poniedziałek, 2 listopada 2015

Część II: Rozdział 23

Otworzyłam oczy i spróbowałam się przeciągnąć, ale coś mocno trzymało mnie w miejscu. Zjechałam wzrokiem w dół i zauważyłam znajome tatuaże. To mogło oznaczać tylko jedno.
Wczoraj z Liamem długo jeszcze rozmawialiśmy. W sumie można powiedzieć, że zaczęliśmy poznawać się na nowo... Wspominać, podśmiewywać z głupich wpadek, ale też zastanawiać się, co będzie za te kilka miesięcy. Ja wyszłam z inicjatywą rozmowy, bo byłam jeszcze roztrzęsiona po tamtym płaczu i nie chciałam zasypiać sama. Leżeliśmy naprzeciwko siebie, każde na swojej połowie łóżka i po prostu gadaliśmy. Aż w końcu, nawet nie wiem, w którym momencie, usnęłam. Liam widocznie też. A stare przyzwyczajenia zrobiły swoje i od razu się do siebie przysunęliśmy. Gdyby tak się nad tym zastanowić... To chyba była pierwsza noc od kwietnia, którą przespałam tak spokojnie. Bez wstawania o drugiej, bez leżenia z otwartymi oczami przez pół nocy, bez płaczu, bez koszmarów. Czułam się... bezpiecznie. I to był ten pierwszy poważny krok do naprawienia naszej przyjaźni i naszego związku.
Jakimś cudem udało mi się zasnąć jeszcze na trochę, a kiedy znów się obudziłam, Liam siedział na podłodze pod oknem, już ubrany, i czytał coś ze zmarszczonymi brwiami na telefonie. Podniosłam się na łóżku i przetarłam oczy.
-Niech zgadnę.- Odezwałam się, zwracając na siebie jego uwagę.- Cały świat retweetuje nasz wczorajszy występ?
-Cóż...- Liam zawiesił głos i coś przewinął w telefonie.- Mamy pierwsze miejsce w światowych trendach. A Sugarscape, The Sun i wszystkie konta typu "1D Updates" non stop o nas piszą.
-Pokaż.- Wyciągnęłam rękę po jego iPhone'a. Za chwilę moje oczy zaatakowały setki powiadomień.- Wow. Sporo tego.
-Na szczęście w większości pozytywne. Ludzie są zadowoleni, że wróciliśmy do siebie, większość podziwia cię, że zgodziłaś się wystąpić w ciąży, paparazzi żałują, że nie zostaliśmy na afterparty, bo liczyli na skandal z tobą w roli głównej, jak w ciąży pijesz alkohol.
-Nigdy bym nie wypiła alkoholu w ciąży.- Oburzyłam się, oddając jego komórkę.
-Zrobili wyliczenia, już się nie martw. Na pewno wiedzą, że na weselu Louisa i El piłaś, będąc już w ciąży.
-O rany!- Wywróciłam oczami i opadłam z powrotem na poduszki.- Niech się odwalą, mam ich opinie daleko i głęboko. I jestem głodna.
-Po twojej lewej.- Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam talerz z kilkoma kanapkami i kubek herbaty.- Mam nadzieję, że herbata nie wystygła.
-Dzięki!- Ucieszyłam się i chwyciłam za pierwszą kanapkę.- Ej? Będzie wam przeszkadzało, jak zajmę muzyczny?- Wymamrotałam z pełną buzią. Liam zmarszczył brwi i nagle otworzył szeroko oczy.
-Co... Eeee, a bardzo potrzebujesz?
-Chciałam trochę pograć i popisać.- Wyjaśniłam, odkładając kanapkę na talerz i sięgając po kubek z herbatą.- Coś nie tak?
-Wiesz, bo... tam jest lekki nieogar, po tym jak Harry pisał... i...
-Harry leży od miesiąca w szpitalu.- Liam coś ewidentnie kręcił.- Jak coś komponujesz i nie chcesz mi pokazać, to spoko. Sprzątnij graty i ja tam pójdę na oczyszczony teren.
-Okej.- Zerwał się z podłogi i podszedł do drzwi.- Tylko nic tam nie szukaj, bo i tak nie znajdziesz!- Krzyknął jeszcze i poleciał do Music'a.
Jaaasne... Nie znajdę nic, okłamuj się dalej. Wywęszę ten niby hit, jeszcze się przekonasz. Dokończyłam śniadanie, szybko się ogarnęłam i ze specjalnej szafki wyciągnęłam schomikowane biszkopciki i pierniczki. Wzięłam pod pachę kilka paczek i z zadowoleniem powędrowałam na dół. Trzeba czymś napędzić wenę, nie?
W Music'u nie było nikogo, ale patrząc po tajfunie, jaki tam ewidentnie przeszedł, mogłam mieć pewność, że Liam przed chwilą poleciał do swojej skrytki z piosenką. Hm. Uruchomiłam panel i włączyłam na rozgrzewkę "Anything Could Happen". Podśpiewując pod nosem razem z Ellie, zaczęłam szperać w szafce z nutami w poszukiwaniu mojej teczki. Ostatnio widziałam ją pod czystymi arkuszami... Jest. Otworzyłam folder i wyciągnęłam na wierzch wszystkie kartki. Miałam tu spisane wszystkie moje teksty, te lepsze i te gorsze. Na dużych stronach A4 i na skrawkach notesów. Nigdy nie było wiadomo, kiedy przyjdzie mi do głowy dobry tekst, dlatego często zapisywałam słowa w biegu, a potem lądowały tutaj. Teraz usiadłam na podłodze i zaczęłam to wszystko przeglądać. Pamiętałam niemal wszystkie sytuacje, kiedy zapisywałam dane słowa. O, te na przykład notowałam na kolanie w autobusie, jeszcze w Polsce, to na wykładzie z pediatrii, to chyba na jakiejś imprezie... Ale w tej chwili potrzebowałam innego tekstu. Wreszcie znalazłam upragniony świstek, słowa, nad którymi chciałam dziś popracować, zapisane na odwrocie paragonu z Tesco.
Zadowolona usiadłam przy fortepianie i podpisałam arkusz pięciolinii tytułem nowej piosenki. "Your Gravity".
I zabrałam się do pracy.

~~*~~

-Co czytasz?- Podniosłam głowę i mrużąc oczy od słońca, spojrzałam na Eleanor, która właśnie przyszłą na taras i wyraźnie szykowała się do popływania w basenie.
-"Ogniem i mieczem".- Odparłam, pokazując na okładkę.
-Znowu?- Wywróciła oczami.- Nie powiem, film był nawet niezły, ale czytać dziesiąty raz tę samą powieść, to przesada.
-Mów za siebie. Zaraz Bohun będzie mordował Kurcewiczów.- Wzruszyłam ramionami i zagłębiłam się z powrotem w ukraińskiej, krwawej jatce.
-Oszalała.- El zwróciła się do nie wiadomo kogo. Odblokowała ogrodzenie, które postawiono, żeby Shane przypadkiem nie wraczkował do basenu i z cichym pluskiem zanurzyła się w lazurowej wodzie. Podpłynęła do brzegu materaca i wdrapała się na niego z westchnieniem ulgi. Aż sama zaczęłam się zastanawiać, czy nie wejść do wody.
Dzień był upalny, słońce przypiekało niemiłosiernie, ale szkoda było siedzieć w domu, zwłaszcza, że w Londynie taka pogoda to rzadkość. Ustawiłam sobie leżak tak, żeby głowę mieć schowaną w cieniu i przykryłam brzuch białym cienkim ręcznikiem. W takim warunkach od razu lepiej się czytało.
-Możesz włączyć jakąś muzykę?- Odezwała się El z materaca. Wzięłam telefon z podłogi i kliknęłam losowe odtwarzanie.
-Może być?!- Podgłośniłam "Heaven Is A Place On Earth" Belindy Carlisle.
-A coś nowszego?- Bez słowa przełączyłam na "Cool For The Summer".- O, może być.
Odłożyłam komórkę na posadzkę tarasu i wróciłam do lektury. "Rozpoczęła się straszna pojedyncza walka, na którą kniahini, trzymana za włosy przez cztery żelazne dłonie, patrzyła pałającymi oczyma i z otwartymi usty. Młody kniaź zwalił się jak burza na Kozaka, który, cofając się z wolna, wywiódł go na środek sieni. Nagle przysiadł, odbił potężny cios i z obrony przeszedł do ataku. Kozacy zatrzymawszy dech w piersiach pospuszczali szable na dół i stali jak wryci, śledząc oczyma przebieg walki..."
-Oddychaj!- Parsknął śmiechem Louis. Popatrzyłam na niego nieprzytomnie i odruchowo wyjęłam obgryzany paznokieć z ust.
-Co?
-Czytasz to tak, jakby z tej książki miał zaraz wylecieć główny bohater.- Zakpił, ściągając koszulkę przez głowę.
-Siedź cicho i nie przeszkadzaj.- Machnęłam ręką i już miałam wracać do Rozłogów i Bohuna, kiedy Tommo z głośnym okrzykiem:
-Bomba leci!!!- wskoczył do basenu i ochlapał mnie, książkę i prawie cały trawnik.
-Idioto, jestem cała mokra!- Wydarłam się na pół Londynu, próbując jakoś zetrzeć krople wody z kartek.
- Wyschniesz w pięć sekund!- Odkrzyknął ze śmiechem i oparł się o materac, na którym leżała El. Zaczęli o czymś ze sobą rozmawiać, a ja z wkurzoną miną weszłam do domu, żeby nikt już nie zakłócił mi spokoju.
Wszystko mnie dziś denerwowało. Nie mogłam spokojnie poczytać, bo ciągle ktoś mi przeszkadzał, nie mogłam napić się kawy, bo ciąża, nie mogłam głęboko odetchnąć, bo młoda zapodała mi pierwszego kopniaka w żebra, po którym aż się zwinęłam, a na dodatek nie mogłam dokończyć piosenki. Za cholerę. Miałam napisaną tylko pierwszą zwrotkę i refren, a potem wielkie nic. Dawno nie czułam takiej blokady. Zazwyczaj do stworzenia dobrego tekstu potrzebowałam kilku godzin spędzonych bez przerwy nad pianinem i pięciolinią, teraz rozpraszał mnie każdy najmniejszy odgłos. A bardzo chciałam skończyć "Your Gravity". Wyrażała wszystko, czego nigdy nie umiałam wypowiedzieć słowami przez ostatnie pięć lat. Słowem, była adresowana do Liama. To był moją pieprzoną grawitacją, ciągnęło mnie do niego w sumie od ośmiu lat, ale na poważnie od pięciu, a po ostatnich wydarzeniach czułam, że muszę mu to powiedzieć. A raczej zaśpiewać.
Szukałam inspiracji wszędzie. Odsłuchałam "I Am... Sasha Fierce", moją ulubioną płytę Beyonce, która mnie zawsze inspirowała, "Made In The A.M.", "Midnight Memories", "Salute" dziewczyn i całą masę innych. Nic. Strasznie mnie to frustrowało. Efekt? Znowu wyżyłam się na Liamie, a on znowu wykazał się anielską cierpliwością, co tylko zwiększyło moje wyrzuty sumienia.
Ciężko wzdychając, ułożyłam się na kanapie w salonie i otworzyłam książkę na opisie krwawej walki. Nie zdążyłam nawet doczytać tej strony do końca, bo do pokoju weszła Nika. Niech to szlag.
-Hej.- Mruknęła i rzuciła się na fotel, aż przesunął się z piskiem pod ścianę. Ja tego pastować nie będę.- Co czytasz?
-"Trylogię".- Odparłam, próbując skupić się na tekście.
-Ja pierdolę.- Skomentowała dosadnie. Tak, Nika, wiem, że nie cierpisz czytać, a lektury szkolne traktujesz jak zło konieczne, ale z łaski swojej zachowaj to dla siebie.
Przez chwilę siedziała cicho, kiwając nogą w rytm "Better Than Words", które płynęło z głośników telefonu. Nie wyłączyłam radia, kiedy weszłam do domu. Skorzystałam z tego chwilowego spokoju i przekręciłam kartkę. Przynajmniej skończyć rozdział...
-Gdzie jest Babić?- Zmarszczyłam brwi, żeby zrozumieć, o czym ona mówiła. Jaki Babić?
-Chodzi ci o to primośteńskie wino, które przywiozłam rok temu z Chorwacji?- Upewniłam się po sekundzie namysłu.
-Aha. Albo Plavac. Lub Korćulanka.
-Chcesz się upić?- Odłożyłam książkę i wstałam, żeby zajrzeć do barku w jadalni. Jeżeli się nie myliłam, to Babić zostało wypite w Boże Narodzenie.
-Tylko odrobinkę napić.- Wyjęczała, patrząc na mnie błagalnie.
-Problemów nie leczy się alkoholem, wiesz o tym?- Wyciągnęłam butelkę po winie i popatrzyłam na nią pod światło. Miej niż lampka. Tyle mogę pozwolić jej wypić.
-Nie mam problemów. Jestem tym wszystkim zmęczona i tyle.- Wzięła ode mnie butelkę i wypiła łyk z gwinta. Wróciłam na swoje miejsce i założyłam ręce na piersi.
-Jak Niall?
-Marudny, jak zwykle ostatnio.- Wzruszyła ramionami.- Boże, gdybym go tak nie kochała, to spasowałabym po pierwszych kilku dniach.
-O czym ty gadasz?!- Otworzyłam szeroko oczy. Jezu, tego jeszcze nie było. Nika ma wątpliwości?!
-To jest... trudne, wiesz?- Bawiła się butelką, jakby bała się mojego wzroku.- Kiedy ciągle przychodzisz do szpitala i widzisz go takiego... złamanego. Nie mogę mu przynieść gitary, nie mogę mu pozwolić, żeby długo siedział lub chodził, nie mogę sprawić, że odrosną mu ekspresem włosy, nie mogę go wykraść ze szpitala do domu, nie mogę mu obiecać, że minie mu trauma po wypadku, nie mogę mu przysiąc, że po wyjściu ze szpitala nie będzie musiał już łykać leków...- Słyszałam, jak jej głos powoli zaczyna się łamać. Nika była na skraju płaczu z wyczerpania, a ja nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć.- A wiesz co jest najgorsze? Kiedy przychodzi lekarz na obchód. Robi badanie, sprawdza kartę i mówi: "No, niedługo pana już wypuścimy...", a potem zabiera się z sali i nie określa dokładnie, kiedy. Mam dość tej niepewności, nic mi nie chcą wyjaśnić, dopiero kiedy ty tam idziesz, to można coś od nich wycisnąć.
-Nika, przepraszam, że ostatnio mnie nie było, ale źle się czułam... Jutro już się wybieram.- Wczoraj i przedwczoraj naprawdę rzygałam jak kot i kręciło mi się w głowie. Popołudnie przeleżałam w łóżku, a dzisiaj rano po śniadaniu od razu przytulałam kibel, chociaż lżej niż dzień wcześniej. Dzwoniłam do chłopaków, ale to nie było to samo.
-Spoko, rozumiem cię. Ciąża to niby nie choroba, ale czasem czujesz się wypluta jak podczas grypy, ogarniam. Zastanawiam się tylko, jak powiedzieć Niallowi, że Harry dziś wraca do domu.
-Wypuszczają go?- Minimalnie się ożywiłam.
-Taaa. Widziałam się z nim. Razem z Moniką pakowali manatki. Wieczorem powinni być, Paul i Preston po nich pojadą. Plus chyba brygada antyterrorystyczna, bo fanki rozpoczęły reokupację.- Podniosła się niemrawo z fotela i z butelką w ręce skierowała się na górę.- Idę spać. Obudź mnie, jak przyjadą, bo Harry ma u mnie wpierdol za ten wypadek.
I znowu nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Siedziałam wbita w kanapę i bezmyślnie patrzyłam, jak Nika wchodzi na górę i znika za ścianą. A emocje kłębiły się we mnie jak fale w tsunami.
Nika bardzo rzadko bywała tak wytrącona z równowagi. Okej, była wariatką i rozdartą na całe gardło szajbuską, ale nie pamiętam, kiedy widziałam, żeby płakała. Chyba tylko wtedy, kiedy wylądowałam w szpitalu. I potem, po wypadku, kiedy Niall... A teraz... Miała pełne prawo się rozkleić. Może nie przeszła tak traumatycznych rzeczy jak Monika, ale też miała swoją wytrzymałość, tak? Zwłaszcza, że większość swoich prawdziwych emocji przykrywała złośliwością i ironią, a całą resztę tłumiła w sobie.
Do tego wszystkiego... Wiedziałam, że mnie rozumie i tak dalej... Ale czy w jej oczach nie byłam trochę egoistką? Ba! Czy w ogóle nie stałam się egoistką, a przynajmniej ostatnio? Ta ciąża, utrata dziecka, przejścia z Liamem... Może faktycznie testowałam ich cierpliwość swoimi humorkami. Nie to, że potrafiłam nad nimi idealnie panować, ale czasem serio mogłam się ugryźć w język i nic nie mówić.
Zwinęłam się w kłębek i przykryłam kocem. Na dworze panował upał i w domu, mimo że klima działała jak marzenie, też było gorąco, to ja jakoś dziwnie zmarzłam.

-Nattie?- Odsunęłam od twarzy czyjąś rękę i uchyliłam powieki. Zayn pochylał się nade mną z zatroskaną miną.- Śpisz jeszcze?
-Już nie.- Zakryłam ręką usta, żeby powstrzymać ziewnięcie.- Co jest?
-Harry i Monia będą za jakieś dziesięć minut. Dasz radę ich przywitać, czy zanieść cię na górę?
-Zanieść? Bez przesady, nie jestem jakąś księżniczką.- Podniosłam się powoli z kanapy i przeciągnęłam.- Jasne, że ich powitam, przecież się umówiliśmy, że powitamy ich wszyscy razem.
-Każdy zrozumie, jeśli nie dasz rady.- Wzruszył ramionami, składając koc, pod którym leżałam.
-Nie jestem kaleką.- Wywróciłam oczami i poszłam do kuchni. Po drodze wrzeszczałam w duchu sama na siebie za to, że byłam znowu dla kogoś nieprzyjemna. Opanuj się, Natalia, jaki ty przykład dajesz swojemu dziecku, do cholery?!
-Już są!- Perrie, która wystawała w oknie z Shane'm na rękach, prawie podskoczyła i odwróciła się do reszty.- Który ma gitarę?
-Ja.- Louis przewiesił sobie pasek instrumentu przez ramię i skinął głową Liamowi.- Gotowy?
-Gotowy.- Potwierdził chłopak uniesionym kciukiem. Oparłam się plecami o lodówkę i lewą rękę położyłam na brzuchu. Czekaliśmy, aż dwa zaginione elementy naszej grupowej układanki wrócą wreszcie na swoje miejsce.
Usłyszałam trzask zamykanych drzwi samochodu, a potem głos Harry'ego, który chyba dyskutował o czymś z Paulem. Wreszcie otworzyły się drzwi i ciche stukanie kul o podłogę oznajmiło, że Styles wreszcie przyjechał.
-No i gdzie oni się wszyscy pochowali?- Zapytał rozbawionym głosem. Słychać było, że jest szczęśliwy z powrotu do domu.
-Idźcie do kuchni, już na was czekają.- Paul wyszedł do Prestona i zaczął mu coś mówić, a Harry z Moniką szli do nas, bo stukanie kul o parkiet znacznie się przybliżyło...
-Zaczynaj.- Powiedziałam półgłosem do Louisa. Skinął głową i trącił struny gitary. Akurat kiedy Harry i Monika weszli do kuchni, Liam zaczął śpiewać "Home". Zaraz przyłączyła się do niego Nika, zastępując Nialla. Miała znacznie lepszy humor niż parę godzin temu.
-Making little conversations,
So long I’ve been waiting,
To let go of myself and feel alive

So many nights I thought it over,
Told myself I kind of liked her,
But there was something missing in her eyes

I was stumbling, looking in the dark,
With an empty heart,
But you said, do you feel the same?
Could we ever be enough?
Baby, we could be enough.

And it’s alright,
Calling out for somebody to hold tonight
When you’re lost so (I’ll) find a way,
and I will be your light,
You’ll never feel like you’re alone,
I’ll make this feel like home.

(Prowadząc małe konwersacje,
Tak długo czekałem, żeby
Rozluźnić się i poczuć się żywym

Tak wiele nocy nad tym rozmyślałem,
Wmówiłem sobie, że tak jakby mi się podobała
Ale brakowało jej czegoś w oczach.

Potykałem się, patrząc w ciemność
Z pustym sercem
Ale ty powiedziałeś, czy czujesz to samo?
Czy kiedykolwiek moglibyśmy wystarczyć?
Kochanie, moglibyśmy wystarczyć.

I to w porządku,
Prosić kogoś, aby obejmował cię dzisiejszej nocy
Kiedy jesteś zagubiony, ja znajdę sposób
I będę twoim światłem.
Sprawię, że poczujesz się jak w domu.)



Miałam śpiewać przejście Harry'ego sama, ale Styles, kiedy tylko zorientował się, że jest jego kolej, włączył się razem ze mną. Był szczęśliwy jak nigdy, patrzył na nas tymi zielonymi oczami, które teraz były chyba zaszklone i uśmiechał się szeroko, kiwając głową w rytm piosenki. Monika stała obok niego i mimo że nie śpiewała z nami, to jednak się uśmiechała. Ostrożnie, niepewnie, ale się uśmiechała. W końcu to też był jej dom.
-Nareszcie w domu!- Westchnął Harry na zakończenie i zaśmiał się pod nosem.- No, co tak stoicie, gdzie mój przywitalny przytulas?!
Wszyscy jak jeden mąż rzuciliśmy się na nich, żeby przydusić ich w zbiorowym uścisku. Nawet Monika się włączyła, chociaż na początku z wystraszoną miną odsunęła się milimetr od Lou.
Teraz było już dobrze. A żeby było najlepiej, potrzebowaliśmy tylko Niallera.

~~*~~

-Dzięki za podwózkę.- Uśmiechnęłam się do Prestona i odpięłam pas.
-Zawsze do usług.- Skinął głową.- Powiedz Liamowi, że jadę do managementu i jak coś od nich chce, to niech pisze.
-Okej.- Wysiadłam z auta i skierowałam się do domu.
Właśnie wracałam ze szpitala z najlepszymi nowinami świata. Wczoraj Harry i Monika wracali do domu, a dzisiaj dostałam oficjalne potwierdzenie, że jeśli wszystko będzie w normie, to wypuszczą Nialla już za tydzień. W jego urodziny! I niech mi ktoś powie, że nie mam tej siły perswazji. Albo że profesor nie ma słabości do kobiet w ciąży...
-Nattie!- W przedpokoju wpadłam na Zayna.- Dobrze, że jesteś, zostaniesz z Shane'm? Wiem, że obiecałem Perrie, bo pojechała załatwiać sprawy Little Mix z dziewczynami, ale dzwonili ze studia, mają patent na mega piosenkę i chcą, żebym wpadł...
-Zaraz, chwila.- Uniosłam rękę, żeby mu przerwać.- Kto dzwonił? Paul?
-Niee... Nie Paul, Trish i Naughty. Dawno się z nimi nie widziałem i w sumie to już powinienem lecieć... Dzięki!- Zaprowadził mnie w pędzie do salonu, posadził na fotelu na wprost kojca Shane'a i wybiegł z domu.
-Cześć, mały.- Mrugnęłam do chłopca, który wybuchnął płaczem, kiedy tylko za jego ojcem trzasnęły drzwi.- Oj, nie musisz tak rozpaczać, tatuś poszedł, ale masz mnie, prawda?
Wzięłam malucha na ręce i usiadłam z nim na podłodze. Uważałam, żeby mnie przypadkiem nie kopnął w brzuch, dlatego między nami położyłam poduszkę i zaraz podałam maluchowi jego ciężarówkę. Do buzi wsunęłam smoczek, a drugi położyłam obok. Najwyraźniej płacz był na pokaz, bo zabawka od razu odwróciła jego uwagę.
Przysunęłam pudło z klockami i wysypałam jego zawartość na dywan. Zaczęłam budować jakiś niezidentyfikowany obiekt. Shane chwilę przyglądał się mojej pracy, ale za chwilę odrzucił ciężarówkę w kąt i zburzył moją wieżę. Przez następne pół godziny zabawa wyglądała właśnie tak: ja budowałam, on burzył.
W domu panowała cisza, chyba oprócz mnie i Shane'a nikogo nie było. Słyszałam, że Louis i Eleanor pojechali w odwiedziny do jej rodziców, którzy akurat byli w Londynie. Liam... nie miałam pojęcia, gdzie mógł być. Harry i Monika? Może spali lub oglądali jakiś film? Wątpię, żeby wychodzili w ogóle z domu. Harry nie chciał się pokazywać z gipsem, poza tym po tak długim pobycie w szpitalu chciał teraz posiedzieć w domu. A gdzie on, tam i Monika. Chociaż wydaje mi się, że tutaj poczuła się odrobinę pewniej. Jak na razie mówiła niewiele, uśmiechnęła się tylko na początku i szybko poszła spać. Miałam nadzieję, że niedługo będzie już widać znaczną poprawę. A tymczasem poszukam kontaktu do dobrego psychiatry.
-Hej.- Liam stanął w progu z reklamówkami w dłoniach.- Nie ma Zayna?
-Wybiegł do studia. Naughty Boy alarm.- Wyjaśniłam skrótowo, podając Shane'owi żółty klocek. Nie spodobał mu się i został wyrzucony na dywan. To może czerwony.
-To nieciekawie.- Liam skierował się z zakupami do kuchni.
-Czemu nieciekawie?- Przechyliłam się nad podłogą, żeby widzieć kawałek kuchni przez otwarte drzwi.
-Bo Perrie już miała o to do niego pretensje.- Wyjaśnił Liam, wyciągając produkty z siatek.- Jak ciebie nie było, to parę razy miała miejsce mocna kłótnia. Wiesz, Zayn miał tendencję do wychodzenia z kolegami wtedy, kiedy Perrie na serio potrzebowała pomocy przy Shanie. Raz mu zarzuciła, że chce zrezygnować z One Direction i pójść w inny typ muzyki, bo ten cały NB go otumanił. Zayn się obraził i nie rozmawiali ze sobą dwa dni. A potem ją przeprosił.
-Zayn przecież by was nie zostawił.- Zmarszczyłam brwi, czując delikatne kopnięcie. Cześć, młoda, obudziłaś się już?
-Ty to wiesz, ja to wiem, ale Perrie najwyraźniej się tego boi. Ona zna go najlepiej, może ma podstawy.
-Zwariowałeś?- Popatrzyłam w stronę kuchni z niedowierzaniem.- Niemożliwe, żeby Zayn się wahał między 1D a czymkolwiek innym. Z was wszystkich... No dobra, to ty byłeś najbardziej zdeterminowany w X Factorze, ale nie ukrywajmy, że pierwszy chciałeś odejść. Pamiętasz Buenos Aires, nie? A Zayn na początku był niepewny, ale w końcu to on powiedział te kluczowe słowa: "This is not the last of One Direction". I kiedy się kłóciliście, to starał się być bezstronny. Widać, że scala zespół, a nie go rozdziela.
-Nom. Wiem, masz rację. Ale to nie zmienia faktu, że takie słowa rzucone w kłótni go zabolały.- Liam wszedł do salonu i usiadł na wprost mnie.- Cześć, szkrabie, co u ciebie?
Podniósł Shane'a nad głowę i położył się na dywanie, ciągle trzymając go nad sobą. Zaczął robić do niego głupie miny, a Shane, wijąc się ze śmiechu, próbował poklepać go rączką po głowie. Szkoda tylko, że nie sięgał. Wyglądali razem tak... ładnie. Pasowali do siebie. Mimo wszystkich tych moich rozterek nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę Liama z małą.
-Będziesz dobrym ojcem.- Powiedziałam nagle, sama siebie zadziwiając. Spojrzał na mnie i opuścił Shane'a na dół. Posadził go sobie na brzuchu i uśmiechnął się do mnie. Uwielbiałam ten uśmiech. Pełen radości, chłopięcy, szczery... Cały on.
-A ty wspaniałą matką.- Odwzajemniłam uśmiech. Shane zaczął się buntować.
-Agiju tymaalaaaa...- Zsunął się z Liama i wrócił do swoich klocków. Parsknęłam śmiechem, kiedy odwracając się mało nie władował Liamowi skarpetki w oko.
Nagle trzasnęły drzwi i do domu wbiegła Perrie. Wbiegła to chyba mało powiedziane... W rozsuniętej bluzie, z torebką w ręce, cała zapłakana... Co się, do diabła, stało?
-Pezz, co...
-Gdzie Zayn?- Zapytała, przerywając mi w pół zdania.
-Pojechał do studia. Co się stało?- Ponowiłam pytanie. Pociągnęła nosem i usiadła na fotelu. Schowała twarz w dłoniach i oparła głowę na kolanach. Wymieniliśmy z Liamem zaniepokojone spojrzenia.
-Z dziewczynami postanowiłyśmy rozwiązać zespół.- Powiedziała, podnosząc głowę.- A w zasadzie dziewczyny tak postanowiły. Uznały, że nie ma sensu tego dalej ciągnąć skoro ja mam rodzinę i nie mam czasu na muzykę, koncerty i wywiady, Jesy wreszcie zdecydowała się na ślub, Leigh tak samo, a Jade chce wyjechać do Japonii, nie wiem, po jaką cholerę. I koniec. Podpisałyśmy dzisiaj papiery o zerwaniu umowy z Syco i Modestem. Little Mix już nie istnieje. Teraz piszą oświadczenie na Twittera.- Otarła policzki z łez i spojrzała na Shane'a.- Możecie się nim jeszcze zająć? Ja... Muszę chyba odpocząć. Jakby Zayn wrócił, to żeby do mnie przyszedł, okej?
-On w zasadzie niedawno pojechał, Perrie.- Powiedziałam nieśmiało.- Nie wiemy, kiedy będzie z powrotem. A o Shane'a się nie martw, zajmiemy się nim.
-Jasne.- Pokiwała głową.- Niedawno pojechał. Jak zwykle.- Wydawało się, że nie usłyszała tej części o synku, tylko fragment o Zaynie. Podniosła się ciężko z fotela i poszła na górę. Cichy trzask drzwi oznajmił nam, że zamknęła się w pokoju i najwyraźniej chce zostać sama.
-Widzisz, co miałem na myśli?- Odezwał się przyciszonym głosem Liam. Przytaknęłam.
-Można by powiedzieć, że wręcz wywołałeś wilka z lasu...
Przez chwilę siedzieliśmy cicho. Shane jakby w ogóle nie zarejestrował, że jego matka płakała. Nieźle się wciągnął w zabawę klockami.
-Idę po coś do picia.- Wstałam z podłogi i strzepałam spodnie.- Też chcesz?
-Nie, dzięki.- Ruszyłam do kuchni, ale na progu przyspieszyłam, bo zabrzęczał domofon, który tam umocowaliśmy. Używaliśmy go do porozumiewania się z ochroniarzami, którzy dyżurowali przy naszej bramie.
-Co tam, Chad?- Spytałam, naciskając przycisk.
-Macie gości.- Zmarszczyłam brwi. Nikogo się dzisiaj nie spodziewaliśmy.- Nigdy wcześniej ich tu nie widziałem, ale podają się za rodziców Moniki. Dane personalne się zgadzają.
Zdrętwiałam. Rodzice Moni? Co oni tutaj robią? Nie powiem, szybko ogarnęli, że ich córka miała kłopoty. Kiedy tylko Monika zaginęła, skontaktowaliśmy się z nimi, żeby mieć pewność, że nie pojechała do Polski i żeby ich ogólnie zawiadomić... Ich reakcja była lekko dziwna. Ojciec stwierdził, że nic go to nie obchodzi, a matka zachowywała się podczas tej rozmowy jakby była na prochach uspokajających. Koniec końców, nie pomogli w poszukiwaniach, nie dzwonili, żeby otrzymać nowe informacje i nie zareagowali, kiedy zakomunikowaliśmy im, że Monika się znalazła. Tym dziwniejszy był ich przyjazd tutaj, miesiąc z hakiem od wypadku i powrotu dziewczyny.
-Dobra, wpuść ich. Jak coś, bądź pod telefonem.- Moje przeczucie mówiło mi, że to nie będzie przyjemna wizyta i państwa Pater trzeba będzie wypraszać.
-W porządku, wjeżdżają na podjazd.
Zapomniałam o piciu i pysznym soku, który czekał na mnie w lodówce. Zawróciłam do salonu i mało nie wybiłam barku o framugę drzwi.
-Liam, przyjechali rodzice Moniki.- Powiedziałam z paniką w głosie. Otworzył szeroko oczy.
-Przecież niby nie chcieli o niej słyszeć!
-Ale teraz chcą ją najwyraźniej zobaczyć.
Zagryzł wargi i zaczął intensywnie się zastanawiać, co z tym fantem zrobić. Ja rozejrzałam się po salonie i w myślach już słyszałam, co powie ojciec Moni na ten burdel w całym domu. Dawny oficer, miłośnik porządku i dyscypliny, psiakrew.
-Dobra, po prostu otwórzmy drzwi i improwizujmy.- Liam wstał z podłogi i wziął Shane'a na ręce.- Co ma być, to będzie.
-Okej.- Skinęłam głową i skierowałam się do drzwi wejściowych. Liam poszedł za mną. A pora była ku temu najwyższa, bo ktoś właśnie zaczął maltretować nasz dzwonek.







____________________________________________
Ktoś może pomyślał, że zapomniałam, że Monika ma rodziców...? Ha, nic z tych rzeczy!

Chłopaki wydali nowy teledysk i piosenkę "Home" ^^ normalnie chyba czytają mi w myślach, bo akurat jej potrzebowałam do rozdziału xD ostatni koncert OTRATour... Chlip, łezka w oku się kręci. Niby teraz będą mieli jeszcze kilka występów, promocja płyty itp itd, ale jednak przerwa zbliża się wielkimi krokami.

Ciężko mi się pisało fragment o Zaynie... Zaprzeczać wszystkiemu, co się stało, naprawdę nieciekawe zadanie. A Liam... Słyszeliście, że rozstał się z Sophią? Wy to sobie wyobrażacie, wszystkie ciacha z 1D są wolne. Plus Zayn. Chociaż Louis z jednej strony wolny, a z drugiej będzie miał dziecko... Nie wiem, czemu, ale moje przeczucia mi podpowiadają, że ta dziewczyna leci na kasę i dziecko nie jest tak naprawdę jego. Chyba się naczytałam za dużo ff :P

Dziękuję za wasze komentarze, obserwowanie i pytania :) zaraz odpowiem wam na Asku, czeka tam na mnie chyba siedem pytań bez odpowiedzi... Podejrzewam, że większość dotyczy spóźnienia rozdziału, za co przepraszam was najmocniej, ale to był pierwszy weekend od początku października... w sumie to od połowy wakacji... kiedy mogłam po prostu posiedzieć z rodzinką, powygłupiać się, spędzić trochę czasu razem, bez zaglądania w podręczniki tylko w normalne książki... Nawiasem mówiąc, osobom pełnoletnim (żeby nie było, że psuję społeczeństwo i zachęcam do picia alkoholu nieletnich ;) polecam wymienione tu wina, Korćulanka, Plavac :) Babić'a jeszcze nie piłam, ale stoi u nas w kredensie xD przywiezione z Chorwacji, naprawdę dobre ^^

Jeszcze raz dziękuję i nie przedłużam mojego spóźnienia
Roxanne xD

22 komentarze:

  1. Cóż, związek Perrie i Zayna również przechodzi kryzys. Wiedziałam, że im nie odpuścisz i nie będzie tak sielankowo i cukierkowo, chociaż to i tak nic w porównaniu z tym, co przeszli Liam i Nattie. Ugh, Naughty Boy działa mi na nerwy, on wszystko psuje.
    Jak dobrze, że Niall już niedługo wróci do domu. W sumie to się nie dziwię, że Nika ma już tego wszystkiego dosyć, przecież nie jest ze stali i nie ma wody zamiast krwi i musi jakoś dawać upust swoim emocjom.
    Za to między Liamem a Natalią jest coraz lepiej. Wreszcie normalnie rozmawiają, a to już naprawdę duży sukces.
    Aww Liam i Shane, Nattie ma racje, Payne będzie świetnym ojcem.
    Rodzice Moniki przyjechali... no super. Teraz się kurde dopiero obudzili. Ja nie wiem co jest z nimi nie tak. Najpierw się nią nie interesują, a teraz zjawiają się jak gdyby nigdy nic. Mam dziwne przeczucie, że ich wizyta nie zakończy się dobrze. Na pewno będzie jakaś awantura, znając wybuchowość i charakterek byłego oficera.
    Kurde, najpierw Elounor, potem Zerrie, a teraz Sophiam, 2015 to jakiś pechowy rok. Czy tylko ja mam taką głupią, złudną nadzieję, że oni się jeszcze zejdą?
    A jeśli chodzi o Lou i tą dziewczynę, która rzekomo jest z nim w ciąży, to naprawdę mam co do tego złe przeczucia. Również mam wrażenie, że to dziecko nie jest jego i ona jest z Louisem dla kasy, ale pewności na 100% co do tego też nie mam.
    Czekam na kolejny rozdział.
    ~Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę aż tak mocno mieszała w związku Zerrie... Nie przesadzajmy, to już byłoby za dużo. Poza tym sytuacja jest taka, że chyba wszystkim już puszczają nerwy... Więc oni też muszą się trochę pokłócić ;P
      Niestety, przypadki takie jak rodzice Moniko tez się zdarzają... Są to oczywiście skrajności, ale jednak. Nie będą się tu długo plątać ;)
      Widzę, że masz podobne przeczucia i nadzieje jak ja... Te związki były idealne i nie potrafię sobie wyobrazić One Direction bez Zerrie czy Elounor...
      A co do dziecka, to sytuacja jest podobna. Nie wiem, czy Briana jest z Lou dla kasy, ale nie wierzę, że nie brała tego pod uwagę... Wcześniej w ogóle się o niej nie słyszało, a tu bum, ciąża. No nic, zobaczymy, jak to się rozwinie :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Nie mam zielonego pojęcia jak skomentować ten rozdział. Na prawdę. Widać, że wszystko powolutku się układa i to mnie cieszy :) Cóż. Kebab Boya i Zayna zostawię bez komentarza, bo jeszcze musiałabym użyć wielu niecenzuralnych słów, a tego nie chcę. Sophii jakoś mi nie szkoda. Laska od początku wydawała mi się dziwna. Brianę i jej całą ciążę również pozostawię bez komentarza :)
    Podsumowując rozdział zarąbisty i z niecierpliwością czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że kolejna osoba ma podobne poglądy na sytuację wokół 1D ;) niecenzuralnych słów używałam na TT jakiś czas temu, więc teraz też ograniczę. Co do Sophii to nie wiem, zawsze wydawało mi się, że ona jest naprawdę szczera w tej relacji z Liamem... Nie wiem. A Brianę podsumowałam w komentarzu powyżej :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. Rano w ostatniej chwili czytalam rozdział bo zadzwonil dzwonek i musiałam isc na lekcje ;Pwiec komentarz dodaje dopiero teraz:
    Wiec tak wiedziałam ze nie zostawisz tak tej sprawy z Zazą wiec domyslam sie ze go usuniesz(?) z zespołu :(( naughty szmaciarz ;/ fajnie ze Hazza wrócił i wgl Monia też ale moge sie założyć o cokolwiek chcesz, że rodzice Moni nagle bd zgrywac wspanialych i opiekuńczych i bd chcieli ją zabrać do polski :/ no nic czekam na następny i życze weny i kiedu możemy sie spodziewać następnego?? <3
    Kate Skate xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy go usunę. Ciągle się zastanawiam, jak to poprowadzić, bo w sumie... To opowiadanie jest odwrotnością rzeczywistości, więc Zayn powinien zostać. Z drugiej strony, sprawy mają się właśnie tak i nie wiadomo, czy Zayn nie wybierze NB... Nie wiem. Ciągle myślę.
      Haha, Monika ma wracać? Zobaczycie. Ja dla niej mam już cały wątek przemyślany, od początku do końca ^^
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Jak u Lattie dzieje się coraz lepiej, to znowu u Zerrie coś nie gra. NB troszeczkę namieszał Zaynowi w głowie, a on leci na każde jego zawołanie, na czym cierpi nie tylko Perrie, ale i 1D.
    Jak się cieszę, że Liam i Nattie powoli zaczynają odbudowywać swoje relacje krok po kroku. Ta szczera rozmowa z poprzedniego rozdziału naprawdę dużo pomogła. Wystarczyło tylko normalnie porozmawiać, jak ludzie i bez krzyków. Myślę, że się dogadają i będą wspaniałymi rodzicami :)
    Niall się obudził i wraca do zdrowia, a Nika też człowiek i jakoś musi wyładować swoją frustrację.
    Harry i Monia nareszcie w domu. Co prawda Monika ma doszczętnie zniszczoną psychikę, ale jestem dobrej myśli, że ona również w pewnym sensie zacznie żyć w miarę normalnie. Chociaż to, co jej zrobili zostanie w jej pamięci już na zawsze. Jej rodzice są naprawdę bezczelni. Nie interesowali się, gdy zaginęła, a teraz wyskakują jak filip z konopi. Czy ich dopadła jakaś kurde znieczulica? Ja nie rozumiem jak można się nie przejąć tym, że własnemu dziecku działa się krzywda i przejść koło tego obojętnie, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że zdarzają się takie przypadki.Oby tylko im się nie ubzdurało, żeby zabrać Monię do Polski. W sumie to ona jest dorosła i może sama za siebie decydować i Harry też na to nie pozwoli, ale znając jej apodyktycznego ojca, to wszystko może się wydarzyć.
    Wszystkie związki chłopaków z 1D rozpadły się w 2015 jeden po drugim i nie chcę nic insynuować, ale dla mnie to jest nieco podejrzane. Zaczęło się od odejścia Zayna, a potem wszystko zaczęło się nieźle sypać.
    I jeszcze ta Briana, która będzie miała dziecko z Tomlinsonem... pojawiła się dosłownie znikąd, a tu nagle od razu dziecko. Nie wiem, czy ta dziewczyna ma szczere intencje co do Lou, czy najzwyczajniej go wykorzystuje, bo jest bogaty i sławny. Ciężko stwierdzić, to wszystko jest mega dziwne i podejrzane jak dla mnie.
    Dawno mnie tu nie było i nie skomentowałam poprzedniego. I oczywiście jak mnie nie ma, to się dzieją najlepsze akcje heh. Dopadło mnie okropne zapalenie płuc, z którego dopiero co się wygrzebałam i mam nadzieję, że już mnie nie dopadnie.
    Do następnego :D
    Agnieszka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam jakoś namieszać u Zayna i Perrie, w końcu na świecie potrzebna jest równowaga, nie? :P
      A Lattie powoli wraca do normy... Chyba udaje mi się to opisać tak, jak wcześniej chciałam.
      Monika zacznie żyć normalnie. Kiedyś na pewno... A co do rodziców, to wszystko się wyjaśni już na początku kolejnego rozdziału :)
      Co do sytuacji w prawdziwym świecie, to już się wypowiedziałam... I masz rację, dziwne jest to, że wszystko zaczęło się sypać teraz, w 2015. Wcześniej nic, a potem po kolei, burza za burzą. Mam nadzieję, że chłopaki wykorzystają tę przerwę jak trzeba i uporządkują swoje życie osobiste... Czytaj: Elounor, Zerrie, Sophiam powrócą xD
      A Briana... ech. Tyle w tym temacie. Jestem podejrzliwa i nie bardzo jej wierzę. Louis, radzę ci dobrze, po porodzie rób testy DNA. Immediately.
      Przykro mi, że chorowałaś, mam nadzieję, że już będzie w porządku :***
      Dziękuję <3

      Usuń
  5. Krótko i na temat :

    Kiedy będzie małe Payniątko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nattie ma termin na początek stycznia, więc własnie wtedy. Obecnie mamy u nich początek września, ale nie będę tego tak długo ciągnęła... Myślę, że za jakieś dziesięć, kilkanaście rozdziałów :)

      Usuń
  6. Niesamowite, jak zawsze. Little Mix rozwiązany? Jak to możliwe? Rodzice Moni mnie wkurzyli... Lattie to życie.
    marjosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko kiedyś się kończy, Little Mix też kiedyś przestanie istnieć... Ja zaplanowałam to na teraz :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  7. Jejku, ile tu się dzieje. Nie wiem od czego zacząć - od wymiany poglądów na temat rozdziału czy życia realnego? Dobra, może od fikcji literackiej: tak sobie czytałam i czytałam i wyobrażałam to sobie wszystko, aż tu nagle koniec. Nie znoszę tego uczucia, jak w coś się wciągnę i bęc. Nie ma. Rodzice Moniki są jak widać przykładem "fantastycznych" rodziców. Tyle troski i zaangażowania co oni nikt jej nie dał. Do Ra, koniec sarkazmu. Nie wiem czego oni chcą, ale pomimo tego, że zapewne Nattie i Liam sobie z nimi poradzą, to na Monice znowu się to odbije. W sumie to był pierwszy rozdział od dawna, w którym nikt mnie nie wkurzył, a nawet mi się podobało, że Nika dała upust swoim emocjom. Zayn i Perrie - u nich musi być wszystko dobrze, uwielbiam ich. Szkoda, że little mix się rozsypalo, ale Perrie na pewno sobie poradzi. Oczywiście jak wszyscy cieszę się z postępów w odbudowywaniu relacji naszych przyszłych rodziców. I tak między nami, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że to dziecko urodzi się w styczniu, ja ci mówię, wszystkie najlepsze dzieci rodzą się w styczniu :D A teraz przejdźmy do realnego życia 1D. Jak dla mnie to zdecydowanie najbardziej szalony rok. Jeśli mam być szczera, to ja w ogóle nie przywiązuję się do tej ciąży - ja nawet nie mam pewności, że ona w niej w ogóle jest. Związki to też dziwny temat. W ogóle jestem juz tym wszystkim zmęczona, bo to jeden wielki cyrk na kółkach, pełen kłamstwa i gdzieś głęboko zakopaną prawdą. Zastanawiam się tylko, czy tak jak w każdym grudniu, dowiemy się o kolejnej dziewczynie Harry'ego :D
    All the love
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę potwierdzić, że ich wizyta porządnie odbije się na psychice Moniki. Szczegóły niedługo, może uda mi się dodać rozdział w ten weekend ;)
      Haha, rozumiem, że Ty jesteś ze stycznia? :D
      Taaa, ja też mam już tego wszystkiego dość. Chciałabym, żeby ktoś wiarygodny raz a dobrze wszystko nam wytłumaczył, ale nie ma opcji, że powiedzą nam całą prawdę i tylko prawdę -.-
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Wowowoo co tu się dzieje
    Lattie powoli wraca ale ekstra
    Ta sprawa z rodzicami Moniki nie zaciekawa i jeszcze ta kłótnia Zayna i Perri
    Nie mogę doczekać się nexta
    ~Vika~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo się dzieje! A będzie jeszcze więcej ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
  9. NB... Nie trawię go. Nawet w ff musi namieszać.
    Little Mix rozwiązane? Obyś nie wykrakała i w rzeczywistości tak się nie stało XD
    Z Lattie coraz lepiej! Dobrze, dobrze, bardzo dobrze! Znakomicie wręcz! :D
    Z rodzicami Moni chyba nie będzie za ciekawie.
    Pozdrawiam i lecę czytać kolejny rozdział! :*
    ~Weronika

    OdpowiedzUsuń
  10. No witam po długiej nieobecności ! dzisiaj wzięłam się za siebie i nadrobie te 3 rozdziały, które nie skomentowałam jeszcze. Zaczynając od tego !
    1: ubóstwiam Latalie <3
    Nowy hit się szykuje Liaś? też pisałeś na paragonie z Tesco? xD to mnie zabiło xD
    Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak lektury historycznej "żeby przestać oddychać" więc nie rozumiem troche Nattie, ale za to mnie to rozbawiło :D
    Czy Nattie stała się egoistką? może troche, ale jestem pewna, że każdy to rozumie.. no oprócz Niki, której to przychodzi troszke trudniej :(
    I z tym wrzeszczeniem na wszystkich, fakt przeginka, ale bez tego akcja byłaby nudna, a tak to zawsze troche tego bulwersu nadaje napięcia :)
    2: Znalazłam bratnią dusze co do lektur szkolnych.. pjona Nika :D
    Ale jest mi strasznie przykro z jej powodu, jest dzielna.
    3: jejkuu jak słodko przywitali Hazze i Monike <3 Najlepsi <3
    4: A był takie spokój z NB... to nie, że go nie lubie, ale jakby się palił a ja miałbym szklanke wody to... wypiłabym ją :)
    5: O nie ! nie lubie tematu Zayn'a odchodzącego z zespołu. Już jako tako się z tym oswoiłam. I patrząc na to z perspektywy czasu.. nie mam o nic żalu. Na początku wariowałam, ale to chyba był strach przed tym że to jest początek do kompletnego rozpadu 1D. A jako, że tak się nie stało, to może to i dobrze, że odszedł ( nie linczujcie mnie błagam). Teraz moim zdaniem wcale sobie gorzej nie radzą, a dowodem jest ich najlepszy album jaki do tej pory wydali.
    6: zamiast Zayna odchodzącego, to Little mix? xD dobra alternatywa, choć nie ukrywam że jak czytałam fragment z Pezz to posmutniałam :(
    7: Ja nie wiem co rodzice Moniki sobie wyobrażają, ale to nie było normalne. I na sam koniec opowiadania mi ciśnienie podnieśli -_-
    Ok zawarłam chyba wszystko co chciałam :)
    dobrze jest powrócić na stare śmieci <3
    Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam! To co, odpowiadamy w punktach? ;)
      1. Też ich ubóstwiam ^^ hit, owszem, szykuje się, ale nie dostaniecie go jeszcze teraz, muszę go doszlifować... A czy na paragonie z Tesco, to się okaże.
      2. Eeej, lektury są fajne... No dobra, nie wszystkie. Do tej pory nie rozumiem fenomenu "Chłopów" xD
      3. Udało mi się, że chłopaki wypuścili wtedy piosenkę... Idealne wyczucie czasu! (PS: ja ich do tego namówiłam, hihihi)
      4. Hah, ja też :P
      5. Wiem, też tego nie lubię... Tutaj jak mówiłam wcześniej, tworzę alternatywną rzeczywistość, ale normalnie... Po tym wywiadzie, który ostatnio opublikował, to... Mam żal. Okropny żal, że tak nas... nabrał? Oszukał? Może to za mocne słowa, ale nie ukrywajmy, w pierwszych latach nic nie było widać. Do wydania "FOUR" nic nie było widać, że mu to nie pasuje. A teraz nagle: to nie był mój styl, nigdy się nie odnajdywałem w tej muzyce, nie słuchałbym z dziewczyną One Direction... W sumie obraził w tym też siebie. Jasne, przesłucham jego płytę, prawdopodobnie ją kupię, bo ma mieć namiastkę stylu Bollywood, co mnie bardzo ciągnie, pewnie będę go wspierać w jego planach, ale mam do niego żal za te słowa. I przez to jeszcze bardziej kocham chłopaków, że nie zrezygnowali i wydali MITAM, bo to naprawdę ich najlepsza płyta... Taaa, i wychodzi, że Zayn ich ograniczał :P
      Moja mama oczywiście nie omieszkała mnie pocieszyć, że skoro teraz idą na przerwę, to pewni nie wrócą, bo ABBA też szła na przerwę i już nie wróciła... Love you, mummy -.-
      6. Coś za coś, jak widać. Mam nadzieję, że nie wykraczę, ale taka prawda, Perrie jako mama Shane'a ma za mało czasu, żeby jeździć na koncerty i robić karierę... Zwłaszcza, że chce spędzać z synkiem jak najwięcej czasu :)
      7. Spokojnie, oddychaj głęboko :D
      To lecę do następnego ;)
      Dziękuję <3

      Usuń