WAŻNA NOTKA, NIE OMIJAJ, MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ!!!
Dodatkowo ogłoszenie (z małym pytankiem):
DOSŁOWNIE ZARAZ OSIĄGNIEMY DWIEŚCIE TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!!!
Jasna cholera, niecały rok temu było sto tysięcy i tak strasznie się tym jarałam, a teraz dwa razy tyle i kiedy patrzę na tabele wyświetleń to mam mokre oczy... *o*
Kolejny rozdział dodam prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu, a następny w drugie urodziny bloga (jak mi się uda :P), czyli 18 lutego... W 2014 roku 18 lutego założyłam tę stronę i dodałam tutaj pierwszego powitalnego posta... Ależ ten czas leci, wydawało się, jakby to było wczoraj... Oczywiście, jeśli takie jest wasze życzenie, mogę znów was postraszyć moją gębą i głosem w kolejnym filmiku ;) jeżeli macie do mnie jakieś pytania, chcecie, żebym powiedziała do was coś konkretnego, specjalnego lub (nie daj Boże!) zaśpiewała coś, piszcie. Na Twitterze, mailu, Asku lub w komentarzach. Żaden nie przejdzie bez echa, odpowiem na wszystko, a pod urodzinowym rozdziałem będziecie mogli to obejrzeć :***
Wracając do płynącego czasu... CZY WIDZIELIŚCIE TELEDYSK "HISTORY"??? Mnie on emocjonalnie rozłożył na łopatki. I nie mogę się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem za każdym razem, kiedy widzę ich wspólny taniec po solówce Louisa xD
Ale gdyby ktoś go jeszcze nie widział (jak możesz?!!!), to macie go tutaj:
No i Zayn. Taaa... Ostatnio się na niego nieźle wkurzyłam, ale zdania nie zmienię. Jednak wypuścił pierwszą piosenkę, "Pillow Talk". Cóż, jak na singiel o seksie, to jest niezła. Moją ulubioną nie będzie, liczę na coś innego, ale jest okej. Teledysk dla państwa:
A teraz chyba pora na rozdział, prawda? ;)
______________________________________________________
Byłam nieugięta. Nawet jeśli już nie pamiętałam, o co nam poszło. Prawdopodobnie wkurzyłam się o jakąś drobnostkę, a hormony ciążowe tylko mi to ułatwiły... A nie! To był dalszy ciąg awantury o Danielle. Liam zdenerwował się o jej obecność w naszym domu, mimo że widział nas razem na weselu El i Lou. Wciąż miał do niej pretensje o dwa tysiące czternasty rok, choć zarzekał się, że się pogodzili. Ja natomiast uznałam, że mogę się przyjaźnić z kim chcę, a kiedy ten uparty osioł wciąż się kłócił, wytoczyłam najcięższe działo - Sophię. Wylałam z siebie wszystkie żale, pretensje, zarzuty, nie dałam mu w ogóle dojść do głosu. A kiedy już zamilkłam, to nie odezwałam się do dziś, z wyjątkiem drobnych, nic nie znaczących zdań. Dwa tygodnie.
Dlatego właśnie teraz, dziesiątego października, kiedy Liam wszedł do naszej sypialni, nie podniosłam na niego wzroku. Zresztą, szkoda było mi się odrywać od "Zerwanych zaręczyn" Agathy Christie. W uszach dudniła mi muzyka z wieży. "Miałeś Być". Nie ma to jak idealnie dobrać tytuł do sytuacji, zarówno w przypadku książki, jak i piosenki. Liam miał to szczęście, że doskonale wiedział, o czym jest utwór Brodki. Miałam jedną płytę z nagranymi polskimi piosenkami, które lubiłam. Puszczałam ją, kiedy mocniej zatęskniłam za domem i Liam zdążył się nauczyć na pamięć polskich tekstów i z grubsza tego, co znaczyły.
Za domem tęskniłam bardzo. Zwłaszcza dziś, po skończonej rozmowie z mamą.
- Pamiętaj, oszczędzaj się, po tym poronieniu musisz dwa razy mocniej na siebie uważać.
- Mamo, wiem. - Uspokajałam ją. Na nic.
- Masz leżeć, Natalka! Na pewno ta Sheila ci mówiła. - Moja mama to urodzona panikara, nic tylko by się martwiła. I stresowała. I tak na przemian.
- Leżę. - Mruknęłam.
- Akurat! Mogę się założyć, że właśnie coś gotujesz w kuchni! Na stojąco! - Kontrolnie się rozejrzałam za jakąś ukrytą kamerą. No bo skąd mama miałaby wiedzieć, że akurat stoję nad garnkiem z gulaszem i mieszam, żeby się nie przypalił?
- Na siedząco byłoby ciężko robić gulasz. - Wymamrotałam z poczuciem winy. Dawno nie dostawałam ochrzanu od rodziców.
- Natalia!
- Oj, mamo! Mam się odżywiać, tak? Zaraz zdejmę garnek z palnika i wrócę na kanapę lub łóżko. I zjem na leżąco. - Usłyszałam ciężkie westchnienie.
- Liam mógł ci zrobić ten gulasz.
- Nie ma mowy! - Krzyknęłam i gwałtownym ruchem zakręciłam kurek.
- Ciągle jesteście pokłóceni? - Zapytała.
- Od kilkunastu dni mnie o to pytasz, a ja od kilkunastu dni odpowiadam, że tak. - Wyciągnęłam z szafki talerz i chochlą zaczęłam nakładać obiad.
- Jesteś uparta jak twój ojciec.
- Ciekawe. - Prychnęłam. - On mówił to samo o tobie.
- Dobra, oboje jesteśmy uparci! Trafił swój na swego, zresztą wy też. Ogarnij się, Natalciu. Ja się dziwię, jak ten facet z tobą wytrzymuje, to musi być jakiś anioł.
- Nikt, nawet anioł, nie będzie mi mówił, co mam robić i z kim się przyjaźnić.
No właśnie. Tak to wyglądało. W głębi duszy wiedziałam, że mama miała rację, ale z drugiej strony Liam powinien mnie przeprosić. Danielle naprawdę się zmieniła i nic mi z jej strony nie groziło. Ale oczywiście ten panikarz musiał snuć teorie spiskowe z terroryzmem włącznie.
Piosenka zmieniła się na "Jej Czarne Oczy". Czytałam kryminał dalej, opierając książkę o odstający brzuch. Ciąża idealnie się sprawdza jako podpórka do książek, chyba to opatentuję. Liam pokręcił się chwilę po pokoju, wziął jakąś gazetę do ręki, odłożył na bok, potem sprawdził godzinę na telefonie, rzucił go na fotel, aż w końcu zebrał się w sobie i podszedł do łóżka. Nie zwracałam na niego uwagi, więc po prostu położył się na brzuchu i postukał mnie delikatnie palcem w brzuch. Aha. Czyli to nie ze mną chce pogadać.
- Cześć, Izzy. - Powiedział, opierając brodę na pięści. - Co tam słychać w środku? Wiesz... Trochę się pokłóciłem z twoją mamą... - Wiedziałam, do czego zmierzał. - No i może mogłabyś ją szturchnąć, żeby dało się z nią pogodzić, hm? - Chyba na mnie popatrzył, ale nie odrywałam wzroku od literek. - Nie za mocno, ale tak, żeby chciała współpracować.
Bez komentarza wzięłam pilot od wieży i przełączyłam na następną piosenkę. Czy "Nie kłam, że kochasz mnie" było trochę zbyt brutalnym wyborem? Widocznie tak, bo Liam wywrócił oczami.
- Kangurkuuu... - Przeciągnął i walnął głowę w materac obok mnie. - Zlituj się. Pokajałem się, przyszedłem z podkulonym ogonem i przeprosiłem. A kocham cię na serio.
- Nie słyszałam słowa "przepraszam". - Mruknęłam pod nosem, ale zmieniłam piosenkę na następną. Włączyła się moja ukochana Anna Jantar i zaśpiewała "Za każdy uśmiech Twój".
- O, o właśnie! - Ucieszył się i zaczął śpiewać z wokalistką, koszmarnie kalecząc polską wymowę. - Za kaszdy uszmiech twój stubarwny lata strój sznów ciii daaam....
- Boże, nie wierzę! - Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. - Trzymaj się tego angielskiego, bo po polsku tak fałszujesz, że uszy więdną!
- No wiesz co? - Obraził się. - Ja cię tu próbuję udobruchać, a ty się ze mnie śmiejesz. Oddawaj to! - Wyrwał mi pilota i włączył następną.
- Co, Budkę Suflera zaśpiewasz? - Zadrwiłam, odkładając książkę na podłogę. Chyba wolałabym nie wiedzieć, co by pomyślał Krzysztof Cugowski, gdyby usłyszał Liamową wersję "Balu Wszystkich Świętych". - Ty nawet tytułu nie wymówisz.
- Natalia! Przepraszam, okej? Zachowałem się jak idiota, debil...
- W tym roku ci to nieźle wychodzi. Może ciebie ugryzł jakiś widliszek albo inna tse-tse i teraz jesteś zarażony bakterią Legionella Debillitis? - Ależ mi dzisiaj dobrze szły riposty. Zdolna ja. Złośliwa ja.
- Poddaję się. - Westchnął i znów walnął głową w materac. Uniosłam brwi, patrząc na jego roztrzepaną grzywkę, którą znów zapuścił po kolejnym radykalnym ścięciu.
- Słusznie, z kobietą w ciąży nie wygrasz. - Poklepałam go po łopatce i przeciągnęłam się. - Boże, nienawidzę nic nie robić.
- To coś zrób i się z nim przeproś. - Do pokoju zajrzała Nika.
- Czy ty podsłuchiwałaś? - Oburzyłam się. No bo już naprawdę!
- Wiesz dobrze, że jak on robi minę szczeniaka i błaga o pomoc, to ja zrobię wszystko, żeby tej miny znowu nie zrobił. - Wywróciła oczami. - A tak na serio, to litości, ile można się na kogoś obrażać? Nawet ja bym odpuściła, chociaż Danielle nie lubię i chętnie bym sprawdziła, jak by się prezentowała ze złamaną szczęką...
- Nika.
- I do stu piorunów, wyłącz "Małgośkę", bo cholera, chłopak też ma serce i w tej chwili go boli! Nie zdradził cię drugi raz.
- Od kiedy ty jesteś jego adwokatem? - Rzuciłam w nią poduszką.
- Od kiedy tobie coś przeżarło mózg. Miej sobie przyjaciół, zaprzyjaźnij się nawet z samym Voldemortem, ale nie rań już tego mięczaka!
- Dlaczego mięczaka?! - Zbulwersował się Liam, podnosząc głowę znad materaca.
- Sorry, to przez minę szczeniaczka... Nie, zaraz, to co powiedziałam, nie ma sensu. - Potarła ręką czoło. - Ujmę to inaczej. Pogódź się z nim, bo jeśli jeszcze raz wejdzie mi i Niallowi bez pukania do sypialni w trakcie czegoś bardzo ważnego, to twoje dziecko urodzi się półsierotą! - Zatrzasnęła za sobą drzwi i tylko głośne tupanie na schodach sygnalizowało jej odejście.
- Wlazłeś im do sypialni? - Zapytałam po chwili, powstrzymując śmiech.
- Nie chcesz wiedzieć, co zobaczyłem. - Mruknął.
- Racja, nie chcę. - Parsknęłam mimowolnie śmiechem.
Usiadł na łóżku i przysunął się bliżej mnie. Niechcący nacisnął na pilot i zatrzymał odtwarzanie "W kinie, w Lublinie" Bratanków.
- Kangurku... Ja cię naprawdę bardzo kocham i nie chcę cię niczym ograniczać. Już nic nie powiem na twoich przyjaciół, tylko już się nie fochaj...
- Zamknij się już i mnie pocałuj. - Rzuciłam z niecierpliwością i przyciągnęłam go do siebie. Nasze wargi spotkały się pierwszy raz od dwóch tygodni i chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo tego potrzebowałam.
- Chwila... - Liam odsunął się ode mnie, ciężko oddychając. - To znaczy, że już jest okej? Wybaczyłaś mi?
- Domyśl się. - Mruknęłam i wróciłam z zapałem do przerwanej czynności.
~~*~~
- Ja na waszym miejscu wybrałbym pistację.
- Mówisz teraz o lodach czy o kolorze farby?
- Oczywiście, że o lodach, ta śmietankowa ciapcia nie nadaje się do jedzenia.
- Louis, nie pomagasz. - Pokręciłam głową i sięgnęłam po kolejny katalog.
- Oczywiście! Będziesz potem chciała pomocy. - Obraził się i poszedł do kuchni.
- Co mu jest? - Liam popatrzył na Eleanor. Wywróciła oczami i wzruszyła ramionami.
- Wkurza się, bo nie chcę nazwać dziecka Rose.
- Wiecie już, że to dziewczynka? - Harry podniósł wzrok znad tabletu.
- Nie, dowiemy się za dwa tygodnie. Ale Lou już ma przeczucie, że będzie córka.
Cóż, przeczucie można mieć, ale nie zawsze ono się sprawdza. Wyłączyłam się z ogólnej rozmowy i wróciłam do analizowania kolorów w katalogu. Chcieliśmy powoli zacząć urządzać pokój dla dziecka. Zdecydowaliśmy, że będzie miało osobny pokoik w pomieszczeniu obok mojej pracowni, które dotąd służyło nam za graciarnię, ale łóżeczko i mebelki na razie wstawimy do naszej sypialni. Była duża i z łatwością mogliśmy przystosować dla Izzy kącik między oknem a drzwiami. Rzeczy, które kupiliśmy w Argosie miały przyjechać za trzy dni i chcieliśmy podjąć decyzję co do malowania.
- A ja mam taki pomysł. - Odezwał się Niall. - Może ten odcień... zaraz... słoneczna żółć i... eee... fiołkowa głębia? Jezu, co za dureń wymyśla te nazwy.
- Ten dureń nazywa się spec od marketingu, też macie takich w managemencie. - Odezwała się El. - I nie, lepszy będzie pudrowy róż i mleczna czekolada.
- Litości, to ma być pokój dziecka, nie gwiazdy filmowej. - Zirytowałam się. - Na pewno bierzemy zieleń. Zielony jest zdrowy dla oczu.
- To może ten? - Wskazał Liam. - Zieleń Amazonii.
- Ładny. - Oceniłam. - I który do niego?
- Cappuchino albo burza piaskowa. - Eleanor postukała palcem w kartkę.
- Burza piaskowa jest niezła. Myślałam jeszcze, żeby może Zayn i Nika coś namalowali od siebie. Mają talent i nie wiem... Jakieś postacie z bajek? Co myślicie? Harry?
- Hmmm... - Nie zareagował. Gapił się w tableta jak zaczarowany.
- Harold!
- Co? - Popatrzył na mnie nieprzytomnie.
- Ja rozumiem, że Monia poszła na spacer z resztą, ale nie musisz wgapiać się w jej zdjęcie. - Parsknął śmiechem Liam.
- Nie, tylko coś sprawdzam... - Zamknął pospiesznie okno przeglądarki, zanim zdążyłam zerknąć, co to było.
Od rana wydawał się strasznie rozkojarzony. Nie miał już gipsu i mógł z większą swobodą się poruszać po domu, wprawdzie wciąż o kulach, ale jednak. Wczoraj łaził za nami wszędzie jak smród po gaciach i nawijał w kółko, ja to cudownie jest nie mieć tego posągu na nogach, a dziś jak usiadł w fotelu z nogą na stole, tak siedział i nic nie mówił. Zaczynałam się o niego martwić, ale Monia tylko machnęła ręką, kiedy jej o tym wspomniałam. "Przejdzie mu". Okeeej... Skoro jego żona twierdzi, że wszystko w porządku, to nie mam się co wtrącać.
- Heeej! - O wilku mowa. Monia wpadła do domu, ciągnąc kogoś za sobą. - Zobaczcie, kogo spotkaliśmy! - Razem z Niką, Zaynem, Perrie i Shanem byli na spacerze. Warto było korzystać z bezdeszczowego jesiennego dnia.
- Cześć... - Zza jej pleców wysunęła się jakaś dziewczyna. Od razu ją rozpoznałam.
- Roxanne! - Pisnęłam i z trudem podniosłam się z kanapy. - Cześć! Myślałam, że już się nie spotkamy!
- Urosłaś. - Uśmiechnęła się nieśmiało i wskazała na mój brzuch. Niewiele myśląc, przytuliłam ją.
- Siadaj, musisz poznać wszy... - Niemal podskoczyłam w miejscu, kiedy z kuchni dobiegł nas głośny wybuch. Monika wrzasnęła i potknęła się, lądując na kolanach Eleanor. Zayn wpadł do domu i potoczył po nas wzrokiem.
- Kto strzelał?! - Zawołał przerażony.
- Jasna cholera! No nie wierzę, po prostu nie wierzę! - Drzwi od kuchni się otworzyły i na korytarz wytoczył się Louis. Popatrzył na nas nieprzytomnie i przeczesał palcami włosy.
- Co... cooo ty zrobiłeś...? - Liam zerwał się z miejsca i poleciał do kuchni. Zatrzymał się na progu i nagle wybuchnął głośnym śmiechem.
- To nie jest śmieszne! - Zbulwersował się Louis. Usiadł na swoim poprzednim miejscu i zaczął ścierać z koszulki jakąś maź.
- On... on... i to... - Liam nie mógł się uspokoić. Niall nie wytrzymał i razem z Harrym polecieli do zdemolowanego pomieszczenia.
- Co ci strzeliło?! - Krzyknął Hazz i tak samo jak Liam, ryknął śmiechem.
- Mleko! - Wybuchnął Louis. - Chciałem podgrzać w mikrofali mleko do budyniu! Okazało się, że trzy i pół minuty to za dużo! I czego się śmiejecie?!
- Tommo, ty już do kuchni nie wejdziesz... - Wykrztusiłam, kiedy udało mi się uspokoić. Odwróciłam się do nowej znajomej. - Roxanne, poznaj Louisa Tomlinsona. Nie wpuszczaj go nigdy do kuchni, chyba że potrzebujesz totalnego remontu.
- Miło mi. - Uśmiechnęła się do zdołowanego chłopaka. - Wow, wiedziałam, że jesteście powaleni, ale nie myślałam, że aż tak...
- To jeszcze nic. - Nika przyciągnęła chłopaków z kuchni z powrotem do salonu. - Nie widziałaś ich po kilku głębszych.
- W ogóle to strasznie fajnie was poznać... Chociaż kiedy Monika wyciągnęła mnie z pracy, to bałam się trochę przychodzić bez zapowiedzi... - Widać było, że czuła się niezbyt komfortowo, siedząc pod obstrzałem naszych spojrzeń.
- Daj spokój, każdy tak do nas wbija. - Machnął ręką Niall.
- Czy może ktoś pomóc mi z dzieckiem? Łapcie go, jak do was przyjdzie! - Perrie otworzyła drzwi wejściowe i do salonu wpadł Shane, chwiejąc się trochę w nowych adidasach. Na chwilę zatrzymał się w progu, popatrzył po wszystkich i rzucił się w stronę Roxanne.
- Ciociaaaa! - Dziewczyna w ostatniej chwili uchroniła go przed upadkiem na kolana.
- Super. Ja go uczę tego "ciocia" od dwóch miesięcy, a on leci do innej. - Jęknęła El. - Młody, podpadłeś mi.
- Mi! Mi, mi, miiii... - Zaczął powtarzać, skubiąc kwiatka na bluzce Roxanne.
- Słodki jest. Jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach. - Stwierdziła z uśmiechem.
- No, wiadomo! - Zayn mało nie pękł z dumy. Typowy tatuś.
- A my? - Louis chyba chciał zrehabilitować się w jej oczach po kuchennej rewolucji. - Też jesteśmy ładniejsi?
- Na pewno... bardziej interesujący. - Wybrnęła. - Ale nie martw się, Lou, mój brat też nie umie gotować. Wprawdzie nigdy nic nie wysadził, ale jajecznica to dalej dla niego level hard.
- Widzicie? - Zawołał uszczęśliwiony. - Nie każdy facet jest Gordonem Ramsayem! Dziewczyno, już cię lubię. Mogę ci mówić per Roxie?
- Możesz. - Skinęła głową i puściła Shane'a na podłogę, bo zaczął jej się wyrywać. - Wow, mój idol dał mi ksywkę. - Parsknęła śmiechem. Chyba już czuła się lepiej w naszym towarzystwie. - Jeszcze tylko autograf, zdjęcie i follow na Twitterze. - Zażartowała.
- Masz to jak w banku. - Uniosłam kciuk w górę. - Te, Gordon, talent kucharski talentem, ale kuchnia sama się nie ogarnie.
- Idę, przecież idę... Żono moja, nie pozwól, żeby mnie obgadywali! - Znów zamknął się w kuchni, ale tym razem w znacznie lepszym humorze. Który zaraz znikł, bo z pomieszczenia dobiegł nas głuchy łomot. - Nic się nie stało, nic mi nie jest!!!
- Obłęd. - Monika zerknęła przez ramię Harry'ego na tableta, ale za chwilę z rozczarowaniem odwróciła się do nas.
- Na co wy tak czekacie? - Ha! A więc nie tylko ja zauważyłam ich zachowanie. Dzięki, Perrie!
- Na takiego maila...
- Nie ma to jak konkretna odpowiedź. - Zakpił Liam.
- Rany, aż chciałoby się opisać taką scenkę. - Odezwała się Roxie, wodząc po nas wzrokiem. - Dawno tego nie robiłam, ale dzięki wam mam ochotę znów siąść do opowiadania.
- Piszesz o nas? - Ożywił się Harry. - Błagam, powiedz, że to nie kolejne "After"! Nie jestem nawet w jednym procencie taki, jak mnie opisała ta blondyna!
- Rox pisze to fanfiction, które ci czytałam na wyrywki. - Przypomniała mu Monia. - To o mnie.
- Aaa, to już wiem. Fajnie piszesz, podobało mi się. - Kolejny look na tableta.
- Chyba nawet ja zacząłem... Skończyłem na trzydziestym piątym rozdziale. - Liam posłał jej uśmiech. - Masz fajny styl, powinnaś coś wydać.
- Wow... Nie to, że coś... ale... matko, czytaliście moje opowiadanie? - Chyba nie mogła w to uwierzyć. W sumie nawet jej się nie dziwię. Jako fanka miała pełne prawo być w szoku.
- Zaczęła Monia, po niej ja, a reszta jakoś się zaraziła. - Powiedziałam. - I wszyscy chcą się dowiedzieć, co dalej o nas wymyślisz...
- Jak tylko wrócę do domu, to zabiorę się za pisanie! - Oznajmiła z zapałem. Niall wybuchł swoim charakterystycznym śmiechem.
- Tylko oszczędź mnie w tym wypadku. Nie chcę znowu mieć uszkodzonej śledziony. Starczy wstrząs mózgu. - Kolejny chóralny wybuch śmiechu przywołał Louisa, który koniecznie chciał się pośmiać z nami. Niestety, nie zdążył, bo nagle Harry zrobił kilka rzeczy jednocześnie: podskoczył w fotelu, zwalił nogą dwa piloty od telewizora, zawył z bólu i mało nie wypuścił z rąk tableta.
- Styles... - Zaczął niepewnie Liam. - Czy ty masz padaczkę?
- Nie, cholera! Mail przyszedł! - Monika zaraz się rzuciła na tableta.
- Co odpisali?! - Oboje zagłębili się w treści tajemniczej wiadomości. Popatrzyłam na resztę, ale nikt nie wiedział, o co chodziło.
- Może nas uświadomicie? - Zniecierpliwiła się Perrie. - Co tam pisze?
- Jest napisane. - Automatycznie poprawiła ją Nika.
- Kij z tym. Harry!
- Udało się!!! - Wrzasnął z dziką radością i przytulił do siebie Monikę.
- Okej, mam dość! - Zayn przerwał im namiętny pocałunek. - Co wy kombinujecie?
- Chyba możemy im powiedzieć. - Monika z zarumienionymi policzkami stanęła na środku pokoju i potoczyła po nas wzrokiem. - Podjęliśmy pewną decyzję i czekaliśmy na potwierdzenie, czy jest ona możliwa...
- Jaka decyzja?
- Legalizacja amfetaminy?
- Szpilki do pływania zamiast klapek?
- Szpilkę to ty masz zamiast mózgu!
- Sklonowanie Louisa?
- Jeden starczy!
- Dzięki wielkie, też was kocham.
- Cisza! - Wrzasnęłam. Czy tylko ja umiem uspokoić tę bandę? - Monia, mów.
Zapadła cisza. Wbiliśmy wyczekujące spojrzenie w Stylesów, którzy znów spojrzeli na siebie rozkochanym wzrokiem i złapali się za ręce.
- Zdecydowaliśmy się zaadoptować dziecko... i właśnie nam napisali, że się nadajemy na rodziców zastępczych!
_________________________________________________________
W kolejnym rozdziale poznacie nową postać i chyba już wiecie, kogo ;)
Do polskiej playlisty Nattie możecie też dopisać "Takie Tango", "Dziewczynę mojego chłopaka", "Baśkę", "Bohemę", "Pokolenie", "Cykady na Cykladach", "Czy ten pan i pani?" :)
Dziękuję wam za cierpliwość w czekaniu na rozdział i zatrzymanie kciuków... Zdałam sesję, więc się opłaciło tyle uczyć, dziękuję! ;*** ale tych kciuków jeszcze nie puszczajcie, bo moja przyjaciółka też ich potrzebuje w tych swoich marketingach i zarządzaniach. Więc za nią też trzymamy kciuki i życzymy powodzenia, misie!
Buziaki, uwielbiam was, widzimy się na nadrabianiu zaległości w pisaniu za kilka dni <3
Roxanne xD
Jzhxhsbxdobxiavdsjxbjsbdlabxusbsuebddknd Tak..Harry tatą jest 11 w nocy,a ja krzyczę na cały dom...upss.Bardzo się cieszę że dodałaś rozdział on jest taki kdvsjsbsksbjssbj i jeszcze ten pocałunek Liam'a i Natali :)
OdpowiedzUsuńDo następnego :) :*
Dziękuję <3
UsuńJzhxhsbxdobxiavdsjxbjsbdlabxusbsuebddknd Tak..Harry tatą jest 11 w nocy,a ja krzyczę na cały dom...upss.Bardzo się cieszę że dodałaś rozdział on jest taki kdvsjsbsksbjssbj i jeszcze ten pocałunek Liam'a i Natali :)
OdpowiedzUsuńDo następnego :) :*
Jeeeeeeest, rozdziaaaał, hurrrraaaa. No dobra, więc tak, wyobraziłam sobie śpiewającego po polsku Liama i mało nie padłam. A potem jak już wszyscy razem siedzieli i Louis był w kuchni i...... kurczę jacy oni są fajni (dziwnie to brzmi i zapewne nie rozumiesz, ale kij z tym, bo jestem w porozdziałowym transie). Tak czy siak Lou w kuchni to ja haha. Nie mogę się już doczekać tych wszystkich dzieci. Trochę się zgubiłam, jaki oni teraz mają miesiąc w tym ich świecie, no wiesz o co chodzi, prawda? A wracając do wstępu do czytania. Jak ja się cieszę, że będzie tyle rozdziałów i że udało się z tym trzymaniem kciuków za sesję. Tak w ogóle to chyba coś ze mną nie tak, ale "History" to nie jest teledysk, na który czekałam i który jakoś by mnie szczególnie urzekł. Czuję niedosyt. A piosenka Zayna i twoje jedno zdanie o niej, że jak na piosenkę o seksie jest w miarę niezła, myślałam, że padnę ze śmiechu. Nie jest może genialna, ale coś tam w sobie ma, więc nie jest źle, mogło być gorzej. Jejku, mówisz, żeby zadawać ci pytania itd, ale ja bym się w nich sama pogubiła, so.... wiesz co, wyślę Ci kiedyś list i coś na autograf, bo trzeba korzystać, dopóki jeszcze nie jesteś sławna na cały świat ze swoimi książkami, publikacjami czy czym tam. Nawet jakbyś napisała o wyrostku czy o wrzodach żołądka, to bym przeczytała. No dobra, kończę, bo to nie ma ani ładu, ani składu.
OdpowiedzUsuńDo następnego
Kinga
Chyba gdzieś w pierwszym akapicie napisałam, że u nich jest wrzesień... To może od razu powiem, że w następnym rozdziale pierwsza część będzie miała miejsce w październiku, a druga w listopadzie... Taki większy przeskok w czasie.
UsuńNa tekst o wyrostku jeszcze trochę poczekasz ;) na razie musicie się zadowolić wypocinami w stylu fanfików.
Dziękuję <3
(y)💗 <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńJeej rozdział słodko ze Nattie i Liam mają lepsze kontakty. Harry i Monika będą mieć dzidiusiaaaa jeej! Co do sklonowania Lou to jestem na tak i poproszę go do mnie hahahha
OdpowiedzUsuń~verii
Oj, nie ty jedna chcesz klona Lou ;P
UsuńDziękuję <3
Super rozdział. Zresztą jak zawsze. Przypadkowo wpadłam na Twoje opowiadanie przy okazji szukania czegoś do czytania. Tak mnie wciągnęło, że nie mogę doczekać się zawsze następnego rozdziału. Przyjemnie się czyta to, co piszesz. Przy okazji gratuluję zdania wszystkich egzaminów. Co do trzymania kciuków w tych "zarządzaniach" łączę się w bólu z twoją przyjaciółką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Cieszę się, że moja pisanina cię zainteresowała :*
UsuńDziękuję <3
Aaaa
OdpowiedzUsuńcudo
Nie mogłam się doczekać rozdziału i proszę pojawił się
aaa Hazz ojcem i prawie wszyscy w tym domu z dziecmi rodzinka sie powiększa i jeszcze ten tekst Harrego
Błagam, powiedz, że to nie kolejne "After"! Nie jestem nawet w jednym procencie taki, jak mnie opisała ta blondyna!
Albo
szpilki do pływania zamiast klapek
pozdrawiam i czekam na nn
buziaczki
Tak, w tym rozdziale niektóre teksty naprawdę mi wyszły, że tak nieskromnie powiem ^^
UsuńDziękuję <3
Powiem szczerze,że nawet nie przeczytałam tego rozdziału,ale mam doła.Przeczytałam całą pierwszą część i dziewczyno uwierz mi na słowo nie spotkałam jeszcze tak doskonałego blogu o 1D.Co chwile to skakałam z radości jak np.Liam i Natalia sie pocalowali.Śmiałam sie jak opentana gdy byly wygłupy chłopaków.Płakałam jak powiedziała o raku.Przez ciebie szłam spać o 5 rano bo nie mogłam doczekać sie rozdzialu gdzie czekał na mnie juz napisany bo zaczęłam cię czytać 2 dni temu.W każdym rozdziale była jakaś akcja.No po prostu ta czesc była wspaniała,ale jak przeczytałam prolog 2 części to wylaczylam laptop .Nigdy nie lubilam czytac takich drugich części nwm czemu nie mój gust.Ale nie oto mi chodzi tylko o to,że ja już 3 raz czytam twój blog bo nigdzie nie moge znaleźć 2 takiego blogu.Namieszlas mi w glowie jak nigdy.Ja się w nim zakochałam cholera.
OdpowiedzUsuńMoje wymagania sa teraz o wiele wieksze.
-musi być zespół caly
-dziewczyna musi ich poznac przyjeżdżając do Londyny
-musi sie w ktoryms z nich zakochac ,ale nie odrazu o tym wiedziec
-musi byc smiesznie co do wyglupow chłopaków bo u ciebie to śmiałam się z ich każdego zdania
-no i musi byc jakas krążące wokół opowiesci w tym przypadku był to rak
Błagam pomóżcie coś znaleźć bo nie mam co czytać.
Podziwiam cię za to jak piszesz.Wszystko charakteryzujesz oceniasz nawet kurna nie wiem jak to napisać! Ale najbardziej to podziwiam cię za to i mam nadzieję że inne blogerki ,które pisza o 1D tez to wezna do siebie.Ty charakteryzujesz muzyke ,tłumaczyła itp .Nie ubrania cie obchodza czy make-up tylko muza za to dziewczyno tez cię kocham.
Mam wielką nadzieje że to przeczytasz bo napracowalam się troche przez co kciuki mnie bolą bo pisze na fonie bo na laptopie dziwnie się czyta w nocy Xd
Kochana uwielbiam cię ❤❤❤
I znowu zaczynam po raz kolejny czytac od poczadku...uzależnilam się.A i nwm czemu ale sie poplakalam przy piosence Chłopaków tak wiem choreee.
UsuńA teraz przepraszam ide się umyć...w końcu.
Kurna ja jestem ciekawa co Zaynem bo przeczytałam 2 część brawo ja Xd
UsuńDobra to ostatni komentarz nie bede spamowala.
Spamuj ile chcesz ;) witamy wśród czytelników :)
UsuńNa pewno są jeszcze blogi, które spodobają ci się bardziej niż mój! Na dowód masz przykład, chyba spełnia większość twoich wymagań: My Little Guilty Pleasure autorstwa kate093. Niestety, nie mam pod ręką linka. Dziewczyna wykonała kawał dobrej roboty i niedawno przeczytałam jej opowiadanie po raz piąty xD
Wiedziałam, że skupienie się na muzyce to dobry pomysł :D
Dziękuję <3
Uhhh... Czemu w tym rozdziale nienawidzę Natalii xD mam alergię na ludzi, przed którymi się trzeba płaszczyć, żeby się pogodzić :v Liam się teraz robi w opór nierealistyczny, oczywiście facet powinien walczyć o dziewczynę, czy coś, ale w takim stopniu, do jakiego był zmuszony... Jejku, przecież on już powinien być jakimś totalnie sfrustrowanym i zmęczonym człowiekiem, taki optymizm... nie, to praktycznie niemożliwe x"D zdaje mi się, że powinnaś dodać kiedyś akcję, żeby się w końcu wnerwił na Natalię i chociaż postawił jej jakieś ultimatum, że albo skończy jojczyć, albo wynocha x"D
OdpowiedzUsuńLiaś i Natalia w tym opowiadaniu to postaci, która chyba najbardziej mnie drażnią, L. to taki Gary Stu, wierny, kochający, uzdolniony, rozsądny, rozważny, opanowany... I jeszcze superprzystojny. Wyidealizowany na maksa, jest po prostu nienaturalny. Tak naprawdę jedyna akcja, która brudzi jego perfekcyjny wizerunek, to wtedy, gdy chlał i chciał odejść, bo nawet akcja ze zdradą była wyjaśniona tak, żeby nie zniszczyć jego idealności. Wiem, że o swoim idolu ciężko jest źle pisać, ale on jest... Nudny, jakkolwiek ktoś się wobec niego nie zachowa, on zawsze będzie ucieleśnieniem dżentelmena .-. nawet gdy się kłóci z Natalią, tak bardzo raz na ruski rok (wtedy I'm like WOW! ON MA SWOJE ZDANIE!), potem zawsze on pierwszy przeprosi i on będzie się płaszczyć przed nią, żeby mu wybaczyła :s
Z kolei Natalia jest jego przeciwieństwem... i czasami naprawdę jest fajna, ale kiedy zachowuje się w sposób "jestem księżniczką, padnij mi do stóp, to może pogadamy", mam ochotę wejść w internet i ją zabić ;"D może dlatego, że sama byłam stawiana w sytuacji, w jakiej ta małpa często stawia swojego naiwnego chłopca do pomiatania, a ze względu na taki uległy charakter jak Liaś nie umiałam się postawić, od tego czasu mam alergię na oba takie rodzaje ludzi :v bo ona po prostu jest klasyczną zołzą i zachowuje się jak stara panna x"D
I żeby nie było. wśród tych komów bez krytyki brzmię jak jakaś niedowartościowana hejterka, ale chodzi mi po prostu o to, żebyś zastanowiła się nad swoim przedstawieniem bohaterów. O ile Natalia jest wnerwiająca, to przynajmniej ciekawa, to że mnie drażni z osobistych przyczyn, nie znaczy, że masz ją radykalnie zmieniać :P ale Liam jest... płaski, on prawie nie ma charakteru. Błagam, wrzuć do fabuły kilka akcji, w których pokaże, że jest facetem i nie daje swojej kobiecie pomiatać sobą w takim stopniu, niech ją trochę utemperuje xD
I jeszcze raz podkreślam, że ja ogólnie jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej twórczości, uwielbiam ją i jestem jej fanką, szczególnie postaci wykreowanych genialnie, uwielbiam Nikę, Lou i Monikę, no i moją ulubioną Lenę, która miała pazurki i była chyba najbardziej interesująca ze wszystkich :D
No, i ogólnie... Pomyśl nad tym Liamem, bo on jest za idealny i uległy ^^"
A, możnaby się wypowiedzieć co do rozdziału xD motyw z rodzicami zastępczymi... spodziewałam się xD ale wrażenie pozytywne. Roxanne na propsie, lubię ją :D taka lekko onieśmielona fanka, urocza jest ^^
I co, i czekamy na następny :P i gratuluję zdanej sesji <3
I nie zaczyna się zdania od "i"...
Pozdro i piona <3
~Anon
Wiesz, że po przejrzeniu tego rozdziału po tym, jak go wstawiłam, też miałam ochotę zmienić pierwszą scenę? Ale bynajmniej nie z powodu Liama, tylko Nattie... Uznałam, że chyba była zbyt wredna.
UsuńTwój komentarz standardowo dał mi do myślenia :)
Płaski Liam. Oczami wyobraźni zobaczyłam hologram. Cóż...
Jest pewna akcja, którą mogłabym wpleść, ale nie jest dopracowana. Kurde, chciałabym jakoś Liama ożywić, ale nie mam żadnych pomysłów. Jakbyś miała jakieś sugestie, to podeślij, please.
Nie usprawiedliwiaj się, ja bardzo lubię twoje komentarze, bo to jeden z nielicznych głosów krytyki, a ja jej potrzebuję... Ej, a gdyby dla ożywienia Liama podrzucić tu na moment Sophię? xD
Dziękuję <3
Wiesz, że po przejrzeniu tego rozdziału po tym, jak go wstawiłam, też miałam ochotę zmienić pierwszą scenę? Ale bynajmniej nie z powodu Liama, tylko Nattie... Uznałam, że chyba była zbyt wredna.
UsuńTwój komentarz standardowo dał mi do myślenia :)
Płaski Liam. Oczami wyobraźni zobaczyłam hologram. Cóż...
Jest pewna akcja, którą mogłabym wpleść, ale nie jest dopracowana. Kurde, chciałabym jakoś Liama ożywić, ale nie mam żadnych pomysłów. Jakbyś miała jakieś sugestie, to podeślij, please.
Nie usprawiedliwiaj się, ja bardzo lubię twoje komentarze, bo to jeden z nielicznych głosów krytyki, a ja jej potrzebuję... Ej, a gdyby dla ożywienia Liama podrzucić tu na moment Sophię? xD
Dziękuję <3
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńZreszta jak kazdy!
Zastanawiam sie tylko co z Zaynem...
Pogubiłam sie...
Btw Ile ich w tym domu jest Shane Pezz Zazza Harry Monia Nika Natka Liam Niall Louis Eleanor Izzy i Rose :') ciiisss... no i bedzie kolejne dziecko!
Wowowwowow!
Czekam na 30!
Buziaki :*
Z Zaynem wyjaśnię za dwa rozdziały, znaczy... on wam powie, co postanowił ;)
UsuńA co do ilości lokatorów w domu 1D Team, to oni wiedzą, że będzie im ciasno...
Dziękuję <3
Rozdział jak zwykle cudowny <3!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńNa początek muszę ci się poskarżyć :( Mój telefon totalnie ześwirował i nie wyczytuje mi strony tego bloga i nie mogę go czytać na telefonie :( Mam totalnego złoma.
OdpowiedzUsuńA co do rozdiału, jest super, jak zawsze. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Coż... nie spodziewałam się adopcji, ciekawe jak to będzie :)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
Nie martw się, u mnie też czasem tak świruje :/ Blogger ostatnio robi jakiś szacher-macher z komentarzami i kiedy klikam "opublikuj" to mój komentarz widać podwójnie lub potrójnie -.-
UsuńDziękuję <3
Nattie od tej ciąży ma coraz większe popędy seksualne xD Uwielbiam jak Liam mówi do niej Kangurku <3 i Jego monolog do Izzy mnie tak rozczulił <3 :'(
OdpowiedzUsuńNiby organizowali pokój dla dziecka, ale ja sama osobiście nie pogardziłabym takim pokojem a z namalowanym czymś przez Zayn'a :o <3
Shane... Ty zdradziecka istoto xD Zabiło mnie to jak El sie oburzyła, że ona dzieciaka uczy mówić ciocia a ten leci do innej xD
ADOPTUJĄ DZIECKO !!! może to wreszcie jakoś pomoże Moni w pełni wrócić do sił.. ale mega fajny pomysł z tym, bo już myślałam że dla dramaturgii zostawisz ich bezdzietnych :( a tu taki surprise <3
ok nadrobiony drugi rozdział :) ide jak burza lol xDD
Buziole :* Gaba :*