poniedziałek, 4 maja 2015

Część II: Rozdział 6

-Nika, mówię ci, jest gorzej. Ma chyba tę swoją fazę... Wiem, ale lepiej będzie, jak jeszcze ty przyjedziesz... Okej, czekam.- Rozłączyła się i stanęła za kanapą, na której siedziałam.
-Nattie, a może zjesz jakąś kolację, co?- Pokręciłam przecząco głową. Westchnęła i przeszła do kuchni, zostawiając mnie samą.
Od dwóch dni, kiedy przyjechałam do Moniki, jestem trupem. Dosłownie, zamieniłam się w zombie. Najpierw rozryczałam się, gdy opowiadałam jej, co się stało, a potem, zamiast się uspokoić, dostałam ataku histerii. Trzęsłam się od szlochu, próbowałam jakoś wyhamować płacz, ale się nie udawało. Za każdym razem, gdy zamknęłam oczy, widziałam ich razem, a irytujący głos w mojej głowie powtarzał: "It's not an illusion!". Wreszcie Monika przestała mnie pocieszać, tylko poleciała do najbliższej apteki po jakieś uspokajające nerwosole, po których zasnęłam jak dziecko. Pozornie, bo w nocy miałam mega koszmary. Najpierw goniła mnie Sophia, a ja uciekałam do prosektorium, w którym zostałam zatrzaśnięta i musiałam odganiać od siebie żywe trupy. Potem Liam powtarzał mi coraz głośniej, że nic dla niego nie znaczę, a byłam tylko przykrywką dla jego romansu z panna Smith. A na koniec po raz kolejny widziałam tę okropną scenę, której byłam wcześniej świadkiem. Z tym, że w moim śnie oni zaszli o wiele dalej. Na moich oczach. I nie mogłam się odwrócić, bo ktoś mnie mocno trzymał i powtarzał: "On żałuje, że oddał ci ten szpik!".
Obudziłam się następnego dnia w południe, zdyszana, spocona, przerażona i jeszcze bardziej zdołowana. Zsunęłam się z łóżka razem z kołdrą i znalazłam na podłodze obok łóżka kartkę od Moni, w której mnie informowała, że jest w pracy do osiemnastej, ale mogę zostać  korzystać z jej mieszkania, ile mi się żywnie podoba. Skorzystałam. Przeniosłam się z malutkiej klitki, w której walnęłam się spać, do łazienki, żeby lekko się ogarnąć. Po jednym spojrzeniu w lustro, myślałam, że zemdleję. Sine wory pod oczami, czerwone spojówki, spierzchnięte usta, jakieś plamy na policzkach i szyi... Krótko mówiąc, wyglądałam jak zombie i nawet tak się czułam. Ochlapałam twarz i zimną wodą i od niechcenia plasnęłam pastą o szczoteczkę. Szorowałam zęby wolnymi, mechanicznymi ruchami, patrząc swojemu odbiciu prosto w zapłakane oczy. I co myślałaś? Że wszystko będzie dobrze? A pamiętasz, jak Nika mówiła, że jej ta cudowna atmosfera śmierdzi? Szkoda tylko, że zajechało odorkiem zdrady, toksycznego związku i obrzydliwych kłamstw. Wyplułam pianę, znacząc całą umywalkę białymi smugami z różowymi śladami krwi. Oho, chyba za mocno wczułam się w to przeklinanie, bo wyszorowałam dziąsła zamiast zębów. Spłukałam umywalkę, wytarłam ręce w pierwszy lepszy ręcznik. Zerknęłam kątem oka na szczotkę do włosów i tonik. A, walić to. Nigdzie się nie wybierałam.
Posuwistym krokiem ruszyłam do głównego pokoju, usiadłam na kanapie z laptopem i zwędzonymi od Moni chusteczkami, włączyłam "Pamiętnik" i znów zaczęłam ryczeć. Potem "I że cię nie opuszczę". I "Jak w niebie". I piąty sezon "Glee", w którym umiera Finn. A potem to już w ogóle mi odbiło, bo włączyłam w telewizji Disney Channel i płakałam przy maratonie wszystkich odcinków sitcomu "Austin & Ally". Monika, gdy wróciła do domu, przeraziła się jeszcze bardziej niż poprzedniego dnia. Krótko mówiąc, zastała mnie całą czerwoną, głodną, brudną, z oczami jak u szczura albinosa, w ciemnym pokoju zarzuconym wysmarkanymi chusteczkami, wgapiającą się w jasny ekran, na którym co chwilę publika wybuchała śmiechem, a ja wtórowałam im płaczem. Jakimś cudem zaciągnęła mnie do łóżka i posprzątała cały ten bajzel. I znowu dała mi nerwosol.
Dzisiaj obudziłam się z głową bolącą jak na kacu stulecia. Z trudem podniosłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki, żeby załatwić potrzebę. Jeden rzut oka w lustro i wiedziałam, że powinnam szybko wskoczyć pod prysznic, zmyć ten rozmazany jeszcze sprzed dwóch dni makijaż, umyć głowę i ogólnie się ogarnąć. Ale po co. Przecież i tak nigdzie nie wychodzę. Przeniosłam się do kuchni, gdzie wzięłam sobie kawy z ekspresu, paczkę płatków Lucky Charms i znów walnęłam się na kanapę. Włączyłam znów laptopa, który po wczorajszym wysiłku ledwie zipał i znalazłam "Pokojówkę na Manhattanie". Jak się dołować, to po całości. Mój książę właśnie rozjechał swoim Ferrari moje biedne serce. Gdy film i płatki się skończyły, stwierdziłam, że najwyższa pora na trzecią część mojego czteroetapowego planu na dołowanie się. Weszłam w iTunesa i kliknęłam na moją najbardziej łzawą playlistę. Już pierwsze dźwięki "I Will Always Love You" wywołały kolejną falę płaczu. Wróciły wspomnienia...

...stanęłam przed najważniejszą dla mnie osobą. Tylko z nim się jeszcze nie pożegnałam.
-Liam...- głowę miał zwróconą lekko w bok, nie patrzył na mnie. Wiem, Liam, że to boli... Nie mam tylko pojęcia, kogo bardziej. Nie odezwał się, ani na mnie nie popatrzył. Jednym palcem otarłam mu spływającą łzę. Przechyliłam się delikatnie w jego stronę chcąc go pocałować w policzek, ale on w tym momencie odwrócił głowę i nasze usta się spotkały.
O.M.G.
Pierwszy pocałunek był delikatny jak dotknięcie skrzydłem motyla. Moje ręce same powędrowały na jego szyję, a on objął mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie. Rozchyliłam wargi dotykając końca jego języka swoim. Nigdy się tak nie czułam. Nieważne było, że otaczał nas wielki tłum, który rozwrzeszczał się na ten widok, że nasi przyjaciele zaczęli wiwatować, że Whitney Houston właśnie rozdarła się w wielkim refrenie swojej piosenki, że robili nam zdjęcia i trafimy do tabloidów... Liczyło się tylko to, że teraz byłam w jego ramionach, że się całowaliśmy jakby zaraz miał nastąpić koniec świata... cóż, w pewnym sensie on nastąpi. 
Liam musnął jeszcze raz ostrożnie moje wargi i oparł swoje czoło na moim. Patrzyliśmy sobie w oczy. Marzyłam o tej chwili od dłuższego czasu... Nagle przez hałas przedarł się głos oznajmiający, że pasażerowie lotu do Krakowa proszeni są na pokład samolotu. O nie. Podniosłam głowę. Teraz albo nigdy.
-Kocham cię, Liam.- powiedziałam cały czas na niego patrząc. Zamrugał z niedowierzaniem i po chwili mocno się we mnie wtulił. Teraz już łzy płynęły z większą siłą. Wysunęłam się z jego objęć.- Cholernie cię kocham i nigdy nie przestanę.- powtórzyłam głośniej i szybko poszłam w kierunku przejścia do samolotu. Przed progiem odwróciłam się jeszcze ocierając łzy. Moi przyjaciele trzymali się całą grupą za ręce. Nagle Liam wyrwał się z tego zbiorowego uścisku i podbiegł do mnie. Patrzyłam na niego zdumiona, a on wziął moją twarz w swoje dłonie i jeszcze raz mocno mnie pocałował.
-Ja też cię kocham, Natalia.- wyszeptał prosto w moje usta.- Nigdy nie pozwolę ci odejść, rozumiesz? Nie pozwolę ci umrzeć...- znów usłyszeliśmy głos wzywający do wejścia na pokład. Puścił mnie ze smutnym uśmiechem, który odwzajemniłam i ruszyłam wgłąb korytarza zostawiając wszystkich za sobą. 

Wtedy, cztery lata temu, to wydawało się takie prawdziwe, a teraz... Gówno warte. Otarłam policzki i przełączyłam piosenkę na "Wherever You Will Go". Przyciągnęłam kolana do piersi i zamknęłam oczy. Aż żałowałam, że nie zrobiłam Liamowi takiej rozróby w domu, jak ta dziewczyna swojemu ex w teledysku. Może gdyby oprócz dostania w twarz, zobaczył, jak ginie jego Xbox, laptop, telewizor i ramki z naszymi wspólnymi zdjęciami... Nasze zdjęcia... Łzy znowu spłynęły mi po twarzy. Chyba nie ma sensu ich ciągle wycierać, bo sorry, ale zamierzam jeszcze płakać, nawet jeśli zachowuję się jak chora psychicznie osoba. Kolejna piosenka. "All You Need Is Love" w wykonaniu... Wiadomo chyba czyim. Z całych sił starałam się nie skupiać na głosie Liama, ale oczywiście musiał zaczynać swoją solówką, jak zresztą we wszystkich piosenkach z najwcześniejszego okresu 1D. Pociągając nosem, walnęłam w klawisz "next". "Without You" Mariah Carey, a potem Avril Lavigne "When You're Gone". Trochę się uspokoiłam, ale kolejna piosenka... "Love Me Like You Do". Ten iTunes chyba sobie ze mnie żartuje. Teraz się już całkiem rozkleiłam, gdy przypomniałam sobie, jak mi to kiedyś śpiewał, jak oglądaliśmy razem "50 twarzy Greya"...
You're the light, you're the night
You're the color of my blood
You're the cure, you're the pain
You're the only thing I wanna touch
Never knew that it could mean so much, so much

You're the fear, I don't care
'Cause I've never been so high
Follow me to the dark
Let me take you past our satellites
You can see the world you brought to life, to life

So love me like you do, lo-lo-love me like you do
Love me like you do, lo-lo-love me like you do
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for?


(Jesteś światłem, jesteś nocą
Jesteś kolorem mojej krwi
Jesteś lekiem, jesteś bólem
Jesteś jedyną rzeczą której pragnę dotknąć
Nigdy nie sądziłam że to może znaczyć dla mnie tak wiele, tak wiele.

Jesteś obawą, nie dbam o to
Bo nigdy nie byłam tak wysoko
Podążaj za mną w ciemności
Pozwól mi zabrać Cię poza naszą galaktykę
Możesz zobaczyć świat, który powołałeś do życia, do życia

Więc Kochaj mnie tak jak kochasz, kochaj mnie tak jak kochasz
Kochaj mnie tak jak kochasz, kochaj mnie tak jak kochasz
Dotykaj mnie tak jak dotykasz, dotykaj mnie tak jak dotykasz
Na co czekasz?)


Boże, dlaczego? Co ja takiego zrobiłam, że się mną zwyczajnie znudził?! Jeszcze tydzień temu wydawało się, że wszystko jest super, dobrze, w normie, a potem... Potem pojawiła się Lena. A po niej Sophia. I wszystko się spieprzyło. Nacisnęłam replay, potem jeszcze raz. I jeszcze raz. Przypominałam sobie wszystko... Nasze tajemne randki w altance, o której nikt nie wiedział... Nasze wspólne chwile wieczorem, kiedy po prostu siedzieliśmy przed laptopem i przekrzykiwaliśmy się, który film będzie następny... Kiedy w naszym studiu robiliśmy remixy różnych piosenek albo pisaliśmy nowe teksty... Kiedy gotowaliśmy reszcie obiad i większość jedzenia lądowała na podłodze... Kiedy wymigiwał się od sprzątania, ale ostatecznie robił wszystko za mnie... Kiedy zorganizował nam w ramach randki skok na bungee, a na innej kolację na szczycie wieży Eiffela podczas trasy "Crazy Directed"... Kiedy zrobił mi niespodziankę i przyjechał wcześniej z "On The Road Again" tylko po to, żebyśmy mogli obchodzić rocznicę naszego pierwszego spotkania... Kiedy udzielaliśmy razem wywiadu dla Alana Carra i publicznie wyznał mi miłość przed milionami widzów... O Boże, po co długo rozpamiętywać, sam fakt, że uratował mi życie! I co, to wszystko na nic...? To nic nie znaczyło?
Gdy w końcu zebrałam się w sobie na przełączenie piosenki, miałam już całą mokrą bluzę i wyglądałam chyba gorzej niż wczoraj po tym maratonie filmowym. Z głośników poleciał Ed. "Afire Love". Odchyliłam głowę na oparciu kanapy, a słone krople popłynęły z kącików oczu na szyję i zmoczyły obicie sofy.
I could look into your eyes
Until the sun comes up
And we’re wrapped in light and life and love.
Put your open lips on mine 
And slowly let them shut
For they’re designed to be together oh
With your body next to mine
Our hearts will beat as one
And we set alight
We’re afire love


(Mógłbym patrzeć w twoje oczy 
dopóki nie wzejdzie słońce
A my płoniemy w świetle, życiu, miłości.
Umieść swoje otwarte usta na moich 
I powoli pozwól im się zamknąć,
Zostały stworzone, by być razem, oh
Gdy nasze ciała są blisko, 
Nasze serca będą bić jak jedno
A my płoniemy, 
Jesteśmy w ogniu miłości, miłości, miłości oh)


Katem oka zauważyłam, że ekran mojego telefonu świeci. Wyłączyłam dźwięk jeszcze w Polsce i jakoś nie miałam ochoty na podgłośnienie po tym, co się stało. Wykonałam tylko ze dwa telefony do mamy. Teraz sięgnęłam po komórkę, wycierając nos pierwszą chusteczką, jaką miałam pod ręką. Chyba była już używana... Kij z tym, moje smarki, moje DNA. Odblokowałam ekran i aż wytrzeszczyłam oczy na widok 714 nieodebranych połączeń i 1056 smsów. Weszłam najpierw w połączenia. 185 od Liama. 107 od Harry'ego. 98 od Louisa. 95 od Nialla. Też 95 od Zayna. 73 od Niki. 22 od Perrie. 39 od Eleanor. No tak, dziewczyny miały kontakt z Moniką, chłopaki widocznie woleli załatwić to samodzielnie. Weszłam w menu. Usuń nieodebrane połączenia. Usuń wszystko. Potem skrzynka pocztowa. Jeszcze większe liczby.
Od: Liam xx
Nattie, proszę!
Od: Liam xx
Daj mi to wytłumaczyć!
Od: Liam xx
Nie chciałem tego
Od: Liam xx
Nattie, byłem pijany, to nic nie znaczyło!
Od: Liam xx
Natalia, kocham cię. Błagam, nie odchodź...
To zabolało jeszcze bardziej niż zdrada. Gdyby mnie kochał, w życiu by na to  nie pozwolił. Nie zdradziłby mnie. Czyli wychodzi na to, że cały czas mnie okłamywał. Może nawet zdradził mnie wcześniej, a ja dowiedziałam się dopiero teraz. W takim razie... Kto jeszcze wiedział? Harry? Niall? Eleanor? Ed? Ile osób wiedziało, że ja jestem beznadziejnie zakochana, a on mnie zdradza za moimi plecami? A nawet jeśli nie zdradzał... Przygryzłam wargę i usunęłam wszystkie wiadomości, całą konwersację z Liamem, nawet te smsy sprzed kilku lat, które lubiłam czasem czytać. Wszystko. A potem włączyłam Linkin Park.
Normalnie nie słucham takiej muzyki, ale teraz coś we mnie pękło i żeby nie wrzeszczeć, musiałam włączyć właśnie coś takiego. "In The End" leciało z głośników, a ja tylko przytulałam poduszkę i płakałam. Aż dziwne, że człowiek może mieć tyle łez. I wtedy wróciła Monika. Od razu zadzwoniła do Niki.
Wreszcie Nika załomotała do drzwi. Pewnie. Po co używać dzwonka?
-Hej! Przyjechałam tak szybko, jak mogłam... O cholera.- Przystanęła za kanapą, widząc w jakim jestem stanie. Piosenka zmieniła się na "Numb".
-Dokładnie.- Monia stanęła obok.- Nie mam pojęcia, co robić, ona znowu ma te swoje fazy.
-Natalia!- Nika zepchnęła na podłogę zużyte chusteczki i usiadła koło mnie.- Serio, słuchasz metalu?- Nic nie mówiąc, przełączyłam na "Radioactive" Imagine Dragons.- Okej, whatever, może być rock. Ale kobieto, weź, jak ty wyglądasz?! Śmierdzisz, nie wzięłaś prysznica, włosy tłuste...
-Amerykę odkryłaś.- Mruknęłam zachrypniętym głosem.
-Chyba raczej złoża surowca naturalnego. Ciekawe, ile by mi płacono za olej z twoich włosów.
-Nika... Wal się.
-Nie mogę się walić, starczy, że wczoraj walnęłam Liama.
-Co?!- Wyprostowałam się gwałtownie i wpatrywałam się w jej niewzruszoną twarz.- Coś ty mu zrobiła?!
-Złamałam mu tylko nos, nie panikuj. A, i przez jakiś czas może mieć problem z sikaniem.- Machnęła lekceważąco ręką.
-Jak... JAK TO ZŁAMAŁAŚ MU NOS?!!! DO RESZTY CIĘ POWALIŁO?!!!
-Chyba jego powaliło, że miał ochotę cię zdradzić.- Wzruszyła ramionami.- Jedyne, co go usprawiedliwia, to to, że jest równie przybity jak ty. Chociaż to może przez ten nos i zgniecione moim kolanem jaja... Nie wiedziałam, że jestem tak dobra z samoobrony.- Dodała w zamyśleniu. Opadłam znów na oparcie kanapy i siąknęłam nosem.
-Tak nawiasem, co chłopaki powiedzieli?- Monika siadła na podłodze przed nami.
-Hmm... Harry wypowiedział się pięścią, jak ja. Dzięki nam Liaś ma pięknie podbite oko i przetrącony nochal. Louis stwierdził dobitnie, że Liam jest idiotą i jeśli chce myśleć dołem, a nie górą, to niech najpierw sprawdzi, czy w pokoju jest właściwa osoba, a Niall i Zayn... Emm, ujmę to tak. Normalnie są umiarkowanie wygadani, bo do największych gaduł należą Hazz i Lou, ale jestem pełna podziwu, że w swoim umiarkowanym słowniku znaleźli takie ciekawe epitety.
-Zwyzywali go, tak?- Zapytałam słabo. Czemu mnie w ogóle obchodzi, co oni robią z Liamem? Niech cierpi, zdradliwa szumowina! Ale co, jeśli ten złamany nos uszkodził mu jakiś nerw? Albo... Nie jesteś jedynym lekarzem w tym mieście, OGARNIJ SIĘ, MAJ!!!
-Tak, ale się debilowi należało. A ty, co? Wypłakujesz za nim oczy? Idiotko, pokaż mu, że jesteś coś warta, że popełnił błąd! Niech się gryzie tym, co ci zrobił!
-Nie mogę...- Pokręciłam głową, chowając twarz w dłoniach.- Ja się czuję jak jakieś gówno...
-I w sumie racja, wyglądasz i pachniesz jak ono.- Spiorunowałam ją wzrokiem. Chociaż wydaje mi się, że przez łzy nie bardzo mi to wyszło.
-Zamknij paszczękę. Ja go kocham, rozumiesz? I dlatego to tak boli. Nie mogę udawać, że jest w porządku, kiedy mam ochotę się zabić!
-Masz myśli samobójcze?!- Monika zerwała się na równe nogi.- Porąbało cię?!!!
-Nie mam! Tak tylko powiedziałam! Nie chcę się na serio zabić, po tym, jak z takim trudem dostałam drugą szansę. Dzięki niemu...
-Dobra, krecie, zmiana tematu. Nie będziemy gadać o tej jaszczurce. Zobacz, co ja tu mam...- Zza oparcia kanapy Nika wyciągnęła gitarę.- Tylko ostrożnie, zwędziłam Nialla ulubioną. Chyba mi coś zrobi, jeśli ta gitara zostanie uszkodzona.
-Nie zrobi, bo cię kocha.- Prychnęła Monia.
-Liam gdyby mnie kochał, to by mnie nie zdradził. Prawda?- Spytałam przez łzy. Nika głośno westchnęła.
-On cię kocha.
-Weź nie kłam, okej? To jest gorsze od najokropniejszej prawdy.
-Powiedziała dziewczyna, która przez trzy lata okłamywała cały świat.- Zironizowała Monika.
-Wiecie, co?- Zaczęłam agresywnie.- Was w ogóle nie obchodzi, jak ja się czuję! Macie to w dupie, a on mi złamał serce, rozumiecie?! Jakbyście się czuły, gdyby Niall lub Harry was zdradzili, do cholery?!
-Tak jakby już to widziałam.- Wywróciła oczami Monika.
-Och, spadaj. Nie widziałaś. Harry na serio tego nie chciał, a tutaj ta przeklęta Sophia była w trakcie zdejmowania mu spodni. On jej zrobił malinkę!
-Natalia...
-Nie. Wiecie, jak ja się czuję?! O tak się czuję.- Zabrałam jej gitarę i szarpiąc gwałtownie struny, zaczęłam grać "Torn". W połączeniu z moim płaczem słowa wypadły wręcz przerażająco.
-I thought I saw a man brought to life, 
He was warm, he came around like he was dignified, 
He showed me what it was to cry, 
Well, you couldn't be that man I adored. 
You don't seem to know, seem to care, what your heart is for, 
But I don't know him anymore, 
There's nothing where he used to lie, 
My conversation has run dry, 
That's what's goin' on. Nothing's fine I'm torn... 

I'm all out of faith, 
This is how I feel, 
I'm cold and I am shamed, 
Lying naked on the floor, 
Illusion never changed, 
Into something real, 
I'm wide awake and I can see the perfect sky is torn, 
You're a little late, I'm already torn

(Myślałam, że spotkałam faceta, co odmieni moje życie
Był taki ciepły, przyszedł tu pełen spokoju
Pokazał mi, przez co ten płacz, 
Ale, nie mogłeś być tym facetem, którego uwielbiałam, 
Zdaje się, że nawet nie wiesz, nie dbasz, po co masz serce, 
Ale on już zniknął z mojego życia,
Nic już nie zostało z jego kłamstw,
Wyczerpały się też moje słowa
Właśnie o to chodzi. Nic nie jest dobrze, i jestem rozdarta...

W nic już nie wierzę,
Tak właśnie się czuję, 
Zimno mi i wstydzę się, 
Leżąc nago na podłodze, 
Iluzja nigdy nie zmieniła się 
W coś realnego,
Obudziłam się i teraz widzę nasz idealny świat jest rozdarty.
Spóźniasz się nieco, a ja już jestem rozdarta)


Piosenkę przerwało głośne brzdęknięcie. Zerwałam strunę.
-O kurde!- Spanikowana Nika chwyciła gitarę.- Horan mnie zabije.
-Nic ci nie zrobi. Dokupisz strunę, gorzej by było, gdyby pękł gryf.- Monika poklepała ją pocieszająco po nodze.
-Ale on mnie zabije, że jej nie zagram!
-Co?- Podniosłam na nią zapuchnięte oczy.
-Obiecałam mu, że ci zagram piosenkę... Sam nie mógł dziś przyjść, bo spotkał się z mamą i Gregiem, akurat przyjechali do Londynu. Chociaż czekaj...- Ułożyła odpowiednio gitarę i przesunęła palcami po strunach.- Może da radę.
Już po pierwszych akordach zorientowałam się, o jaką piosenkę chodziło. "Keep Holding On"... Boże, kocham ich...
You're not alone 
Together we stand 
I'll be by your side 
You know I'll take your hand 
When it gets cold 
And it feels like the end 
There's no place to go 
You know I won't give in 
No, I won't give in 

Keep holding on 
Cause you know we'll make it through 
We'll make it through 
Just stay strong 
Cause you know I'm here for you 
I'm here for you 
There's nothing you can say 
Nothing you can do 
There's no other way when it comes to the truth 
So, keep holding on 
Cause you know we'll make it through 
We'll make it through 

(Nie jesteś sam 

Stoimy tu razem
Będę po twojej stronie 
Wiesz, że chwycę cię za rękę 
Gdy zrobi się zimno,
I będzie się zdawać, że to koniec
Nie będzie dokąd pójść 
Wiesz, że się nie poddam 
Nie, nie poddam się 

Trzymaj się 
Bo wiesz, że to przetrwamy
Przetrwamy to
Po prostu bądź silny 
Bo wiesz, że jestem tu dla ciebie 
Jestem tu dla ciebie 
Nie ma niczego, co możesz powiedzieć
Nie ma niczego, co możesz zrobić
Nie ma innego wyjścia, gdy prawda wychodzi na jaw 
Więc trzymaj się 
Bo wiesz, że przetrwamy to 
Przetrwamy to)


Monika usiadła po mojej drugiej stronie i mocno mnie przytuliła, fałszując razem ze śpiewającą Niką. Odwzajemniłam uścisk.
-Dziękuję, że was mam...

~~*~~

-Wyglądasz beznadziejnie.
-Dzięki, Kasai. Zawsze można liczyć na twoje komplementy.
Musiałam w końcu opuścić mieszkanko Moniki i ruszyć tyłek do pracy. Zobowiązałam się do tego wolontariatu, to byłoby miło dotrzymać słowa. Co z tego, że na najniższym poziomie. Narzuciłam na siebie pierwsze, co miałam pod ręką, czyli podarte na kolanach spodnie i podkoszulek, w którym ostatnio sprzątałam i związałam umyte (!) włosy w jakiegoś poplątanego kucyka. I tak musiałam założyć fartuch, więc po co się wysilać, jeśli to nie pokaz mody. Gorzej z twarzą, bo niestety użycie samego fluidu z pudrem nie było dobrym pomysłem.
-Ależ zawsze do usług, Maj. Czyżbyś zarwała noc na balowaniu z twoim chłopakiem?- Nagle pacnął się w głowę, jakby o czymś sobie przypomniał.- A nie, zaraz! Wy przecież zerwaliście? Strasznie mi przykro, naprawdę.- Zatrzymałam się gwałtownie przed drzwiami sali anatomicznej, zza której dochodziły głośne rozmowy studentów. Że. Niby. Co. On. Powiedział?!!!
-Skąd to wiesz, do cholery?!- Zaatakowałam go, ale niestety, ten chamski, pełen samozadowolenia uśmieszek nie schodził z jego zakazanej gęby.
-Hmm, pomyślmy...- Udał, że się zastanawia. Ja z całych sił udawałam, że jestem spokojna i wcale, ale to wcale nie mam zamiaru rzucić się na niego z pazurami.- Najpierw słyszałem o tym w radiu. Potem włączyłem telewizor i byliście w wiadomościach porannych, na Vivie, MTV, E! i jeszcze kilku innych. A w drodze tutaj mijałem kiosk z gazetami. Masz na koncie kolejne dwadzieścia okładek.
Otworzyłam szeroko oczy, wpatrując się w niego, jakby mu wyrosła druga głowa.
-O... o czym ty mówisz?- Wydusiłam z siebie z trudem.
-Oj, Natalia. Idź do pierwszego lepszego sklepu z prasą lub po prostu włącz Twittera.- Wyminął mnie i wszedł do klasy. Bezwiednie zrobiłam to samo i stanęłam przy stole mojej grupy. Kątem oka zauważyłam, jak Vanessa chowała do torby kolorowy magazyn.
-Vanessa? Możesz mi to pokazać?- Wyciągnęłam rękę w jej stronę, a ona po chwili wahania podała mi "The Sun".
Popatrzyłam zszokowana na okładkę, na której widniało nasze zdjęcie sprzed trzech tygodni, z Polski. Jakiś natchniony grafik komputerowy rozdarł je w miejscu, gdzie złączone były nasze dłonie. I ten nagłówek napisany gigantyczną czerwoną czcionką. "Świat stanął do góry nogami! To oficjalnie koniec Lattie!". Drżącymi rękami przerzuciłam strony, żeby znaleźć artykuł o nas.
Chyba zbliża się koniec świata, bo jedna z najbardziej znanych międzynarodowych par showbiznesu właśnie ogłosiła swoje rozstanie. Liam Payne, 24, wokalista zespołu One Direction i Natalia Maj, 26, polska lekarka, z hukiem zerwali zaręczyny! Fanki zespołu, Directioners, są zrozpaczone rozpadem Latalie, bo takie wspólne imię nadały im shipperki związku. Według nich, Nattie to najlepsza rzecz, jaka przytrafiła się chłopakowi z 1D i z całego serca kibicowały ich związkowi. To dość zadziwiająca sytuacja, biorąc pod uwagę szum, który zawsze powstawał, kiedy któryś z przystojniaków znalazł sobie nową miłość. Wszyscy pamiętamy ataki na Eleanor Calder, która niedługo zostanie oficjalnie panią Tomlinson, burzę wokół Perrie Edwards, wokalistki Little Mix, po tym, jak rzekomo została zdradzona w Tajlandii przez Zayna Malika, a przede wszystkim wysyłanie nieprzyjemnych wiadomości Dominice Sawickiej i Monice Pater, dziewczynom Nialla Horana i Harry'ego Stylesa, dwóch "wiecznych singli" zespołu, którzy po poznaniu przyjaciółek Natalii postanowili się ustatkować. Tutaj, w związku Nattie i Liama, ciężko było znaleźć jakichś hejterów, zwłaszcza po pamiętnym roku 2014, kiedy Natalia pomogła znów połączyć skłócony boysband, a później została uratowana dzięki przeszczepowi szpiku swojego ukochanego. Wspólnie z zespołem założyli fundację, mającą na celu gromadzenie dawców szpiku z całego świata, pomogli wrócić do zdrowia tysiącom osób. Niestety, najwidoczniej swojego związku nie mogli uzdrowić. Z wiarygodnych źródeł wiemy, że Natalia wyprowadziła się z domu One Direction. Na szybki powrót się nie zanosi. Manager chłopaków potwierdził wiadomości: "To definitywnie koniec. Nie znamy dokładnych przyczyn rozstania, ale cóż... Można się było tego spodziewać po osobie nieznającej realiów showbiznesu." Hmm, czyżby ktoś nie przepadał za panną Maj? Na to wygląda. Miejmy nadzieję, że Liam i Nattie jednak odnajdą drogę powrotną do siebie, choć z drugiej strony... Yaaaasss!!! Nareszcie mega ciacho znów jest wolne!
Na koniec wstawili masę naszych wspólnych zdjęć, plakat "1D Team: Fight With Leukemia" i fotki z koncertów One Direction.
Nie wierzyłam własnym oczom. Ten artykuł, te obrzydliwe słowa managementu... Nie, Paul nie mógł tak o mnie napisać, to niemożliwe! Mega ciacho znów jest wolne?! Wiarygodne źródła?! Co to, do diabła, jest?! Dlaczego nikt mnie nie poinformował? Dlaczego nikt nie zadzwonił, nie spytał, czy chcę to ujawniać?! Co tu się dzieje, kurwa?! Spokojnie, Natalia, nie rób sceny, jesteś w pracy. Spokojnie. Spokojnie...
-Dzięki.- Oddałam czasopismo Vanessie.- Dzisiaj miała być chyba kartkówka.
Nawet nie próbowali protestować. Posłusznie wyciągnęli kartki i zapisali pytania. A ja zamiast ich pilnować, zagryzałam wargi, żeby się nie rozpłakać przy wszystkich. Co oczywiście dało im mega okazję do ściągania i dokładnie ją wykorzystali.
Resztę pamiętam jak przez mgłę. Zabrałam im kartkówki, zadałam, co mają się nauczyć na następne ćwiczenia i pozwoliłam rozpreparować skórę na brzuchu naszych zwłok. A potem jakimś bliżej niezidentyfikowanym cudem trafiłam do mieszkania Moniki.
Jak sęp rzuciłam się na laptopa. Twitter zaatakował mnie czterema milionami powiadomień, ośmioma hashtagami typu #LatalieBreakUp, #LattiePleaseComeBack, #LattieEndItCantBeTrue i ten najpiękniejszy #StayStrongAndFireproofNattie. Masa ludzi pisała do mnie w prywatnym wiadomościach i tych publicznych z pytaniami, czy to na pewno koniec, co się stało i tak dalej. W pośpiechu sprawdziłam profil Liama, ten oficjalny i te prywatne, ale na żadnym nic nie potwierdził. Oficjalne konto One Direction też milczało. Postanowiłam też nic nie pisać, póki nie wyjaśnię wszystkiego z paroma osobami. Jutro mam zamiar pójść do Modestu i zażądać rozmowy z Paulem i całą ekipą managerów 1D. Muszę się dowiedzieć, kto dał to prasie bez uzgodnienia ze mną. A jak się dowiem, co to za dupek, to albo go zabiję, albo pozwę do sądu. I puszczę z torbami. Jeszcze mnie popamięta, szumowina jedna.
Weszłam w jeden z trendów, ten z hashtagiem #NattieWeAreHereForYou. Ledwo weszłam, a już miałam ochotę się rozryczeć. To, co te dziewczyny pisały, te zdjęcia i filmiki, które wstawiały...
@luvdirectiononexx: Spotkałam ją kiedyś i trochę gadałyśmy... Od razu spytała o tt i dała mi follow. I 1D też ;)
@jessie_donovan: Nie wierzę, że się rozstali... Boże, taka piękna para, chyba się zabiję...
@xyzbff: Nic nie potwierdzili, spokojnie... #zabićmodest
@grandepowerrr: NIEEEE!!! Oni są cudowni!!! Mają być razem forever!!! ;-;
@oopsididitagain: Przynajmniej w moim ff są razem... Płaczę, zalałam łzami klawiaturę...
@revenge_the_best: Nienawidzę Modestu, w końcu oni na serio rozjebią 1D...
@lattiefever: To na pewno jakiś fake... Nattie, keep holding on! We love you!!! <3 <3 <3
Pierwsza myśl, to to, że muszę przeczytać fanfiction tej @oopsididitagain. Druga myśl... Nie znalazłam tu ani jednego komentarza, który by mnie oczerniał. Wszyscy mnie wspierali... Nie widziałam ani jednego tweeta, w którym jakaś Directionerka cieszyłaby się z naszego rozstania. Trzecią myśl przerwał mi dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że Monia jest jeszcze w pracy, więc niechętnie zwlokłam się z fotela i w przelocie zerknęłam do lustra. Chwała mi za to, że jeszcze się nie poryczałam. Makijaż, a raczej to coś, co namalowałam sobie rano na twarzy, było nawet w całości.
Otworzyłam z rozmachem drzwi i zamieniłam się w słup soli. Ale zaraz wróciłam do mojej złośliwej siebie.
-Cześć.
-Co, przyszłaś, żeby triumfować nade mną, bo mnie też Liam zostawił? Chyba nie mam nastroju.



______________________________________
Dalszy ciąg drama time! Dam wam chwilę wytchnąć przed następną akcją, a wg tego, co pokazałam w trailerze, będzie to "Quarrel", czyli kłótnia... Bo "Unexpected friend" to chyba wiecie, że nie może być dramą. Jaką dramą mógłby być przyjaciel... xD

Za tydzień kolos z anatomii. Mózgowie. Dziś, po krojeniu móżdżku stwierdziliśmy, że jak nam nie wyjdzie na medycznym, to bez problemu dostaniemy robotę w masarni, ale to szczegół... ;P

Termin dodania następnego niepewny. Zobaczymy, jak mi pójdzie kolokwium, bo wstyd się przyznać, ale skończyły się gotowe rozdziały i siódemka jest napisana tylko w jednej trzeciej... Zobaczymy, czy to podgonię. Przygotujcie się raczej na opóźnienie :)

I to chyba tyle... Dziękuję za komentarze, obserwacje itp itd, jak zwykle... Jesteście wspaniałymi czytelnikami, love ya <3

Buziaki ;***
Roxanne xD

24 komentarze:

  1. Zarąbisty rozdział!!
    Coś wyczuwam, że przyszła Daniell.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cie i jednoczesnie nienawidze.Mam nadzieje,ze nadal siedzisz w tej piwnicy,bo mam zamiar wbić do ciebie i moim zabawkowym pistoletem :))))
    Dlaczego Liam ma tylko złamany nos i kopniete jajka? wykastrowac go ! sciac włosy !
    Coś tak mi sie wydaje ze przyszła Danielle,bo napisałas " bo mnie też Liam zostawił" wiec to raczej nie Sophia (a szkoda,bo było by ciekawie hahah ) a może Dan i Nattie sie zaprzyjaźnia i zrobią cos co sprawi ze Liam będzie zazdrosny? idk
    rozdział wspaniały i długi za co Dziękuję ♥
    Powodzenia w nauce i pisaniu! xx
    @paynozjeb
    (przepraszam za błędy, idk czy sa, ale jestem chora i wiesz (chyba)jak to jest )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawkowy pistolet? Mam nadzieję, że ściana z poduszek wytrzyma atak xD
      Może się zaprzyjaźnią... ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. Ten rozdział jest tak dołujący, że masakra.
    Oooo Nika załatwiła "biednego" Liasia o jaka szkoda hahahah (złowieszczy uśmiech) chociaż nie, wcale nie szkoda. Masz ty wstrętny chamie, ale założę się, że po moim ciosie poleciałby prosto na oiom. Zasłużył sobie. Był pijany, phi no jasne. Pierdol, pierdol ja posłucham, każdy jeden facet się tak tłumaczy.
    Spohia też powinna dostać w tą swoją krzywą buźkę. Ta baba mnie tak wkurwia, że na wzmiankę o niej dostaję ataku nerwicy.
    Czyżby Danielle się zjawiła ?
    Powinny połączyć siły i zrobić coś żeby Payne'owi w pięty poszło !
    Jestem na niego cholernie zła, chociaż to raczej marne określenie bo mam ochotę go rozpierdolić. Sorry za słownictwo, ale mnie poniosło. Musiałam jakoś wyładować swoją frustrację na tego zdrajcę.
    I jeszcze ten cały Kasai następny, który mnie denerwuje, nigdy nie odpuści okazji aby dokuczyć Nattie. Nawet w takiej chwili. Cham numer 2.
    Dobrze, że Natalia ma wsparcie w Directionerkach, dziewczynach i reszcie chłopaków z 1D.
    Panna Maj musi się wziąć w garść i pokazać Liamowi co właśnie stracił.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Ucz się pani doktor tylko pilnie ! :D
    ~Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba się zdołować, że powstać silniejszym i taką taktykę ma Nattie. Przecież ją znacie ;D
      Uczę się, uczę... Już kolejna porcja materiału na mnie czeka -.-
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Przypuszczam, że to Danielle odwiedziła Nattie. Uwielbiam, gdy piszesz o smutnych, dobijających rzeczach. Naprawdę! To wszystko jest wtedy takie piękne. I jeszcze te wspomnienia...
    Noo, ucz się pilnie i wszystko zalicz :D A ja życzę Ci duuuużo weny, żebyś dopisała te dwie trzecie rozdziału i już nie mogę się go doczekać! <3
    Pozdrawiam, W. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Lubisz smutne sceny? Ja chyba mimo wszytko wolę te wesołe, chociaż w tych smutnych są takie piękne piosenki do wstawiania... ^^
      Dziękuje <3

      Usuń
  5. Rozdział super ! Czytając go płakałam a gdy włączyła piosenki to koniec . Ryczałam jak bób a obok mnie do okoła leżą tylko zużyte chusteczki higieniczne . Tak jak u Nattie . Ona i ja płakałam w tym samym czasie :'(
    Liama nadal mam ochotę zabić tak jak tydzień temu . Na ten temat nic się nie zmieniło :) Jak widać chłopaki i dziewczyny wysłuchali nas i zrobili wszystko za nas :)
    Biedna Nattie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu !! Kobieto , załamana jestem przez ciebie :( PROSZĘ, niech rozdział pojawi się jak najszybciej, bo ja do tego czasu funkcjonować nie dam rady :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nie da się niestety przyspieszyć dodania rozdziału i to była właśnie taka sytuacja :(
      Dziękuję <3

      Usuń
  7. Liam dostał wpierdziel, Liam dostał wpierdziel i to naprawdę zasłużony wpierdziel.
    Szkoda mi Natalii, bo biedna tak cierpi ;( A ten się tłumaczy, że niby pijany był bla bla bla takie kity to nie nam wciskać.
    Fajnie, że Nattie ma niesamowite wsparcie ze strony Directioners i nie tylko :)
    Liam popełnił największy błąd w swoim życiu. Dupek, szczerze to nawet mi go nie szkoda, sam jest sobie winien.
    A na końcu podejrzewam, że pojawiła się była Liama - Danielle.
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam, Cynical Caroline.
    save-me-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy myślą, że to Danielle... A ja strzelam, że to Batman! Dobra, suchar roku mi nie wyszedł, to Danielle ;P xD
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Hej :) Rozdział świetny. Emocjonalnie byłam z Nattie bo niestety ale aktualnie od wczoraj jestem singielką i poprostu poryczałam sobie razem z główną bohaterką. Ale nie o tym. No więc jestem bardzo rozczarowana Liamem a już wogóle ten artykuł który czytała Natalia to bym chyba podarła. No i jeszcze tajemnicza osoba za drzwiami (za co masz kopa bo tak się nie robi) ....Tak właściwie to myślę podobnie jak przedmówczynie że to Danielle. No ale idąc dalej mam nadzieję że ten dramat niedługo się skończy bo psychicznie nie wytrzymam i będę płakać :( Powodzenia na anatomi (chyba dobrze zrozumiałam) ^-^ I oczywiście życzę weny w dalszym pisaniu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde... Czyli trafiłam z rozdziałem w twój humor... Przykro mi, trzymaj się :(
      Yep, chodziło mi o anatomię... A co do dramatów... hehehehe, to dopiero początek >:-D
      Dziękuję <3

      Usuń
  9. Nie zawiodlas mnie, jak zwykle zresztą! Rozdzial mega miazga, uwielbiam go. No i wgl uwielbiam tą całą akcję. Myslalam, ze jak wszystko zejdzie na tą dramatyczną akcję to nie bede czytala bo będę zła, a tu sie okazalo, ze wciąga jeszcze bardziej. Mam nadzieję, ze ujrzę wkrótce(przynajmniej w najblizszej przyszlosci) drugą część ,,Would...''. Och, a co do rozdzialu, to roniez mysle ze to Danielle. Haha, akcja z chlopakami i podbitym okiem Liama komiczna! Powodzenia na kolokwium, choc ja i tak zawsze trzymam kciuki. P.S. czemu juz nie da sie zadawac ci pytan na aska? Bo chcialam a nie moge

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytania na Aska można zadawać zawsze... Nie blokowałam anonimów, nie wiem, co się dzieje :/ zerknę tam, ale wydaje mi się, że jest wszystko jak trzeba :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  10. Tak bardzo czekałam na te rozdział i nie zawiodłam się w żadnym calu.
    MEEEEEEEGA! Nie mogę się doczekać, kiedy pójdzie do Modestu i zrobi aferę. :D
    Czyżby za drzwiami była Danielle? Zapowiada się ostro. NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! @Tyska1993

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak się cieszę że Liam oberwał. Jednak Nattie to ma niesamowitych przyjaciół :3 ale z tym artykułem to było przegięcie i coś mi się zdaje ze Sophie maczała w tym palce... ALE PAUL ?!! JAK ?! Dlaczego?! A myślałam, że chociaż w tym ff będzie tym fajnym :( a ta na końcu to Danielle pewnie, w sumie jak nie bd pieprzyć farmazonów to jej wizyta może wydawać sie miła... Ale to przekonamy sie w następnym. Kocham tą dynamiczną akcję w tym ff normalnie czytając yo pomimo smutku głeboko we mnie moja twarz boli mnie od uśmiechu .. Taa wiem nienormalna.. Można się przyzwyczaić ;) czekam na następny może wreszcie Lattie ( nie wiem czy to już aktualne) pogada... Aaaaaa nie mogę tyle czekać :D buziaki, Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy to Paul? On chyba lubił Nattie xD
      Ex Lattie kiedyś pogada... W końcu muszą się spotkać, Londyn taki wielki znowu nie jest ;D
      Dziękuję <3

      Usuń
  12. Słucham właśnie "dead" madison beer i słowa "you said you can't live without me so why aren't you dead yet" tak bardzo pasują do tego rozdziału

    OdpowiedzUsuń