągnęłam listę wiadomości na samą górę.
Do: Harry Styles <3
Wiesz, teraz już rozumiem, dlaczego tak szybko się rozłączyłeś, jak wtedy cię poznałam. Wszystko ma sens :)
Od: Harry Styles <3
Po prostu byłem zszokowany tym, że zobaczyłem dziewczynę tak podobną do Ashley... Nie spodziewałem się czegoś takiego, myślałem, że ty to ona.
Do: Harry Styles <3
Nie dziwię się, że tak zareagowałeś... Ale spójrz na to z innej strony. Może teraz, dzięki poznaniu mnie, ten typ dziewczyn przestanie ci się kojarzyć z Ashley? Wiesz, złe wspomnienia zastąpisz lepszymi. I w końcu nawet widok twojej byłej nie sprawi ci bólu, po prostu o niej zapomnisz :)
Od: Harry Styles <3
Mam nadzieję.
Do: Harry Styles <3
Trzymam za ciebie kciuki <3 :D
Od: Harry Styles <3
Pomożesz mi? *.*
Do: Harry Styles <3
Ale w czym? :-|
Od: Harry Styles <3
W zapomnieniu o niej.
Do: Harry Styles <3
Spróbuję. Może się uda na odległość =)
-Powiedział ci o Ashley?!!!- byłam w ciężkim szoku. Wydusić to z niego to była istna mordęga, a gdy ja dałam mu numer Moniki, od razu opowiedział jej wszystko! Wiem, to może wyglądać na zazdrość, ale wbrew pozorom nie jestem zazdrosna. Jestem raczej zdziwiona.
-Tak. Jak wtedy zadzwonił, miał strasznie niepewny głos, jakby się czegoś bał. Spytałam, czy potrzebuje telefonu zaufania, żeby się wygadać, wiesz, tak w żartach, a on... po prostu zaczął mówić. Pobiłam wtedy rekord w długości rozmowy telefonicznej.- zaśmiała się siadając obok mnie na dywanie.
-Ile gadaliście?- zaciekawiłam się.
-Trzy i pół godziny.
-Wow. Nawet Louis by chyba nie dał rady tyle nawijać.- mój rekord to 2 godziny 43 minuty. No, ale nie liczę rozmów na Skypie, tam potrafiłam siedzieć z chłopakami po 5 godzin. Z tym że głównie śpiewaliśmy i wariowaliśmy. Na tym strasznie szybko mija czas.
-Dobra, oddawaj to.- zabrała mi swoją komórkę, nawet nie zdążyłam zareagować.- Bierzemy się za naukę.
-Okej.- westchnęłam. Ogarnęłam ten angielski już wcześniej, poza tym praktycznie codziennie "trenowałam" z 1D. Przynajmniej jeden przedmiot jest opanowany do perfekcji.
-Dooobra, to zaczniemy od czasów. Gramatyka to moja pięta achillesowa. Jakby nie można mówić tylko w trzech czasach, jak w Polsce.
-W praktyce się mówi.- wzięłam podręcznik.- Może czasem wplata się jakieś pojedyncze zdania w innych czasach, ale z reguły posługujesz się czterema. Present Simple, Continuos, Past i Future. No, plus okresy warunkowe, jakieś konstrukcje gramatyczne...
-Boże, nienawidzę tego.- Monika padła na plecy i utkwiła wzrok w suficie.
-Włączę muzykę. Może przy angielskich piosenkach będzie ci prościej.- puściłam losową tę playlistę co poprzednio i wsłuchałam się w "Another World".
-I'll lift you up, I'll never stop, you know, I'll take you to another world...- nuciła Monia pod nosem. Żeby głośniej śpiewała, trzeba było ją upić. Inaczej broniła się przed występem rękami i nogami. Trochę fałszowała.
-Okej, mam directionerskiego powera.- wstała energicznie i sięgnęła po książkę.- Doładowałam akumulatory, możemy zaczynać.
-Spoko.- przez godzinę wałkowałyśmy gramatykę. Jezu, jakie to było nudneee...
-To teraz warunkowy, tłumacz. Gdybym była w związku z Harry'm Stylesem, byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.- spojrzała na mnie urażona.
-Naśmiewasz się za mnie?
-Nie! Po prostu mamy ćwiczyć okresy warunkowe, a to jest idealny przykład dla drugiego okresu...- zerknęłam na nią i odłożyłam książkę.- Nie chciałam sprawić ci przykrości. Co się dzieje?- Monika pociągnęła nosem i wbiła wzrok w podłogę.
-Ja wiem, że jestem śmieszna... Ale po prostu... To jest nierealne, żebyśmy byli razem! Ja sobie tak ubzdurałam, bo szaleję za nim od początku istnienia 1D, a teraz jak z nim piszę, to czuję się trochę tak, jakbym była z nim razem... Tak strasznie bym chciała, żeby to była prawda, ale wiem, że to niemożliwe...- po policzkach pociekły jej łzy. Odrzuciłam książkę na bok i mocno ją przytuliłam.
-Nie płacz... Ćśśś... Wszystko jest możliwe. Harry nie jest takim bawidamkiem, na jakiego wygląda. On też ma uczucia. I wierz mi, że jeśli piszecie ze sobą tak długo i on nie rozstaje się z telefonem, bo czeka na jakikolwiek sygnał od ciebie, to znaczy, że mu na tobie zależy. Inaczej wasza znajomość skończyłaby się po kilku smsach.
-Naprawdę?- spojrzała na mnie zaszklonymi oczami sarenki.
-Tak. I ja z całej siły trzymam kciuki, żeby wam się udało. Na pewno wam się uda.- dodałam z przekonaniem.
-Dobra, nie będę się rozklejać jak stara książka.- zaśmiała się ocierając łzy.- Powiedz lepiej, co z tobą i Liamem.
-A co ma być?- westchnęłam i lekko się uśmiechnęłam słysząc jego głos w "Change My Mind".- On ma Danielle, a ja... Ja jestem z tym sama.- zakończyłam nie chcąc się popłakać. Matko, co za dzień złamanych serc. Teraz Monika mnie przytuliła.
-Kochasz go?- zapytała cicho. Wzruszyłam ramionami.
-Nie wiem... Wydaje mi się, że...- wcześniej myślałam, że się zakochałam, zauroczyłam. Teraz...? Cholera, teraz byłam tego pewna.- Kocham go. Strasznie go kocham.- wyszlochałam wtulając się w przyjaciółkę.- Ale co to ma do rzeczy, skoro on woli ją?! Nie zostawi jej! A ja nie chcę mu rozbijać udanego związku... Nie chcę być taka, za jaką mnie uważają w tej sprawie z Zaynem! Ale też chcę z nim być...
-A słyszysz, co on teraz śpiewa? But baby if you say you want me to stay, I'll change my mind... Cause I don't wanna know I'm walking away if you'll be mine...- zaśpiewała razem z Liamem.- Czy to nie był pierwszy okres warunkowy?- parsknęłam śmiechem i wyprostowałam się ocierając oczy.
-Płaczące wariatki.- stwierdziłam.- Zabierajmy się do nauki.
-Jeszcze tylko powiedz, gdzie jest Nika? O tej porze zawsze była w domu.- Monia wzięła książkę, ale jeszcze patrzyła na mnie czekając na odpowiedź.
-A wiesz, że nie wiem?- zerknęłam na kalendarz, jakby miało mi to coś podpowiedzieć, ale jedyne co zauważyłam, to zbliżającą się wielkimi krokami datę moich urodzin.- Od jakiegoś tygodnia ma strasznie zawalone dnie, wychodzi wcześnie, wraca piekielnie późno, nie da się z nią pogadać, bo wiecznie czymś zajęta, jakieś telefony, spotkania, masa egzaminów... Tak że nie wiem, gdzie ona jest.- spojrzałam na Monikę, która uśmiechała się pod nosem.- Co?
-Co "co"?
-Ty coś wiesz?- patrzyłam na nią podejrzliwie. Szkoda, że to nie Niall albo Louis, oni od razu by wygadali, gdyby to był jakiś sekret.
-Wiem tylko tyle, że muszę zdać jutro angielski.- oznajmiła zagłębiając się w treść podręcznika.
Ostatecznie siedziałyśmy nad anglikiem jeszcze trzy godziny.
_____________________________________
To by było na tyle :) mam nadzieję, że Blogger mnie nie zawiedzie, bo korzystam z opcji ustawiania czasu publikacji rozdziału i jeśli Blogger mnie kocha, to ten rozdział pojawił się równo minutę po dwudziestej... I mam nadzieję, że tak było ;)
O matko, zbliżamy się do 20 tysięcy wyświetleń!!! OMG, będzie fiesta :D :D :D a jaka będzie fiesta, jeśli dociągnę do pięćdziesiątki, ohoho!!! :P
Dziękuję za komentarze, jesteście kochani, naprawdę :* cieszę się, gdy widzę jak ich przybywa <3
Jutro powinnam wstawić nowy rozdział na "Would you know my name..." :*
Pozdrawia was i całuje wielka fanka was i waszych komentarzy
Roxanne xD
Ooooo jaki fajny rozdział *.* Sms Harrego po prostu rozwalają :) On jest niesamowity ! A Liam'a mam ochotę po prostu zabić! Powiedz Danielle, żeby spieprzała i bierz się za Nat!!! Bo jak nie to pojadę do Londynu i cię tam znajdę, a potem poćwiartuje i wrzucę do rzeki! Mnie tam się bardzo podobały medyczne wątki ^^ No cóż, życzę dużo, dużo weny!!!
OdpowiedzUsuńPS. Kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału? / Care.
Zapraszam też na bloga, którego prowadzę z przyjaciółką, jeśli Ci się spodoba rozdział, jeśli w ogóle go przeczytasz, to byłabym wdzięczna jeślibyś go skomentowała.
http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/
Pozdrawiam.
Całusy ;***
Dziękuję <3
UsuńKolejny rozdział podejrzewam że w okolicach wtorku... tak mi się wydaje :)
A waszego bloga czytam! Jestem obserwatorką i naprawdę bardzo go lubię tylko czasem nie mam czasu na komentowanie. Ale to nadrobię, słowo harcerza ;P
Przepraszam, przepraszam, i jeszcze raz przepraszam! Kompletnie zapomniałam że miałam czekać! Zajelam sie szukaniem piosenek :/
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to świetny!
Hahaha ale załatwiła Marcina :D hahaha
a ta końcówka z Harrym tes była mega! :D
Tylko czemu tak mało Liama???!!!
Jeszcze raz przepraszam że nie czekałam.
Czekam na następny!
Kocham :*
ps. Mam nadzieje że mi wybaczysz :)
Znasz może jakieś fajne piosenki o miłości czy coś w tym stylu żeby można było zaśpiewać nowożeńcom na weselu? Moja siostra chciała żebym jej coś zaśpiewała a kompletnie nie wiem co... :(
UsuńNooo... wybaczam :D
UsuńDzięki za kom <3
A co do piosenek... hmmm... nie wiem, pierwsze co mi przyszło do głowy to "Marry You" Bruno Marsa, może jeszcze "So Close" z filmu "Zaczarowana". Co jeszcze... "Everything I Do" Briana Adamsa... "Can You Feel The Love Tonight" z "Króla Lwa"..."Hero" Enrique Iglesiasa, "Everlasting Love" Sandry, może "Love Story" Taylor Swift, jeszcze by chyba pasowało "My Heart Will Go On" Celine Dion... "Lay All Your Love On Me" ABBY, "Love Me Tender" Elvisa Presleya, "Somebody To Love" Queen, "Something Stupid" Robbiego Williamsa i Nicole Kidman, "Ti Amo" Enzo Belmonte, "Nobody Wants To Be Lonely" Ricky Martin... A no i oczywiście nasi ulubieni wykonawcy: "Little Things", "Strong", "They Don't Know About Us", "You & I" ONE DIRECTION :D
Może się odrobinkę rozpędziłam :P ale mam nadzieję, że coś się znajdzie w sam raz :*
O napewno sobie coś wybierze siostra :D
UsuńA jakieś polskie?
Mnie kuszą 2 piosenki z tych co podałaś ;)
Dziękuję za wybaczenie i za tyle piosenek :*
Jeszcze mi przyszło do głowy "I Just Can't Stop Loving You" Michaela Jacksona, "Don't Go Breaking My Heart" z filmu "Ella Zaklęta", "I've Had A Time Of My Life" z "Dirty Dancing" i "You're The One That I Want" z "Grease" :)
UsuńPolskie piosenki... cóż, nie słucham polskiej muzyki, bo mnie wkurza jak słyszę piosenkę i zastanawiam się nad słowami, coś w rodzaju "O czym on/ona do jasnej cholery gada?!", zamiast skupić się na muzyce, melodii. Więc przykro mi, ale polskich nie wymyślę :/
A które ci się spodobały? ^.^
Ja też nie słucham polskich piosenek i dlatego mam problem :3
UsuńA spodobały mi się Celine Dion "My heart will go on" i Elton John " can you feel the love tonight" i "I've Had A Time Of My Life" z "Dirty Dancing" :D
Ja osobiście mam fazę na "Marry You" Bruno Marsa :) wcześniej słyszałam tę piosenkę w radiu, ale jak ostatnio obejrzałam Glee (nadrabiam wszystkie sezony ;) to się po prostu zakochałam ^.^
UsuńBardzo dobrze, że Nattie dowaliła Marcinowi to się nazywa silna babka :D
OdpowiedzUsuńCieszę się bo w końcu wyjaśniła sobie wszystko z Perrie.
Zgłaszam skargę do autorki bo było ZA MAŁO Liama w tym rozdziale! Zamiast działać to on se siedzi spokojnie na dupie, Payne do roboty dwa razy nie będę powtarzać! ;)
Harry czarodziej haha rozwaliło mnie to i jego smsy z Monią.
Zbliżają się urodziny Natalii i coś czuję, że dziewczyny i 1D mają dla niej super mega niespodziankę. Może... przyjadą do Polski ? Ale póki co wiem jedno oni COŚ ukrywają :D
Czekam na kolejny rozdział.
~Caroline.
Wiem, że za mało Liama, wiem i proszę o wybaczenie *.*
UsuńAle za to w następnym rozdziale będzie go w sam raz, czyli aż za dużo, tak jak lubicie :D
Coś ukrywają... Jak zwykle, każdy coś ukrywa, a co... To się dopiero dowiecie :P
Dziękuję <3
Skoro w następnym rozdziale ma być go aż za dużo to Ci wybaczam :)
UsuńAle teraz strasznie zżera mnie ciekawość bo mam w głowie różne scenariusze co może dziać się w następnym rozdziale, a podejrzewam, że to będzie istna bomba.
Ps. Proszę skróć moje męki i dodaj jak najszybciej rozdział (oczywiście na miarę możliwości) :)
~Caroline.
Raczej przed wtorkiem się nie wyrobię :( ale mam nadzieję, że rozdzialik to wynagrodzi... :P
UsuńPanie Czarodzieju nie czaruj Pan !! XD Boże Roxanne Hazz aż tak dobrze czaruje ??
OdpowiedzUsuńTym zbiłaś mnie z tropu i później nie mogłam normalnie czytać bo bałam się, że Harry mi coś wyczaruje -.-
Dziś było trooszkę krótko i mam nadzieję, że wynagrodzisz nam to w następnym rozdziale więcej Latalii :D
Marcin ma jeszcze jednego kopniaka w jajca bo to jest debil i idiota i zacytuję tu słowa piosenki : "Don't wanna be an American Idiot".
Ale to nic nie zmieni bo on nadal będzie idiotą.
A więc Roxanne powiedz mi jak chcesz się poczuć, a czarodziej Polly zabierze Cię w niesamowitą podróż ^^
Haahha.. Sorki ale nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem tego.
Całuję :*
/Polly
Tu kolejny zarzut, że rozdział za krótki... To też obiecuję naprawić w następnym ;)
UsuńNa razie to chcę poczuć się lepiej, bo boli mnie brzuch, że mam ochotę zwinąć się w kłębek, zawinąć w kocyk jak w kokon i przespać następny tydzień -.-
Thanks :*
Hahahah, ja oszaleje. Weszłam na tego bloga o 19:59, a nowy rozdział pojawił się dwie minuty później i dopiero teraz go przeczytałam, więc komentuje.
OdpowiedzUsuńRozwaliło mnie to jak Nattie powiedziała Perrie, że Zayn dał jej gaz pieprzowy.
Harry nie wiedziałam, że czarujesz. Zapamiętać: Harry potrafi czarować.
Super te smsy Moniki z Harrym. Naprawdę rozdział bombowy
Życzę weny przy kolejnych rozdziałach, i żebyś lepiej się poczuła. Pozdrawiam :D
Nie wiedziałam właśnie, co tam napisać i tak walnęłam z tym gazem :P pomysł okazał się trafiony :)
UsuńDziękuję :* po solidnej dawce Ibuprofenu już czuję się lepiej :)
Wow, widzę że Natalka wzięła się w garść i pokazała że nie da sobą manipulować.. brawo mała ! A co do Marcina to jest cholernym dupkiem " Natalia. Ja... Ja chciałem cię prosić o wybaczenie. Wiem, nie zasługuję na ciebie, ale kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć " pfff no zdrowy to on na pewno nie jest. Jak on wgl śmiał jeszcze coś takiego pieprzyć.. no idiota, po prostu IDIOTA i tyle na ten temat -.- hahahah a po Hazzie to się nic innego nie spodziewałam ale Monika O.o ?! Niezły szok był :p No całe szczęści, że Pez się nad tym zastanawiała i poradziła się przyjaciółek, bo nie wiem co by z tego wynikło. Louis Holmes ( Sherlock Holmes ) fajny z niego byłby detektyw ;) Oj Liam, Liam, długo jeszcze trzeba czekać byś przejrzał na swe cudowne oczka ?! Chyba długo coo ? Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się trochę ten wątek rozwinie ;) A tak poza tym to rozdział niezmiennie wspaniały. Ja już sama nie wiem co pisać, mam wrażenie że cały czas pisze to samo, ale chcesz opinie to proszę , najszczersza i najprawdziwsza to taka, że rozdział jest na prawdę świetny i od razu widać że Ci się" lekko" pisało ;) Uuuu już się nie mogę doczekać tego następnego rozdziału skoro już masz na niego niezły pomysł ! No cóż zostaje mi jedynie czekać taaaaaak dłuugo :c Ale dam radę, tak jak Ty by zdążyć do wtorku bo w Cb i w Twoje możliwości bardzo bardzo wierze i trzymam za nie kciuki <3 Ok to by było na tyle haha :p
OdpowiedzUsuńPzdr :* Gaba :*
Masz rację, leciutko mi się pisało ;) cieszę się, że na razie mam wenę i mnie ona nie opuszcza, bo następny też mi się lekko pisze :D
UsuńDziękuję <3 twoje komentarze zawsze wywołują uśmiech na twarzy :) zwłaszcza ich długość :P
Hahahahhahahahahahahah
OdpowiedzUsuńNatka
#TeamNattie
gaz pieprzowy ♡♡
to było Ge-Niall-ne !!!!!!
hhahahahhaha jak ja bym chciała to widzieć
bosz...
to było takie emocjonujące
ale wkońcu dostał za swoje ♡♡♡♡♡♡♡
gdzie jest Nika ?? ;o
Monia i Hazza.... mrrrr....
zboczeńce dwa ;p
Ohhhhh...
Kilka tygodni z trupami..
i ten tasiemiec..
rozwalasz mnie xd
Chciałabym chociaż tak w 1/10 umieć ten angielski :'(
Jestem tak podekscytowana tym rozdziałem *.*
Dobra nie zanudzam kochanie ;p
Weny ! ;*
Love U ;*
@sweet9893
Ge-Niall-ne, mówisz? :P to się cieszę ^.^
UsuńA ja myślałam, że z tym gazem już przesadziłam, bo nie miałam totalnie żadnych lepszych pomysłów, ale zaryzykowałam i się widocznie opłaciło ;)
Nika się znajdzie, obiecuję :D
A z tym angielskim... Też bym chciała tak dobrze go umieć, ale cóż... Dogadać się, to może bym się dogadała, ale żeby dłużej rozmawiać, czy jakieś inteligentne zwroty wpleść... Never mind :P
Thank you <3
Czeekam na nxt. Rozdzial zajebisty <3
OdpowiedzUsuńDzięki <3
Usuń