1. Jestem głodna i muszę coś zjeść. Albo nie, zrobię gigantyczne zakupy i upichcę coś w domu.
2. Niall i Nika... Będzie nowa para! Już moja w tym głowa...
3. Liam... Jest moim przyjacielem, podoba mi się, ale nie czuję się w nim zakochana. To jeszcze nie ten moment. Może ten moment w ogóle nie nadejdzie? W każdym bądź razie, Payne to mój przyjaciel i tak zostanie. Choćby nie wiem jak sprzeczne sygnały mi wysyłał. Bo przecież to, co on robił do tej pory można zakwalifikować jako sygnały sprzeczne, co nie? Te spojrzenie, przytulania, rozmowy, to jak chłopaki nabijali się z jego zachowania, jak czekał na telefon ode mnie...Ale mimo to on zawsze traktował mnie jako przyjaciółkę. A teraz ma dziewczynę i skupi się na niej. I ja go będę wspierać. Jak przyjaciółka.
Wyszłam z sali i zamknęłam ją na klucz. Powędrowałam schodami na parter do gabinetu Kiry.
-Zwracam klucz. Ile jestem ci winna?- Kira zerknęła na wycenę treningów.
-Siedziałaś tam trzy godziny, więc... dla ciebie zniżka, stała klientka... Będzie dwadzieścia złotych.
-Nie przesadziłaś z tą zniżką?- zapytałam zdziwiona. Zwykle płacę koło pięćdziesięciu albo nawet sześćdziesięciu, jak się zasiedzę.
-Nie, a jeśli odegnasz od moich drzwi tych paparazzi, którzy na ciebie czatują, to obniżę ci do zera.- wybałuszyłam oczy.
-Jakich paparazzi?!
-A zerknij przez drzwi wejściowe.- wychyliłam się z gabinetu Kiry na korytarz. Faktycznie, wejście było okupowane przez sporą grupkę ludzi. Pięknie. Będzie, będzie zabawa...
-Oni czekają na mnie?- spytałam z niedowierzaniem lustrując wejście.
-Aha. Jeden tu wszedł, ale wywaliłam go na zbity pysk.
-Znając ciebie to leży na OIOM-ie.
-Nieee, zaledwie na ostrym dyżurze.- zachichotała.- No idź. Zrób z nimi porządek.
-Aha...- powiedziałam niepewnie i wyszłam z pokoju. Nałożyłam płaszcz, westchnęłam patrząc na drzwi i wyprostowałam się odruchowo. Dam radę. Odpowiem na parę pytań i się zmywam. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko. Fotografowie i dziennikarze od razu do mnie podbiegli. Czułam się jak zwierzę w pułapce. Zaraz jednak otrząsnęłam się. Może jak odpowiem na ich pytania, to się odwalą?
-Jesteś Natalia Maj?!
-Co cię łączy z One Direction?
-Czyją jesteś dziewczyną?
-Umawiasz się z którymś z 1D?!
-Jak skomentujesz zejście się Liama i Danielle?
-Tak, jestem Natalia Maj, przyjaciółka chłopaków, nie jestem z nikim w związku. Liam i Danielle są razem i bardzo się z tego powodu cieszę, nie poznałam jeszcze Dan, ale mam nadzieję, że Liam jest z nią szczęśliwy i mi ją kiedyś przedstawi. Przepraszam, ale muszę iść.- stanowczo zakończyłam moją wypowiedź i, o dziwo, paparazzi odpuścili. Uśmiechnęłam się przepraszająco i wskoczyłam do stojącego obok na przystanku autobusu. Co tam, że jechał w przeciwnym kierunku.
~~*~~
-No, nieźle. Moja kumpela w gazecie.- skomentowała Monika składając jakąś broszurę. Stałyśmy przed laboratorium. Miałyśmy akurat przerwę w zajęciach i ja wykorzystałam ją na zjedzenie pysznego jabłka. Monia wolała się nasycić wiadomościach z tabloidów.- Czy mogę prosić o autograf?- zapytała zmieniając głos na wersję "jestem twoją wielką fanką, podpisz mi się, bo się zabiję!".
-Daj już spokój.- zabrałam jej gazetę i otworzyłam na stronie jedenastej.- Pięć dni minęło od tego oblężenia, a ci jeszcze o tym piszą? Codziennie mija mnie kilka kamer, znają już mój rozkład zajęć, wiedzą, że chodzę do klubu sportowego i snują podejrzenia, że uprawiam boks, co jest wierutną bzdurą. Ja i boks?! Proszę cię.- prychnęłam streszczając jej artykuł. Monika westchnęła.
-Ale piszą też, że jesteś ładna, masz wyczucie stylu, którego ja szczerze powiedziawszy, jeszcze u ciebie nie zauważyłam, no i przede wszystkim inteligentna, oczytana...
-A skąd oni mogą to wiedzieć?!- parsknęłam śmiechem.- To, że studiuję medycynę i złapali mnie na czytaniu notatek nie świadczy o inteligencji, a to, że spędziłam trzy godziny w księgarni w poniedziałek i wyszłam z niej z dwiema siatkami książek, nie znaczy, że jestem oczytana.
-Serio, wzięłaś aż dwie siatki książek?- mina Moniki bezcenna. Ona nie należy do tego gatunku, co ja. Krótko mówiąc, nie jest molem książkowym.
-No. Znalazłam wreszcie "Złodziejkę książek", kupiłam też "Schronienie" i "Kilka sekund od śmierci" Cobena... Aha, i mieli jeszcze wszystkie tomy "Czasu honoru", które już przeczytałam.- aż zaświeciły mi się oczy na wspomnienie lektury. Książki były boskie. Fantastyczne. Wciągające. No, po prostu byłam w swoim żywiole. Zaraz jednak zrzedła mi mina.- Teraz już wiem, jak się czują chłopaki. Zero prywatności. Mam nadzieję, że szybko się mną znudzą.
-Oj, się przejmujesz. Wrzuć na luz.
-Dobrze, że jeszcze nie wymyślili jakiegoś skandalu ze mną w roli głównej. I tak już dostałam ochrzan od mamy i taty, co ja, u diabła, robię w gazetach. Tata nawet widział mnie w prasie londyńskiej.- tatuś po tygodniowym pobycie w domu wrócił do pracy, żeby załapać się na urlop świąteczny. Przedwczoraj miałam od niego telefon. Wszystko kręciło się wokół "A nie mówiłem, że oni są sławni i wplączą cię w jakieś bagno?", a ja tylko odpowiadałam "Nie, nie mówiłeś!". Tylko moja kochana babcia zadzwoniła ciesząc się, jak głupi do sera, że jej ukochana wnusia jest sławna.
-Przynajmniej cię nie oczerniają.
-Nie w gazecie. Ale ilość hejtów na Facebook'u i Twitterze rośnie. Bo kumpluję się z chłopakami, bo wrzuciłam wspólne zdjęcia z nimi na Twittera, bo skomentowałam post Zayna... I to są powody, dla których ludzie mnie nie lubią.
-Daj spokój. Jeśli jakaś fanka 1D nie toleruje cię w ich otoczeniu, to nie jest prawdziwą Directioner. Prawdziwa Directionerka powinna być wyrozumiała i zrozumieć, że chłopaki mają swoje życie, a ty jesteś jego częścią. Jak ja.- stwierdziła. Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-No tak. Ty jesteś Real Directioner.- potwierdziłam śmiejąc się.
-No widzisz! Tylko ciągle nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie przedstawiłaś mnie chłopakom.
-To dlaczego do mnie nie wpadasz? Zwołałabym bandę na Skypa i byście się poznali.
-Ach, poznać Harry'ego Stylesa...- westchnęłam rozmarzona, a ja z trudem powstrzymywałam wybuch śmiechu.- Wpadnę do ciebie jutro. Moja miłość nie może czekać.- nie wytrzymałam. Ryknęłam śmiechem na cały korytarz.
-Przestań! Nigdy nie byłaś zakochana?!
-Tak szczerze? Nie.- wyznałam ocierając łzy. Całe szczęście, że nie byłam masową wielbicielką mascary i widząc dzisiejszą pogodę odpuściłam sobie tusz do rzęs.
-A Liam?
-Liam to temat skończony. Najlepsi przyjaciele, to wszystko.
-Aha.- mruknęła bez przekonania.- Tylko "Friends" włączyć. Rzygam tęczą. I tak wiemy, jak to się skończy.
Nie skomentowałam jej słów, tylko dalej przeglądałam gazetę. Właśnie trafiłam na artykuł o Jennifer Lopez, gdy nagle Monia szturchnęła mnie w ramię tak mocno, że brukowiec dosłownie wylądował na bruku.
-Ej, co się dzieje z Marcinem?
-Proszę jaśniej.- burknęłam schylając się po gazetę.
-Nie widzisz? Od czasu tej randki z tobą jest jakiś... przygaszony. Nie odzywa się do nikogo, ma podkrążone oczy, jakby nie spał trzy dni. Nie wiesz, co się z nim dzieje?
-Nie i jeśli mam być szczera, to mało mnie to obchodzi.- oznajmiłam szukając artykułu o J. Lo. Monika wyrwała mi gazetę i zwinęła w rulon.
-Mnie się wydaje, że to twoja wina.
-Nie sądzę. Oddaj gazetę!
-Nie.- schowała czasopismo do torebki.- Pogadaj z nim.
-Nie ma mowy! Po tym, jak się zachował?!
-Może to go przytłacza... Wiesz, to, że się nie pogodziliście. Sam ci powiedział, że mu się podobasz. Może zasługuje na drogą szansę?
-W jego przypadku to będzie trzecia labo czwarta.- prychnęłam.- Jeśli tak bardzo się o niego martwisz, to sama go pociesz.
-A jak Harry się o tym dowie?!- zapytała autentycznie oburzona. Czasem zastanawiam się, czy ona jest taka dobrą aktorką, czy faktycznie wierzy w to, co wygaduje. Na szczęście nie musiałam na to odpowiadać, bo musieliśmy wracać do laboratorium.
~~*~~
Pchałam wypchany po brzegi wózek w kierunku kasy. Kończyłam właśnie zakupy w Tesco, a że Gabi udostępniła mi swój samochód, postanowiłam trochę zaszaleć. Byłam dziś u niej po zajęciach. Ustawiła mi nową dawkę leków, bo stwierdziła, że to, co łykałam przez dwa tygodnie, to zbyt duża siekiera, jak na mój tymczasowy stan. Wyniki badań na razie się nie pogorszyły. I mam nadzieję, że nie mają takiego zamiaru. Tydzień bez omdleń, wow, nowy rekord?! Nawet ani razu nie było mi słabo, nie miałam mdłości, ani nic. Czasami czuję się jak w przewlekłej ciąży, tylko że zamiast tyć, chudnę. Zauważyłam, że od września spadło mi kolejne dwa kilo. Czyli podsumowując, ważę 57 kilo przy wzroście 171 cm. To jeszcze nie jest taka tragedia, ale co będzie dalej? Wolę sobie tego nie wyobrażać.
Zapłaciłam za zakupy i władowałam wszystko do siatek. Boże, jak to wspaniale, że obdarzyłeś Gabi takim dobrym sercem i nie będę musiała tego wszystkiego tachać ręcznie do domu. Taa, ale jak pech, to pech. Gdy tylko wyszłam ze sklepu, urwała się rączka jednej z siatek. Zakupy rozsypały się na chodniku. Serio, aż tak się nie chce producentom włożyć więcej chemikaliów, ale żeby te siatki się mocniej trzymały?!! Sfrustrowana przyklękłam, żeby pozbierać wszystkie paczki i pudełka. Akurat w tę siatkę musiałam napakować wyjątkowo dużo zakupów. Jak na ironię.
-Czekaj, pomogę ci.- usłyszałam znajomy głos i uniosłam gwałtownie głowę. Obok mnie klęczał Marcin i zbierał wszystkie moje rzeczy.
-Eeee... Dzięki...- wyjąkałam. Chłopak lekko się uśmiechnął, ale zaraz spoważniał. No proszę, Monia, mam okazję, żeby z nim pogadać! Tak naprawdę, to nie jestem aż tak nieczuła, jak mogłoby się wydawać. Owszem, wkurwił mnie nieludzko, ale gdy przyjrzałam mu się dziś na zajęciach, poczułam lekkie wyrzuty sumienia. Może Monika ma rację i to moja wina? Może on źle się czuje z tym, że nie dałam się przeprosić? No cóż, żeby się tego dowiedzieć, trzeba do niego zagadać.- Yyyy... Pomógłbyś mi donieść to do samochodu?- wydusiłam z siebie. Marcin znieruchomiał.
-Taaa... Jasne.- powiedział cicho.- Gdzie parkujesz?
-Tam.- wskazałam ręką.- Czarny Peugeot 407.
-Okej. Daj jeszcze te siatki.- wziął ode mnie dwie reklamówki i z pełnymi rękami poszedł w stronę samochodu. Ja za nim. Otworzyłam przyciskiem bagażnik i władowaliśmy zakupy. Marcin zostawił sobie tylko siatkę ze swoimi zakupami.
-Dzięki wielkie- sapnęłam zamykając bagażnik.- Podwieźć cię gdzieś?- Marcin podniósł na mnie zdumiony wzrok.
-Co?
-Pytałam, czy cię gdzieś podwieźć.- powtórzyłam. Chłopak chyba doznał szoku-giganta.
-Nie.. Przejdę się...
-Oj, nie marudź, tylko wskakuj.- zakomenderowałam wsiadając za kierownicę. Marcin wahał się jeszcze chwilę, ale zaraz usiadł koło mnie.
-Wpisz adres.- podałam mu GPS i zapięłam pasy.
Wyjechaliśmy w ciszy z parkingu. W niezręcznej ciszy. W końcu, na drugich światłach zirytowałam się i stwierdziłam, że muszę zacząć rozmowę, bo oszaleję w takiej atmosferze. Z One Direction taka cisza byłaby niemożliwa.
-Chciałabym cię przeprosić i jednocześnie przyjąć twoje przeprosiny.- odezwałam się nie odrywając wzroku od jezdni. Kątem oka zauważyłam, że Marcin odwraca się w moją stronę.- Lekko przesadziłam ze swoim zachowaniem, co nie znaczy, że ty nie przesadziłeś ze swoim.- chłopak słuchał mnie uważnie.- Ja rozumiem, że można niektórych ludzi nie tolerować, ale ty nawet nie znasz moich przyjaciół. Gdybyś ich poznał, wydaje mi się, że zmieniłbyś zdanie. Tak czy inaczej, jeśli chcesz zacząć naszą znajomość od początku, to musisz zaakceptować i mnie, i moich przyjaciół, o których prawdopodobnie będę opowiadała bardzo często.- zakończyłam swój monolog gwałtownym hamowaniem na czerwonym świetle.
-Dzięki, że przyjęłaś moje przeprosiny.- odchrząknął Marcin.- Głupio się zachowywałem, ale rozumiem swój błąd. I jeśli mimo to, chcesz się ze mną zaprzyjaźnić, to...
-Wow, wow, wow, zwolnij trochę. Do przyjaźni droga daleka. Na razie jesteśmy znajomymi z uczelni. Na przyjaźń czasem trzeba zapracować.- ruszyłam dalej ulicą i po chwili skręcałam pod podany adres. Nieźle. Pan Bielski mieszka w domu jednorodzinnym. I to całkiem sporym. Może nie takim, jak willa chłopaków w Londynie, ale... To też jest coś.
-Mieszkasz sam czy z rodziną?- zapytałam.
-Z kolegą.
-To musisz mieć dzianych starych, skoro masz taki domek.
-Powiedzmy, że najgorzej nie jest. Dzięki za podwózkę i raz jeszcze sorry.
-Spoko. Trzymaj się, na razie.- Marcin wysiadł, a ja ruszyłam z piskiem opon do domu. Gabi miała jutro wpaść po samochód, przynajmniej nie musiałam go odwozić.
Zastanawiałam się, co mnie trafiło, żeby dać się przeprosić. No, jak to co. Po prostu zrobiło mi się żal chłopaka. Może on jednak zasługuje na drugą szansę? Czy tam trzecią. Najwyżej potem będę tego żałować, ale jak kolejny raz się sparzę, to będę wiedziała, że nie wolno pchać paluchów w ogień. Kolejnej szansy nie będzie.
Zaparkowałam pod blokiem i wyładowałam zakupy. Ledwo uniosłam je wszystkie, ale mój wrodzony leń powtarzał mi, że nie będzie sensu wracać się do autka po kilka siatek. Z trudem wlazłam po schodach na górę i z jeszcze większym trudem wpakowałam klucz w dziurkę. Brawa dla mnie, udało się! Zwaliłam zakupy na podłogę i zamknęłam drzwi. Z godzinę zajęło mi doprowadzenie siebie i kuchni do porządku. Dla lepszej pracy włączyłam sobie muzykę. Kuchnię wypełniły dźwięki "Waka Waka", a potem "Stole My Heart". Podśpiewując piosenki ładowałam żywność do szafek i lodówki, a na koniec wsadziłam do mikrofali mrożoną pizzę. Skoro schudłam, to chyba nie muszę przejmować się wagą i mogę jeść, ile chcę, co nie?
Przebrałam się w dresy i bluzę i z bosko pachnącą pizzą powędrowałam przed telewizor. Sprawdziłam chyba wszystkie kanały i już miałam wyłączać to pudło na rzecz internetu, gdy zauważyłam powtórkę meczu. Radwańska vs. Kvitova z października, niecały miesiąc temu! Górą Agnieszka!!! Usadowiłam się wygodnie w fotelu i wcinając pizzę oglądałam mecz. Mecz w Stambule, mistrzostwa WTA, a ja go wcześniej nie oglądałam?! Zgroza. Jestem wielką fanką Agnieszki i w ogóle tenisa. Mój ulubiony sport (zaraz po tańcu, jeśli zaliczyć taniec jako sport). Zawsze jak mam okazję, to oglądam mecze, a jeśli gra Isia, to robię wszystko, żeby ten mecz zobaczyć. A jak oglądam... Cóż, nie ma lepszego komentatora ode mnie.
-Matko, ale zjebany początek.- jęknęłam widząc pierwsze wymiany gemów.- Miałaś szansę!- wrzasnęłam do Agnieszki.- Tak zwalić pierwsze gemy!
Przez kolejne parę minut siedziałam cicho. Nie na długo.
-Brawo Isia!!! Pierwszy gem!- wrzasnęłam z radości. Zaraz jednak jęknęłam.- Jaaaki aut...- wiem, ekscytuję się meczem, którego wynik mogłam sprawdzić w archiwach internetowych, ale ja już po prostu taka jestem.
-Kurwa, gra jakby chciała, a nie mogła.- skomentowałam.- Nie wierzę!- wrzasnęłam, gdy Radwańska przepuściła łatwe podanie.
-Pięknie. Pierwszy set 6:4 dla Kvitovej. Brawo Polska.- nie mogłam powstrzymać sarkazmu.
-Bardzo dobrze, odegraj się.- mówiłam widząc remis w drugim secie. 1:1.
-Kurde, co to ma być!- moje krzyki słyszało chyba całe osiedle. A co tam.
Trzasnęły drzwi i po chwili do salonu weszła Nika. Nie zwróciłam uwagi, byłam za bardzo zaabsorbowana meczem.
-Cześć, powtórka meczu, Radwańska, Kvitova, Isia przegrywa 6:4, teraz drugi set.... No i co robisz?!- kolejne zwalone podanie. Ona przegra. Jestem tego pewna. Ale czemu w WTA?! Taki ważny mecz...
-Pięknie! Odrabia straty! Szkoda tylko, że ma ich za dużo.- zakpiłam patrząc na kolejnego gema. Było już 5:4 dla Kvitovej. Jeden gem i wygra cały mecz. I miałam rację. Czeszka wygrała.
-Kurde, jaka szkoda. Gdyby nie ten zwalony początek, to może dalej pociągnęłaby lepiej...- powiedziałam wyłączając telewizor.
Nagle zorientowałam się, że Nika od wejścia nie odezwała się do mnie ani razu. Mało tego, w ogóle nie skomentowała meczu, a przecież lubi tenis tak samo jak ja. Coś było nie tak.
-Nika, co się stało?- usiadłam naprzeciwko przyjaciółki. Nic nie powiedziała. Jakby mnie w ogóle nie słyszała.
-Nika!- podniosłam jej głowę do góry.- Nika, co się dzieje?!- patrzyła na mnie niewidzącym wzrokiem. Miała zaszklone oczy, jakby zaraz miała się rozpłakać.- Nika... Ty płaczesz?- spytałam niepewnie.
Dziewczyna nagle wtuliła się we mnie i wybuchnęłam płaczem obficie mocząc mi bluzę i spodnie. Przeraziłam się nie na żarty. Nika nigdy, ale to przenigdy nie płacze.
-Ćśśśśś.... Cicho, spokojnie, jesteś bezpieczna.... Nic się nie dzieje...- próbowałam ją uspokoić, ale szlochała tak rozpaczliwie, że bałam się, że zaraz zabraknie jej powietrza. Po jakichś dziesięciu minutach trochę się uspokoiła.- Powiesz mi, co się stało?- Nika zaczęła się znowu rozklejać.
-Kamil...- wychlipała imię swojego chłopaka.
-Co z nim? Stało mu się coś?- dopytywałam się, ale Nika zaczęła energicznie kręcić głową.
-Nie, nie... On... ze mną... zerwał...- łkała wtulona w mój brzuch. Zacisnęłam pięści na plecach dziewczyny. Sukinsyn. Wiedziałam, że nie powinnam mu ufać.
-Nie rozpaczaj tak... Tego kwiatu to pół światu, jak mówi moja babcia...- próbowałam ją rozśmieszyć, ale niestety nieudolnie. Nika znów się uspokoiła. Usiadła prosto, otarła zaczerwieniona policzki z łez.
-Nie rozpaczam za nim... Niech spierdala i nie pokazuje mi się na oczy...- wyjąkała uspokajając oddech.- Ale wiesz, co jest najgorsze?...
-Co?- zbladłam. Co on jej, do jasnej cholery, zrobił?!
-On powiedział.... Że mu się znudziłam.... Że był ze mną tylko po to, żeby mnie zaliczyć... A ja, idiotka, się z nim przespałam....
___________________________________________
ANKIETA PO PRAWEJ!!!---------------------------------->>>>
Jest nowy gadżet: ankieta, w której głosujecie, o kim ma być mój następny fanfiction. Chodzi głównie o to, że mam pomysł na każdego członka One Direction, ale jestem ciekawa, o kim chcielibyście poczytać po Liamie. Odpowiedzi są uporządkowane w tej kolejności, w jakiej ja bym pisała bez względu na wasze opinie. Nie kieruję się tutaj tym, który chłopak podoba mi się bardziej... Ale tym, jak bardzo mam opracowaną historię. Przykładowo, jeśli chodzi o Harry'ego, to jego historię mam wymyśloną prawie od początku do końca, ale z Zaynem jest gorsza sprawa, bo mam tylko główny zarys fabuły. Cóż, decyzja należy do was. Mam nadzieję, że będzie wam się chciało kliknąć na jedną odpowiedź ;)
Jakby komuś się nie podobało to, co piszę- też jest tam dla niego opcja :P
Rozdział bez chłopaków z 1D, ale liczę, że mi to wybaczycie. Następny dopiero w okolicach 10 maja, gdyż, iż, ponieważ...
5 maja- matura z polskiego (pisemna)
6 maja- matura z matmy
7 maja- matura z angielskiego (pisemna)
Umarłam.... :-X w tej chwili się rozkładam... :@ 0.0
Roxanne xD
Super rozdział :D nie wiem czy czytałaś "Złodziejkę książek" czy chcesz to zrobić, ale książka jest świetna i naprawdę polecam :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w ankiecie można zagłosować tylko na jednego z chłopców, bo nie mogłam się zdecydować XD
~Hope
"Złodziejka książek" czeka na półce aż zdam maturę :) nie chcę jej jeszcze zaczynać, bo nie mogłabym się oderwać i co to by było o.o :P
UsuńNaprawdę trudno jest się oderwać, więc czytanie po egzaminach to dobry pomysł XD
UsuńPowodzenia na maturach :)
I jeszcze raz przypomnę Ci, że świetnie piszesz XD żebyś nie zapomniała XD
~Hope
juz pisalam ze cie podziwiam :P
OdpowiedzUsuńnajlepiej zeby kolejne opowiadanie takze bylo o Liamie no ale co tam xd
moze Nat wybierze sie wkoncu do Londynu :D cos nie chce mi sie wierzyc ze nic nie czuje do brazowookiego:p
Niall moze sie brac za Nikic: chociaz biedna pewnie teraz noe za bardzo bedzie szukala kontaktow :c moglaby tak spotkac blondasa na zywca :p
mega szacuneczek za to co robisz
maturka.. znam ten bol^^
powodzonka w takim razie i oczywiscie czekam na kolejny :3
co tak wgl planujesz bo szkole? gdzoe studia? jesli oczywoscie mozna wiedziec :))
-Semi
Dzięki wielkie za takiego giigaaantycznego koma :D chyba pobiłaś rekord w długości komentarza na tym blogu ;)
Usuńa odpowiadając na pytania, to jestem prawie identyczna jak Natalia :) więc wybieram się na medycynę, strasznie chcę się tam dostać, ale pochodzę z Lubelszczyzny, więc chyba trafię na Uniwersytet Medyczny w Lublinie :)) chociaż UJ-otem w Krakowie bym nie pogardziła :P
co do opowiadania o Liamie... jeszcze nie mam na niego dobrego pomysłu, ale jak się znajdzie, to dam znać =) w końcu to mój ulubiony chłopak z 1D, muszę mieć na niego coś wymyślić :)
Pzdr. :*
nou problem hehe
Usuńnajwazniejsze to miec plan na siebie
a medycyna to jednak niezle wyzwannie :p
no ja w sumie tez obstaje za Liamem dlatego jesli szukasz opowiadan o nim luknij sobie u mnie na blogu do polecanych, same perelki;p
(best-thing-1d.blogspot.com) :3
glosowalam na Zayna tak btw
aaaa i rekordy sa po to zeby je przebijac wiec jeszcze nie widzialas the best komentarza ^
-Semi
Semi myślałam że znajdę u cb jakieś nowe blogi a tu kurde wszystkie czytam i nawet mam dużo więcej :) jak coś piszcie do mnie to wam po wysyłam ;)
UsuńEj czemu w ankiecie nie ma Liama! Ja głosuje na niego! (szkoda tylko że go tam nie ma!)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Powodzenia! :*
taka sama moja reakcja :p
Usuńiii i bardzo chetnie poczytam cos o Liamie czego jeszcze nie znalazlam ;p
-Semi
http://illusionfanfiction.blogspot.com/
Usuńhttp://yourchoice-story.blogspot.com/
http://dont-leave-me-liam-fanfiction.blogspot.com/
http://pozostac-bez-echa.blogspot.com/
http://lost-in-the-feelings.blogspot.com/ http://iwillneverbeagain.blogspot.com/ http://www.selectrightdirection.blogspot.com/
http://is-this-the-end-of-our-love.blogspot.com/ http://darkangelliampayne.blogspot.com/
http://three-meters-above-the-sky-x.blogspot.com/
http://my-little-butterfly-ff.blogspot.com/
http://one-direction-opowiadanie-liam.blogspot.com/
http://you-are-too-lovely.blogspot.com/
http://whenever-i-close-my-eyes.blogspot.com/
http://blendne-kolo.blogspot.com/
http://zaopiekuj-sie-mna-1d.blogspot.com/
http://happenit-opowiadanie-liampayne.blogspot.com/
http://the-dark-side-of-one-direction.blogspot.com/
http://changes-ff.blogspot.com/
http://my-loved-enemy.blogspot.com/
http://nightgiveup.blogspot.com/
http://darkness-liam-payne-fanfiction.blogspot.com/
http://tender-fanfiction.blogspot.com/
Głównym bohaterem jest Liam :D
Ps. Miłego czytania :)
Jeej, coś do poczytania!!! Juuupiii :D :P
UsuńJeszcze mam parę też fajne jak coś to kiedyś jeszcze wstawie
UsuńA jak nie to są one na blogu u -semi :D
To nic że nie ma 1D w tym rozdziale on i tak jest ŚWIETNY ! Powodzenia na maturze :*
OdpowiedzUsuń~ Gabi :)
Jejuśku super rozdział!
OdpowiedzUsuńNie było mnie kilka dni na bloggerze i co się dzieje ?!
Li znowu z Dan... Nie no ja się powieszę.....
*chlip chlip*
Czekam na next i życzę powodzenia
Twój blog został nominowany do Konkursu na Blog Miesiąca.
OdpowiedzUsuńspis-blogow-1d.blogspot.com
Życzę powodzenia! :)
O Boże... Cudny rozdział *.*. Kocham, kocham, kocham <3 Kiedy next? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/