środa, 7 maja 2014

Rozdział 23

Ogłoszonka przed rozdziałem!!!
Odnośnie ankiety: zauważyłam, że ciekawi was niedopracowany pomysł na Zayna ;) muszę się brać do roboty, żeby was nim nie zanudzić. Ale co ja gadam, do końca ankiety jeszcze około stu dni, wyniki zmienią się pewnie z dziesięć razy, a nowy blog zacznę tworzyć pod koniec tego. W związku z przyszłym blogiem mam pytanie: CZY CHCECIE, ABYM W KOLEJNYM POŚCIE NAPISAŁA W DUŻYM SKRÓCIE, JAKIE MAM POMYSŁY NA HARRY'EGO, NIALLA, LOUISA I ZAYNA??? Będzie wtedy bardziej wiadomo, na co głosujecie. Czy wolicie niespodziankę??? Czekam na odp. =)

W odpowiedzi na wcześniejsze komentarze: w ankiecie nie pojawił się Liam, ponieważ ten blog już jest o nim, a moim zamiarem jest napisać historię o każdym chłopaku z 1D. Gdy wszyscy będą mieli już u mnie swoje fanfiction, wtedy pomyślimy jeszcze o Liamie... Nie ukrywam, że chciałabym o nim więcej pisać, bo z wszystkich członków One Direction, właśnie Mr. Payne ma najmniej blogów, poza tym jego lubię najbardziej :P Niestety, na tę chwilę brak pomysłów... Ale spokojnie :) Moja wyobraźnia, to studnia bez dna, coś się z niej wyciągnie... ;) :D

Co poza tym?... Massive, massive thank you za oddane na mnie głosy! Jesteście kochani! <3 <3 <3 Oprócz tego te wyświetlenia i komentarze... Mam hiper mega giga zaciesz z powodu 3830 wyświetleń :D :D :D Oby tak dalej!!

Matura idzie pełną parą. Polski i mój ukochany "Potop", matma i cholerne funkcje, angielski i list, w którym sprzedawałam przez internet kolekcję znaczków (jak ktoś nie wie, o co chodzi, to proszę znaleźć sobie arkusz i sprawdzić treść ostatniego polecenia ;) Została mi biologia i chemia...  Plus ustny polski i angielski. Ale jestem pełna pozytywnej energii, którą jakby nie było dają wasze komentarze i te wejścia na bloga. Jednego dnia na bloga było 173 wejścia!!! Jednego dnia! I, co ciekawe, zyskałam czytelnika (lub czytelników) w Kenii! Wow, szok O.o Mogę tylko powiedzieć: KOCHAM WAS!!! <3 <3 <3 

I to by było chyba na tyleee...
Zapraszam na rozdział. Średnio mi się podoba, w pewnych momentach mam wrażenie, że pisałam z wyłączonym mózgiem. No trudno. Ale chyba jego długość wynagrodzi wam czas oczekiwania =)

Enjoy the chapter :***

________________________________________________________

-...i rozumiesz...- Nika pociągnęła nosem.- Ja się teraz czuję prawie tak, jakby on mnie zgwałcił...
Nie dziwiłam się jej. Chłopak, który jej się szczerze podobał, w którym była zakochana wywinął taki numer. Ja rozumiem, uczucie może się wypalić czy coś w tym rodzaju, ale taka sytuacja?! Przecież Nika była perfidnie oszukiwana tylko dlatego, że jakiemuś półgłówkowi zachciało się zaliczyć wszystkie laski z Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ciekawe, ile mu jeszcze zostało do obskoczenia.
-Jak go tylko zobaczę, to skopię mu jaja, poderżnę mu gardło albo zrobię sekcję zwłok tylko bez zgonu, a szczątki utopię w Wiśle. Albo jeszcze lepiej: skremuję go bez znieczulenia i prochy rozsypię nad Mount Everestem.- ja i moje genialne pomysły. Od pół godziny snułam ciemne scenariusze dotyczące dalszych losów tego sukinsyna. Będzie miał szczęście, jeśli do końca swojego życia mnie nie spotka.
-Ja już nie chcę o nim  gadać...- Nika wstała z kanapy.- Idę do siebie. Łyknę prochy, może uda mi się jakoś zasnąć. Czuję się jakbym przebiegła trzy maratony.
-Tylko nie przesadź z tymi prochami.- rzuciłam patrząc jak znika za drzwiami swojego azylu. Fatalnie.
Opadłam na kanapę. Co za skurwiel! Nogi z dupy powyrywam, wykastruję! Co za... Dobra, nie mam więcej epitetów. Przez pół godziny zużyłam chyba wszystkie. Oj, jutro będzie nieciekawie. Znając Nikę, to będzie miała swój dzień depresji. Wiem, to dziwne, ale i ja, i ona, mamy takie odchyły i czasem, w taki naprawdę beznadziejny dzień po prostu cierpimy na deprechę. Tylko że ja swoje chandry przeżywam samotnie, w ciszy, nie lubię, jak inni się w to wtrącają. Znając Nikę, to będzie zupełnie inaczej. Przede wszystkim, Nika ma swoje depresje znacznie rzadziej niż ja. Raz na pół roku, może raz na rok. Ale jak już je ma, to robi z tego małe przedstawienie. I z reguły jest to teatr jednego widza, czytaj mnie. Nie żebym lekceważyła jej stan, nie! Ale będę musiała odwrócić jej uwagę, rozśmieszyć, czy coś w tym guście, bo inaczej obie skończymy w psychiatryku. Wiem, co mówię. Serio.

~~*~~

Miałam dziwny sen. Dziwny? To mało powiedziane! W moim śnie Nika całowała się z Zaynem, Niall paradował w stroju kurczaka z KFC (w sensie takiego udka kurczaka w chrupiącej panierce), Louis tańczył kankana (a nogi miał lepsze niż jakakolwiek tancerka z kabaretu!), a Hazza bił się ze swoim odbiciem w lustrze. Co ciekawe, jego odbicie oddawało ciosy. Liam natomiast śpiewał głosem Alyssy Reid "Alone Again". Dlaczego akurat ta piosenka? I dlaczego ona leci tak głośno?! Otworzyłam ostrożnie oczy i mój zaspany wzrok padł na Nikę, która siedziała przy moim biurku i malowała sobie paznokcie. Faktycznie, we śnie wszystko śmierdziało lakierem  do paznokci.
-Co ty tu, u licha, robisz?- wymamrotałam rejestrując, że piosenka, którą słyszałam we śnie istotnie leci z mojej wieży. Na cały regulator.
-Maluję pazury. Na czarno.- zaznaczyła przyjaciółka oceniając efekty swojej pracy.
-Dlaczego u mnie?- dociekałam trochę bardziej rozbudzona.
-Bo masz bardzo fajną playlistę. W sam raz na dzisiaj nie sądzisz?- wyjaśniła. Kątem oka zauważyłam, że podłączyła do wieży moją MP4 i stamtąd właśnie puszczała muzykę. Przechyliłam się nad podłogą i przejęłam odtwarzacz. Na szczęście kabel był długi.
-Co robisz?- Nika miała dziś spóźniony refleks. Szybko przełączyłam na "Brand New Day".
-Takiej muzyki mogłabyś słuchać.- nie było mi dane długo rozkoszować się energetyzującą nutą, bo przyjaciółka wyrwała mi MP4, przy okazji plamiąc mi ręce lakierem. Boskie rozpoczęcie dnia. Jak dobrze, że to piątek i mam wolne.
-Wiesz, na mój nastrój najlepsza będzie taka.- uśmiechnęła się krzywo puszczając "Don't Forget". Jasny gwint.
-Nie, nie, nie, nie!- z powrotem wyrwałam MP4 i przełączyłam na "Non, Non, Non" Lolity.
-Oddawaj!- zażądała Nika. Przeszłam na druga stronę łóżka. Nika rzuciła się na mnie, ale nie udało jej się to, bo spadłam na podłogę. Dziewczyna skorzystała z chwili mojego zdezorientowania i przejęła MP4. Włączyła "Same Mistakes".
-O proszę, nawet twoi koledzy umieją zagrać jakiegoś smęta.- przymknęła oczy wsłuchując się w piosenkę.
Nie wytrzymałam. Złapałam telefon i powędrowałam do łazienki. Zmyłam szybko lakier z rąk i wykręciłam pierwszy numer, na jaki trafiłam w liście. Krótko mówiąc, zadzwoniłam do Zayna.
-Haaaaalo?- odezwało się głośne ziewnięcie. No tak, przecież u nich jest koło ósmej. Normalni ludzie jeszcze śpią.
-Cześć, tu Nattie. Mam bardzo ważną sprawę.
-Kobieto okropna, która budzisz poczciwego człowieka o nieludzkiej porze, wykaż się odrobiną empatii i połącz się telefonicznie później...
-Wow- skomentowałam monolog Malika.- Chłopie, śpiąc robisz się bardziej elokwentny.
-Czego chcesz, wieeeedźmo?- znów ziewa. Jak tak dalej pójdzie, to uśnie, zanim mu powiem, o co mi chodzi.
-Mam dla ciebie zadanie bojowe. Pójdziesz, obudzisz Nialla, każesz mu zadzwonić do Niki, ale tak o, że niby chce się dowiedzieć co u niej słychać, może jakiś dowcip opowiedzieć, no wiesz, coś w tym guście i ma się, broń Boże, nie wygadać, że ja mu kazałam dzwonić, bo Nika mnie...
-Stop!- Malik się całkiem rozbudził.- Po pierwsze, wolniej. Po drugie, po kiego grzyba dzwonisz z tym do mnie? Nie mogłaś od razu do Horana?
-Twój numer był pierwszy na liście. A znając życie, Horan śpi jak zabity i byle dzwonek go nie obudzi.
-A Liam, Lou, Harry...- jęknął Zayn. Sorry bardzo, Zaynie, ale trochę przedłużasz.
-Louis by mi zrobił na złość i nie przekazał Horanowi wiadomości albo zrobiłby to na opak, Harry nawet nie zwróci uwagi na telefon, a Liam... Kurde, faktycznie mogłam zadzwonić do Liama. Idiotko!- walnęłam się dłonią w czoło.- Dobra, nieważne. Zayn, to sprawa życia i śmierci. Wczoraj taki kutas, zwany powszechnie Kamilem, czyli obecnie byłym chłopakiem Niki zerwał z nią. Nie powiem ci, dlaczego, bo nie mam czasu. W każdym bądź razie, ona teraz dołuje się słuchając "Same Mistakes" i tylko Niall może tu pomóc.
-"Same Mistakes"? Czuję się urażony, że moja piosenka kogoś dołuje.- weź, strzelaj focha kiedy indziej! Grrr...
-Chyba chodzi jej o słowa. Wcześniej leciało "Alone Again", a potem "Don't Forget".- wyjaśniłam nasłuchując. Nika w dalszym ciągu słuchała muzyki. U mnie w pokoju, ale to szczegół.
-Czyli co ja mam zrobić?- zapytał zrezygnowany. Nareszcie, Zayn współpracuje!
-Obudź Horana, każ mu do niej zadzwonić pod byle pretekstem, ale ma się nie wygadać, że ja kazałam. Tylko się pospiesz!!!- rozłączyłam się i szybko wskoczyłam pod prysznic. Gdy wychodziłam z łazienki po jakimś kwadransie, usłyszałam jak Nika odbiera telefon. Ufff, chyba wypaliło. Dzisiejsza stołówka na śniadanie serwuje poprawę humorku. Brawo, Nattie, ty to jednak jesteś geniusz.
Powędrowałam do kuchni i bez pośpiechu jadłam śniadanie. Nie chciałam przeszkadzać Nice w rozmowie z Horankiem. Tymczasem mogłam się zająć planowaniem rozrywek na dalszy ciąg dnia. Wyciągniemy Nikę na basen albo do kina, może jakieś lody... Zero gadania o chłopakach, a jeśli już to wyklinanie całego rodu męskiego. O matko, zaraz jeszcze śluby panieńskie złożymy i w ogóle będzie bomba. Aleksander Fredro będzie z nas dumny. Jezu, w głowie mi się już przewraca...
-... Jasne, spoko. To na razie. Bye!- Nika pożegnała się z Niallem wchodząc do kuchni. Odłożyła telefon na stół i usiadła naprzeciwko mnie. Zaczęła mnie świdrować przenikliwym spojrzeniem.
-Kto dzwonił?- zapytałam. Jasne, niby nie wiem kto. Przynajmniej umiem udawać.
-Niall. Zabawna historia...- wykrzywiła usta w drwiącym uśmiechu.- Zaczął od ziewania, skończył rozmowę prawie chrapiąc. Jak zapytałam, w jakiej sprawie dzwoni, zaczął mamrotać coś o Maliku i Nattie... Spisek stulecia, koleżanko.- zdrętwiałam. Horan, ty zaspany idioto!- Tylko nie rżnij głupa, Natalia. Ja dobrze wiem, o co ci chodziło.
-O co?- spytałam beznamiętnie. Nialler, foch z przytupem i melodyjką. A ty, Malik... Czy ty w ogóle umiesz przekazywać instrukcje?!
-Ja rozumiem, że chcesz mnie wyciągnąć z dołka, ale pchanie mnie w ramiona innego chłopaka, to trochę nie bardzo na tę chwilę, wiesz?- popatrzyła na mnie z wyrzutem. Otworzyłam szeroko oczy. Ja chciałam, żeby ktoś jej poprawił humor, a ostatnio, jak Niall dzwoni, to ona się bez przerwy śmieje. Akurat w tym momencie nie chodziło mi o zeswatanie kogokolwiek. Inne momenty pomińmy...
-Ale mi nie o to...
-Dość, Natalia. Ja rozumiem, lubisz Horana, chcesz znaleźć dla niego dziewczynę, ale mnie w tej swojej klasyfikacji pomiń, okej? Przynajmniej na razie.- wstała z krzesła i skierowała się do drzwi.- Idę do siebie. Nie ma mnie dla nikogo, jeśli zaplanowałaś jakieś atrakcje, to sorry, ale ja się dziś z domu nie ruszam.- wyszła z kuchni zostawiając mnie z tym cholernym poczuciem winy. Kompletnie nie zrozumiała moich intencji.

~~*~~

Nika nie wychodziła z pokoju przez cztery godziny (nie licząc krótkiej przerwy na siku). Z braku laku zaczęłam sprzątać w swoim pokoju i z rozpędu wyczyściłam też kuchnię. Nie miałam zamiaru dobijać się do Niki, bo wiedziałam, że i tak mnie nie wpuści. Przez cały czas myślałam, jak ją wyciągnąć z tego pokoju i ogólnie z domu. Wszystkie moje pomysły były do bani. Bo przecież nie wmówię jej, że dom się pali i trzeba uciekać. Ani że nasz dom stał się celem Al Kaidy i zaraz będziemy ofiarami ataku terrorystycznego. Nie, jestem kretynką. Jak ją wyciągnąć z domu, żeby się wyluzowała i przestała o tym wszystkim myśleć. Słyszałam, jak siąka w chusteczkę (kilkakrotnie!), więc mogłam się założyć, że teraz czyta jakieś smsy, przegląda zdjęcia, czy coś w tym rodzaju. Zżerały mnie trochę wyrzuty sumienia, a dobiegająca mnie z pokoju Niki muzyka wcale mi w tym nie pomagała. W chwili obecnej dziewczyna poprawiała sobie humor piosenką "Flowers On The Grave". Gratuluję wyboru. Pogarszała ona tylko moje samopoczucie. Jakby nie było, wykrakałam jej rozpad związku. Chciałam, żeby była z Niallem, ale nie myślałam, że to tak się potoczy. Niby nie była z Kamilem długo, a jednak się w nim na serio zakochała. A on ją wykorzystał. Uch! Muszę przestać o tym myśleć, bo zaraz mi żyłka pęknie. Poleciałabym do niego i zrobiła mu w domu taki odjazd, że... W domu? Tak!!! Nie chciała góra do Mahometa, to przyszedł Mahomet do góry. Nika nie chce nigdzie wychodzić, dobrze. Uszanuję to. Ale w takim razie załatwimy rozrywkę w domu. Babskie party hard. All day, all night.
Złapałam za telefon i zaczęłam przeglądać książkę telefoniczną. Monia, Gabi, Kira, może Aga, z koleżanek Niki to Sylwia, Baśka, może jeszcze... Kurde, gdzie się one pomieszczą? No, mniejsza o to. Dzwonię.
-Haaallloo?- Monika od razu zaczęła się wygłupiać.
-Siemano, masz dziś ochotę na imprezę?- prosto z mostu, ja od razu przechodzę do rzeczy.
-A co? 1D przyjeżdża?- zainteresowała się.
-Niee... Nika ma doła i muszę ją rozweselić. To jak? Wpadniesz?
-W sumie spoko. O której?
-Koło dziewiętnastej.
-A jak zaopatrzenie? Alko pożądane?
-No, Nika na pewno się pisze. Jak chcesz, to możesz coś przynieść, ale ja poproszę bezalkoholowca.
-Robi się. Do zobaczyska!
-Nara- dobra, jedna osoba załatwiona. To teraz dalej.
Kolejny numer nie odpowiadał. Trzy razy włączyła się poczta. Czyli Kira chyba nie przyjdzie. Jedziemy dalej z tym koksem.
-Hejka, Gabi!- przywitałam się wesoło.- Masz dziś dyżur?
-Właśnie wychodzę z roboty, bo miałam mało pacjentów, a co? Gorzej?
-Czy wszystko, z czym dzwonię, musi nawiązywać do choroby?- zapytałam retorycznie.
-No, chyba nie.- przyznała lekarka.
-Właśnie!- powiedziałam triumfująco.- Więc, co powiesz na małe party hard? Dziś o dziewiętnastej, u mnie?
-Natalia! Tobie nie wolno pić!!!
-Spokojnie, kobieto, wiem. Impreza jest dla Niki, muszę ją wyciągnąć z dołka i wy mi w tym pomożecie. Robię babskie party dla kilku dziewczyn. Jeśli chcesz, to możesz przynieść alkohol, będziesz wtedy bardzo mile widziana...
-Natalia!!- kolejny ostrzegawczy okrzyk. Przecież ja jestem grzeczne dziecko.
-... ale z racji tego, że ja nie piję, to poproszę o napój bezalkoholowy. Tak lepiej?
-O wiele.- Gaba odetchnęła z ulgą.
-Okej, to do zobaczenia. Bo się zobaczymy, nie?
-Taa. Będę.
-No i supcio. Więcej entuzjazmu, dziewczyno! Na razie!- okej, kolejna osoba odhaczona.
Ostatecznie wyszło, że na imprezie będzie nas pięć dziewczyn. Ja, Nika, Monia, Gabi i Baśka, kumpela Niki z roku. Aga wyjechała na weekend, a Sylwia, kolejna koleżanka Niki... Cóż, Sylwia to jedna z tych panienek, które wszem i wobec są znane jako "plastiki". Oprócz tego jest to wielka fanka One Direction z tego gatunku Directionerek, który uwielbia hejtować Eleanor, Perrie, Danielle i, od pewnego czasu, mnie. Nawet kilka wpisów na moim Twitterze pochodzi z jej konta. Treści nie przytoczę, bo oskarżą mnie o demoralizowanie społeczeństwa. Sylwia, owszem, odebrała telefon, ale gdy usłyszała, kto dzwoni i w jakiej sprawie, to nawciskała mi jakiś kitów i stwierdziła, że "nie rozumie, jakim cudem chłopaki z 1D zwrócili uwagę na takie coś, jak ja". Odpowiedziałam, że to może dlatego, że nie mam sztucznych cycków i mózgu wielkości mysiej kupy. I na tym skończyła się rozmowa. Sylwii nie będzie na imprezie.

~~*~~

-Mówiłam ci, że nie życzę sobie żadnego pocieszania!- warknęła Nika, kiedy układałam jej włosy na imprezę. To co, że będziemy siedziały w domu. Po dzisiejszej chandrze Nika przypominała czarownicę.
-A mnie to gówno obchodzi. Nie będę siedziała i bezczynnie patrzyła, jak się dołujesz i stopniowo wykańczasz. Masz się dobrze bawić, zapomnieć o tym kretynie, wywalić go sobie z głowy raz na zawsze! Understand?
-Understand.- mruknęła patrząc z rezygnacją na wysokiego kucyka. Nic innego nie przyszło mi do głowy. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę.- popędziłam do wejścia.
-Czeeść- powitały mnie Gabi i Monika. Cmoknęłyśmy się w policzki i zaprowadziłam dziewczyny do salonu.
-Hej, Nika. Wyglądasz wystrzałowo.- oceniła Gabryśka, siadając obok Niki na kanapie.
-Dzięki.- meduza okazuje już więcej emocji niż ta dziewczyna. Nastrój iście szampański.
-A, byłabym zapomniała!- Monia, moja dusza towarzystwa. Jak rozkręcisz Nikę, to będę twoim dłużnikiem do śmierci. Wyciągnęła z dużej torby kilka butelek i ustawiła w rządku na stole.
-Widzę, że pomyślałyście o mnie.- parsknęłam śmiechem widząc dwie butelki Piccolo: cytrynowy i malinowy. Przynajmniej dobre smaki.
-No, wiadomo! Nie możesz siedzieć jak ostatnia sierota, gdy my będziemy pić na umór! A znając ciebie to będziesz się dobrze bawiła udając, że jesteś nawalona.- stwierdziła Gabi. No tak, jak mam dobry humor na imprezach, to udaję, że się upiłam. Jest jeszcze weselej.
-Francuskie wino?!- krzyknęła zszokowana Nika biorąc do rąk butelkę. Nachyliłam się nad etykietką. Faktycznie, z tego, co zrozumiałam, to wino było z Prowansji.
-Pogięło was?!- wrzasnęłam patrząc na Monikę i Gabi. Żadna nie czuła się chyba winna.- Ile kasy na to wydałyście? Mogłyście kupić Soplicę albo Finlandię! Po co takie wino?!
-Spokojnie, nie denerwuj się.- Gabrysia popatrzyła na mnie znacząco. No tak. Dziś będę pod ogólną kontrolą.- Winko dostałam od jakiejś pacjentki, a że nie mam faceta, z którym mogłabym to wypić na romantycznej kolacji, to przyniosłam do was.- już miałam to skomentować, gdy zadzwonił dzwonek. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam do drzwi. Basia.
-Cześć.- uśmiechnęła się delikatnie. Baśka była koleżanką Niki z roku. Dobrze się dogadywałyśmy, ale była znacznie bardziej nieśmiała i znacznie mniej pewna siebie niż ja. Z naciskiem na "znacznie".
-Hej- pocałowałam ją w policzek i zaprowadziłam do salonu. Za chwilę na stole stanęły kolejne trzy butelki. Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Dbacie o mnie, serio.- wykrztusiłam biorąc do ręki kolejne Piccolo. Tym razem truskawkowe.
-Chciałaś bezalkoholowca, to masz.- mrugnęła do mnie Basia. Tak, jej też przekazałam tamten komunikat.
-Dobra- otarłam łzy śmiechu i spoważniałam.- Uwaga, uwaga. Rozpoczynamy imprezę. Obowiązuje tu pewien regulamin. Punkt pierwszy: jesteśmy wszystkie singielkami, ale naszym zadaniem z oczywistych powodów jest wyklinanie facetów. Dlatego zero dobrych słów o chłopakach. Punkt drugi: pijemy, ile damy radę, choćbyśmy miały jutro trafić do izby wytrzeźwień. Tak, wiem, ja nie piję, Gabi, nie morduj mnie wzrokiem. Ja będę udawać. I punkt trzeci: DJ Nats rozkręca imprezę!!!- Malik wymyślił mi taki nick: DJ Nats. Stwierdził, że DJ Nattie brzmi za słodko i trochę się z nim zgadzałam. Podeszłam do wieży, która na potrzeby imprezy została przeniesiona do salonu i włączyłam "Girls Just Wanna Have Fun". I zaczęło się.

*trzy godziny później*
Dziewczyny nieźle sobie popiły. Ja też. Z racji tego, że Piccolo było moje i tylko moje, piłam prosto z butelki. Bawiłyśmy się świetnie. Oczywiście obgadałyśmy chłopaków, ale zgodnie z pierwszą zasadą naszego party hard równo po nich pojechałyśmy. Zaczęłyśmy od Kamila, potem przeszłyśmy na Bartka, dawnego chłopaka Gabryśki, który ją bił i ogólnie znęcał się nad nią psychicznie, potem Baśka opowiedziała nam o byłym jej siostry, który zdradził ją w jej własnym domu. Przekleństwa sypały się na masę, a Nika zużyła kolejne opakowanie chusteczek, ale w końcu pod naszym wpływem (i alkoholu) stwierdziła, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i że Kamil to zwyczajny dupek, którym nie warto się zajmować. Teraz tańczyłyśmy na środku salonu do piosenek, które puszczałam z wieży. Właśnie skończyło się "Asereje" i włączyłam "Ai Seu Te Pego". Monika zaraz zaczęła się wydzierać.
-Nossa, nossa, ja nie mam kabanosa! Ja też go nie mam, ooo, ja też go nie mam! Delicia, delicia, ja zaraz dam ci z liścia, bo zasłużyłeś, ooo, tak, zasłużyyyyłeeeśśś!!!- darła się na cały regulator. Jutro cały nasz blok przeniosą do wariatkowa.
Śmiałyśmy się z tekstów Moniki, która po kolei parodiowała wokalistów niemiłosiernie przy tym fałszując. Baśka, która pod wpływem winka i szampana (tak, przyniosła szampana! Żeby jeszcze było co świętować...) trochę się ośmieliła, tańczyła i śpiewała razem z nią. Gabi pierwsza odpadła, bo dziś pracowała i teraz siedziała z wyciągniętymi nogami i pokładała się ze śmiechu widząc nasze poczynania.
-A teraz wieeelkiee show na konieec!!- zawołała Nika i zrobiła piękny, trochę chwiejny piruet i rozciągnęła się w szpagacie.
-Wow, nawet nie wiedziałam, że tak potrafisz!- biłam jej brawo. Piosenka się skończyła i usiadłyśmy na kanapie ledwie żywe.
-Polejcie mi.- Nika wyciągnęła kieliszek i Monia wlała jej wina.- Twoje zdrowie, Natalia. Czasem jednak potrafisz myśleć.
-Dzięki? Chyba.- zaśmiałam się.- To za tę imprezę?
-Aha- Nika wypiła zawartość kieliszka za jednym zamachem.- Masz czasem dobre pomysły. Super impreza.- rozłożyła się na podłodze koło fotela.
-Mam ochotę zrobić komuś głupi kawał.- oznajmiła Gaba sącząc szampana.
-Zadzwońmy do jakiegoś debila!- zaproponowała Baśka.- Natalia, wykręcaj numer do tego całego One Erection.- wybuchnęłyśmy śmiechem na tę przekręconą nazwę.
-Miałyśmy nie gadać o chłopakach. Poza tym nie chce mi się przestawiać na angielski.- napiłam się z gwinta butelki. Buuu, truskawkowy Piccolo się skończył!!!
-Oj, no weź, zadzwoń! Obiecałaś mi!!!- krzyknęła Monika.- Może pogadasz z Liamem?- zakrztusiłam się.
-Do czego ty teraz pijesz?- zapytałam podejrzliwie. Niech nawet nie próbuje swatać mnie z Liamem i to jeszcze po pijaku. Już sobie wyobrażam, co ona by mu nagadała.
-Do niczego. Znaczy piję z kieliszka, a do czego...- zastanowiła się oglądając uważnie wino w kieliszku.- Chyba do buzi.- wywnioskowała pociągając łyka. Prychnęłam śmiechem.
-No dawaj. Dzwoń!- Nika podniosła głowę z podłogi.- Może Niall opowie jakiś lepszy dowcip niż rano.
-Opowiedział rano jakiś kawał?
-Nie... Bo usnął w połowie!- Gabi i Monia ryknęły śmiechem.
-Dzwoń koniecznie! Chcę poznać najseksowniejsze dupy Wielkiej Brytanii.- namawiała mnie Baśka. Matko, gdyby nie alko, to w życiu nie usłyszałabym takich słów od niej.
-Okej, okej... Dzwonię!- wzięłam telefon. Zadzwoniłam do Harry'ego.
-I know you're strong, so don't feel wrong, just say it so! Hey, Hi, Hello!!!- zaśpiewałam razem z radiem, gdy odebrał.
-Hey, Hi, Hello!- odpowiedział rozbawiony.- Co ty tam wyprawiasz?
-Zdziwiłbyś się, gdybyś zobaczył. Piję.
-Jesteś pijana?!
-Aha.- wkręcałam go wymieniając z dziewczynami rozbawione spojrzenia.
-Daj go na Skypa.- wyszeptała Nika siadając po turecku.
-Przecież ty nie pijesz...- powiedział zdezorientowany.
-Ależ piję. W tym momencie bezalkoholowego szampana.
-Wariatka.- stwierdził śmiejąc się Styles.
-Mamy małą imprezkę i są tu trzy dziewczyny, które strasznie chcą poznać ciacha z Anglii.
-Taak?- wiedziałam, że go to zainteresuje.
-Niom. Gdzie reszta bandy? Zwołaj ich na Skypa.
-Niall z Zaynem poszli do klubu, Louis z tego co wiem, to jest z El.
-A Liam?
-Aaa, Liam? Eee... Przykro mi to mówić, ale wyszedł z Danielle.
-Dlaczego przykro?
-Bo wiem, co o nim myślisz. Nie jestem taki głupi, Nattie.
-Zamknij się, Styles. Nic nie wiesz.- warknęłam. Teraz to dopiero mam ochotę się upić.
-Dobra, koniec tematu. To mówisz, że mam wejść na Skypa?
-Aha. Znaczy tak.
-To musisz poczekać, bo właśnie wyszedłem spod prysznica.
-Okej. Tylko najpierw się ubierz, bo mi dziewczyny pomdleją.
-Twierdzisz, że na mój widok laski tracą oddech?- mruknął seksownie.
-Ty to powiedziałeś. Za minutę widzę cię na ekranie.- zarechotałam i się rozłączyłam.
-Po prostu nie wierzę, że ty tak gadasz z Harry'm Stylesem!- zapiszczała Monia.
-Tak, to znaczy jak?- zapytałam niosąc do salonu laptopa. Usiadłam na podłodze koło wieży i odpaliłam Skype.
-No tak... Normalnie. Ja chyba tak nie będę umiała.
-Hazza do normalnych nie należy, ale czasem da się z nim porozumieć.- mruknęłam pod nosem analizując komunikaty na ekranie. Harry jeszcze nie był dostępny, więc ustawiłam z powrotem automatyczne odbieranie i zaczęłam przełączać piosenki na wieży. Wreszcie trafiłam na "One Night In Ibiza". Dziewczyny od razu zerwały się z kanapy, a ja złapałam za pustą butelkę po Piccolo i zaczęłam do niej śpiewać jak do mikrofonu.
-Don't you give me the stars,
Don't you give me your love,
Don't you give me your heart,
Just give me one night in Ibiza!!!- śpiewałam na całe gardło. Gdy piosenka się skończyła, usłyszałam głos Stylesa.
-Wiesz, jak tak bardzo chcesz, to cię kiedyś wezmę na Ibizę, najlepiej do Amnesii*.- poruszył zabawnie brwiami, a ja się roześmiałam.
-Masz tam kontakty?- zapytałam.
-Dla ciebie wszystko.- oznajmił.
-Taaak!!!- wrzasnęłam.- Harry, kocham cię po prostu!- wydurniałam się, a on wybuchnął śmiechem.
-No wiem, skarbie, tylko czemu mówisz mi to dopiero teraz? Bez randki, bukietu róż, pocałunku... Czuję się załamany.- zrobił smutną minkę.
-Czemu?- zastanowiłam się.- Bo zapomniałam wcześniej!- zaśmiałam się bezczelnie.
-O ty niedobra kobieto.- Hazz strzelił focha.
-Teraz niedobra, a jak trzeba było ci czółko opatrzyć, to byłam aniołem, zapomniałeś?- zerknęłam na dziewczyny, które uważnie przysłuchiwały się rozmowie. Miny Gabrysi, Moniki i Baśki= bezcenne. Tylko Nika była wyluzowana, w końcu nie pierwszy raz słyszała moje odpały z Harry'm.
-A no faktycznie. Ale wiesz, kobieta zmienną jest.
-A skąd ty to tak dobrze wiesz? Czyżbyś był kobietą?- zapytałam podchwytliwie.
-Mam ci pokazać, jak bardzo męski jestem?- Styles uśmiechnął się łobuzersko. Rozmowy z nim to najbardziej zboczone rzeczy, jakie kiedykolwiek robiłam.
-Lepiej nie. Moje oczy nie przeżyłyby takiego widoku.
-Dobra, miałaś mi kogoś przedstawić. Gdzie te piękności?
-Sieeemmaaa!!!- Nika wlazła mi na kolana.- Cześć, Hazzuś, skarbie, jak ja cię daaawno nie widziałam!- wydarła się tak głośno, że myślałam, że ogłuchnę.
-Uch! Złaź, wariatko.- syknęłam spychając ją z moich nóg. Wylądowała tyłkiem na podłodze i zaczęła udawać, że płacze.
-Widzisz, co ona ze mną robi? Ona jest straszna! Zrób coś, Harry, obroń mnie!
-Jak? Przez komputer?- zapytał retorycznie Hazz ze śmiechem.- Nattie, ona jest na serio nawalona.
-No co ty nie powiesz?- mruknęłam. Nika piła najwięcej z nas wszystkich.
-Nikt mnie nie kocha!- zawodziła Nika, a Gabi spadła z kanapy, tak się śmiała z jej wyczynów. Monika i Baśka ledwo trzymały się na nogach.
-Okej, Nicky, ja cię kocham i pewien chłopiec z Irlandii na pewno też.- mrugnął do mnie, a ja się wyszczerzyłam. Tak, Harry znał mój sekret dotyczący sparowania Horana i Dominiki. Kiedyś spytał się z ciekawości, czy między nimi coś jest i podzieliłam się z nim moimi przypuszczeniami. Na szczęście Hazz to nie Louis i nie wypaplał wszystkiego Niallerowi.
-Dobra, Styles, mamy ci przedstawić trzy wspaniałe dziewczyny, które jarają się tym, że cię poznają.
-Nie mogę się doczekać.- wyszczerzył się.
-A więc...
-Nie zaczyna się zdania od "a więc"....
-Zamknij się, panie nauczycielu. A więc... Zaprezentuję ci nasze kumpele. Oto Gabriela, w skrócie Gabi, Monika i Barbara. Dziewczyny, chodźcie!- kiwnęłam na nie ręką i niepewnie zbliżyły się do laptopa.
-Cześć, dziewczyny.- uśmiechnął się Harry.- Miło mi was poznać. Wiecie, jak to jest... Koleżanki Nattie to moje koleżanki, szkoda tylko, że nie mogę was poznać w realu.- mrugnął do nich. Gabi pierwsza odzyskała rezon.
-Hej.- pomachała do Stylesa.- Jestem Gabi. Directionerka.- zaznaczyła. Harry parsknął śmiechem.
-Wiem. Nattie mi mówiła.- powiedział z uśmiechem.
-To jest Barbara.- wypchnęła przed siebie dziewczynę, której wróciła nieśmiałość. Uśmiechnęła się do Harry'ego niepewnie.
-A ja jestem Monika.- odzyskała przytomność dziewczyna.- Studiuję razem z Natalią medycynę.
-Hehe, to też wiem.- przyznał Harry.
-Coś ty mu o mnie nagadała?- zwróciła się do mnie Monia.
-Nic. Wcale mu nie mówiłam, że śpisz z jego zdjęciem pod poduszką.- powiedziałam i zaraz przyłożyłam rękę do ust.- Ups.
-Ty małpo! Harry, to nieprawda, ona ściemnia!- oberwałam poduszką.- Jasne, jestem Directioner, kocham was i wasz zespół, niestety nie mam okazji, żeby jeździć na koncerty, bo nie byliście nigdy w Polsce...- zawiesiła znacząco głos, ale Harry nie zareagował, tylko przybliżył się do ekranu i wpatrywał się w niego uważnie, jakby miał wypalić w nim dziurę.
-Styles, co ten monitor ci zrobił?- zapytałam ze śmiechem. Za chwilę jednak przestałam się śmiać, bo Harry odsunął się od ekranu jak oparzony i chyba zbladł.- Hazz, wszystko okej?- zaniepokoiłam się.
-Taaa.... Znaczy tak. Znaczy nie. Znaczy...- plątał się z bezradnym wyrazem twarzy. Był jakby... smutny? Przerażony? O co chodziło?
-Znaczy co? Źle wyglądasz. Na pewno wszystko w porządku?- zapytała Monika, a Harry potrząsnął głową jakby z niedowierzaniem.
-Tak, jest okej. Natalia, zadzwonię jutro. Na razie dziewczyny.- rozłączył się.
Co mu się stało? Ktoś mi wytłumaczy?


_________________________________
*Amnesia- jeden z najlepszych klubów nocnych w Europie i w ogóle na świecie, znajduje się na wyspie Ibiza na Morzu Śródziemnym, może pomieścić 5 tys. osób (wiadomości z Wikipedii, żeby nie było, że odwiedzam takie miejsca ;)

I to by było na tyle.... Buziaczki, love ya :* :* :*

Roxanne xD

5 komentarzy:

  1. Serioo ?!! W takim momencie ?!! Nie masz serca kobieto ! Ale rozdział genialny. Troche długo kazałaś nam czekać ale opłacało się :** Mam nadzieje że 24 bd szybciej niż ten :) Powodzenia na egzaminach :**
    ~ Gabi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa!
    Alkohol ?!
    W ich wieku ?!
    Wsytd ,wstyd ,wstyd.
    Tylko nie nie przesadzają.
    Mi się ogólnie podobają te pomoysły przedstawienia ,krótkich opisów
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Picolo, picolo xDDD
    Trzeba umieć dobrze bawić się nawet bez alkoholul :P
    No więc tak.. JASNE ZE CHCEMY TEZ ZARYS XD
    Tak czy inaczej bede kuzwa siedziec nawet do samego konca az napiszesz opowiadania
    kolejno o Zaynie, Harrym, Niallu, Lousie (czy w jakiej tam kolejnosci)...
    Az wkoncu wrocisz do Liama xD
    A wracajac do opowiadania to nie mam pojecia
    co zobaczył Harry
    ale mam jakies dziwne przeczucie, ze dotyczy to Liama i Danielle
    chociaz pewna na 100% nie jestem
    sie zobaczy w nastepnym rozdziale xD
    Kurcze kiedy ona znowu poleci do Londynu sie z nimi zobaczyc :c
    No bo przeciez ludzie. Ona i Liam sa stworzeni dla siebie
    Jak przeczytalam to z chrapiacym Niallem
    to prawie spadlam z krzesla xd
    takze pozdrawiam i czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super zakończenie
    Jak będziesz miała problem z Zaynem, to możesz mój głos policzyć jako punkt dla Louisa...choć jak narazie ma tylko 1 :(
    ~Hope

    OdpowiedzUsuń