Jestem hiper mega super ekstra zdenerwowana i znerwicowana! A jeżeli ja, główna druhna i organizatorka wesela, tak się czuję, to wolę nie wiedzieć, co się dzieje w głowie Eleanor.
Siedziałyśmy w ogrodzie, rozkoszując się ciepłym popołudniem. Na tarasie Lou kończyła ostateczną wersję próbnego makijażu, Els próbowała nie ruszać twarzą, Perrie malowała paznokcie na jutro, a ja i Nika grałyśmy w badmintona, żeby się wyluzować. To znaczy ja grałam. Nika chyba się trochę rozregulowała.
-Nika, cioto, rusz się wreszcie!- Krzyknęłam, gdy ta machnęła rakietką na odwal i lotka przeleciała centralnie nad jej głową.- Co się z tobą dzieje?
-Nic mi się nie chce.- Mruknęła pod nosem, podnosząc lotkę z ziemi.
-Pokłóciła się z Niallem.- Wyjaśniła mi Pezz, zakręcając buteleczkę z granatowym żelowym lakierem.
-Wcale nie!- Tupnęła nogą Nika i z całej siły walnęła lotkę rakietką. Zrobiłam krok w lewo i odbiłam ją tak mocno, że wleciała na czubek jodły.- I widzisz, co zrobiłaś?
-Mam drugą.- Wyjęłam z kieszeni spodenek kolejną lotkę i zaserwowałam w jej stronę. Odbiła ją od dołu. Podbiegłam szybko i odebrałam podanie. Ha! Kolejny punkt dla mnie!
-A co się konkretnie stało? O co poszło?- Zapytała Lou i wymieniła kredkę do ust na szminkę.- El, otwórz lekko usta.- Poleciła, unosząc jej twarz w stronę światła.
-O to, że ta sierota, Horan od siedmiu boleści, płaszczka i padalec, nie umie się określić, co z nami będzie!- Zmarszczyłam brwi. Hę?
-To znaczy?- Odebrałam kolejne wściekłe podanie. Oho, gniew zaczyna ją nakręcać. Nareszcie zagramy jak trzeba.
-No, bo patrz! Perrie i Zayn są już małżeństwem, El i Louis hajtają się pojutrze, ty jesteś... no, byłaś zaręczona z Liamem, a ja?! Ja też chcę poczuć się pewniej, w sensie wiesz... No, wiesz, o co mi chodzi!- Walnęła lotkę tak mocno, że ta przeleciała z głośnym świstem przez całą długość ogrodu.
-Chcesz po prostu wyjść za mąż?- Upewniłam się, podnosząc lotkę z ziemi i serwując.- Chcesz, żeby ci się oświadczył?
-No. Żeby zrobił to jakoś romantycznie, żebym zapamiętała to na całe życie, taki magiczny moment... Wy pamiętacie swoje oświadczyny, nie?
-Ja pamiętam. A zerwanie tych zaręczyn mam wręcz wgrane w pamięci na szybkim wybieraniu.- Prychnęłam pod nosem.
-Jasne, że pamiętam zaręczyny. Takiego momentu się nie zapomina, no, chyba że człowiek byłby nawalony. Szykuj się, że Niall ze stresu najpierw się upije, a potem formułkę wybełkocze.- Zaśmiała się Perrie.
-Moje zaręczyny były wyjątkowo mało romantyczne.- Zachichotała Louise.- Czekaj, El, jeszcze błyszczyk. Tom przyjechał do mnie, kiedy byłam już w ciąży z Lux, stanął na środku pokoju, rozejrzał się, wepchnął ręce do kieszeni i wypalił coś w stylu "wiesz, będziemy mieli dziecko, kochamy się i tak dalej, chcesz za mnie wyjść?" i wyjął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem. Tak że wiesz... Nawet jeżeli oświadczyny nie będą jakieś romantyczne, to zawsze będziesz mogła się z nich pośmiać.
-Ale widzisz, jesteście szczęśliwą rodzinką.- Nika odrzuciła rakietę i usiadła po turecku na trawie.- Wiem, że ludzie uważają małżeństwo za coś w rodzaju więzienia, nie chcą się żenić, bo to tylko papier, ale ja zostałam wychowana inaczej i jasne, teraz jest super, ale co będzie potem? Gdybyśmy byli już małżeństwem, to czułabym się pewniej. Niall mnie kocha i...
-I koniec, kropka.- Dokończyłam za nią.- Niall nie jest typem donżuana, żigolaka, czy kogoś w tym rodzaju. On skoczy za tobą w ogień, ty za nim też i wiem, że na pewno planuje z tobą wspólną przyszłość. Daj spokój, on już pewnie wymyśla imiona waszych dzieci, przecież go znasz.
-Imiona dzieci też znam.- Wymamrotała.
-Serio? Jakie?- Zainteresowała się Perrie. W powietrzu unosił się ostry zapach lakieru i zmywacza, którym Pezz czyściła skórę wokół paznokci.
-Dla chłopca Colin, a dla dziewczynki Marie albo Janet.
-Ładne.- Stwierdziłyśmy zgodnie.
-Tylko na dzieci jeszcze trochę poczekacie. Chyba że... O mamma mia, jesteś w ciąży?!- Krzyknęłam zdumiona.
-Co? Nie! Wczoraj dostałam okresu. Po prostu tak sobie gadaliśmy... I tak wyszło.
-Ech, nie ma to jak te poważne przyszłościowe rozmowy w łóżku.- Parsknęła śmiechem Lou.- Dobra, Eleanor, koniec. Jak myślisz?- Podała dziewczynie lusterko.
-Sama nie wiem...- El zaczęła oglądać swoje odbicie pod każdym możliwym kątem.
-Jest genialnie.- Stwierdziła Perrie. Podeszłam bliżej, bo w okularach nie mogłam dostrzec szczegółów z takiej odległości. Nie chciało mi się dzisiaj zakładać soczewek.
-No, będzie pasowało idealnie.- Uśmiechnęłam się, ale Els dalej się wahała.
-A gdyby tak...
-Nie, Calder, mam dość, to już czwarta "ostateczna" wersja!- Lou narysowała w powietrzu cudzysłów.- Słuchaj, widziałam suknię, zrobiłam ci próbną fryzurę, chyba wiem, co będzie pasowało.
-Louisa nie odstraszysz.- Zażartowała Nika, ale na widok miny Eleanor zaraz zamilkła.- Ty, co jest?
-A jeśli on się rozmyśli?- Wyszeptała i zgarbiła się na fotelu.- Ja chyba nie przeżyję takiego upokorzenia...
-O Jezu!- Popatrzyłam się w niebo.- I znowu muszę zbawiać świat i każdemu dawać kopa w tyłek? Dlaczego ja?! Eleanor Jane Calder, słuchasz mnie?- Heh, chyba zaczęła słuchać już podczas mojej rozmowy z powietrzem.- Louis cię kocha i nie zrobi ci czegoś takiego, jasne? Możemy już iść na odprawę?- Chciałam omówić z resztą kilka ostatecznych kwestii. Chłopaki czekali już na nas w salonie.
-Ale...- Westchnęłam ciężko.
-Jeżeli Louis zacznie się wahać, to zaczniesz naśladować Katy Perry i zaśpiewasz "Hot N Cold". Jestem pewna, że jak coś, to ona ci pomoże.- Els popatrzyła na mnie jakbym urwała się z jakiegoś kosmosu.
-Co?
-Nie znasz tego teledysku?- Udałam zdziwienie i zaczęłam śpiewać na cały głos piosenkę, naśladując miny Katy z filmiku. Chyba mój głos nieźle się niósł po całym ogrodzie, bo dałabym głowę, że grupka fanek, która tradycyjnie ustawiła się pod bramą, wydała z siebie pisk.
-You change your mind
Like a girl changes clothes
Yeah you P.M.S.
Like a bitch
I would know
And you over-think
Always speak cryptically
I should know
That you're no good for me
(Ty zmieniasz swoje zdanie
Tak jak dziewczyna zmienia ubrania
Tak Ty - P.M.S.
Zupełnie jak dziwka -
Mogłam wiedzieć.
Ty za dużo myślisz
Zawsze mówisz krytycznie
Powinnam była wiedzieć
Że nie jesteś dla mnie dobry)
Zaraz dołączyły się do mnie Perrie i Nika. Nawet Lou zaczęła nucić pod nosem. Pociągnęłyśmy El z fotela i zaczęłyśmy się wygłupiać, tańcząc i śpiewając. Naprawdę potrzebowałyśmy takiego przerywnika w przygotowaniach do ślubu.
Wbiegłyśmy do domu przez otwarte drzwi tarasu i ignorując dziwne miny chłopaków, kontynuowałyśmy nasz dziki taniec w salonie. Wskoczyłam na kanapę, żeby zaśpiewać przejście.
-Someone call the doctor
Got a case of love bipolar
Stuck on a roller coaster
And I can't get off this ride...
You change your mind
Like a girl changes clothes
'Cause you're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
You're wrong when it's right
It's black and it's white
We fight, we break up
We kiss, we make up
You're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
You're wrong when it's right
It's black and it's white
We fight, we break up
We kiss, we make up
You, you don't really wanna stay no
You, but you don't really wanna go oh
You're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
Tak jak dziewczyna zmienia ubrania
Tak Ty - P.M.S.
Zupełnie jak dziwka -
Mogłam wiedzieć.
Ty za dużo myślisz
Zawsze mówisz krytycznie
Powinnam była wiedzieć
Że nie jesteś dla mnie dobry)
Zaraz dołączyły się do mnie Perrie i Nika. Nawet Lou zaczęła nucić pod nosem. Pociągnęłyśmy El z fotela i zaczęłyśmy się wygłupiać, tańcząc i śpiewając. Naprawdę potrzebowałyśmy takiego przerywnika w przygotowaniach do ślubu.
Wbiegłyśmy do domu przez otwarte drzwi tarasu i ignorując dziwne miny chłopaków, kontynuowałyśmy nasz dziki taniec w salonie. Wskoczyłam na kanapę, żeby zaśpiewać przejście.
-Someone call the doctor
Got a case of love bipolar
Stuck on a roller coaster
And I can't get off this ride...
You change your mind
Like a girl changes clothes
'Cause you're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
You're wrong when it's right
It's black and it's white
We fight, we break up
We kiss, we make up
You're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
You're wrong when it's right
It's black and it's white
We fight, we break up
We kiss, we make up
You, you don't really wanna stay no
You, but you don't really wanna go oh
You're hot then you're cold
You're yes then you're no
You're in then you're out
You're up then you're down
(Niech ktoś zadzwoni po lekarza
Mamy przypadek dwubiegunowej miłości
Utknęłam na rollercoasterze
I nie mogę przerwać tej jazdy...
Zmieniasz swoje zdanie
Tak jak dziewczyna zmienia ubrania
Ponieważ jesteś gorący, a nagle zimny
Jesteś na tak, nagle na nie
Jesteś w środku, nagle na na zewnątrz
Jesteś w górze, nagle w dole
Uważasz że jest źle, gdy jest dobrze.
To jest czarne, a to jest białe
Walczymy, zrywamy
Całujemy się , godzimy
Ponieważ jesteś gorący, a nagle zimny
Jesteś na tak, nagle na nie
Jesteś w środku, nagle na na zewnątrz
Jesteś w górze, nagle w dole
Uważasz że jest źle, gdy jest dobrze.
To jest czarne, a to jest białe
Walczymy, zrywamy
Całujemy się , godzimy
Ty, ty tak naprawdę nie chcesz zostać, nie
Ty, ale też naprawdę nie chcesz odejść, och
Jesteś gorący, a nagle zimny
Jesteś na tak, nagle na nie
Jesteś w środku , nagle na na zewnątrz
Jesteś w górze, nagle w dole)
Miałam w nosie, czy Liam właśnie się na mnie patrzył i co sobie myślał. Byłam po prostu w swoim żywiole. A jeśli wpadnie na pomysł, że ta piosenka jest adresowana do niego... Cóż, jego problem. Niech się zdecyduje, czy o mnie walczy, czy siedzi na dupie i patrzy na mnie, jak wampir na swoją ofiarę. Z końcem piosenki zeskoczyłam z kanapy, od razu na niej siadając.
-Nnno! To właśnie ci pojutrze zaśpiewamy, Louis, jeżeli tylko spróbujesz się zawahać.- Oznajmiłam z zadowoleniem, wpatrując się w zdumionego chłopaka.- Gotowi do odprawy? Gdzie Fifa? Gdzie Lottie i Fizzy? I Max?- Rozejrzałam się po salonie.
-Fifa miksuje.
-Lottie w drodze.
-Fizzy zaraz tu będzie.
-Max jest w kiblu.- Padły naraz cztery odpowiedzi.
-Okej, po kolei.- Uniosłam ręce.- Fifa miksuje, tak? Co on, przyrósł do tej waszej konsoli?- Wstałam energicznie z kanapy, otworzyłam drzwi prowadzące na dół i wrzasnęłam na cały głos, aż wszyscy podskoczyli.- FILIP!!!
-Zaraz!- Odkrzyknął. Wywróciłam oczami i zbiegłam po schodach. Wpadłam do Musica.
-Fifa, ruchy! Robimy ostateczne zebranie!- Podeszłam bliżej.- Nad czym pracujesz?- Nie usłyszał. Miał założone słuchawki i kiwał głową w rytm płynącej muzyki.- Fifa!- Szturchnęłam go w ramię. Spojrzał na mnie nieprzytomnie i zdjął słuchawki.
-Mówiłem, że zaraz przyjdę.- Mruknął z niechęcią, odkładając słuchawki na konsolę.
-Jakim cudem usłyszałeś, jak wrzeszczałam z góry, a gdy stałam obok i mówiłam, to nic?- Zainteresowałam się. Uniósł brwi z rozbawieniem.
-Posłuchaj czasem siebie, kiedy wrzeszczysz. Zakład, że w Paryżu gołębie się przestraszyły i odleciały z szumem z wieży Eiffla.- Minął mnie i poleciał na górę. Stałam tam osłupiała.
-Ja wcale tak głośno nie wrzeszczę... Ej!- Dogoniłam go w progu salonu. Zatrzymałam się raptownie.- O, wszyscy są.
-Nom, możemy zaczynać.- Harry skinął głową. Odchrząknęłam i wzięłam ze stolika notes.
-Okej. Mamy do omówienia ważne sprawy. Po pierwsze, jutro. O jedenastej próba w parku. Namioty są już gotowe, stoły poustawiane. Po próbie dziewczyny zajmują się kwiatami. O dwudziestej w hotelu zaczynają się dwie odrębne imprezy. Wy macie swoją na dziesiątym piętrze, my na dwunastym. Macie przez przypadek nie pomylić pięter.- Spojrzałam groźnie na chłopaków.
-A wy?- Zapytał podchwytliwie Zayn, przytrzymując na kolanach wyrywającego się Shane'a.
-My wiemy, że nie pomylimy pięter.- Pokreśliła Lottie, opierając się plecami o kanapę i wyciągając nogi na podłodze.- Wam różne rzeczy mogą strzelić do tych pustych głów. Czytaj dalej, Nattie.
-Okej. Noclegi w hotelu są zaklepane. Personel ma zapowiedziane, żeby wpuszczać tylko gości z listy, oni mają opłacony pobyt. Żaden dziennikarz się nie wślizgnie. Następnego dnia ślub.- Przekręciłam kartkę.- Uroczystość punktualnie o siedemnastej. Ksiądz będzie już godzinę wcześniej, żeby podpisać papiery i załatwić formalności. Przygotowujemy się do ślubu w hotelu, udostępnią nam ich bramę, która przechodzi do parku, żeby uniknąć tłumów i zamieszania. Fanek nie odetniemy, ale ochrona jest podwojona i chyba nawet Paul zaangażował policję. Miejsce na ślub jest oddalone, więc nie będzie nic widać. Jedynie goście, którzy przyjadą... No, szykuje się niezła jazda. Dziennikarzy nie wpuszczamy, tylko przedstawicieli "The Sun", bo z nimi podpisaliśmy umowę na wyłączność. Może chociaż raz napiszą prawdę... Jakieś pytania?
-Jedno.- Podniósł rękę Louis.- Którędy droga ucieczki dla pana młodego, ewentualnie panny młodej?- Eleanor walnęła go z hukiem w ramię.- Ała!
-Podstawimy ci helikopter.- Parsknęłam śmiechem.
-Ekstra! Wreszcie poczuję się jak Bond!
-O rany... Louis Marchewa Bond!- Niall wybuchnął charakterystycznym śmiechem.
-Dobra, spokój!- Usiadłam po turecku na podłodze, bo zaczęły mnie boleć nogi.- Jedziemy dalej. Jak mówiłam, zaczynamy o siedemnastej. Wchodzi Louis. Staje pod ołtarzem i czeka. Za ucieczkę powyrywam ci nogi, a Els tylko po mnie poprawi.- Rzuciłam mu spojrzenie. Chyba zrozumiał.- Za Louisem świadkowie. Zaczynamy od tych stojących najdalej, czyli ja z Harrym, jako główna druhna i główny drużba idziemy na końcu. Czyli to będzie tak...- Odwróciłam kolejność, którą miałam wypisaną.- Perrie i Zayn, za wami Nika i Niall, dalej Fizzy i Max, Lottie i Liam, a na końcu my. Perrie, Zayn, wy będziecie najdalej w razie, gdyby działo się coś z Shanem. Będziecie bliżej niego.
-Małe pytanko.- Teraz zgłosiła się Nika. Kiwnęłam głową.- Masz kogoś, z kim pójdziesz na wesele?- Zaryzykowałam zerknięcie na Liama. Siedział jak na szpilkach, wpatrywał się we mnie z napięciem, czekając na odpowiedź.
-Nie.- Odparłam zdecydowanie.- Idę sama.
-Okeej...- Nika, ty coś kombinujesz, wariatko.- Harry, ty z kimś idziesz?- Zmrużył oczy.
-A widzisz tu gdzieś Monię?- Zapytał ponuro. Nika uśmiechnęła się kpiąco.
-Problem rozwiązany. Idźcie jako para. I tak jesteście głównymi świadkami.- Zastanowiłam się chwilkę.
-To w sumie nie jest taki zły pomysł...- Powiedziałam przeciągle, patrząc na Stylesa.- No dobra. Haroldzie, czy zgodzisz się być moją parą na weselu naszych przyjaciół?- Zapytałam, udając głos dżentelmena.
-Ależ oczywiście, droga Natalio, z przyjemnością będę twoim partnerem!- Odpowiedział piskliwie, wachlując się ręką. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Dobra, więc to mamy załatwione.- Otarłam łzy i wróciłam do notesu.- Co dalej... Okej, mam. Po ślubie przechodzimy z jednego namiotu do drugiego, większego. Wiem, że wcześniej chcieliście ślub w altance, ale nie zmieścilibyśmy gości. Dobra, goście składają wam życzenia, przechodzą do drugiego namiotu, wy wchodzicie z pompą do środka i my przejmujemy pałeczkę.- Puściłam oczko do Stylesa.- Harry, przemowa do pierwszego toastu gotowa?
-A jak ci się wydaje?- Wyszczerzył się.
-Czyli gotowa.- Zignorowałam jednoczesny jęk El i Louisa.- Po toaście pierwszy taniec. Louis, radzę ci, przyłóż się, bo na weselu ja będę śpiewać, zamiast odliczać ci kroki.
-Yhym.- Nie było go stać na nic więcej. Czyżby informacja o toaście go tak osłabiła? Słusznie się boi.
-Potem jedzonko.
-Nareszcie.- Westchnął teatralnie Niall. A jakże.
-Po jedzonku tańce, przeplatane dalej z jedzonkiem. Muzyką zajmuje się Fifa, jak będzie trzeba, to cię zastąpię.
-Czyżby DJ Nats zdecydowała się na wielki powrót?- Zayn popatrzył na mnie porozumiewawczo.
-Czyżby DJ Malik obawiał się konkurencji?
-Uuu, Zayn, uważaj!- Lou wzięła od niego Shane'a i posadziła sobie na kolanach.
-Akurat się boję.- Prychnął pod nosem Zayn.- Pojedynek na remiksy?
-Faktycznie, odważny jesteś, ale nie teraz. Mamy robotę.- Pomachałam notesem w powietrzu.- Na czym to ja... A, tak! Koło dziesiątej robimy oczepiny. Czyli ten moment, kiedy panna młoda rzuca welon, pan młody krawat i ci, którzy łapią, tańczą wspólny taniec. Ustaliliśmy, że będzie to walc. Chyba najprościej. Każdy umie pobujać się do wolnej.
-Trzeba tylko dobrze celować, bo jak Lou rzuci, to dziewczyna będzie tańczyć z czekoladową fontanną.- Fizzy nie mogła się oprzeć, żeby nie dogryźć bratu.
-Młoda, spadaj na drzewo i nie wtrącaj się w dyskusje dorosłych.- Odciął się natychmiast.
-Możecie być poważni jeszcze przez pół godziny?- Zapytałam zniecierpliwiona.
-Pół godziny?- Jęknął Max.
-Tak, może trochę dłużej.- Zbiorowe westchnienie.- Dacie mi skończyć? Dziękuję. umówiliśmy się, że koło jedenastej kończymy oficjalne wesele, czyli tradycji brytyjskiej stanie się zadość. Wypraszamy gości typu rodzice, dziadkowie, dzieci i robimy mega imprezę, czyli poweselne after party. Wesele do białego rana. Wtedy możemy zrobić pojedynek na remiksy, Malik.
-Z przyjemnością, Maj.
-Dobra. To chyba tyle... A! Wracamy po weselu tutaj. Nie telepiemy się do hotelu, żeby uniknąć zdjęć. Tu przynajmniej można spokojnie wjechać i wysiąść za zamkniętą bramą. Listę gości znamy, jedzenie było degustowane, kwiaty wybrane, muzyka też... Wszystko jest. Koniec.
-To chwila, co mówiłaś o tym, że jeszcze pół godziny?- Zapytał zdezorientowany Niall. Popatrzyłam na zegarek.
-Bo dosłownie za pięć minut przyjedzie tu Andie ze swoim mężem, który jest detektywem. Przedstawiłam mu sprawę Moniki i chciał porozmawiać z nami wszystkimi. Zaczął już wstępne poszukiwania.
-Jeżeli mnie to nie dotyczy, to czy mogę się ulotnić?- Zapytał z nadzieją Fifa. Nika trzepnęła go po głowie.
-Chodzi o Monikę, kretynie!
-Dominika, ja poznałem ją dopiero w Krakowie na urodzinach Natki. Nie znam jej tak dobrze i wątpię, czy pomogę w poszukiwaniach.- Tłumaczył się, rozkładając ręce.
-Dobra. Fifa, Max, Fizzy, Lottie, Lou... Wy możecie iść. Ta sprawa w sumie faktycznie dotyczy naszej dziewiątki. Lecę po coś do picia.- Wstałam z podłogi i ruszyłam do kuchni. Nalałam sobie soku do szklanki i zerknęłam na lodówkę. Hmmm. A co mi tam, raz się żyje. Odłożyłam napełnioną szklankę i zanurkowałam w lodówce. Zaraz... Na dolnej półce Harry zachomikował nutellę... A w szufladzie Perrie trzymała chyba sałatki, takie genialne, dobre... Na co ja właściwie mam ochotę? O, może ten dobry człowiek wchodzący do kuchni mi podpowie...
-Ej, co macie teraz dobrego do żarcia?- Zapytałam, nie wyciągając głowy z lodówki. Parówki, serek pleśniowy, o, mój ulubiony jogurt zbożowy...
-Proponuję spytać Niallera, on jest stałym bywalcem.- Oh shit. Na głos Liama podskoczyłam i walnęłam głową o wyższą półkę.
-Jasny gwint.- Syknęłam, wysuwając się z lodówki.- Musisz tak straszyć?!- Pomasowałam głowę. Będzie wielki siniak, jak nic. Zwędziłam szybko nutellę Hazzy, zgarnęłam bułkę z koszyka do kieszeni i złapałam szklankę z sokiem.
-Nic ci nie jest?- Zapytał zaniepokojony Liam.
-Nic.- Warknęłam.- Ale byłoby lepiej, gdybyś się w ogóle nie odzywał.
Wyszłam z kuchni i usiadłam na swoim ulubionym miejscu na podłodze, przed stolikiem, opierając się plecami o kanapę. Pożyczyłam nóż, którym Eleanor kroiła przed chwilą arbuza, wytarłam go w chusteczkę i posmarowałam przekrojoną bułeczkę nutellą. Bosko. Kocham czekoladę.
-To chyba oni.- Nika poderwała się na dźwięk dzwonka do drzwi. Za chwilę wprowadziła do salonu skrzywioną Andie i jej męża, Jake'a.
-Siemanko.- Pomachałam jej zza kanapy.- Bułeczkę?- Klapnęła ciężko na podłogę i rozejrzała się po pokoju.
-Normalnie nie wierzę, że jestem w domu jakiegoś boysbandu, nie wierzę. Kim jestem i co zrobiłam z prawdziwą mną?- Wyszeptała zdegustowana, ale za chwilę powiedziała na głos.- Cześć wszystkim!
-Cześć.- Jake też się przywitał i usiadł na wskazanym fotelu.- Okej, słabo was kojarzę, więc lepiej mi się przedstawcie.- Szybko dokonano wzajemnej prezentacji.
-Wiesz już coś?- Harry kręcił się niespokojnie.
-Po pierwsze, musicie wiedzieć, że tajemniczych zniknięć i porwań mamy przynajmniej jedno w tygodniu i to nie jest żart. Z tego, około dziesięć procent odnajduje się w ciągu miesiąca. Może nawet mniej. Po drugie, zacząłem trochę szperać w papierach. Od Natalii mam wszystkie informacje na temat Moniki, z wami sobie pogadam indywidualnie, najlepiej się umówimy na telefon, bo tak zbiorowo to nie ma sensu...- Wyjął z teczki jakąś kartkę.- Spisałem sobie wszystkie sprawy z ostatnich pięciu lat, w których pojawia się motyw sekty. Kolega z policji udostępnił mi te dane. Zaginęło jedenaście kobiet, Monika jest dwunasta. Znaleziono tylko cztery, które przebywały w jednej, że tak powiem, wspólnocie. Reszta w dalszym ciągu jest zaginiona. Poszukiwania prowadzono na szeroką skalę, ale policja szybko się poddała. Dobrze zrobiliście, że angażujecie się w prywatne śledztwo. Ważnym tropem może być żądanie okupu. Jesteście bogaci, słychać o was wszędzie. Jednak coś mi w tym nie pasuje. Gdyby żądano okupu, już by do was dzwonili, zakładając, że porywaczy jest kilku. Monika nie zostawiłaby tego smsa, zakładając, że został wysłany przez nią. Do tego opis zachowania... Cóż, wasza przyjaciółka bez wątpienia padła ofiarą sekty i w tym momencie przekonuje się, że pójście z nimi to był błąd.
-Jak to, w tym momencie?- Perrie wzięła na ręce Shane'a, który zaczął marudzić.
-Nie wiem, czy wiecie, jak funkcjonuje sekta. Może w skrócie to przybliżę. Organizacja sekty to z reguły guru, jego współpracownicy, najbliżsi przyjaciele, ci, którzy w sekcie są najdłużej, a dopiero potem mamy do czynienia z ludźmi przez nich wybranymi. Guru, w tym wypadku chyba Flash, wyszukuje swoje ofiary. Ludzi zagubionych, takich, którzy nie wiedzą, co dalej robić w życiu, zniechęconych, smutnych, a czasami wściekłych. Przekierowuje ich emocje na cały świat, przekonuje, że jedynym rozwiązaniem jest się oczyścić, to znaczy dołączyć do sekty. Trzeba to przyznać, że osoba stojąca na czele sekty jest bardzo charyzmatyczna. Umie skupić uwagę i dominować, wręcz oczarowuje innych. Nie wiem, jak to inaczej nazwać, ale ludzie, którzy wchodzą do sekty naprawdę są jak zaczarowani. Dołączają do wspólnoty i na początku jest super. Tak, jak guru im obiecał, modlą się, rozmawiają, członkowie sekty robią im pranie mózgu. Dopiero potem sekta ujawnia swoje prawdziwe oblicze.
-To znaczy?- Harry cały zbladł. Siedział koło mnie, więc złapałam go za rękę, żeby mu dodać otuchy. Chyba nawet tego nie poczuł.
-Zaczyna się złe traktowanie. Bicie, poniżanie... Kojarzycie czarne msze? Wielki obrzęd, raz na jakiś czas, gdzie składane są ofiary. parodiowana zwykła msza chrześcijańska, a na koniec... No cóż, coś w stylu orgii. Gadałem z kolegą, który zajmował się kilkoma takimi sprawami. Jeżeli Monika poznała Flasha dwa miesiące temu, to jest szansa, że nie zmanipulował jej do końca, ale z drugiej strony... Byłoby lepiej dla niej, gdyby ciągle tkwiła w tym amoku. Osoby bardzo zżyte z sektą nie dostrzegają w tym nic złego. Jeżeli Monika ciągle miała jakieś wątpliwości, to do tej pory już się zorientowała, że tak pięknie w sekcie nie będzie. Niestety, nie wypuszczą jej ze swoich łap tak łatwo. Musimy jak najszybciej ją odnaleźć.
-Co dokładnie jej grozi?- Zapytała przerażona Eleanor. Ja bałam się odezwać. Co ja narobiłam... Mogłam ją powstrzymać, jakoś pomóc...
-Jeżeli uda nam się ją znaleźć... Cóż, nie będę ukrywał. Może być pobita, połamana... Wielokrotnie zgwałcona. Z całkowicie zniszczoną psychiką. Dlatego powiedziałem, że byłoby dla niej lepiej, gdyby ciągle była zauroczona tą wspólnotą. W pełni świadoma będzie wszystko czuła dwa razy mocniej.- Andie popatrzyła na mnie i poklepała pocieszająco po nodze.
-Będzie dobrze. Znajdziecie ją, prawda?- Zwróciła się do męża.
-Zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Mamy mało czasu. Na razie poszukujemy śladów Flasha. Rysopis Natalii był dość dokładny... Ktoś musiał go widzieć w okolicy, może zapamiętał samochód, którym jeździł, ludzi, z którymi się spotykał. Oprócz tego, sprawdzamy dawne mety narkomanów, rozpracowanych band, gangów czy sekt. Jakiś trop na pewno się pojawi.
-Musimy mieć nadzieję. Monika na pewno się znajdzie.- Odezwał się Liam, starając się podtrzymać nas i siebie na duchu.
-To w zasadzie tyle miałem do przekazania.- Jake wstał z fotela.- Tu macie mój numer.- Podał Zaynowi wizytówkę.- Wyślijcie mi wszyscy swoje numery smsami, żebym mógł się z wami umówić na jakąś rozmowę. Każdy trop jest ważny.
-Trzymajcie się.- Andie stanęła obok męża.- Może to nie jest najlepszy moment, ale... Zyskujecie przy bliższym poznaniu. Ale za waszą muzykę w życiu się nie wezmę.- Kilkoro z nas zaśmiało się na te słowa.
-Ja też już się będę zbierać.- Mruknęłam, podnosząc się z podłogi.- Spotkamy się jutro w parku. Będę tam koło dziesiątej, a przedtem wpadnę do hotelu, sprawdzić, czy wszystko gotowe.
-Okej.- Els podeszła, żeby mnie przytulić.- Dzięki, że to wszystko robisz.
-Nie dziękuj, jeszcze nie było wesela. Mogę wszystko zepsuć.- Oddałam uścisk.
-Przynajmniej wszyscy to zapamiętają.- Louis dołączył się do przytulasa.- Chodźcie tu wszyscy!
-Horan Hug!- Niall od razu do nas podbiegł. Za chwilę wszyscy, cała nasza dziewiątka plus Shane została wzajemnie podduszona w uścisku.
-Tak lepiej.- Mruknęła Nika.- Od razu czuję się lepiej po tej rozmowie.
-Będzie dobrze. Musi być, prawda?- Harry popatrzył po nas z nadzieją w oczach.
-Jasne, że będzie!- Powiedziałam jednocześnie z Liamem. Zapanowało niezręczne milczenie, które w ułamku sekundy przerwał Shane.
-Baaaamiilaa! Ma! Maaa!- Oderwaliśmy się od siebie.
-Co powiedział?
-Że chyba trzeba zmienić pampersa.- Wymamrotała Perrie, niosąc synka do pokoju.- Trzymaj się, Nattie!
-Na razie!- Pomachałam małemu, który zerkał na nas znad ramienia matki.- Okej, gdzie moja torba?
-W Musicu.- Odpowiedziała Nika.- Po przyjeździe poleciałaś od razu do mistrza konsoli.
-Dzięki.
Zbiegłam na dół. Drzwi były otwarte, więc od razu weszłam i zlokalizowałam moją torbę na podłodze obok regału z nutami. Zarzuciłam ją na ramię, gdy zatrzymał mnie Fifa.
-Dobrze, że jeszcze jesteś, mam coś dla ciebie.- Zmarszczyłam brwi i podeszłam do konsoli.
-Co takiego?- Pomachał mi przed nosem płytą CD.
-Niespodzianka.- Wyszczerzył się i podał mi płytę. Obejrzałam ją uważnie.
-Zgrałeś mi na płytę zdjęcia?- Zapytałam rozbawiona, wskazując na napis "Pictures" na nalepce.
-Nieee.- Odparł przeciągle.- Pamiętasz, jak wczoraj gadaliśmy o tych wszystkich zdjęciach?
Gestem pokazał na ściany. Podniosłam głowę. Wszystkie nasze fotografie. Naszych wygłupów, występów chłopaków, po prostu wszystko. Skinęłam głową.
-No właśnie. Powiedziałaś, że bardzo ci jej brakuje. Ze wszystkich przedmiotów w domu, najbardziej tęsknisz za tym pokojem i tymi zdjęciami. Dlatego wieczorem i dziś rano zgrałem ci parę takich... przypominaczy.
Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam się na niego z uściskiem.
-Jesteś najlepszy, dziękuję.- Cmoknęłam go w policzek.- Zaraz jej odsłucham, jak tylko wsiądę do samochodu.
-I uśmiechaj się! Tak trzymaj, będzie dobrze.- Szturchnął mnie palcem w policzek. No, dobra, musiałam się uśmiechnąć.
-Do jutra!- Pożegnałam się z resztą i poszłam do swojego samochodu. Jezu, jak tu się nagrzało... Otworzyłam szeroko okna i uruchomiłam silnik, żeby włączyć klimatyzację. Czekając na ochłodzenie tej Sahary, włączyłam płytę od Fify. Poznałam od razu pierwszą piosenkę. Nie miksował jej, to było oryginalne "Pictures Of You".
-This is the clock upon the wall
This is the story of us all
This is the first sound of a new born child
Before he starts to crawl
This is the war that’s never won
This is the soldier and his gun
This is the mother waiting by the phone
Praying for her son
Pictures of you
Pictures of me
Hung up on your wall for the world to see
Pictures of you
Pictures of me
Remind us all of what we used to be
Mamy przypadek dwubiegunowej miłości
Utknęłam na rollercoasterze
I nie mogę przerwać tej jazdy...
Zmieniasz swoje zdanie
Tak jak dziewczyna zmienia ubrania
Ponieważ jesteś gorący, a nagle zimny
Jesteś na tak, nagle na nie
Jesteś w środku, nagle na na zewnątrz
Jesteś w górze, nagle w dole
Uważasz że jest źle, gdy jest dobrze.
To jest czarne, a to jest białe
Walczymy, zrywamy
Całujemy się , godzimy
Ponieważ jesteś gorący, a nagle zimny
Jesteś na tak, nagle na nie
Jesteś w środku, nagle na na zewnątrz
Jesteś w górze, nagle w dole
Uważasz że jest źle, gdy jest dobrze.
To jest czarne, a to jest białe
Walczymy, zrywamy
Całujemy się , godzimy
Ty, ty tak naprawdę nie chcesz zostać, nie
Ty, ale też naprawdę nie chcesz odejść, och
Jesteś gorący, a nagle zimny
Jesteś na tak, nagle na nie
Jesteś w środku , nagle na na zewnątrz
Jesteś w górze, nagle w dole)
Miałam w nosie, czy Liam właśnie się na mnie patrzył i co sobie myślał. Byłam po prostu w swoim żywiole. A jeśli wpadnie na pomysł, że ta piosenka jest adresowana do niego... Cóż, jego problem. Niech się zdecyduje, czy o mnie walczy, czy siedzi na dupie i patrzy na mnie, jak wampir na swoją ofiarę. Z końcem piosenki zeskoczyłam z kanapy, od razu na niej siadając.
-Nnno! To właśnie ci pojutrze zaśpiewamy, Louis, jeżeli tylko spróbujesz się zawahać.- Oznajmiłam z zadowoleniem, wpatrując się w zdumionego chłopaka.- Gotowi do odprawy? Gdzie Fifa? Gdzie Lottie i Fizzy? I Max?- Rozejrzałam się po salonie.
-Fifa miksuje.
-Lottie w drodze.
-Fizzy zaraz tu będzie.
-Max jest w kiblu.- Padły naraz cztery odpowiedzi.
-Okej, po kolei.- Uniosłam ręce.- Fifa miksuje, tak? Co on, przyrósł do tej waszej konsoli?- Wstałam energicznie z kanapy, otworzyłam drzwi prowadzące na dół i wrzasnęłam na cały głos, aż wszyscy podskoczyli.- FILIP!!!
-Zaraz!- Odkrzyknął. Wywróciłam oczami i zbiegłam po schodach. Wpadłam do Musica.
-Fifa, ruchy! Robimy ostateczne zebranie!- Podeszłam bliżej.- Nad czym pracujesz?- Nie usłyszał. Miał założone słuchawki i kiwał głową w rytm płynącej muzyki.- Fifa!- Szturchnęłam go w ramię. Spojrzał na mnie nieprzytomnie i zdjął słuchawki.
-Mówiłem, że zaraz przyjdę.- Mruknął z niechęcią, odkładając słuchawki na konsolę.
-Jakim cudem usłyszałeś, jak wrzeszczałam z góry, a gdy stałam obok i mówiłam, to nic?- Zainteresowałam się. Uniósł brwi z rozbawieniem.
-Posłuchaj czasem siebie, kiedy wrzeszczysz. Zakład, że w Paryżu gołębie się przestraszyły i odleciały z szumem z wieży Eiffla.- Minął mnie i poleciał na górę. Stałam tam osłupiała.
-Ja wcale tak głośno nie wrzeszczę... Ej!- Dogoniłam go w progu salonu. Zatrzymałam się raptownie.- O, wszyscy są.
-Nom, możemy zaczynać.- Harry skinął głową. Odchrząknęłam i wzięłam ze stolika notes.
-Okej. Mamy do omówienia ważne sprawy. Po pierwsze, jutro. O jedenastej próba w parku. Namioty są już gotowe, stoły poustawiane. Po próbie dziewczyny zajmują się kwiatami. O dwudziestej w hotelu zaczynają się dwie odrębne imprezy. Wy macie swoją na dziesiątym piętrze, my na dwunastym. Macie przez przypadek nie pomylić pięter.- Spojrzałam groźnie na chłopaków.
-A wy?- Zapytał podchwytliwie Zayn, przytrzymując na kolanach wyrywającego się Shane'a.
-My wiemy, że nie pomylimy pięter.- Pokreśliła Lottie, opierając się plecami o kanapę i wyciągając nogi na podłodze.- Wam różne rzeczy mogą strzelić do tych pustych głów. Czytaj dalej, Nattie.
-Okej. Noclegi w hotelu są zaklepane. Personel ma zapowiedziane, żeby wpuszczać tylko gości z listy, oni mają opłacony pobyt. Żaden dziennikarz się nie wślizgnie. Następnego dnia ślub.- Przekręciłam kartkę.- Uroczystość punktualnie o siedemnastej. Ksiądz będzie już godzinę wcześniej, żeby podpisać papiery i załatwić formalności. Przygotowujemy się do ślubu w hotelu, udostępnią nam ich bramę, która przechodzi do parku, żeby uniknąć tłumów i zamieszania. Fanek nie odetniemy, ale ochrona jest podwojona i chyba nawet Paul zaangażował policję. Miejsce na ślub jest oddalone, więc nie będzie nic widać. Jedynie goście, którzy przyjadą... No, szykuje się niezła jazda. Dziennikarzy nie wpuszczamy, tylko przedstawicieli "The Sun", bo z nimi podpisaliśmy umowę na wyłączność. Może chociaż raz napiszą prawdę... Jakieś pytania?
-Jedno.- Podniósł rękę Louis.- Którędy droga ucieczki dla pana młodego, ewentualnie panny młodej?- Eleanor walnęła go z hukiem w ramię.- Ała!
-Podstawimy ci helikopter.- Parsknęłam śmiechem.
-Ekstra! Wreszcie poczuję się jak Bond!
-O rany... Louis Marchewa Bond!- Niall wybuchnął charakterystycznym śmiechem.
-Dobra, spokój!- Usiadłam po turecku na podłodze, bo zaczęły mnie boleć nogi.- Jedziemy dalej. Jak mówiłam, zaczynamy o siedemnastej. Wchodzi Louis. Staje pod ołtarzem i czeka. Za ucieczkę powyrywam ci nogi, a Els tylko po mnie poprawi.- Rzuciłam mu spojrzenie. Chyba zrozumiał.- Za Louisem świadkowie. Zaczynamy od tych stojących najdalej, czyli ja z Harrym, jako główna druhna i główny drużba idziemy na końcu. Czyli to będzie tak...- Odwróciłam kolejność, którą miałam wypisaną.- Perrie i Zayn, za wami Nika i Niall, dalej Fizzy i Max, Lottie i Liam, a na końcu my. Perrie, Zayn, wy będziecie najdalej w razie, gdyby działo się coś z Shanem. Będziecie bliżej niego.
-Małe pytanko.- Teraz zgłosiła się Nika. Kiwnęłam głową.- Masz kogoś, z kim pójdziesz na wesele?- Zaryzykowałam zerknięcie na Liama. Siedział jak na szpilkach, wpatrywał się we mnie z napięciem, czekając na odpowiedź.
-Nie.- Odparłam zdecydowanie.- Idę sama.
-Okeej...- Nika, ty coś kombinujesz, wariatko.- Harry, ty z kimś idziesz?- Zmrużył oczy.
-A widzisz tu gdzieś Monię?- Zapytał ponuro. Nika uśmiechnęła się kpiąco.
-Problem rozwiązany. Idźcie jako para. I tak jesteście głównymi świadkami.- Zastanowiłam się chwilkę.
-To w sumie nie jest taki zły pomysł...- Powiedziałam przeciągle, patrząc na Stylesa.- No dobra. Haroldzie, czy zgodzisz się być moją parą na weselu naszych przyjaciół?- Zapytałam, udając głos dżentelmena.
-Ależ oczywiście, droga Natalio, z przyjemnością będę twoim partnerem!- Odpowiedział piskliwie, wachlując się ręką. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Dobra, więc to mamy załatwione.- Otarłam łzy i wróciłam do notesu.- Co dalej... Okej, mam. Po ślubie przechodzimy z jednego namiotu do drugiego, większego. Wiem, że wcześniej chcieliście ślub w altance, ale nie zmieścilibyśmy gości. Dobra, goście składają wam życzenia, przechodzą do drugiego namiotu, wy wchodzicie z pompą do środka i my przejmujemy pałeczkę.- Puściłam oczko do Stylesa.- Harry, przemowa do pierwszego toastu gotowa?
-A jak ci się wydaje?- Wyszczerzył się.
-Czyli gotowa.- Zignorowałam jednoczesny jęk El i Louisa.- Po toaście pierwszy taniec. Louis, radzę ci, przyłóż się, bo na weselu ja będę śpiewać, zamiast odliczać ci kroki.
-Yhym.- Nie było go stać na nic więcej. Czyżby informacja o toaście go tak osłabiła? Słusznie się boi.
-Potem jedzonko.
-Nareszcie.- Westchnął teatralnie Niall. A jakże.
-Po jedzonku tańce, przeplatane dalej z jedzonkiem. Muzyką zajmuje się Fifa, jak będzie trzeba, to cię zastąpię.
-Czyżby DJ Nats zdecydowała się na wielki powrót?- Zayn popatrzył na mnie porozumiewawczo.
-Czyżby DJ Malik obawiał się konkurencji?
-Uuu, Zayn, uważaj!- Lou wzięła od niego Shane'a i posadziła sobie na kolanach.
-Akurat się boję.- Prychnął pod nosem Zayn.- Pojedynek na remiksy?
-Faktycznie, odważny jesteś, ale nie teraz. Mamy robotę.- Pomachałam notesem w powietrzu.- Na czym to ja... A, tak! Koło dziesiątej robimy oczepiny. Czyli ten moment, kiedy panna młoda rzuca welon, pan młody krawat i ci, którzy łapią, tańczą wspólny taniec. Ustaliliśmy, że będzie to walc. Chyba najprościej. Każdy umie pobujać się do wolnej.
-Trzeba tylko dobrze celować, bo jak Lou rzuci, to dziewczyna będzie tańczyć z czekoladową fontanną.- Fizzy nie mogła się oprzeć, żeby nie dogryźć bratu.
-Młoda, spadaj na drzewo i nie wtrącaj się w dyskusje dorosłych.- Odciął się natychmiast.
-Możecie być poważni jeszcze przez pół godziny?- Zapytałam zniecierpliwiona.
-Pół godziny?- Jęknął Max.
-Tak, może trochę dłużej.- Zbiorowe westchnienie.- Dacie mi skończyć? Dziękuję. umówiliśmy się, że koło jedenastej kończymy oficjalne wesele, czyli tradycji brytyjskiej stanie się zadość. Wypraszamy gości typu rodzice, dziadkowie, dzieci i robimy mega imprezę, czyli poweselne after party. Wesele do białego rana. Wtedy możemy zrobić pojedynek na remiksy, Malik.
-Z przyjemnością, Maj.
-Dobra. To chyba tyle... A! Wracamy po weselu tutaj. Nie telepiemy się do hotelu, żeby uniknąć zdjęć. Tu przynajmniej można spokojnie wjechać i wysiąść za zamkniętą bramą. Listę gości znamy, jedzenie było degustowane, kwiaty wybrane, muzyka też... Wszystko jest. Koniec.
-To chwila, co mówiłaś o tym, że jeszcze pół godziny?- Zapytał zdezorientowany Niall. Popatrzyłam na zegarek.
-Bo dosłownie za pięć minut przyjedzie tu Andie ze swoim mężem, który jest detektywem. Przedstawiłam mu sprawę Moniki i chciał porozmawiać z nami wszystkimi. Zaczął już wstępne poszukiwania.
-Jeżeli mnie to nie dotyczy, to czy mogę się ulotnić?- Zapytał z nadzieją Fifa. Nika trzepnęła go po głowie.
-Chodzi o Monikę, kretynie!
-Dominika, ja poznałem ją dopiero w Krakowie na urodzinach Natki. Nie znam jej tak dobrze i wątpię, czy pomogę w poszukiwaniach.- Tłumaczył się, rozkładając ręce.
-Dobra. Fifa, Max, Fizzy, Lottie, Lou... Wy możecie iść. Ta sprawa w sumie faktycznie dotyczy naszej dziewiątki. Lecę po coś do picia.- Wstałam z podłogi i ruszyłam do kuchni. Nalałam sobie soku do szklanki i zerknęłam na lodówkę. Hmmm. A co mi tam, raz się żyje. Odłożyłam napełnioną szklankę i zanurkowałam w lodówce. Zaraz... Na dolnej półce Harry zachomikował nutellę... A w szufladzie Perrie trzymała chyba sałatki, takie genialne, dobre... Na co ja właściwie mam ochotę? O, może ten dobry człowiek wchodzący do kuchni mi podpowie...
-Ej, co macie teraz dobrego do żarcia?- Zapytałam, nie wyciągając głowy z lodówki. Parówki, serek pleśniowy, o, mój ulubiony jogurt zbożowy...
-Proponuję spytać Niallera, on jest stałym bywalcem.- Oh shit. Na głos Liama podskoczyłam i walnęłam głową o wyższą półkę.
-Jasny gwint.- Syknęłam, wysuwając się z lodówki.- Musisz tak straszyć?!- Pomasowałam głowę. Będzie wielki siniak, jak nic. Zwędziłam szybko nutellę Hazzy, zgarnęłam bułkę z koszyka do kieszeni i złapałam szklankę z sokiem.
-Nic ci nie jest?- Zapytał zaniepokojony Liam.
-Nic.- Warknęłam.- Ale byłoby lepiej, gdybyś się w ogóle nie odzywał.
Wyszłam z kuchni i usiadłam na swoim ulubionym miejscu na podłodze, przed stolikiem, opierając się plecami o kanapę. Pożyczyłam nóż, którym Eleanor kroiła przed chwilą arbuza, wytarłam go w chusteczkę i posmarowałam przekrojoną bułeczkę nutellą. Bosko. Kocham czekoladę.
-To chyba oni.- Nika poderwała się na dźwięk dzwonka do drzwi. Za chwilę wprowadziła do salonu skrzywioną Andie i jej męża, Jake'a.
-Siemanko.- Pomachałam jej zza kanapy.- Bułeczkę?- Klapnęła ciężko na podłogę i rozejrzała się po pokoju.
-Normalnie nie wierzę, że jestem w domu jakiegoś boysbandu, nie wierzę. Kim jestem i co zrobiłam z prawdziwą mną?- Wyszeptała zdegustowana, ale za chwilę powiedziała na głos.- Cześć wszystkim!
-Cześć.- Jake też się przywitał i usiadł na wskazanym fotelu.- Okej, słabo was kojarzę, więc lepiej mi się przedstawcie.- Szybko dokonano wzajemnej prezentacji.
-Wiesz już coś?- Harry kręcił się niespokojnie.
-Po pierwsze, musicie wiedzieć, że tajemniczych zniknięć i porwań mamy przynajmniej jedno w tygodniu i to nie jest żart. Z tego, około dziesięć procent odnajduje się w ciągu miesiąca. Może nawet mniej. Po drugie, zacząłem trochę szperać w papierach. Od Natalii mam wszystkie informacje na temat Moniki, z wami sobie pogadam indywidualnie, najlepiej się umówimy na telefon, bo tak zbiorowo to nie ma sensu...- Wyjął z teczki jakąś kartkę.- Spisałem sobie wszystkie sprawy z ostatnich pięciu lat, w których pojawia się motyw sekty. Kolega z policji udostępnił mi te dane. Zaginęło jedenaście kobiet, Monika jest dwunasta. Znaleziono tylko cztery, które przebywały w jednej, że tak powiem, wspólnocie. Reszta w dalszym ciągu jest zaginiona. Poszukiwania prowadzono na szeroką skalę, ale policja szybko się poddała. Dobrze zrobiliście, że angażujecie się w prywatne śledztwo. Ważnym tropem może być żądanie okupu. Jesteście bogaci, słychać o was wszędzie. Jednak coś mi w tym nie pasuje. Gdyby żądano okupu, już by do was dzwonili, zakładając, że porywaczy jest kilku. Monika nie zostawiłaby tego smsa, zakładając, że został wysłany przez nią. Do tego opis zachowania... Cóż, wasza przyjaciółka bez wątpienia padła ofiarą sekty i w tym momencie przekonuje się, że pójście z nimi to był błąd.
-Jak to, w tym momencie?- Perrie wzięła na ręce Shane'a, który zaczął marudzić.
-Nie wiem, czy wiecie, jak funkcjonuje sekta. Może w skrócie to przybliżę. Organizacja sekty to z reguły guru, jego współpracownicy, najbliżsi przyjaciele, ci, którzy w sekcie są najdłużej, a dopiero potem mamy do czynienia z ludźmi przez nich wybranymi. Guru, w tym wypadku chyba Flash, wyszukuje swoje ofiary. Ludzi zagubionych, takich, którzy nie wiedzą, co dalej robić w życiu, zniechęconych, smutnych, a czasami wściekłych. Przekierowuje ich emocje na cały świat, przekonuje, że jedynym rozwiązaniem jest się oczyścić, to znaczy dołączyć do sekty. Trzeba to przyznać, że osoba stojąca na czele sekty jest bardzo charyzmatyczna. Umie skupić uwagę i dominować, wręcz oczarowuje innych. Nie wiem, jak to inaczej nazwać, ale ludzie, którzy wchodzą do sekty naprawdę są jak zaczarowani. Dołączają do wspólnoty i na początku jest super. Tak, jak guru im obiecał, modlą się, rozmawiają, członkowie sekty robią im pranie mózgu. Dopiero potem sekta ujawnia swoje prawdziwe oblicze.
-To znaczy?- Harry cały zbladł. Siedział koło mnie, więc złapałam go za rękę, żeby mu dodać otuchy. Chyba nawet tego nie poczuł.
-Zaczyna się złe traktowanie. Bicie, poniżanie... Kojarzycie czarne msze? Wielki obrzęd, raz na jakiś czas, gdzie składane są ofiary. parodiowana zwykła msza chrześcijańska, a na koniec... No cóż, coś w stylu orgii. Gadałem z kolegą, który zajmował się kilkoma takimi sprawami. Jeżeli Monika poznała Flasha dwa miesiące temu, to jest szansa, że nie zmanipulował jej do końca, ale z drugiej strony... Byłoby lepiej dla niej, gdyby ciągle tkwiła w tym amoku. Osoby bardzo zżyte z sektą nie dostrzegają w tym nic złego. Jeżeli Monika ciągle miała jakieś wątpliwości, to do tej pory już się zorientowała, że tak pięknie w sekcie nie będzie. Niestety, nie wypuszczą jej ze swoich łap tak łatwo. Musimy jak najszybciej ją odnaleźć.
-Co dokładnie jej grozi?- Zapytała przerażona Eleanor. Ja bałam się odezwać. Co ja narobiłam... Mogłam ją powstrzymać, jakoś pomóc...
-Jeżeli uda nam się ją znaleźć... Cóż, nie będę ukrywał. Może być pobita, połamana... Wielokrotnie zgwałcona. Z całkowicie zniszczoną psychiką. Dlatego powiedziałem, że byłoby dla niej lepiej, gdyby ciągle była zauroczona tą wspólnotą. W pełni świadoma będzie wszystko czuła dwa razy mocniej.- Andie popatrzyła na mnie i poklepała pocieszająco po nodze.
-Będzie dobrze. Znajdziecie ją, prawda?- Zwróciła się do męża.
-Zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Mamy mało czasu. Na razie poszukujemy śladów Flasha. Rysopis Natalii był dość dokładny... Ktoś musiał go widzieć w okolicy, może zapamiętał samochód, którym jeździł, ludzi, z którymi się spotykał. Oprócz tego, sprawdzamy dawne mety narkomanów, rozpracowanych band, gangów czy sekt. Jakiś trop na pewno się pojawi.
-Musimy mieć nadzieję. Monika na pewno się znajdzie.- Odezwał się Liam, starając się podtrzymać nas i siebie na duchu.
-To w zasadzie tyle miałem do przekazania.- Jake wstał z fotela.- Tu macie mój numer.- Podał Zaynowi wizytówkę.- Wyślijcie mi wszyscy swoje numery smsami, żebym mógł się z wami umówić na jakąś rozmowę. Każdy trop jest ważny.
-Trzymajcie się.- Andie stanęła obok męża.- Może to nie jest najlepszy moment, ale... Zyskujecie przy bliższym poznaniu. Ale za waszą muzykę w życiu się nie wezmę.- Kilkoro z nas zaśmiało się na te słowa.
-Ja też już się będę zbierać.- Mruknęłam, podnosząc się z podłogi.- Spotkamy się jutro w parku. Będę tam koło dziesiątej, a przedtem wpadnę do hotelu, sprawdzić, czy wszystko gotowe.
-Okej.- Els podeszła, żeby mnie przytulić.- Dzięki, że to wszystko robisz.
-Nie dziękuj, jeszcze nie było wesela. Mogę wszystko zepsuć.- Oddałam uścisk.
-Przynajmniej wszyscy to zapamiętają.- Louis dołączył się do przytulasa.- Chodźcie tu wszyscy!
-Horan Hug!- Niall od razu do nas podbiegł. Za chwilę wszyscy, cała nasza dziewiątka plus Shane została wzajemnie podduszona w uścisku.
-Tak lepiej.- Mruknęła Nika.- Od razu czuję się lepiej po tej rozmowie.
-Będzie dobrze. Musi być, prawda?- Harry popatrzył po nas z nadzieją w oczach.
-Jasne, że będzie!- Powiedziałam jednocześnie z Liamem. Zapanowało niezręczne milczenie, które w ułamku sekundy przerwał Shane.
-Baaaamiilaa! Ma! Maaa!- Oderwaliśmy się od siebie.
-Co powiedział?
-Że chyba trzeba zmienić pampersa.- Wymamrotała Perrie, niosąc synka do pokoju.- Trzymaj się, Nattie!
-Na razie!- Pomachałam małemu, który zerkał na nas znad ramienia matki.- Okej, gdzie moja torba?
-W Musicu.- Odpowiedziała Nika.- Po przyjeździe poleciałaś od razu do mistrza konsoli.
-Dzięki.
Zbiegłam na dół. Drzwi były otwarte, więc od razu weszłam i zlokalizowałam moją torbę na podłodze obok regału z nutami. Zarzuciłam ją na ramię, gdy zatrzymał mnie Fifa.
-Dobrze, że jeszcze jesteś, mam coś dla ciebie.- Zmarszczyłam brwi i podeszłam do konsoli.
-Co takiego?- Pomachał mi przed nosem płytą CD.
-Niespodzianka.- Wyszczerzył się i podał mi płytę. Obejrzałam ją uważnie.
-Zgrałeś mi na płytę zdjęcia?- Zapytałam rozbawiona, wskazując na napis "Pictures" na nalepce.
-Nieee.- Odparł przeciągle.- Pamiętasz, jak wczoraj gadaliśmy o tych wszystkich zdjęciach?
Gestem pokazał na ściany. Podniosłam głowę. Wszystkie nasze fotografie. Naszych wygłupów, występów chłopaków, po prostu wszystko. Skinęłam głową.
-No właśnie. Powiedziałaś, że bardzo ci jej brakuje. Ze wszystkich przedmiotów w domu, najbardziej tęsknisz za tym pokojem i tymi zdjęciami. Dlatego wieczorem i dziś rano zgrałem ci parę takich... przypominaczy.
Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam się na niego z uściskiem.
-Jesteś najlepszy, dziękuję.- Cmoknęłam go w policzek.- Zaraz jej odsłucham, jak tylko wsiądę do samochodu.
-I uśmiechaj się! Tak trzymaj, będzie dobrze.- Szturchnął mnie palcem w policzek. No, dobra, musiałam się uśmiechnąć.
-Do jutra!- Pożegnałam się z resztą i poszłam do swojego samochodu. Jezu, jak tu się nagrzało... Otworzyłam szeroko okna i uruchomiłam silnik, żeby włączyć klimatyzację. Czekając na ochłodzenie tej Sahary, włączyłam płytę od Fify. Poznałam od razu pierwszą piosenkę. Nie miksował jej, to było oryginalne "Pictures Of You".
-This is the clock upon the wall
This is the story of us all
This is the first sound of a new born child
Before he starts to crawl
This is the war that’s never won
This is the soldier and his gun
This is the mother waiting by the phone
Praying for her son
Pictures of you
Pictures of me
Hung up on your wall for the world to see
Pictures of you
Pictures of me
Remind us all of what we used to be
(Oto zegar wiszący na ścianie,
Oto historia nas wszystkich,
Oto pierwszy dźwięk noworodka
Zanim jeszcze zacznie raczkować.
Oto wojna, której nie sposób wygrać,
Oto żołnierz i jego broń,
Oto matka czekająca przy telefonie,
Modląca się za swojego syna.
Zdjęcia ciebie,
Zdjęcia mnie,
Powieszone na twojej ścianie, by świat je zobaczył.
Zdjęcia ciebie,
Zdjęcia mnie,
Przypominają nam wszystkim, kim kiedyś byliśmy)
Przełączyłam na kolejną, żeby najpierw sprawdzić, co mi zgrał. Kolejne "Pictures Of You", tym razem z przeróbką. Całkiem fajne. Dalej... Następne było "Photograph" Eda. Pamiętam, jak się śmiał, że po obejrzeniu tego teledysku wszyscy się będą z niego nabijali, jakim był beznadziejnym dzieckiem. Cóż, wyszło odwrotnie. Na zawsze zapamiętam ten teledysk. Następnie remiks "Halo" Beyonce. Uwielbiałam tę piosenkę! Odchyliłam głowę na oparcie fotela i przymknęłam oczy. W połowie piosenki Fifa zaczął miksować. Wow, niezły efekt, serio. Chyba trzeba go porządnie pochwalić, gdy się jutro zobaczymy.
Kolejną piosenką było "About The Boy" Little Mix. Ekhem... Jeżeli to ma być jakaś aluzja, to cofam pochwałę dla Filipka. W jednej sekundzie. Przełączyłam na następną. Dziwne, wyglądało na to, że to ostatnia... Nagrał tylko sześć piosenek? Jakieś szumy i trzaski, które nagle się urwały i zabrzmiał charakterystyczny housowy beat. Okej.
-Baby, look what you've done... Baby, look what you've done...- Zabrzmiało echo głosu Harry'ego. "Stockholm Syndrome"?
-Let me chan-chan-change your ticket, oooh!- Teraz "Change Your Ticket"? Parsknęłam śmiechem, kiedy uświadomiłam sobie, że zrobił mix z piosenek chłopaków. Beat zaczął się przeplatać z melodią do "Better Than Words", ale słowa zostały podłożone z "One Thing", a potem przeplatane z linijkami innych piosenek. Efekt powalający. Po pierwszym odsłuchaniu mogłam rozpoznać "She's Not Afraid", "I Want", "What Makes You Beautiful", "Through The Dark" i chyba "Moments". Ale tego ostatniego nie byłam pewna. Dziwnie było słuchać "Moments" w przyspieszeniu, jakoś sobie tego nie wyobrażałam. Przynajmniej już nie byłam zdziwiona, czemu na płycie było tylko sześć piosenek. Ostatnia miała chyba czterdzieści megabajtów.
Zanim dojechałam do domu, zdążyłam przesłuchać całą płytę po raz drugi. Fifa miał rację, naprawdę przypominała mi te wszystkie wspólne chwile, które uwieczniliśmy na zdjęciach. Zgasiłam silnik i weszłam do budynku. Za chwilę stałam przed drzwiami, szukając kluczy. No nie wierzę, znowu zostawiłam je w środku? Nie, to niemożliwe. Raz mi się to zdarzyło, ale drugi? Zrezygnowana siadłam na schodach i wywaliłam wszystko z torebki na schodek obok. Schowałam z powrotem portfel, komórkę, słuchawki, saszetkę z dokumentami, paczkę chusteczek, jakieś ulotki reklamujące ubezpieczycieli i pizzę tańczą o pięćdziesiąt procent w absurdalnych godzinach od ósmej do jedenastej rano. Przekopałam się przez stosik papierków, brudnych chusteczek, opakowań po batonikach bądź orzeszkach, ewentualnie kartach pamięci do telefonu (cały czas ściągałam muzykę i regularnie musiałam kupować nowe karty, bo kończyła mi się pamięć). Kluczy nie było. Wrzuciłam śmieci do torebki, notując w pamięci, żeby wywalić je przy najbliższej okazji i wyciągnęłam telefon. Wykręciłam numer do Noriakiego i w tej samej chwili otworzyły się drzwi mieszkania.
-Trzy, dwa, jeden...- Rozdzwonił się telefon, który trzymał w ręce.- Wiedziałem.- Uśmiechnął się chamsko i pomachał mi przed nosem kluczami.
-Zabrałeś mi je, ty debilu!- Wyrwałam mu klucze z ręki i wkroczyłam energicznie do mieszkania.
-Sama je zostawiłaś. Leżały centralnie na środku stołu w kuchni. A teraz proszę o obiadek, bo potem muszę wyjść.
-A co, randka?- Spytałam wpieniona i rzuciłam torbę na moją kanapę.
-Może. I nic nie kombinuj, nigdy ci nie zapomnę soli zamiast cukru w kawie.- Krzyknął, wychodząc do swojego pokoju.
-Jak sobie życzysz.- Pogroziłam pięścią w jego kierunku. Zabrałam się za robienie najprostszej potrawy świata, a mianowicie klusek z serem. Akurat paczka Lubelli, którą wygrzebałam w jednym z polskich marketów, leżała na wierzchu w szafce. Włączyłam wodę i zabrałam się za szorowanie naczyń, których nie zmyłam po swoim śniadaniu. Jedyny plus w Kasaim to taki, że sam bez przypominania zmywa swoje naczynia. A właśnie, ciekawe, czy sprzątnął po sobie łazienkę. Jeżeli wybiera się na randkę, to pewnie siedział pod prysznicem dwie godziny. Swoją drogą, co za samobójczyni chce się z nim umówić...
-Natalia, do cholery jasnej!!!
Do kuchni wpadł czerwony ze złości Noriaki. Był ubrany w same spodnie, które... O rany. Ryknęłam śmiechem, aż pociekły mi łzy. Musiałam przytrzymać się stołu. On... On... Uprał jasnoszare spodnie z moją czerwoną sukienką! Wiedziałam, że rzuciłam kieckę do prania, ale nie sądziłam, że gdy nadejdzie jego kolej, nie pomyśli, żeby to posortować... A sukieneczka farbowała, oj, farbowała.
-Możesz mi powiedzieć, co to jest?!
-To jest efekt nieumiejętnego używania pralki.- Powiedziałam, opierając głowę o ścianę, żeby się uspokoić.- Jezu, Kasai, przecież oddziela się rzeczy jasne od ciemnych, nie wiesz tego?
-Ty lepiej powiedz, co ja mam z tym zrobić?!- Pieklił się niemiłosiernie, ale to była jego wina.
-Zdjąć spodnie i włożyć inne. Wyglądasz, jakbyś dostał okresu, ale bez tamponów i podpasek.- Znowu pociekły mi łzy śmiechu.- O matko... Daj to później, jakoś ci to wywabię.
-Ciesz się, bo dwie twoje białe bluzki też się tam prały.- Momentalnie przeszedł mi dobry humor.
-Coś ty powiedział?!
W głośnikach dudniło "Everybody Fucks", z butelek lał się szampan, obcasy stukały po parkiecie, ogólnie... Czad imprezka!
-Laski, mamy kolejne wino od tego przystojnego kelnera!- Jade, przyjaciółka Perrie z Little Mix, stanęła w drzwiach, wymachując dwiema butelkami hiszpańskiego wina.
-Dawaj tutaj!- Georgia i Lottie zaraz się nimi podzieliły.
-Ej, ej, protestuję, też chcę!- Nika zaraz podstawiła swój kieliszek.
Impreza trwała od jakichś dwóch godzin. Byłyśmy już nieco podchmielone. Chociaż to chyba pojęcie względne. Ja wypiłam tylko dwie lampki wina i jedną szampana, bo chciałam być jutro przytomna i w pełnej gotowości, bo znając naszą bandę, coś pójdzie nie tak. Nika z kolei piła jak zwykle, czyli ostro. A reszta... Może tylko Perrie się powstrzymywała, gdyby zadzwoniła mama Zayna, która dziś opiekowała się Shanem. Pozostałe piły toast za toastem, o czym świadczyły cztery puste butelki po szampanie, siedem po winie i jedna po wódce. Ale druga wódka też już się kończyła. Zostały soki. To się dobrze nie skończy. Jakie szczęście, że mamy trzy łazienki w tym apartamencie plus dwie na korytarzu. Przyda się, kiedy nadejdzie Wielki Bełt.
-To teraz wypijmy za... Za noc poślubną!- Jesy wzniosła w górę swój kieliszek, a wszystkie imprezowiczki zawtórowały jej głośnym śmiechem.
-Dla nich to już nic nowego.- Zachichotała Leigh, upijając łyk wina.- Powiedz, Els, dobry jest Louis w łóżku?
-O nie, nie chcę tego słyszeć o moim bracie!- Zaprotestowała Fizzy i rzuciła poduszką w Perrie, która wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Nie chcesz.- Potwierdziłam.- Leigh, wprowadź się do nich, to się przekonasz. Wystarczy, że postoisz trochę na korytarzu.- Przełączyłam piosenkę na "Sex, Love, Rock N Roll".
-Nie powiem, kto najbardziej hałasował po nocach!- Eleanor odstawiła kieliszek i popatrzyła wymownie na Nikę.
-Racja, hałasował, bo już nie hałasuje.- Podjęła Nika i skierowała swój wzrok na mnie.
-Ej, co ja? Ja jestem grzeczna.- Uniosłam ręce w górę.
-Aha, a weź podstaw jej do pokoju Liama...
-Zaraz cię walnę.- Zagroziłam, szykując do celnego rzutu pustą butelką.
-Właściwie, o co wam poszło?- Zainteresował się Jade, siadając na oparciu mojego fotela.
-Zdradził mnie z jakąś szmatą i teraz jestem sama.- Wzruszyłam ramionami. Alkohol chyba pomagał w szybkim opowiadaniu o moim byłym związku. Normalnie gotowa byłam się popłakać.
-Jest z nią?
-Nie wiem. Pojechała z nim na galę BRITS, ale potem na nagraniu jej nie widziałam.
-Jak przylezie na wesele, to skopię jej tę krzywą mordę.- Nika już wstawała, żeby dowalić Sophii, ale Lou ją powstrzymała.- Wesele jest jutro. Lepiej pij.- Nika nie czekała na dalsze zachęty. Wychyliła kieliszek wódki o smaku mango jednym haustem, bez popity i bez skrzywienia.
-Wow, ja też chcę tak pić.- Leigh próbowała wziąć przykład z Niki, ale po pierwszym łyku sięgnęła po sok.
-Polskie geny.- Dominika z zadowoleniem nalała kolejny kieliszek.- Gdyby tu była Monia, to byśmy wam obie pokazały. Ale jakiś skurwiel musiał ją porwać i jej nie ma.
-To pewne? To porwanie?- Georgia nie próbowała iść w zawody z Niką, pozostała przy samym soku. Nic dziwnego, poprzednie shoty już chyba wypaliły jej gardło.
-Niby nieee...- Perrie odchyliła się na oparcie sofy.- Mogła też uciec sama. Jednak trzeba ją odnaleźć, bo Harry nam sfiksuje.
-Eee, dlaczego ja nie mam takiego faceta?!- Jade chciała mnie objąć ramieniem, ale straciła równowagę i spadła na moje kolana. Wybuchnęłyśmy śmiechem.- Każdy... facet... to głąb...- Wydusiła między atakami śmiechu.
-A przynajmniej ci, z którymi się spotykałaś.- Jesy śmiała się razem z nią.
-Słuchajcie!- Lottie podskoczyła w miejscu.- Mam mega pomysł!
-Byle coś z procentami. Kończy się to dobre wino.- Eleanor przechyliła butelkę, wypijając z niej ostatnie krople.
-Wbijmy do chłopaków!- Fizzy zaraz przytaknęła siostrze.
-Tam bankowo będzie alko!
-No i faceci! Obgadałyśmy już wszystko, od wesela El po Lattie, musimy się teraz bardziej zabawić!
-Tylko zasada, laski!- Wyłączyłam "Get On The Floor" i zrzuciłam Jade z kolan.- Zaskoczmy ich, wiecie, wbijmy tak niespodziewanie. Aha, i żadnej nie wolno zostać na noc z facetem.
-Zróbmy wejście jak w "Mamma Mia!", tam, gdzie śpiewali "Voules Vous"!
-To oni wbili do dziewczyn!
-To kij z tym! Idziemy?
-No to jazda!
Pospiesznie dopiłyśmy nasze drinki i wyszłyśmy na korytarz. Zjechałyśmy windą na piętro chłopaków. Zatrzymałyśmy się za rogiem i wychyliłyśmy zza ściany. Wyraźnie było słychać męskie głosy, śmiechy przeplatane z "She Makes Me Go" Arasha i Seana Paula. Co najlepsze, przed drzwiami czekało kilka dziewczyn.
-Zamówili Louisowi striptizerki!- Podała głośnym szeptem Perrie, która stała najbliżej.
-Co?! O nie, nie ma pieprzonej opcji!- Eleanor ruszyła do przodu, zanim zdołałyśmy ją zatrzymać. Podążyłyśmy zaraz za nią.
-Cześć, co tu robicie?- Zaczęła pozornie niewinną rozmowę.
-Zaraz mamy wejście, a co?
-Sorry, ale zlecenie odwołane.
-Jasne. Spadaj, laleczko, bo nie ty nas zamówiłaś.
-Jak ci zaraz przyłożę...- Przytrzymałam Els razem z Jesy, bo już rwała się do bicia. Odstawiamy alkohol El. Na długo.
-Dziewczyny, serio, zlecenie odwołane.- Wkroczyła Leigh.- Macie tu stówę na swoje potrzeby i spadać. My wchodzimy.- Blondyna po chwili wahania wzięła forsę i się zmyła. Chyba widok rozjuszonej Eleanor odrobinę ją przestraszył.
-A wy tu czego?!- Krzyknęła na pozostałe Nika. Zaraz pospieszyły za swoją koleżanką.- Niedoczekanie, żeby takie coś przyklejało się do mojego Horana.- Prychnęła i mocnym pchnięciem otworzyła drzwi apartamentu.- Witam panów! Ktoś zamawiał super laski?
-Wiedziałem, że to zrobią, wiedziałem!- Sheeran parsknął śmiechem na nasz widok.
-Nie gadaj, tylko chodź tańczyć!- Pociągnęłam go za rękę w stronę parkietu, z radością rozpoznając w piosence "Live It Up". Kątem oka widziałam, jak dziewczyny zabierają się za swoich facetów.
Teraz dopiero zaczęła się zabawa.
__________________________________________________________
Miało być wczoraj, ale nie wyrobiłam. Pardon, macie dziś :) i tak zamiast wtorku, jest w niedzielę xD
Pogoda jest tak zarąbista, że szkoda marnować czas przed kompem ^^ wczoraj i dziś smażyłam się na słońcu, spaliłam sobie dekolt, zużyłam podobno przeterminowany kakaowy olejek przyspieszający opalanie (pachniał bosko, uwielbiam zapach kakao!) i ogólnie mam powera do działania. Jeździłam na rowerze, ćwiczyłam na siłowni w parku, teraz tylko żeby to coś dało i spłaszczył mi się ten brzuszek, bo za dwa tygodnie Chorwacja!!!
Zaraz zabiorę się za odpisywanie na wasze komentarze, dziękuję wam za nie bardzo <3 Dzięki za obserwowanie, za Blog Miesiąca: Maj, jeszcze raz :***
Kocham was bardzo <3
Roxanne xD
PS: W następnym ślub. Kto się cieszy? ;D
Oto historia nas wszystkich,
Oto pierwszy dźwięk noworodka
Zanim jeszcze zacznie raczkować.
Oto wojna, której nie sposób wygrać,
Oto żołnierz i jego broń,
Oto matka czekająca przy telefonie,
Modląca się za swojego syna.
Zdjęcia ciebie,
Zdjęcia mnie,
Powieszone na twojej ścianie, by świat je zobaczył.
Zdjęcia ciebie,
Zdjęcia mnie,
Przypominają nam wszystkim, kim kiedyś byliśmy)
Przełączyłam na kolejną, żeby najpierw sprawdzić, co mi zgrał. Kolejne "Pictures Of You", tym razem z przeróbką. Całkiem fajne. Dalej... Następne było "Photograph" Eda. Pamiętam, jak się śmiał, że po obejrzeniu tego teledysku wszyscy się będą z niego nabijali, jakim był beznadziejnym dzieckiem. Cóż, wyszło odwrotnie. Na zawsze zapamiętam ten teledysk. Następnie remiks "Halo" Beyonce. Uwielbiałam tę piosenkę! Odchyliłam głowę na oparcie fotela i przymknęłam oczy. W połowie piosenki Fifa zaczął miksować. Wow, niezły efekt, serio. Chyba trzeba go porządnie pochwalić, gdy się jutro zobaczymy.
Kolejną piosenką było "About The Boy" Little Mix. Ekhem... Jeżeli to ma być jakaś aluzja, to cofam pochwałę dla Filipka. W jednej sekundzie. Przełączyłam na następną. Dziwne, wyglądało na to, że to ostatnia... Nagrał tylko sześć piosenek? Jakieś szumy i trzaski, które nagle się urwały i zabrzmiał charakterystyczny housowy beat. Okej.
-Baby, look what you've done... Baby, look what you've done...- Zabrzmiało echo głosu Harry'ego. "Stockholm Syndrome"?
-Let me chan-chan-change your ticket, oooh!- Teraz "Change Your Ticket"? Parsknęłam śmiechem, kiedy uświadomiłam sobie, że zrobił mix z piosenek chłopaków. Beat zaczął się przeplatać z melodią do "Better Than Words", ale słowa zostały podłożone z "One Thing", a potem przeplatane z linijkami innych piosenek. Efekt powalający. Po pierwszym odsłuchaniu mogłam rozpoznać "She's Not Afraid", "I Want", "What Makes You Beautiful", "Through The Dark" i chyba "Moments". Ale tego ostatniego nie byłam pewna. Dziwnie było słuchać "Moments" w przyspieszeniu, jakoś sobie tego nie wyobrażałam. Przynajmniej już nie byłam zdziwiona, czemu na płycie było tylko sześć piosenek. Ostatnia miała chyba czterdzieści megabajtów.
Zanim dojechałam do domu, zdążyłam przesłuchać całą płytę po raz drugi. Fifa miał rację, naprawdę przypominała mi te wszystkie wspólne chwile, które uwieczniliśmy na zdjęciach. Zgasiłam silnik i weszłam do budynku. Za chwilę stałam przed drzwiami, szukając kluczy. No nie wierzę, znowu zostawiłam je w środku? Nie, to niemożliwe. Raz mi się to zdarzyło, ale drugi? Zrezygnowana siadłam na schodach i wywaliłam wszystko z torebki na schodek obok. Schowałam z powrotem portfel, komórkę, słuchawki, saszetkę z dokumentami, paczkę chusteczek, jakieś ulotki reklamujące ubezpieczycieli i pizzę tańczą o pięćdziesiąt procent w absurdalnych godzinach od ósmej do jedenastej rano. Przekopałam się przez stosik papierków, brudnych chusteczek, opakowań po batonikach bądź orzeszkach, ewentualnie kartach pamięci do telefonu (cały czas ściągałam muzykę i regularnie musiałam kupować nowe karty, bo kończyła mi się pamięć). Kluczy nie było. Wrzuciłam śmieci do torebki, notując w pamięci, żeby wywalić je przy najbliższej okazji i wyciągnęłam telefon. Wykręciłam numer do Noriakiego i w tej samej chwili otworzyły się drzwi mieszkania.
-Trzy, dwa, jeden...- Rozdzwonił się telefon, który trzymał w ręce.- Wiedziałem.- Uśmiechnął się chamsko i pomachał mi przed nosem kluczami.
-Zabrałeś mi je, ty debilu!- Wyrwałam mu klucze z ręki i wkroczyłam energicznie do mieszkania.
-Sama je zostawiłaś. Leżały centralnie na środku stołu w kuchni. A teraz proszę o obiadek, bo potem muszę wyjść.
-A co, randka?- Spytałam wpieniona i rzuciłam torbę na moją kanapę.
-Może. I nic nie kombinuj, nigdy ci nie zapomnę soli zamiast cukru w kawie.- Krzyknął, wychodząc do swojego pokoju.
-Jak sobie życzysz.- Pogroziłam pięścią w jego kierunku. Zabrałam się za robienie najprostszej potrawy świata, a mianowicie klusek z serem. Akurat paczka Lubelli, którą wygrzebałam w jednym z polskich marketów, leżała na wierzchu w szafce. Włączyłam wodę i zabrałam się za szorowanie naczyń, których nie zmyłam po swoim śniadaniu. Jedyny plus w Kasaim to taki, że sam bez przypominania zmywa swoje naczynia. A właśnie, ciekawe, czy sprzątnął po sobie łazienkę. Jeżeli wybiera się na randkę, to pewnie siedział pod prysznicem dwie godziny. Swoją drogą, co za samobójczyni chce się z nim umówić...
-Natalia, do cholery jasnej!!!
Do kuchni wpadł czerwony ze złości Noriaki. Był ubrany w same spodnie, które... O rany. Ryknęłam śmiechem, aż pociekły mi łzy. Musiałam przytrzymać się stołu. On... On... Uprał jasnoszare spodnie z moją czerwoną sukienką! Wiedziałam, że rzuciłam kieckę do prania, ale nie sądziłam, że gdy nadejdzie jego kolej, nie pomyśli, żeby to posortować... A sukieneczka farbowała, oj, farbowała.
-Możesz mi powiedzieć, co to jest?!
-To jest efekt nieumiejętnego używania pralki.- Powiedziałam, opierając głowę o ścianę, żeby się uspokoić.- Jezu, Kasai, przecież oddziela się rzeczy jasne od ciemnych, nie wiesz tego?
-Ty lepiej powiedz, co ja mam z tym zrobić?!- Pieklił się niemiłosiernie, ale to była jego wina.
-Zdjąć spodnie i włożyć inne. Wyglądasz, jakbyś dostał okresu, ale bez tamponów i podpasek.- Znowu pociekły mi łzy śmiechu.- O matko... Daj to później, jakoś ci to wywabię.
-Ciesz się, bo dwie twoje białe bluzki też się tam prały.- Momentalnie przeszedł mi dobry humor.
-Coś ty powiedział?!
~~*~~
W głośnikach dudniło "Everybody Fucks", z butelek lał się szampan, obcasy stukały po parkiecie, ogólnie... Czad imprezka!
-Laski, mamy kolejne wino od tego przystojnego kelnera!- Jade, przyjaciółka Perrie z Little Mix, stanęła w drzwiach, wymachując dwiema butelkami hiszpańskiego wina.
-Dawaj tutaj!- Georgia i Lottie zaraz się nimi podzieliły.
-Ej, ej, protestuję, też chcę!- Nika zaraz podstawiła swój kieliszek.
Impreza trwała od jakichś dwóch godzin. Byłyśmy już nieco podchmielone. Chociaż to chyba pojęcie względne. Ja wypiłam tylko dwie lampki wina i jedną szampana, bo chciałam być jutro przytomna i w pełnej gotowości, bo znając naszą bandę, coś pójdzie nie tak. Nika z kolei piła jak zwykle, czyli ostro. A reszta... Może tylko Perrie się powstrzymywała, gdyby zadzwoniła mama Zayna, która dziś opiekowała się Shanem. Pozostałe piły toast za toastem, o czym świadczyły cztery puste butelki po szampanie, siedem po winie i jedna po wódce. Ale druga wódka też już się kończyła. Zostały soki. To się dobrze nie skończy. Jakie szczęście, że mamy trzy łazienki w tym apartamencie plus dwie na korytarzu. Przyda się, kiedy nadejdzie Wielki Bełt.
-To teraz wypijmy za... Za noc poślubną!- Jesy wzniosła w górę swój kieliszek, a wszystkie imprezowiczki zawtórowały jej głośnym śmiechem.
-Dla nich to już nic nowego.- Zachichotała Leigh, upijając łyk wina.- Powiedz, Els, dobry jest Louis w łóżku?
-O nie, nie chcę tego słyszeć o moim bracie!- Zaprotestowała Fizzy i rzuciła poduszką w Perrie, która wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Nie chcesz.- Potwierdziłam.- Leigh, wprowadź się do nich, to się przekonasz. Wystarczy, że postoisz trochę na korytarzu.- Przełączyłam piosenkę na "Sex, Love, Rock N Roll".
-Nie powiem, kto najbardziej hałasował po nocach!- Eleanor odstawiła kieliszek i popatrzyła wymownie na Nikę.
-Racja, hałasował, bo już nie hałasuje.- Podjęła Nika i skierowała swój wzrok na mnie.
-Ej, co ja? Ja jestem grzeczna.- Uniosłam ręce w górę.
-Aha, a weź podstaw jej do pokoju Liama...
-Zaraz cię walnę.- Zagroziłam, szykując do celnego rzutu pustą butelką.
-Właściwie, o co wam poszło?- Zainteresował się Jade, siadając na oparciu mojego fotela.
-Zdradził mnie z jakąś szmatą i teraz jestem sama.- Wzruszyłam ramionami. Alkohol chyba pomagał w szybkim opowiadaniu o moim byłym związku. Normalnie gotowa byłam się popłakać.
-Jest z nią?
-Nie wiem. Pojechała z nim na galę BRITS, ale potem na nagraniu jej nie widziałam.
-Jak przylezie na wesele, to skopię jej tę krzywą mordę.- Nika już wstawała, żeby dowalić Sophii, ale Lou ją powstrzymała.- Wesele jest jutro. Lepiej pij.- Nika nie czekała na dalsze zachęty. Wychyliła kieliszek wódki o smaku mango jednym haustem, bez popity i bez skrzywienia.
-Wow, ja też chcę tak pić.- Leigh próbowała wziąć przykład z Niki, ale po pierwszym łyku sięgnęła po sok.
-Polskie geny.- Dominika z zadowoleniem nalała kolejny kieliszek.- Gdyby tu była Monia, to byśmy wam obie pokazały. Ale jakiś skurwiel musiał ją porwać i jej nie ma.
-To pewne? To porwanie?- Georgia nie próbowała iść w zawody z Niką, pozostała przy samym soku. Nic dziwnego, poprzednie shoty już chyba wypaliły jej gardło.
-Niby nieee...- Perrie odchyliła się na oparcie sofy.- Mogła też uciec sama. Jednak trzeba ją odnaleźć, bo Harry nam sfiksuje.
-Eee, dlaczego ja nie mam takiego faceta?!- Jade chciała mnie objąć ramieniem, ale straciła równowagę i spadła na moje kolana. Wybuchnęłyśmy śmiechem.- Każdy... facet... to głąb...- Wydusiła między atakami śmiechu.
-A przynajmniej ci, z którymi się spotykałaś.- Jesy śmiała się razem z nią.
-Słuchajcie!- Lottie podskoczyła w miejscu.- Mam mega pomysł!
-Byle coś z procentami. Kończy się to dobre wino.- Eleanor przechyliła butelkę, wypijając z niej ostatnie krople.
-Wbijmy do chłopaków!- Fizzy zaraz przytaknęła siostrze.
-Tam bankowo będzie alko!
-No i faceci! Obgadałyśmy już wszystko, od wesela El po Lattie, musimy się teraz bardziej zabawić!
-Tylko zasada, laski!- Wyłączyłam "Get On The Floor" i zrzuciłam Jade z kolan.- Zaskoczmy ich, wiecie, wbijmy tak niespodziewanie. Aha, i żadnej nie wolno zostać na noc z facetem.
-Zróbmy wejście jak w "Mamma Mia!", tam, gdzie śpiewali "Voules Vous"!
-To oni wbili do dziewczyn!
-To kij z tym! Idziemy?
-No to jazda!
Pospiesznie dopiłyśmy nasze drinki i wyszłyśmy na korytarz. Zjechałyśmy windą na piętro chłopaków. Zatrzymałyśmy się za rogiem i wychyliłyśmy zza ściany. Wyraźnie było słychać męskie głosy, śmiechy przeplatane z "She Makes Me Go" Arasha i Seana Paula. Co najlepsze, przed drzwiami czekało kilka dziewczyn.
-Zamówili Louisowi striptizerki!- Podała głośnym szeptem Perrie, która stała najbliżej.
-Co?! O nie, nie ma pieprzonej opcji!- Eleanor ruszyła do przodu, zanim zdołałyśmy ją zatrzymać. Podążyłyśmy zaraz za nią.
-Cześć, co tu robicie?- Zaczęła pozornie niewinną rozmowę.
-Zaraz mamy wejście, a co?
-Sorry, ale zlecenie odwołane.
-Jasne. Spadaj, laleczko, bo nie ty nas zamówiłaś.
-Jak ci zaraz przyłożę...- Przytrzymałam Els razem z Jesy, bo już rwała się do bicia. Odstawiamy alkohol El. Na długo.
-Dziewczyny, serio, zlecenie odwołane.- Wkroczyła Leigh.- Macie tu stówę na swoje potrzeby i spadać. My wchodzimy.- Blondyna po chwili wahania wzięła forsę i się zmyła. Chyba widok rozjuszonej Eleanor odrobinę ją przestraszył.
-A wy tu czego?!- Krzyknęła na pozostałe Nika. Zaraz pospieszyły za swoją koleżanką.- Niedoczekanie, żeby takie coś przyklejało się do mojego Horana.- Prychnęła i mocnym pchnięciem otworzyła drzwi apartamentu.- Witam panów! Ktoś zamawiał super laski?
-Wiedziałem, że to zrobią, wiedziałem!- Sheeran parsknął śmiechem na nasz widok.
-Nie gadaj, tylko chodź tańczyć!- Pociągnęłam go za rękę w stronę parkietu, z radością rozpoznając w piosence "Live It Up". Kątem oka widziałam, jak dziewczyny zabierają się za swoich facetów.
Teraz dopiero zaczęła się zabawa.
__________________________________________________________
Miało być wczoraj, ale nie wyrobiłam. Pardon, macie dziś :) i tak zamiast wtorku, jest w niedzielę xD
Pogoda jest tak zarąbista, że szkoda marnować czas przed kompem ^^ wczoraj i dziś smażyłam się na słońcu, spaliłam sobie dekolt, zużyłam podobno przeterminowany kakaowy olejek przyspieszający opalanie (pachniał bosko, uwielbiam zapach kakao!) i ogólnie mam powera do działania. Jeździłam na rowerze, ćwiczyłam na siłowni w parku, teraz tylko żeby to coś dało i spłaszczył mi się ten brzuszek, bo za dwa tygodnie Chorwacja!!!
Zaraz zabiorę się za odpisywanie na wasze komentarze, dziękuję wam za nie bardzo <3 Dzięki za obserwowanie, za Blog Miesiąca: Maj, jeszcze raz :***
Kocham was bardzo <3
Roxanne xD
PS: W następnym ślub. Kto się cieszy? ;D
Zawsze jak czytam to ff to niemal sikam ze śmiechu :DDD Uwielbiam i nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba ;)
UsuńDziękuję <3
Coś czuję że Natalia złapie welon a Liam krawat :D
OdpowiedzUsuńHehe, zobaczymy ;)
UsuńDziękuję <3
Super! Kocham normalnie :D <3 Rozdział jest naprawdę fajny, tylko wiesz ze tęsknimy za Lattie? )0_0 Więc niech już nasza uparta Natalia, weźmie się w garść i zacznie chociaż normalnie rozmawiać z Liasiem... Bo wiem że zasłużył ale o cóż... troszkę mi szkoda biedaka T_T
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^-^
Wiem, że tesknicie... Choć nie wszyscy ;P ja też tęsknię, ale cóż, zachowanie Nat jest chyba zrozumiałe...
UsuńDziękuję <3
Okej.... *przygotowuje palce do pisania*
OdpowiedzUsuńSprawa numer 1:
Nie, nie myśl, że Hattie, cóż- deser na końcu :)))
Ew... co z Nika i Nialle....coś czuję, że albo Nat coś podpowie Niallowi, albo sam do tego DOJDZIE *hehehehe* i w najbliższym czasie nas zaskoczy...hahah już widzę reakcję Niki xDD Może i nawet na ślubie to się stanie, kto wie? :P
Sprawa nr 2
ZATTIE!!!!!! jgvrijhgtrghi!! <333
"-Czyżby DJ Nats zdecydowała się na wielki powrót?- Zayn popatrzył na mnie porozumiewawczo.
-Czyżby DJ Malik obawiał się konkurencji?"
Czy to nie był podryw poprzez prowokację??!?!?! No powiedz mi że tak!!!!! To było takie jnirhiortjh- niby Malik taki groźny, niby jiofrjiuhiur *__*
"Wtedy możemy zrobić pojedynek na remiksy, Malik.
-Z przyjemnością, Maj."<---przyjemnością
PRZYJEMNOŚCIĄ
p-r-z-y-j-e-m-n-o-ś-c-i-ą
Czy to yło jakieś ukryte Zattie? Bo jeśli tak, to je znalazłam...hmhhh...do Perrie nie powiedział w tym rozdziale cokolwiek co zawirało słowo pzryjemność w stosunku do niej, a do Nat? :))))
Sprawa nr 3
Jacyś tam detektywi.... Hmhhh mże w t całe zamieszanie się 'wmieszał' ktoś z ich znajomych? ^^ Chociaż z drugiej strony nic nie przychodzi mi do głowy- sprawa jest jasna, Monia była tak 'zaczarowana' sektą, że ...no przepadła, a ten Flash jej w tym pomógł...chociaż to wszystko wydaje się podejrzane xDD Już myślałam, że jak będzie szukała tych kluczy to znadzie coś związanego z Monią co pozwoli jej ułatwić poszukiwania, ale nie :((
Sprawa nr 4
Slub. Ew...w sumie nic mi nnie przychodzi do głowy oprócz tej sprawy z LAttie i Hattie którą pisałam w poprzednim komentarzu...no chyba, że coś z Zattie :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Ale i tak wiem, że mi tego nie zrobisz :(
Ew...może przerwie im coś związanego z Monią? Nad tym też myślałam, ale idk dokładnie...czy by się sama pojawiła, czy jakiś okup, czy co O.o
Sprawa nr....eee idk
Teksty Nat i Kasai'ego (?) mnie rozbrarają xDD Szczególnie ta końcówka hahaha omg, poprosze ich więcej xdd i Kasai na randkę? :O Może z kimś z tej sekty....wszędzie się dopatrzę jakiejś spójnej logki xD No coz...trzeba myslec nad wszystkimi mozliwościami :P
Rzecz kolejna...wieczór..jakiś tam...kawalerski, panieński, wyborczy xddd? nigdy tego nie zapamietuje xdd
"- Powiedz, Els, dobry jest Louis w łóżku?"<--- Chętnie bym posłuchała, więc zabiję siostrę Louisa za to co powiedziała *^* Hahahaaha i t późniejsze zwalanie na siebie rozwaliło mnie xDD
No i te strptizerki- Louis tłumacz się. Po nim to bym sie raczej striptizerów..OKEJ nieważne!!! Omg nie wiem co bym zorbiła jak bym była El -.- No wie on cooooo
Okej...Lattie już przerobiliśmy- brawa dla Nat że mu tak dowaliłaś!! :))) I dobrze mu tak!
Okej ale wieczory jakieśtam wieczorami...sprawa najważniejsza- HATTIE
UsuńVKINKJRBHTUIHNRTHGUIUHRGRJHNJNTJNJNRRRGER BYŁO JEJ TAK DUŻO, ŻE NIE WIEM ILE BĘDZIE NA ŚLUBIE SKOO....OMG SA PARA JA NIE MOGE OMG *_________________________________*
Nawet nie wiem co pisać...omg...mioejorghiegh
"-Małe pytanko.- Teraz zgłosiła się Nika. Kiwnęłam głową.- Masz kogoś, z kim pójdziesz na wesele?- Zaryzykowałam zerknięcie na Liama. Siedział jak na szpilkach, wpatrywał się we mnie z napięciem, czekając na odpowiedź.
-Nie.- Odparłam zdecydowanie.- Idę sama.
-Okeej...- Nika, ty coś kombinujesz, wariatko.- Harry, ty z kimś idziesz?- Zmrużył oczy.
-A widzisz tu gdzieś Monię?- Zapytał ponuro. Nika uśmiechnęła się kpiąco.
-Problem rozwiązany. Idźcie jako para. I tak jesteście głównymi świadkami.- Zastanowiłam się chwilkę.
-To w sumie nie jest taki zły pomysł...- Powiedziałam przeciągle, patrząc na Stylesa.- No dobra. Haroldzie, czy zgodzisz się być moją parą na weselu naszych przyjaciół?- Zapytałam, udając głos dżentelmena.
-Ależ oczywiście, droga Natalio, z przyjemnością będę twoim partnerem!"<---OFICJALNIE MOMENT MOJEGO UMIERANIA, MOŻESZ MIEĆ MNIE NA SUMIENIU*^* Może podkreślę mały szczególik, że on powiedział również Z PRZYJEMNOŚCIĄ.....!!! *_* %$^**&%#^# ♥♥♥ Ale moment kulminacyjny, który był....jak deska do grobu czy jakos tak...xD
"Harry cały zbladł. Siedział koło mnie, więc złapałam go za rękę, żeby mu dodać otuchy. Chyba nawet tego nie poczuł." <--- KTO NORMALNY NI BEDAC PARĄ ŁAPIE SIE ZA REKE?!?!?!?!?!?!?!?! Omg ona już powoli zaczyna sobie uświadamiać, że coś czuje!!! omg to jest takie vknuihrtu *_______________* Teraz jeszcze Hazz uświadomi sobie to na ślubie i możemy wszyscy umrzeć! Potem sie okaze że Monike wycienczyli i umarla i Harry nie bedzie mial dziewczyny...i kto wtedy wkracza do akcji, no kto?!?!?! :DDDDDDDDDDDDDD
O mamma mia! Pojechałaś po bandzie, nie ma co! ;D
UsuńSprawa pierwsza... Niall to tchórz i tyle, a czy coś z tego wyniknie na weselu... Zobaczymy :P
Sprawa druga: chyba czas postawić sprawę jasno. Nie będzie Zattie. Ten spoiler mi podarujecie ;) za bardzo się tu doszukujesz, lepiej zostań przy Hattie, bo tu ci jeszcze dogodzę xD
Sprawa trzecia:sprawa z Moniką pociągnie jeszcze trochę... Trzeba dać na niepewność, przecież nie mogę wszystkiego rozwiązać tak od razu ^^
Sprawa czwarta: zobaczymy, zobaczymy... wiem, co ty wymyśliłaś i za parę dni się okaże, czy miałaś rację :D
Sprawa piąta: Kasai i Nat będą się kłócili przez wiele rozdziałów, a ty bankowo coś tam wypatrzysz, Sherlocku xD
Sprawa szósta, chyba: wieczory też mi streściłaś na TT, tu przytaczać nie będziemy ;)) a Lattie dowaliła Liamowi, no przecież nie wybaczy mu od ręki, zwlaszcza że dzięki niemu dorobiła się guza na głowie xD
No i Hattie... A czy przyjaciela nie można złapać za rękę? Moim zdaniem można, ale interpretuj to jak chcesz :P mogę ci obiecać, że jeśli teraz nie miałaś zawału na tle Hattie, to jest on gwarantowany po kolejnym rozdziale :***
Dziękuję <3
Ooo miałam nadzieję, że już w tym będzie ślub... Co nie zmienia faktu, że rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńGratuluję wygrania konkursu na Blog Miesiąca Maj!!!
Pozdrawiam! :)
Chyba większość miała taką nadzieję :P ja aka niszczycielka marzeń ^^
UsuńDziękuję <3
Matko boska,znalazłam tego bloga jakoś z 3 dni temu i od tej pory ciągle tylko czytam i nie mogę się oderwać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że ślub będzie dopiero w następnym rozdziale bo tak na niego czekałam i myślałam,że będzie już w tym i teraz nie wiem czy płakać,że nie ma czy się cieszyć,że rozdział i tak genialny :D
W ogóle to gratuluje ci bardzo wygrania w Blogu Miesiąca i matko jak się rozpisałam...
Przepraszam,że wcześniej nie komentowałam,ale nie mam w zwyczaju komentowaniu postów,które były dawno :P
A tak na marginesie to zapraszam również do siebie na bloga
http://princess-and-1d-story.blogspot.com/ ---------->Zwykła historia o niezwykłej dziewczynie i sławnym chłopaku.Czy jeden wieczór w klubie karaoke jest w stanie połączyć sławnego muzyka z rozchwytywanego zespołu,Harry'ego Styles'a i z pozoru normalną dziewczynę,następczynię tronu Księżniczkę Luksemburgu Annabelle Priscille Charlotte Grace Terese Alexandre de Parme-Guillaume,która przybyła do Londynu w poszukiwaniu wolności?Czy taki związek ma szansę funkcjonowania?Czy Oni będą w stanie się dopasować?I ostatnie,aczkolwiek najważniejsze,czy ten związek zostanie zaakceptowany przez Wielkiego Księcia Henryka?
Witamy nową czytelniczkę na pokładzie! :D
UsuńCieszę się, że ci się spodobało :* jak będę miała chwilę, to na pewno zajrzę do ciebie, intrygujący opis opowiadania ;)
Dziękuję <3
Sprawa Moni jest jeszcze bardziej skomplikowana niż się to wydaje. Ona może być tak naprawdę wszędzie, a do tego mogła stać jej się krzywda. Mimo to mam nadzieję, że wróci cała i zdrowa.
OdpowiedzUsuńCzyżbym wyczuwała u Niki i Nialla kłopoty w raju? Może Horan z łaski swej wreszcie by się oświadczył. Tchórz i tyle, pewnie panicznie boi się, że Nika powie 'nie'.
Kasai na randkę?! Hahahahahahahahahahahahaha. Sorry, ale jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Jego kłótnie z Natalią to życie :]
Święto w państwie! Liam i Nattie, znów zamienili ze sobą więcej niż trzy słowa. Teraz wszyscy robimy meksykańską fale! :D
Jasna Ameryka, przeczuwałam, że Nattie pójdzie na ślub z Harry'm. No cóż lepszy rydz niż nic ^^ W ostateczności obstawiałam jeszcze tego popierdzielonego Kasai'ego, z którym mogłyby być niezłe odpały :D Natalia na pewno najadłaby się przez niego niezłego wstydu.
Wieczór kawalerski/panieński widzę nieźle zakrapiany ^^ i zabawa rozkręcona.
El to niezła złośnica jak wypije hehe. Rozbawiła mnie ta akcja jak chciała pobić striptizerki ^^
Ślub tuż tuż i pewnie będzie jakaś drama, a raczej jedna z wielu dram jakie jeszcze zamierzasz nam zaserwować.
Zastanawiam się, kiedy będzie jakaś MEGA DRAMA, taka porządna i z przytupem, większa od zdrady Liama, a może nastąpi to już na ślubie El i Lou?
Wcale bym się nie zdziwiła jakby Payne złapał krawat, a Nattie welon (szyderczy śmiech), a wtedy musieliby razem zatańczyć. Chyba, że nas zaskoczysz i to Harry złapie krawat ^^
Nie wiem dlaczego, ale moja złość na Liama jakoś wyparowała. Chyba za bardzo brakuje mi Lattie, a pomyśleć, że przed nimi jeszcze tyyyle dram. Trzeba coś wykombinować, żeby do siebie wrócili, jakiś misterny plan.
DJ Nats vs DJ Malik? O tak, zdecydowanie mi się to podoba. To będzie pojedynek wszech czasów! :) Nattie za konsolą da takiego ognia, że Malikowi w pięty pójdzie.
Czekam na kolejny rozdział.
~Caroline.
To fakt, nie wiadomo, gdzie Monika może się podziewać i jeśli mam być szczera, to nawet ja nie przemyślałam jeszcze dokładnie miejsca jej pobytu xD
UsuńNieee, gdzież tam od razu kłopoty... Niall tylko nadwrażliwy, jak zwykle, Nika też :P
Meksykańska fala, dołączam się! ^^
MEGA DRAMA... chyba na ślubie już będzie coś w tym stylu, ale taka największa, bijąca nawet rozstanie Lattie to trochę później :) ale będzie na pewno ^^
Dziękuję <3
Ogłaszam wszem i wobec, że jestem medium! :D :D :D Wiedziałam, że Natalia będzie osobą towarzyszącą Harry'ego, bo w sumie Moniki nie ma i chyba tylko on nie miałby z kim iść tak jak Nattie.
OdpowiedzUsuńFlash zrobił Monice wodę z mózgu i Bóg jeden wie, gdzie ona się podziewa. Dobrze, że zdecydowali się na tego detektywa, bo o policji szkoda gadać. Może mąż Andie wkrótce wpadnie na jakikolwiek trop. Oo i zauważyłam, że Andie trochę się przekonała do chłopaków. Po prostu zbyt pochopnie ich oceniła, ale to się zdarza.
Horan, spinaj dupę i oświadczaj się Nice. Teraz, zaraz, za pięć minut! hehhe.
Noriaki idzie na randkę, a to oznacza tylko jedno. KONIEC ŚWIATA. Nie wiem która by chciała takiego marudę i totalnego dupka. A i nareszcie się pojawił, bo strasznie mi go brakowało w poprzednim rozdziale. Może nie tyle jego, co jego kłótni z Nattie, które są zajebiste. Zawsze mnie rozśmieszają do łez :)
Lattie znów rozmawiali, no może nie nazwałabym tego normalną rozmową, ale zawsze coś. Chociaż, nie ukrywam, ale miałam nadzieję, że Natalia dopuści Liama do słowa. Powinni porozmawiać i zachować się jak dorośli, a nie unikać się jak dzieci w przedszkolu. Znaczy się, to Nattie unika Payne'a jak ognia, bo on raczej chciałby jakoś wyjaśnić tę chorą sytuację.
Modlę się, żeby tylko Sophia nie zjawiła się na ślubie. Jej przybycie będzie oznaczało kolejną dramę, której nie chcę, ale wiem, że już coś szykujesz. Przy takiej okazji nie mogłabyś ominąć dramy.
Uuu Zayn rzucił DJ Nats wyzwanie. Będzie się działo!
Welon zapewne złapie Natalia, a krawat Harry, a nasz kochany Liaś będzie się gotował z zazdrości ^^ chociaż gdyby było na odwrót i to Liam złapałby krawat też bym nie pogardziła :)
Dziewczyny wbiły do chłopaków, bo co to za zabawa bez facetów. Za nudno by było :) Eleanor to panna młoda z piekła rodem, już się chciała na te striptizerki rzucać. Czyli wieczór panieński i kawalerski raczej można uznać za udany. Oj, a kac pewnie będzie i to nie mały. Kac morderca nie ma serca.
Czekam na następny :D
Agnieszka :D
Andie jest po prostu typową fanką rocka i metalu... nie każdy musi lubić boysbandy ;)
UsuńWow, wszyscy tak pesymistycznie nastawieni do randki Noriakiego... Czytacie mi w myślach, czy co? ;D
Sophia... będzie... albo nie. Ale chyba wszyscy się domyślają jaka jest odpowiedź :)
O, właśnie, pisząc początek kolejnego, zapomniałam o kacu ;* thanks, zaraz to poprawię ;)
Dziękuję <3
Jejeu cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńwróciłam z treningu zmęczona i taka trochę wyczerpana a gdy zobaczyłam że jest nowy rodziła normalnie jakbym skrzydeł dostałam
nie mogę doczekać się ślubu na pewno coś ciekawego się w nim wydarzy
super rozdział i weny życzę
《Vika》
Moje rozdziały stawiają na nogi? Hell yeah! xD sorry, jakoś mam napływ energii. Nigdy nie pijcie po południu kawy ;P
UsuńDziękuję <3
Rozdział świetny, wspaniały, genialny, jedyny w swoim rodzaju, niesamowity itd, itd. Wieczór panieński, nic dodać, nic ująć, po prostu się uśmiałam :D Harry z Nattie? Fajny pomysł :) teraz z niecierpliwością czekam tylko na ślubny rozdział, bo na pewno nas zaskoczysz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :*
Thank you very much <3
UsuńO matko tak chcę zaręczyn Niala z Niką!!!
OdpowiedzUsuńMusisz je opisać po prostu musisz!!!!!!! hehe
Nie no myślałam, że coś więcej będzie z tego wieczoru panieńskiego. Fajnie by było jakbyś jeszcze trochę opisała, co działo się po tym jak dziewczyny wpadły do chłopaków. Ach no cóż trudno się mówi. ;)
Może to dziwnie zabrzmi, ale mi ta sprawa Moni strasznie się podoba. Nie powinnam tego pisać, ale fajnie by było jakby rzeczywiście coś tam jej się stało i oni potem by odnaleźli ją i Harry próbowałby pomóc stanąć jej na nogi, odbudować jej psychikę i zaufanie
Kurdę myślałam, że Nattie pójdzie na ślub jednak z Kasaim. Ale by to wykurzyło Liama. No cóż Harry też może być :)
Jak zrobisz jakąś dramę na tym ślubie i weselu i to cię znajdę i nogi z dupy ci powyrywam!!! Haha
Wszystko ma być idealnie
Mam nadzieję, że dokładnie opiszesz ślub a wesele i potem tą wielką imprezę, którą mają zrobić… opiszesz SUPER dokładnie hehe
Matko ale by było jakby welon złapała Danielle a krawat Liam. Ale raczej tak nie będzie prawda? ;)
Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuużo weny :-*
Jeśli będą zaręczyny (a wiadomo że kiedyś tam będą;) to na pewno opiszę :*
UsuńHmm, z tą sprawą Moniki to dokładnie rozumiesz o co mi chodzi... W sensie to odbudowywanie psychiki itp. Zobaczymy, czy tak poprowadzę akcję :)
Bardzo dokładny opis ślubu i wesela macie zagwarantowany ^^
Dziękuję <3
Wow, już się nie mogę doczekać ślubu chyba jak każdy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na nim nie wydarzy się nic strasznego.
Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, ale Kasai to mój ulubiony bohater, oczywiście oprócz Lattie ;p
Kiedy planujesz dodać kolejny rozdział, jeśli mogę wiedzieć?
~~
Witaj w fanklubie Kasaiego xD
UsuńKolejny... Chyba najszybciej wyrobię się na piątek, ale nic nie obiecuję ;)
Dziękuję <3
Hahahahahahaha no nie mogę . Rozdział super ! Czytając go płakałam ze śmiechu ;p Po prostu nie mogłam wyrobić ! A gdy moja mama weszła do pokoju ja byłam całą czerwona od płaczu ona myślała , że coś mi się stało XD
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału do jest super ! Po prostu Extra ! Czekam z niecierpliwością na nexta :)
Hah, śmiech to zdrowie :D
UsuńDziękuję <3
Rozdział bardzo fajny, nie mogę się doczekać, co się wydarzyło na tym wieczorze panieńskim/ kawalerskim :)
OdpowiedzUsuńNo i czekam na ten ślub, ale się tym cieszę, YEY !!!!!!
Ostatnio stwierdziłam, że nie mam co robić w domu, więc zaczęłam czytać książkę, którą bardzo dawno nie czytalam (absolutny bestseller) :) Harry Potter i Kamień Filozoficzny i nie wiem czemu, ale zaczęłam porównywać tą książkę z twoim opowiadaniem i doszłam do wniosku, że twój styl pisania jest, nie wiem jak to określić, hmmm? lepszy?
Nie wiem, może po prostu to zależy od tematyki? Ale jakoś tak stwierdzam, że lepiej mi się czyta to co piszesz ty, niż to co napisała J. K. Rowling (a nigdy nie sądziłam, że coś może przebić tą serię książek), więc... czekam na kolejny z niecierpliwością :D
WOW. Wow. Wow. CZY MNIE WŁAŚNIE PORÓWNANO DO J. K. ROWLING, AUTORKI BESTSELLEROWEJ SAGI O HARRYM POTTERZE??? Samych książek nie przeczytałam i jakoś mnie nie ciągnie, ale sam fakt... Że ktoś tak uważa...
UsuńRany, chyba mam zawał.
DZIĘKUJĘ!!! <3 <3 <3
Hej! Właśnie po wynikach rekrutacji stwierdziłam, że czas nadrobić zaległy komentarz do jedenastego rozdziału, bo przecież obiecałam to w tym poprzednim, więc włączam twój blog na telefonie (nie mogę się wiecznie dopchać do laptopa :) ) i myślę sobie "dobra, przemęczę się z telefonem". A tu co? Kolejny rozdział :D Tak więc znowu nie skomentowałam tego co miałam a ten nowy. No nic. Oczywiście nadrobię później :) . Ten rozdział jak zawsze był świetny. Żadne błędy nie rzuciły mi się w oczy (a specjalnie ich szukać nie będę). Natomiast fabuła była taka w sumie wakacyjna, bo mimo wątku z Moniką jak dla mnie lekka i przyjemna. Kasai jak zawsze wspaniały. Uwielbiam go po prostu. Szkoda, że to z nim nie idzie na ten ślub. Ciekawe, jak uda mu się ta randka i z kim na nią pójdzie. Nie mogę się też doczekać ślubu i wiem, że coś zaskakującego wymyślisz :)
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji
Kinga :)
Coś zaskakującego będzie na pewno ;) a ten rozdział, jak to określiłaś był lekki, bo na dramy jeszcze przyjdzie czas ;P
UsuńDziękuję <3
zawsze mam z tego beke xD Nie wiem czemu ale na końcówce przyszło mi namyśl że Nattie może być z Sheeranem o.O Byłoby ciekawie ;D Nie mogę się doczekać następnego :D Miłych wakacjiiiii :******
OdpowiedzUsuńKate Skate xD
Nat z Sheeranem? Tego jeszcze nie było xD
UsuńJak byś ich nazwała? Ned? Ettie? ;D
Dziękuję <3
Ja myślałam o Eddie ale twoje lepsze :P
UsuńNie wiem co ze mną. Nie tak ale jakos wyszło xD Nie moge się doczekać ślubu. Mam przeczucie ze Lou coś odwali xD. Napewno bd beka :D czekam na rozdział. <3 :****%
Kate Skate xD
Mam taką wenę na pisanie, że chyba każdy tu coś odwali, nie tylko Lou xD <3
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńWkoncu ślub!!!! Już nie mogę się doczekać.
No i mam nadzieje ze Monika szybko się odnajdzie.
Cudownych wakacji! ♥
Thank you very much <3
UsuńOmg, dawno się tak nie śmiałam na żadnym rozdziale xD
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale szczególnie parsknęłam przy podkreśleniu "my nie pomylimy pięter" xD takie to było prawdziwe...
"Photography" - ostatnio słyszałam tę piosenkę w radiu i rozkminiałam, co to :P dzięki ^^
Błędów nie znalazłam :P
Pozdro <3
"Nothing's" jako źródło informacji muzycznych ^^
UsuńDziękuję <3
Hey Hi Hello :D niespodziewałam się rozdziału tak szybko. Ja czekałam na wtorek a tu taka niespodzianka <3 dopiero wczoraj zobaczyłam że dodany był w niedziele stąd ten mój poślizg z komentarzem :( ok let's do this :D
OdpowiedzUsuń1: te przygotowania do ślubu mnie totalnie na maksiora rozwalają xD czytałam to o 2 w nocy i tak się zaczęłam śmiać że aż siostre z drugiego pokoju obudziłam xD
2: przeraziłaś mnie tą sektą wiesz? czytałam to i sie bałam... nie lubie takich rzeczy :o :/
3: Natalia aka detektyw xD przyznaj się ile musiałaś się naczytać o sektach żeby to wyszło huh? :D jestem pod wrażeniem, serio ;)
4: Jak Nattie zaczęła się w myślach obwiniać za to porwanie Moniki to miałam taką cichą nadzieje, że zacznie płakać, popadnie w furie, dostanie jakiegoś ataku paniki ( bądź cokolwiek innego) a Liam ją przytuli, powie pare ciepłych słówek a Natalia w Jego ramionach znajdzie spokój i się w niego jeszcze badziej wtuli.. i żyli długo i szczęśliwie. No, ale poznajcie Roxanne ona robi wszystko po swojemu i nigdy tak jak by to shipperki Latali chciały xD
4: przybiłam piątke Noriakiemu. pomimo że czasem działa na nerwy zaczynam mieć do niego sentyment :p
5: Dziewczyno ! przez Ciebie teraz non stop słucham " Pictures of you" !
6: Chciałabym posłuchać tego remixu wszystkich piosenek <3 powiedz że jesteś uzdolniona i w tym i że kiedyś for me zrobisz taki remix ploooosze <3
7: hahahahh wiedziałam że coś się wydarzy na tym wieczorze ! już sobie to wszystko wyobraziłam :D
mega zabawny i świetny był ten rozdział. prosze więcej takich luzackich ;)
Gaba :*
Wiesz, teraz rozdziały mogą być szybciej niż raz w tygodniu :)
UsuńEmmm... Czy dużo czytałam o sektach... Nie... Starczyło przypomnieć sobie, co kiedyś mówił ksiądz na religii i sprawdzić kilka artykułów w necie. Kochamy wujka Google xD
"Pictures Of You" ja też mam na to fazę! Właśnie dlatego umieściłam tutaj taką scenę, w pierwszych planach jej nie było ;)
Nie, aż taką zdolna nie jestem :P chyba że kiedyś mi się uda skombinować coś w tym stylu w Movie Makerze :))
Dziękuję <3
BOSKI!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! LOVE <3 :*
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńBOSKI!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! LOVE <3 :*
OdpowiedzUsuńBOSKI!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! LOVE <3 :*
OdpowiedzUsuńBOSKI!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! LOVE <3 :*
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam rozdziały ze śmiesznymi momentami xD I,jeju chcę już ślub! Mam przeczucie, że w następnym rozdziale będzie jakiś mega Lattie moment. Życzę duuuużo weny i udanych wakacji.
OdpowiedzUsuńDobranoc, W.
Nom... Lattie moment będzie na pewno... Może nawet nie jeden... ^^
UsuńDziękuję <3
Kiedy nowy rozdziałł????? Prooooszę!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJeśli mi się uda, to będzie jutro wieczorem ;) właśnie piszę! ^^
UsuńO jeny! Już dziś wszystko wyjdzie na jaw!!!!! Ale się cieszę :) pisz, pisz proszę, bo dzięki rozdziałowi cały dzień staje się piękniejszy <3
OdpowiedzUsuńPiszę ;) brakuje mi jakąś jedną czwartą, ale spoko, wszystko mam w głowie. Właśnie siadam do pisania :P
UsuńA, i jeszcze trzeba powstawiać linki do piosenek :) przydadzą się xD
Tylko proszę, niech ta Nattie nie da się od razu obałuszyć temu dupkowi Liamowi. On mógłby się trochę bardziej starać, a stoi jak krowa na granicy i nic nie robi, żeby mu wybaczyła. A Monika...och, gdzie ona jest? :( Oby się znalazł aszybko. Bo Harry tak ją kocha... :)Jak dla mnie El i Lou to genialna para! <3 Może dlatego, że uwielbiam Louisa za jego poczucie humoru? Chyba takk :) Niall z Niki tak samo są genialni. Ciekawi mnie, co będzie na ślubie! Już widzę jak czytam rozdział dziś w nocy i gryzę poduszkę, żeby tylko nie obudzić ze śmiechu rodziców :D Mam szczęście, że nie czytałam ..Everything's..."(zaczęłam dopiero od tego dłuuugiego rozdziału o świętach), bo tak to mam co czytać twojego autorstwa. Mogłabym Cię czytać i czytać. Piszesz tak lekko, jak moja ulubiona pisarka Beata Andrzejczuk! Myślałam, że poza jej książkami nie znajdzie się nikt, kto mi dogodzi ale jesteś Ty! A jeśli byś wydała książkę, byłoby genialnie! Mam nadzieję, że będzie dziś rozdział i pozdrawiamm <3 Obyś sobie odpoczęła w Chorwacji(ale do tego czasu oczekuję na kolejne rozdziały), bo kiedy czytam ile Ty masz nauki, to nawet mamie opowiadam jak mi Cię żal :)
OdpowiedzUsuńOoo, ze mną nie ma tak łatwo, jeżeli Nattie wybaczy kiedykolwiek Liamowi, to na pewno na to poczekacie ;)
UsuńNie czytałaś "Everything's.."? To ciekawe... Gratuluję, że się w tym połapałaś xD
Cieszę się, że ci się podoba ^^ Beata Andrzejczuk... gdzieś mi się obiło o uszy to nazwisko. Mam kolejne pozycje na liście do przeczytania :P
Awww... na razie tej nauki mniej... ale już powoli się uczę do poprawki -.-
Dziękuję <3